25 czerwca 2019

W Zakopanem o edukacji jutra


Wyższa Szkoła Humanitas w Sosnowcu zorganizowała XXV Jubileuszowe Tatrzańskie Sympozjum Naukowe Edukacja jutra. Możliwości wyzwalania potencjału dydaktyczno-wychowawczego Edukacji jutra". Obrady toczyły się w dniach 24-26.06.2019 r. w Zakopanem, a więc dość daleko od dogodnych na dojazd dla zainteresowanych naukowców i nauczycieli z północnych regionów kraju.

Organizatorzy, których promotorem i naukowym opiekunem był wybitny pedagog Uniwersytetu Jagiellońskiego - prof. Stanisław Palka postawili sobie za cel (...) prowadzenie rozważań na temat naczelny: „Możliwości wyzwalania potencjału dydaktyczno wychowawczego Edukacji jutra”. Edukacja obejmuje procesy kształcenia (nauczania i wychowania umysłowego), wychowania (moralnego, estetycznego, zdrowotnego), opieki, animacji społecznej, profilaktyki obejmującej dzieci, młodzież i dorosłych.


Kluczowymi składnikami edukacji są kształcenie i wychowanie. Mają one duży potencjał, który można wyzwalać w przyszłości, a są nim wartości, z których wywodzone są cele i zadania edukacyjne, przede wszystkim klasyczna triada wartości naczelnych: PRAWDY (m.in. wiedzy prawdziwej, mądrości, myślenia krytycznego, myślenia twórczego), DOBRA (np. wolności, demokracji, sprawiedliwości, współdziałania, solidarności) i PIĘKNA (w tym: przeżyć estetycznych, postaw twórczych, zdrowia, sprawności fizycznej). Jednak w życiu jednostkowym i zbiorowym występują także antywartości, takie jak: fałsz, zło, brzydota, i ich pochodne, m.in. niesprawiedliwość, autorytaryzm, zaburzenia w zachowaniu uczniów i wychowanków, przemoc w szkole i poza nią.


W edukacji jutra pożądane będzie zarówno wyzwalanie wartości, jak i przeciwdziałanie antywartościom, ograniczanie ich występowania. W związku z powyższym w trakcie trwania Sympozjum ważne będzie:

1. Podejmowanie tematyki związanej z:

a) celami i zadaniami edukacji jutra;

b) procesami kształcenia, wychowania, opieki, animacji społecznej, profilaktyki;

c) efektywnością tych procesów;

d) z podmiotami edukacji (przede wszystkim nauczycielami, wychowawcami, uczniami, wychowankami, rodzicami);

e) uwarunkowaniami efektów tych procesów.

2. Nawiązywanie do wiedzy z aktualnych polskich badań empirycznych nad edukacją, w tym do badań diagnostycznych, wyjaśniających oraz do badań eksperymentalnych, a także nawiązywanie do doświadczeń praktycznych, do innowacji pedagogicznych.

3. Nawiązywanie do wiedzy z badań historycznych i badań porównawczych.

4. Nawiązywanie do wiedzy z badań z nauk pokrewnych dla pedagogiki – głównie z nauk filozoficznych, psychologicznych, socjologicznych.


Prof. Krystyna Duraj-Nowakowa podzieliła się akademicką refleksją na temat wyzwalania potencjału dydaktyczno-wychowawczego przez młodych uczonych, którzy mieli to szczęście, że swoją akademicką karierę zaczynali w uniwersyteckiej kulturze i szkole badań naukowych pod kierunkiem mistrza-profesora. Sama wspominała swoich nauczycieli akademickich w osobach - już nieżyjących - prof. Kazimierza Denka z UAM w Poznaniu, Adolfa Molaka, Jana Szczepańskiego i Józefa Pietera z Uniwersytetu Śląskiego, których dzieła z metodologii nauk społecznych (socjologia, psychologia) oraz stworzona przez nich atmosfera sprzyjały rozwojowi własnego warsztatu badan naukowych i znakomitym relacjom międzyludzkim.

Nie bez znaczenia były w pierwszych latach pracy na Uniwersytecie Śląskim organizowane przez profesorów letnie i zimowe seminaria, potem sympozja i wreszcie szkoły metodologiczne, naukoznawcze, których największa wartością była troska uczonych o budowanie relacji między subdyscyplinami nauk pedagogicznych i dyscyplin z nimi współpracujących. Późniejsze - Tatrzańskie Sympozja Naukowe owocowały rozwijaniem nauki przez synergię, ale i nawiązywanie w badaniach empirycznych do zjawisk, których diagnoza sprzyjała rozwojowi regionów.

Referująca przywołała także kilkadziesiąt rozpraw zbiorowych, które były owocem debat w ramach Tatrzańskich Sympozjów Naukowych, a także podkreśliła ogromną rolę w rozwoju pedagogiki publikacji naukowych, które wydaje od początku lat 90. XX w. Oficyna Wydawnicza "Impuls". Miło mi było usłyszeć o wysoko ocenionej przez Panią Profesor monografii habilitacyjnej profesor UŁ Anety Rogalskiej-Marasińskiej poświęconej edukacji na rzecz zrównoważonego rozwoju.

Interesujące było wystąpienie prof. Mirosława J. Szymańskiego z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, który analizował relacje między zmianą społeczną w naszym kraju a edukacją jutra. Jak podkreślał - najbardziej charakterystyczną cechą współczesnych społeczeństw jest występowanie w nich gwałtownych zmian. Nic dziwnego, że nowe rozwiązania w dydaktyce czy procesach wychowawczych pojawiają się nieoczekiwanie, niezależnie od tego, że są w systemie szkolnym także te zaplanowane do realizacji.


Profesor M.J. Szymański podkreślił konieczność uwzględnienia przez polityków III RP dwóch, jakże znaczących czynników zmiany w edukacji: p[o pierwsze , należy znacząco poprawić sytuację materialną nauczycieli, a po drugie zmienić kryteria doboru kandydatów do tego zawodu.

Prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego Marta Wrońska odwołała się w swoim wystąpieniu do konieczności wspierania osób starszych w posługiwaniu się nowymi technologiami informacyjnymi, korzystaniu z sieci internetowej, a nawet przygotowaniu ich do programowania. Media bowiem nie muszą i nie powinny wykluczać osób starszych z dostępu do informacji oraz produktów, które motywują, angażują i wzmacniają poczucie własnej wartości oraz współbycia w równoległym świecie zdarzeń.


Część pierwszą obrad plenarnych poświęcił głęboko humanistycznej refleksji ks. dr hab. Grzegorz Godawa poświęcając swoją prezentację tematowi: Potencjał o(nie)śmielonego nauczyciela. Wprawdzie kwietniowe strajki potwierdziły, że z tą nieśmiałością czy onieśmieleniem nie jest tak źle, gdyby postrzegać te stany w kategoriach skrępowanymi, bo właśnie to środowisko pokazało konieczność rozerwania "pęt" zniewalania, ograniczania jego autonomii przez władze.

Profesor Uniwersytetu im. Jana Pawła II w Krakowie ciekawie mówił o onieśmieleniu, który to stan związany jest z olśnieniem i zachwytem nauczycieli. Onieśmielenie może być potencjałem działań, osobistego rozwoju oraz maksymalizowania tego, co w nas jest dobre. Pytał zatem: Czy można onieśmielić nauczyciela? Zapewne tak. Szczególnie, kiedy jest stażystą, początkującym a przypisanym do klasy niezbyt wychowanej młodzieży. Cytował też wypowiedzi onieśmielonych nauczycieli, które zostały zamieszczone na pedeutologicznych portalach: Superbelfrzy.rp.



Nie mogłem zostać na dalszej części obrad ze względu na dzisiejsze inauguracyjne posiedzenie w Warszawie Rady Doskonałości Naukowej.

24 czerwca 2019

Medialne (samo-)klapsy (dla) KATORZECZNIKA



Przetoczyła się przez media debata na temat tego, czy dzieciom wolno dawać klapsa, czy nie wolno, a wszystko za sprawą Rzecznika Praw Dziecka, który udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazeta Prawna" (!18/119 z dn. 19-23.06.2019, s. A2-A4). Jak już ktoś jest u władzy, która nie spotyka się wyłącznie z powszechną akceptacją, bo wiemy, w jakich okolicznościach został pan Mikołaj Pawlak wybrany na tę funkcję, to koniecznie chce ocieplić swój wizerunek.

Prowadzący wywiad Magdalena i Maksymilian Rigamonti wpuścili RPD w przysłowiowy "kanał" nie tylko dlatego, że zatytułowali swój materiał dwuznacznie, bo brzmi on: "NAZWĄ MNIE KATORZECZNIK". Można go odczytać jako rzecznik jedynie katolickich dzieci, albo rzecznik rodziców katujących dzieci.

Każdy, kto udzielał wywiadu, autoryzuje jego treść, ale nie ma wpływu na prasowy tytuł. Można nie zgodzić się na opublikowanie fragmentu wywiadu, który odnosi się do osobistych doświadczeń, wspomnień z własnego dzieciństwa, które często prowadzący wywiad traktują jako swoistego rodzaju oswajanie swojego rozmówcy, by przejść do rzeczy istotnych, najważniejszych dla opinii publicznej.

Do mediów przeniesiono fragment wywiadu, który rzeczywiście został wyrwany z kontekstu. Cytowano wszem i wobec odpowiedź M. Pawlaka na komentarz dziennikarzy do n/w kwestii:

"Może to był tylko klaps. Pan jest za klapsem?

Mikołaj Pawlak: Klaps nie zostawia wielkiego śladu.

Skąd pan wie? A jaki ślad zostawia?

M. Pawlak: Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie.

A da się rozróżnić?

M Pawlak: Wiele osób nawet podniesienie głosu może uznać za przemoc.

Pytam pana o klaps, a nie o podniesienie głosu.

M. Pawlak: Absolutnie nie wolno bić dzieci. I to jest bezwzględne. Koniec pieśni.

Na to czekałem.

M. Pawlak: Zaraz się okaże, że posmyranie dziecka też jest złe. (...)"
(A2)

Otóż ten fragment wywiadu poprzedzała następująca informacja RPD:

"Każdego dnia w Polsce dzieje się coś na szkodę dzieci. Zaniedbania, pobicia, znęcanie się. Do szpitali trafiają maluchy, które "miały wypaść z łóżeczka", lekarz w przychodzi zauważa siniaki, wielki ślad ręki na plecach dziecka".

To dziennikarz stwierdza: "Może to był klaps...".

Nie można zatem na podstawie treści tego wywiadu przypisywać rzecznikowi afirmacji bicia dzieci i dawania im klapsów. Cytuje nawet św. Jana Pawła II: "troska o dziecko to pierwszy podstawowy sprawdzian stosunku człowieka do człowieka" (A2). On sam relacjonuje, że nie uderzył swoich synów, chociaż (...) Jednak sam z estymą wspominam to, że dostałem od ojca w tyłek.

Dziennikarz ciągnie ten wątek: "Czułem, że będą tęsknoty za pruskim wychowaniem".

M. Pawlak: Jeżeli polaliśmy bratu denaturatem nogę, a potem ją podpaliliśmy. Ojciec w porę zareagował. Tak że przez dobrą chwilę nie mogłem siadać" (A2).

Ten fragment wywiadu był moim zdaniem niepotrzebny. Skoro bowiem jako dziecko posunął się wobec rodzeństwa do takiego występku, to nie ociepla jego wizerunku. Pokazuje, że dokonał karygodnego czynu. Dzisiaj musi bronić dzieci przed taką agresją rówieśników i dorosłych korzystając z mechanizmów prawnych. Sam jest przecież prawnikiem z wykształcenia.

Oczywiście, każda okazja jest dobra dla opozycji, by krytykować stronę rządzącą. Rolą RPD jest wyłączenie osobistej perspektywy i pamięci dzieciństwa, by wczuwać się w sytuację w różnym stopniu i zakresie krzywdzonych dzieci. Po takim wywiadzie każdy dzieciak, który podpali innemu nogę czy zwierzę będzie mógł być broniony przez adwokatów na zasadzie: podpalając innych możesz w przyszłości także zostać Rzecznikiem Praw Dziecka.

W sieci krążą już memy osłabiające wiarygodność RPD bez względu na to, co mówi po udzielonym wywiadzie.

23 czerwca 2019

Zawinił kierowca autobusu na "zieloną szkołę", ale ukarano nauczycielki


Gdyby ktoś chciał wiedzieć, jak traktuje się nauczycieli wyjeżdżających w ciągu roku szkolnego (kosztem własnej rodziny) na tzw. "zieloną szkołę", to przytaczam relację jednej z takich sytuacji:

Rodzic robi dokonuje przelewu na konto skarbnika klasy za udział swojego dziecka w "zielonej szkole".

Skarbnik klasowy dokonuje przelewu dla całej klasy na konto Rady Rodziców w szkole.

Szkolna Rada Rodziców, jak tylko zorientuje się, że otrzymała przelew, przekierowuje go na konto szkoły.

Szkolna księgowa, jeśli nie jest akurat na zwolnieniu lekarskim, robi przelew na konto gospodarza (ośrodka) "zielonej szkoły".

Jeśli jednak nie przeleje tych środków i nie poinformuje o tym nauczycieli, którzy właśnie wyjechali z uczniami na "zieloną szkołę", to mogą spotkać się w wynajętym ośrodku z odmową przyjęcia, skoro nie ma pieniędzy na koncie.

Nauczyciele są zatem w takich sytuacjach przysłowiowym "chłopcem do bicia". Muszą bowiem tłumaczyć się za nie swoje przewinienie czy zaniechanie wniesienia opłaty.


Na domiar wszystkiego kierowca autobusu, którym dzieci jechały na zieloną szkołę stwierdził, że nie wolno im mieć przy sobie niczego więcej poza butelką z wodą, gdyż nie chce, aby chrupkami czy chipsami zaśmieciły mu pojazd. Wszystkie plecaki, torebki musiały wylądować w luku bagażowym mimo oprotestowania tego przez nauczycielki. Kierowca jednak im nie uległ twierdząc, że nie ruszy, jak uczniowie nie oddadzą wszystkich swoich bagaży.

Kiedy po kilku dniach uśmiechnięte dzieciaki wróciły do do domu, ich rodzice urządzili nauczycielkom karczemną awanturę, że dopuściły do powyższej sytuacji, w wyniku której ich pociechy nie miały ciasteczek, czekoladek czy kanapek pod ręką w czasie podróży tym autobusem. "Wdzięczność" rodziców była pajdocentryczna. Złożyli do dyrekcji szkoły pisemną skargę na opiekujące się ich dziećmi nauczycielki, w wyniku czego zostały one pozbawione przez dyrekcję szkoły dodatku motywacyjnego na kolejnych pięć miesięcy.

Chora instytucja i patologiczne postawy międzyludzkie.