05 kwietnia 2019

O utopiach, historii politycznej i cynikach w edukacji


W środę odbyła się w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego interesująca, a cykliczna już debata naukowa na temat utopii w edukacji. Podtytuł III Ogólnopolskiej Konferencji brzmiał:"O wyobrażeniach edukacji i światów możliwych w społeczeństwie masowym".

Była to bardzo kameralna konferencja naukowa, ale dzięki temu mocno nasycona kluczowymi dla dzisiejszych czasów sprawami. Jak każda sesja tego typu, także i ta była obciążona dużym napięciem czasowym. Obrady trwały tylko jeden dzień. Na szczęście prowadzący poszczególne sesje zabezpieczyli w ich porządku odrobinę czasu na pytania, odpowiedzi i dyskusję z referującymi.

Pomysłodawcą i kierownikiem interdyscyplinarnej konferencji naukowej jest dr hab. Rafał Włodarczyk prof. Uniwersytetu Wrocławskiego, który przesłał każdemu z nas założenia debaty:


Utopie, rozumiane jako spełniające ludzkie nadzieje wyobrażenia o kondycji możliwych czy przyszłych społeczeństw, stanowią wciąż atrakcyjny obszar badawczy. Obejmuje on zarówno traktaty filozoficzne, pedagogiczne i polityczne, dzieła literackie, filmowe i inne teksty kultury popularnej, wizje człowieka i wspólnoty, jak i ruchy społeczne, projekty edukacyjne czy ideologie. Wysiłek tworzenia tego rodzaju wyobrażeń, wiązany jest z wolą udoskonalania, wychowywania, rozwoju i zmiany, z pragnieniem oraz nadzieją tworzenia wystarczająco doskonałej rzeczywistości.

W ten m.in. sposób poszukujemy punktów odniesienia do dyskusji o współdzielonej przyszłości. Owa przyszłość nie jest bowiem rezultatem samoistnego aktu powstania. Wymaga ona naszego zbiorowego i indywidualnego zaangażowania, zarówno na poziomie artykulacji warunków przyzwoitego życia, jak i społecznej praktyki. Retrospekcja, jakiej dokonujemy w poszukiwaniu źródeł utopijnego myślenia, prowadzi nas jednak częściej do dzieł literackich, niż do rozpraw naukowych, w tym pedagogicznych.

Tymczasem literackie utopie dostarczają raczej opowieści o krainach hermetycznych, odizolowanych, niedostępnych, ukrytych czy wręcz tajemniczych. Te „nie – istniejące” miejsca – miejsca, których nie ma, wydają się krainami tylko dla wybranych. Oczywiste przykłady takich enklaw przynoszą klasyczne dzieła Morusa czy Campanelli, a – z bardziej nam współczesnych – warto wspomnieć tę z powieści Ayn Rand Atlas zbuntowany. Umasowienie tego rodzaju utopii wyznaczałoby jej kres, cudowna przystań zniknęłaby z mapy krain niemożliwych.

Klasyczne wizje idealnych społeczeństw, które znamy z literatury i sztuki, to wyobrażenia miejsc elitarnych. To ich hermetyczność i ekskluzywność czyni z nich utopie. Inaczej jednak sprawa może wyglądać wówczas, gdy utopie potraktujemy jako istotną część społecznych praktyk czy pedagogicznego progresywizmu. Ponadto, w perspektywie radykalnych transformacji nowoczesności, tworzenie wyobrażeń wystarczająco doskonałych warunków społecznych ma sens jedynie wówczas, kiedy miałyby one stać się powszechne, a zatem masowe.

Do szczególnych tego przykładów należy zaliczyć funkcjonujące obecnie systemy oświaty, stanowiące następstwo niegdysiejszych wyobrażeń o lepszej edukacji, które wykraczają daleko poza elitaryzm ograniczonych liczebnie społeczności. Należy przy tym dodać, że owo wiązanie utopii i edukacji z masowością nie jest obce zarówno historycznym i współczesnym społeczeństwom demokratycznym, jak i autorytarnym czy totalitarnym.

Aktualnie myślenie utopijne, przedstawiające opis świata w kategoriach wyspy, enklawy, azylu, grupy, dzielnicy, miasta ociera się o eskapizm, a prawdziwe wyzwanie stanowi utopia społeczeństwa masowego z praktyką edukacyjną, która ją czy to wprowadza, czy to reprodukuje. Można zatem zaryzykować twierdzenie, że współcześnie utopia każe nam konfrontować się z zagadnieniem społeczeństwa masowego i różnymi wymiarami globalizacji, a jako taka powstaje w kontekście wyzwań masowości i urzeczywistnia się poprzez umasowienie. Bez tego pozostaje ona tylko kolejną naiwną ideą, którą możemy odłożyć w niepamięć.


Realia polskiej codzienności przewijały się w wypowiedziach osób referujących wyniki własnych badań. Przywołam tu dwa wystąpienia.
Prof. UWr dr hab. Robert Klementowski, historyk zatytułował swój referat: "Polityka pamięci historycznej jako droga do utopii". Jako pracownik Instytutu Pamięci Narodowej wyjaśniał, że kategoria "polityki historycznej" pojawiła się w badaniach naukowych najpierw w Niemczech, w latach 50. XX w. na skutek konieczności rozliczenia się z nazistowską przeszłością.

Dzisiaj, zdaniem tego profesora, używa się określenia "polityka wobec historii" w celach politycznych, by lepiej zarządzać społeczeństwem, prowadzić do przebudowania tożsamości społecznej zmieniając pamięć historyczną o istotnych dla narodu wydarzeniach. Politykom u władzy lub zamierzającym dojść do władzy nie jest obojętne, co obywatele pamiętają, toteż podejmują działania i manipulują m.in. dekonstrukcją miejsc pamięci, wzmacnianiem rytuałów, celebrowaniem tych, a nie innych rocznic, wydarzeń itp. Im bardziej władza jest centralistyczna, tym silniej będzie korzystać z polityki historycznej celem kontrolowania i kolonizowania pamięci społecznej.
Prof. DSW dr hab. Maria Reut w swoim studium filozoficznym pt. "Utopia i krytyka utopii. Interpretacja rozbieżności między "ideałami" i "rzeczywistością" jako punkt wyjścia do rozumienia statusu etyczności" mówiła o tym, jak współcześni cynicy - w odróżnieniu od tych z czasów Starożytności - niszczą przestrzeń wolności, dyskusji, debat publicznych obracając się przeciwko wartościom moralnym, idealistom i mędrcom.

Zapewne powstaną po tej debacie kolejne publikacje. Wówczas będziemy mogli zapoznać się z pełną treścią wypowiedzi jej uczestników, a muszę dodać, że byli nimi także doktoranci z różnych uniwersytetów w kraju. To oznacza, że wątki humanistyczne nadal są ważne dla przedstawicieli nauk społecznych, a nawet jeszcze bardziej uczulają ich na skrywaną przez sprawujących władzę lub opozycję socjotechnikę władztwa politycznego opartą na cynicznej grze przeciwko jakiejś części społeczeństwa.

04 kwietnia 2019

Ewaluacja i rywalizacja w ramach dyscyplin naukowych powinna być także jednorodna w NCN



W związku z wdrażaną w życie Konstytucją dla Nauki, w świetle której jednostką analizy będzie poszczególny naukowiec, który przypisany jest do dyscypliny naukowej, dziedziny i obszaru, a tym samym na tej podstawie każda z opublikowanych przez niego publikacji będzie klasyfikowana adekwatnie do ustalonych przez MNiSW kryteriów (wykaz punktowanych wydawnictw i wykaz czasopism naukowych), Komitet Nauk Pedagogicznych PAN złożył do ministra nauki i szkolnictwa wyższego wniosek o zmianę zasad ubiegania się uczonych o środki w Narodowym Centrum Nauki.

Skoro ewaluacji podlegają dyscypliny naukowe, to w ten sam sposób powinny być traktowane wnioski o granty w Narodowym Centrum Nauki, to znaczy że konkursy powinny odbywać się nie w ramach grup dyscyplin, ale tylko i wyłącznie w ramach poszczególnych dyscyplin. Nie powinno być tak, że kategoria naukowa będzie przyznawana w ramach jednorodnych dyscyplin naukowych, ale o środki na badania naukowe uczeni mają ubiegać się w ramach grup dyscyplin naukowych.

Reforma powinna być spójna we wszystkich zakresach.

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN apeluje zatem o rzetelne i adekwatne do zasad ewaluacji w nauce procedowanie konkursowe w NCN. Mamy nadzieję, że system ewaluacji i związane z jego wynikami finansowanie nauki będzie odbywać się w warunkach izomorficznych, w sposób niesprzeczny z prawem każdej dyscypliny do weryfikowania projektów zgodnie z obowiązującą w nich metodologią badań naukowych.

03 kwietnia 2019

Nauczycielski ruch obywatelskich debat o edukacji, czyli NoE w akcji


Nie po raz pierwszy w dziejach naszej oświaty wyłania się w wyniku narastającego kryzysu i konfliktów społecznych ruch obywatelskiego namysłu nad tym, ku czemu zmierza polska edukacja, jakie będą losy jej uczniów, nauczycieli, ale i rodziców powierzających im swoje pociechy?

Idea i sposób jej realizacji są niezmiernie interesujące, bowiem unika się tu walki o parcjalne rozwiązania w edukacji, załatwienie jakiejś jednej sprawy, ale konstruuje przestrzeń medialną, sieciową do bezpośrednich spotkań i debat bez udziału tych, którzy ustawicznie nami manipulują, a więc bez udziału władz oświatowych. Tym wystarczą pozorowane konsultacje, organokracja pospolita włączająca w to naiwną lub równie cyniczną młodzież, która załatwia przy tej okazji swoje nadzieje na awans w misiewiczowskim stylu.

OBYWATELE wreszcie chcą RATOWAĆ POLSKĄ EDUKACJĘ, poczynając od poważnych, a otwartych debat na jej temat, gdyż bez dobrej diagnozy, samoświadomości toksyczności istniejącej pod ponad 25 lat socjotechnicznej polityki władz resortu edukacji nie można zrozumieć barier, przeszkód, pułapek i mitów czyniących dzieci i młodzież zakładnikami patologii.

Odsłona rzeczywistych motywów zdumiewającego zaangażowania się Anny Zalewskiej w deformę szkolną, wbrew racjom stanu polskiego szkolnictwa i jego dotychczasowych osiągnięć, potwierdzają to, co miało miejsce także w działaniach poprzednich ministrzyc edukacji. Była minister Krystyna Szumilas raczyła wyrazić zdziwienie wobec silnych protestów i oporowej determinacji nauczycieli w kraju, chociaż sama przyczyniła się do podobnych, tyle tylko, że lekceważyła rodziców.

Dziennikarz stacji RMF - Patryk Michalski stwierdził, że "Wybór Anny Zalewskiej na "jedynkę" PiS-u w okręgu obejmującym Dolny Śląsk i Opolszczyznę to element porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim - (...) ta w zamian zgodziła się zostać minister edukacji i twarzą reformy edukacji.

Niezależnie zatem od losów politycznych p. minister, obywatel zaczynają wreszcie rozmawiać ze sobą o edukacji. Oto ich przesłanie:

Narada Obywatelska o Edukacji to lokalne, międzyśrodowiskowe spotkania odbywające się w możliwie podobnym czasie i w możliwie wielu miejscach w Polsce dotyczące:

* aktualnej sytuacji w oświacie

* wspólnego namysłu nad kondycją szkoły i potrzebnymi kierunkami zmian (proponujemy 5 kluczowych pytań)

* wstępnej listy kluczowych postulatów wykraczających poza kwestie płacowe.

Narada Obywatelska to bezpośrednia - prowadzona twarzą w twarz - rozmowa:

* odbywająca w przestrzeni publicznej, ale możliwie blisko miejsca zamieszkania uczestników;

* dotycząca spraw publicznych;

* ustrukturyzowana;

* prowadzona pomimo różnic opinii i w poszukiwaniu tego co łączy;

* toczona z szacunkiem dla siebie nawzajem;

* umożliwiająca udział każdemu i każdej, dla kogo temat jest ważny i bez względu na jego/jej formalną pozycję;

* odbywająca się w podobnym czasie w wielu miejscach w Polsce.

Zasady Narad Obywatelskich to skromność i prostota środków, oddolny charakter, ponadpartyjność, wolontarystyczne zaangażowanie, transparentność procesu, czytelność reguł, przewidywalność, jednorodność formatu, decentralizacja, troska o rzetelność, konkluzywność, skuteczność.

O czym będziemy rozmawiać? W trakcie narady będziemy rozmawiać o 5 zagadnieniach/pytaniach:

1. Czego uczy szkoła? Do czego przygotowuje?

Uczniowie mają różne cele – niektórzy studiowanie, inni przygotowanie do praktycznego zawodu. Dla jednych szkoła ma dostarczać przede wszystkim wiedzy inni chcieliby, żeby także wychowywała - kształtowała charakter. Jedni uznają, że szkoła ma przygotowywać do spełniania oczekiwań “innych” - rynku pracy, społeczeństwa, państwa, inni - że powinna przede wszystkim pobudzać marzenia i talenty samych uczniów i wspierać ich rozwój - ale szkoła musi służyć wszystkim. Zastanówmy się, jak łączyć dobre przygotowanie do obowiązkowych egzaminów z rozwijaniem osobistych zainteresowań. Jak umożliwić wszystkim odnoszenie sukcesów i odkrycie swoich mocnych stron, czy organizować uczniowską samopomoc, a może zajęcia pozalekcyjne?

2. Jak uczymy i wychowujemy? Jak motywujemy do nauki? Jakich doświadczeń dostarczamy?

Chociaż pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami są rodzice, szkoła też odgrywa rolę w procesie wychowania, opisaną w dokumencie zwanym „programem profilaktyczno-wychowawczym”. Rodzice powinni uczestniczyć w opracowaniu tego programu dla swoich dzieci i określić, jakie punkty są ważne. Ale samo szkolne życie powinno stwarzać okazję do „wychowania w praktyce” – warto zebrać praktyczne pomysły, jak to zrobić, by te okazje były autentyczne i by uczniowie chcieli się w nie angażować.

3. Jaka jest rola szkoły w społeczności lokalnej?

Szkoła może być ośrodkiem życia lokalnego, miejscem, w którym chętnie przebywa się poza godzinami lekcji – w którym spotykają się wszyscy mieszkańcy. Może być otwarta do późnego wieczora. Co może się tutaj dziać, kto może być organizatorem popołudniowego życia szkoły i w jaki sposób może taka sytuacja zmienić na lepsze szkolną edukację?

4. Jaki jest kształt wewnętrznych relacji w szkole: w trójkącie nauczyciele – uczniowie – rodzice?

Dobre relacje to podstawa skutecznej współpracy. Czy warto wypracować jakieś „reguły gry”, które by pomogły te relacje nawiązać i utrzymać? Jaka rola w tworzeniu szkoły powinna przypaść samym uczniom? Co do powiedzenia powinni mieć rodzice? Jak budować dobre relacje wewnątrz każdej z grup i pomiędzy nimi? Wszyscy pewnie zgodzą się, że powinny być oparte na szacunku i wzajemnym słuchaniu, ale jak zrobić to w praktyce? Przez regulaminy czy przez szkolenia? A może przez wspólne działania?

5. Jaka jest pozycja nauczycieli? Jakie oczekiwania w stosunku do nich?

Tradycyjnie nauczyciel ma „realizować program, oceniać sprawiedliwie, informować radę i rodziców, wspierać ucznia w rozwoju psychofizycznym”. Jakie punkty znalazłyby się w zakresie obowiązków formułowanych przy udziale uczniów i rodziców? Warto też się zastanowić, w jakich warunkach poszczególne wymagania są realne.


Gorąco popieram tę inicjatywę, gdyż jest klasycznym i wiarygodnym przejawem rozwijania się społeczeństwa obywatelskiego, zwiększania poziomu partycypacji każdego z nas w tym, co jest finansowane z naszych podatków. To obywatele utrzymują minister edukacji, która powinna służyć społeczeństwu, w tym szczególnie objętym obowiązkiem szkolnym uczniom i odpowiedzialnym za ich rozwój - nauczycielom.

Czas przywrócić w edukacji NORMALNOŚĆ, bo patologii mamy już dość na co dzień.


WSKAZÓWKI DLA ORGANIZATORÓW I MODERATORÓW LOKALNYCH NARAD OBYWATELSKICH O EDUKACJI (NOOE)