19 stycznia 2019

Wreszcie opublikowano wykaz wydawnictw publikujących recenzowane monografie naukowe



Z opóźnieniem, ale w końcu z wielką łaskawością MNiSW opublikowało wykaz wydawnictw publikujących recenzowane monografie naukowe. Zostały one podzielone na dwie kategorie: pierwsza, obejmuje zaledwie 36 oficyn, w których wydane książki będą ocenione na 200 pkt. oraz drugą, obejmującą łącznie 500 zagranicznych i krajowych wydawnictw naukowych.

Komunikat MNiSW:

Czemu służy wykaz wydawnictw?

Docenienie roli monografii w naukach humanistycznych i społecznych

Przedstawiciele nauk humanistycznych, społecznych i teologicznych od lat domagali się podniesienia w procesie ewaluacji rangi monografii naukowych. W ramach rozporządzenia o ewaluacji, które zostanie opublikowane w najbliższych tygodniach, liczba punktów za monografie zostanie zdecydowanie podniesiona: z 25 do 80 punktów, a w przypadku monografii humanistycznych, społecznych i teologicznych opublikowanych w wąskiej grupie 36 najważniejszych wydawnictw światowych – do 300 punktów (oraz do 200 punktów w przypadku pozostałych dziedzin).

Przywracając monografii naukowej należną jej rangę głównego kanału komunikacji treści naukowych w obrębie wspomnianych trzech dziedzin nauki, trzeba równocześnie wyeliminować – lub co najmniej znacząco ograniczyć – zjawisko przedstawiania do ewaluacji monografii o niskiej wartości naukowej lub wręcz publikacji pseudonaukowych. Temu celowi służy wykaz wydawnictw.

(...)

Wydawnictwa etyczne i z procedurą recenzowania

Wprowadzenie wykazu wydawnictw monografii naukowych do polskiego systemu ewaluacji nauki ma na celu usunięcie z przestrzeni komunikacji naukowej wydawnictw nierzetelnych, które często deklarują możliwość opublikowania dowolnego dostarczonego im materiału jako monografii naukowej. Wolą środowiska naukowego – wyraźnie zaakcentowaną na konferencji z cyklu Narodowego Kongresu Nauki w Poznaniu w lutym 2017 r. – jest, aby w przestrzeni komunikacji osiągnięć polskich naukowców funkcjonowały jedynie takie wydawnictwa, które stosują podstawowe zasady etyki publikacyjnej oraz posiadają ustaloną procedurę recenzowania proponowanych im tekstów naukowych. To właśnie te dwa minimalne wymogi zostały wskazane jako jedyne wytyczne dla wydawnictw, które chciałyby znaleźć się w wykazie MNiSW.

(...)

Co z monografiami w wydawnictwach spoza wykazu?

Samo wprowadzenie wykazu wydawnictw nie ujmuje cech naukowości tym monografiom, które zostaną wydane w wydawnictwach znajdujących się poza wykazem. Takie monografie również będą mogły zostać zgłoszone jako osiągnięcia naukowe na potrzeby ewaluacji i za każdą z nich będzie przyznawane 20 pkt. Co więcej, poddający się ewaluacji ośrodek naukowy będzie też mógł zgłaszać takie monografie do oceny eksperckiej, dokonywanej przez Komisję Ewaluacji Nauki. Jeżeli dana monografia zyska aprobatę KEN, wówczas na potrzeby ewaluacji będzie jej przyznawane 80 punktów (czyli dokładnie tyle samo, ile zostałoby jej przyznane w sytuacji, gdyby została ona opublikowana w wydawnictwie z wykazu MNiSW).

(...) Dla wyłonionych w ten sposób wydawnictw (w przypadku wydawnictw zagranicznych uwzględniono te, w których w minionych latach ukazały się prace polskich autorów) zespół dokonał dodatkowej oceny i w jej wyniku wskazał 36 wydawnictw o bezsprzecznie światowej renomie, które spełniają warunki określone w § 2 pkt 2 rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 7 listopada 2018 r. w sprawie sporządzania wykazów wydawnictw monografii naukowych oraz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych:

* publikują recenzowane monografie naukowe wnoszące istotny wkład w rozwój światowej nauki,

* prowadzą politykę wydawniczą przyczyniającą się do upowszechniania monografii naukowych w skali światowej,

* są uznawane za wiodące przez środowisko naukowe, z uwzględnieniem pozycji zajmowanej w wykazach klasyfikujących wydawnictwa,

* stosują jednolite standardy kwalifikowania monografii naukowych do publikacji, nieuzależnione od wniesienia opłaty za publikację monografii i wysokości tej opłaty.

Wykaz wydawnictw monografii naukowych, ogłoszony komunikatem z dnia 18 stycznia 2019 r., został sporządzony przez ministra na podstawie projektu przedstawionego przez zespół. Wykaz będzie uzupełniany.


Ogłoszony wykaz jest, jak wspomniano, dopiero pierwszą formą sklasyfikowania wydawnictw na potrzeby ewaluacji jakości działalności naukowej. Wydawnictwa, które nie znalazły się w wykazie obecnie ogłoszonym, będą mogły złożyć wnioski o uwzględnienie ich w wykazie. Oceny wniosków dokona Komisja Ewaluacji Nauki, której pierwsza kadencja rozpocznie się 1 marca 2019 r. Szczegółowe informacje dotyczące zakresu i formy danych przedstawianych we wniosku oraz procedury aplikowania wydawnictw o ocenę KEN w celu umieszczenia ich w wykazie, zostaną ogłoszone odrębnym komunikatem, po ich opracowaniu przez Komisję.

Sporządzenie wykazu wydawnictw stosujących się do przyjętych na całym świecie zasad etyki publikacyjnej jest ważnym krokiem w kierunku podnoszenia jakości polskiej nauki.

Wykaz wydawnictw - pełna lista


Napompowany balon pękł bez specjalnego huku. Teraz nasi pedagodzy mogą spać spokojnie, bo wydawane i składane do druku w oficynach rozprawy znajdą swoje upełnomocnienie a autorzy jakże potrzebną "kroplówkę punktacyjną". Zespół ekspertów nie miał łatwego zadania. W niemalże każdym wydawnictwie uniwersyteckim ukazują się książki kompromitujące ich autorów, także w UW i UJ, ale w większości publikują znakomite rozprawy naukowe. Podobnie jest z szeregiem oficyn pozauczelnianych, specjalizujących się w monografiach różnych dyscyplin naukowych. W nich także są lepsze i słabsze tytuły. Znalezienie się w wykazie MNiSW powinno zdopingować do poważnego weryfikowania
składanych do druku maszynopisów i przedkładanych recenzji wydawniczych.
Nareszcie zniknie pytanie o to, gdzie publikować, by powrócić do odpowiedzi na ważniejszą kwestię - Co publikować?

18 stycznia 2019

Protest przeciw niszczeniu humanistyki, nauk społecznych i uniwersytetów



Wyrażamy głębokie zaniepokojenie przyszłością nauk humanistycznych i społecznych w Polsce w związku z treścią już ogłoszonych oraz projektowanych rozporządzeń do ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Rozporządzenia zagrażają podstawom badań w naukach humanistycznych i społecznych, zagrażają autonomii nauki oraz jej interdyscyplinarnemu rozwojowi.

Wbrew uspokajającym zapewnieniom Ministerstwa projektowana zmiana współczynników kosztochłonności dyscyplin naukowych spowoduje stopniowe, lecz znaczne zmniejszenie nakładów finansowych na badania i kształcenie w zakresie nauk humanistycznych i społecznych. Z uwagi na dotychczasowe permanentne niedofinansowanie szkolnictwa wyższego i nauki projektowane zmiany mogą wręcz zagrozić fizycznej egzystencji wielu uczelni, zwłaszcza uniwersytetów ekonomicznych i pedagogicznych, oraz doprowadzić do kryzysu finansowego w tzw. uniwersytetach bezprzymiotnikowych poprzez zdegradowanie najsłabszych do roli dawnych wyższych szkół pedagogicznych.

Konsekwencje długofalowe projektowanych zmian mogą być takie, iż nauki humanistyczne i społeczne na przyszłych uniwersytetach badawczych będą systematycznie wygaszane. Za skrajnie nieodpowiedzialną uważamy politykę, według której uzależniona od prowadzenia badań naukowych część pensji historyka ma być z definicji pięć razy mniejsza niż chemika, a część pensji uzależniona od kształcenia anglistów lub sinologów będzie cztery razy mniejsza niż przy kształceniu specjalistów ogrodnictwa.

Obowiązujące już rozporządzenie o nowym podziale nauk na dziedziny i dyscypliny nie uwzględniło licznych zastrzeżeń i protestów, wymuszając często dysfunkcjonalne przypisywanie zlikwidowanych dyscyplin dyscyplinom nowym, ze szkodą dla badań „mniejszościowych”. Rozporządzenie to wymusza składanie przez badaczy jednoznacznych deklaracji odnośnie do uprawianej dyscypliny ze szkodą dla badań interdyscyplinarnych oraz dla interdyscyplinarnych i międzydziedzinowych kierunków studiów. W następstwie wprowadzanych zmian badacze poruszający się na styku dyscyplin stają się „nieprzydatni”, bo nieopłacalni dla swojej jednostki.

Najwyższy niepokój budzą również projekty rozporządzeń dotyczących punktowanych czasopism i wydawnictw oraz zasad ewaluacji jakości działalności naukowej. Przyjmowane przez projektodawców kryteria oceny rangi czasopism i wydawnictw uważamy za arbitralne i krzywdzące dla wielu istniejących tytułów oraz badań z zakresu nauk humanistycznych i społecznych, programowo zaadresowanych do polskiego czytelnika.

Jako przedstawiciele środowiska naukowego czujemy się w obowiązku protestować przeciwko tym szkodliwym zmianom. Kategorycznie odrzucamy działania prowadzące do wygaszenia badań nad naszą historią, również najnowszą, nad polskim społeczeństwem, jego kulturą oraz zasadami życia publicznego. Niszczenie dorobku polskich nauk humanistycznych, społecznych i prawnych – zaadresowanego do społeczeństwa polskiego i właśnie to społeczeństwo edukującego – stanowi próbę wyciszenia niewygodnych debat.

Żądamy zmiany projektu rozporządzenia dotyczącego kosztochłonności i utrzymania dotychczasowych relacji współczynników kosztowności wobec skali. Odrzucamy dysfunkcjonalny system przypisujący naukowców do dyscyplin, zniechęcający do badań interdyscyplinarnych. Wzywamy Ministerstwo do odstąpienia od cenzurowania debaty naukowej poprzez degradację polskich czasopism i wydawnictw. Utrzymanie proponowanych rozporządzeń zagrozi prowadzonym przez nas badaniom i zmusi nas do podjęcia działań protestacyjnych.

Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej

Listę sygnatariuszy otwierają:

Protest powinien zostać podpisany nie tylko przez pracowników naukowych, ale także, a może przede wszystkim studentów. Właśnie w czasie wczorajszej Rady Wydziału Nauk o Wychowaniu musieliśmy rozstać się z wspaniałym profesorem kognitywistyki Piotrem Łukowskim(na fot.), który wraca na Wydział Filozoficzno-Historyczny, gdyż (de-)forma Jarosława Gowina niszczy to, co ma miejsce w rozwiniętych naukowo i gospodarczo krajach świata, a mianowicie interdyscyplinarność.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego wraz ze swoimi "pretorianami destrukcji" wciska społeczeństwu nieprawdziwą tezę, że reforma nauki ma służyć wzmocnieniu polskiego potencjału w rywalizacji światowej. Tymczasem działania MNiSW oraz akty wykonawcze temu absolutnie zaprzeczają. W istocie bowiem władzy nie zależy na nauce, tylko na dalszym oszczędzaniu w budżecie państwa na szkolnictwie wyższym i nauce. Właśnie dlatego wprowadza się współczynnik kosztochłonności, który na kształcenie np. na psychologii wynosi "1", ale już na prowadzenie badań "2". Nie wiadomo, z jakiego to powodu nie jest on wyższy w obu kategoriach? Co to za nauki eksperymentalne, na które nie ma pieniędzy?

Psycholodzy tym się nie przejmują, bo i tak przechwytują niemalże cały budżet w panelu HS w NCN na swoje badania. Jak zatem ma rozwijać się pedagogika, skoro tak na kształcenie, jak i na badania współczynnik wynosi "1"? Z jakiego to powodu socjolodzy mają na badania wyższy współczynnik od pedagogiki, ale mniejszy od psychologii? itd., itd. Podobnie jest z innymi naukami społecznymi. To jest pozamerytoryczne i pełne prywatnych uprzedzeń rozdawnictwo i redukcjonizm zarazem.

Nie ma szans na współpracę naukową między humanistyką a naukami społecznymi, bo jest ona strukturalnie (prawnie i finansowo) niepożądana.

17 stycznia 2019

Komisja habilitacyjna - warsztatem z metodologii badań

Posiedzenie komisji habilitacyjnej zwołuje przewodniczący po otrzymaniu od dziekana wydziału trzech recenzji osiągnięć naukowych habilitanta. Czasami trudno jest znaleźć dogodny dla siedmioosobowego składu komisji termin, by można było spokojnie, bez napięcia czasowego rozmawiać, dyskutować, wymieniać się własnymi ocenami i argumentami.


Z tego też powodu ogromnie cenię sobie technologiczną szansę na skracanie czasu niepewności, wyczekiwania przez habilitantów na ten etap postępowania w ich sprawie. Wszystkie uniwersytety i politechniki w naszym kraju mają dostęp do kodowanej sieci "Pionier", dzięki której można obradować na odległość. Profesor z Olsztyna lub ze Szczecina czy Gdańska nie musi tracić dwóch dni, żeby wziąć udział w 2-3 godzinnym posiedzeniu komisji w Krakowie czy Katowicach.

W jego uczelni lub uczelni bratniej znajduje się centrum do prowadzenia wideokonferencji, a jakość łączy, w tym obrazu i dźwięku jest naprawdę wysoka. Wszyscy doskonale się widzą, słyszą, mogą sobie przesyłać na ekran także arkusze z danymi, mogą być podłączeni do tablicy interaktywnej, by w toku wspólnej rozmowy dzielić się wykresami, schematami, tabelami dla pełniejszego wyjaśnienia własnego stanowiska itp.

Od samego początku, a w pedagogice nastąpiło to dopiero 5 lat temu, kiedy zacząłem brać udział w posiedzeniach komisji habilitacyjnych, przekonałem się, jak są one ważne nie tylko dla rozstrzygnięcia wniosku habilitanta, ale także dla każdego z członków komisji z osobna. W czasie obrad uświadamiamy sobie istniejące procedury administracyjno-prawne, zwracamy uwagę na funkcjonujące w powszechnym obiegu mity i potoczne wyobrażenia, które nijak mają się do naukowej oceny czyichś osiągnięć, możemy także zdać sobie sprawę z tego, że rozstrzygamy o teraźniejszości i przyszłości własnej dyscypliny naukowej.

Właśnie dlatego określam posiedzenia komisji habilitacyjnych jako swoistego rodzaju warsztat metodologiczny, bowiem każdy z jej członków wnosi swoją recenzją czy opinią własne doświadczenie naukowe i oceniające, które zostało ukształtowane w toku pracy naukowo-badawczej oraz w wyniku samokształcenia. Nie jest bez znaczenia zatem to, jakie "filtry" są nakładane na wyrażenie opinii czy recenzji, o jakich parametrach naukowych są "soczewki" do odczytywania cudzych rozpraw.

Jeśli ktoś ich w ogóle nie nakłada, nie posługuje się żadną z naukowych miar, tylko traktuje swój udział w komisji jako spełnienie koleżeńskiej przysługi komuś, w tym habilitantowi, to niech się nie dziwi, że może spotkać się z poważnie demistyfikującą jego/jej postawę w czasie obrad takiej komisji lub po niej. Siedmiu uczonych musi stanąć twarzą w twarz nie tylko wobec dzieł, które są przedmiotem oceny, ale także wobec tego, co sami napisali i wypowiedzieli, w jakiej uczynili to formie, z jaką argumentacją.

Komisja habilitacyjna staje się dla niektórych jej członków odsłoną ich własnej niekompetencji, braku wiedzy, umiejętności korzystania z narzędzi nauki, bo być może nikt tego od nich wcześniej nie wymagał, także na żadnym etapie ich akademickiego rozwoju i funkcjonowania. Na szczęście w większości składu komisji habilitacyjnych znajdują się osoby kompetentne, autentyczni eksperci, rzeczoznawcy, którzy stają się dla niektórych osób ich nowymi, być może nawet pierwszymi w toku ich kariery, nauczycielami, mistrzami.

To takie osoby stają się szansą na wydobycie z dorobku publikacyjnego habilitanta tego, co nie dla wszystkich jest widzialne oraz zdekodowanie tego, co jest błędem, ale przez niektórych niedostrzeganym (celowo lub nieświadomie). Każde z takich posiedzeniem przekształca się, czy tego chcemy, czy nie, w swoistego rodzaju warsztat z metodologii badań w naukach społecznych czy humanistycznych, w spór o to, co jest wciąż nierozstrzygnięte, nieustalone, wątpliwe, podejrzane, nieklarowne itp.

Posiedzenie komisji habilitacyjnej staje się zatem uniwersytetem w temporalnej i przestrzennej skali mikro. Zawiera w sobie elementy koniecznych pochwał i często bolesnych uwag krytycznych. To jest jedyna przestrzeń, w której zderzamy się z manipulacją, fałszem i prawdą. Czasami bywamy zaskoczeni, zdumieni, ale to wszystko powinno służyć temu, żebyśmy zmieniali nie tylko treść własnych rozpraw czy wykładów, ale także samych siebie, swój stosunek do nauki, by była dzięki temu wiarygodną a nie komuś wygodną.