08 września 2017

Ignoranci tłumaczą klasyfikację dziedzin i dyscyplin naukowych wg OECD



W czasie wakacji dotarła do mnie wiadomość, że zgodnie z kolejną reformą nauki zmieni się w Polsce klasyfikacja dziedzin nauki i przypisanych do nich dyscyplin naukowych. Ponoć mamy być bardziej zinternacjonalizowani.

Minister Jarosław Gowin ma ogłosić nie tyle uzgodnioną z uczonymi typologię dziedzin nauk i dyscyplin naukowych, ale przyjąć jako obowiązującą tę, którą posługuje się OECD.

Nie interesuje mnie cała klasyfikacja, gdyż na szczęście nie muszę się nią przejmować. Natomiast byłem ciekaw, jak została usytuowana w niej PEDAGOGIKA.

Kiedy zajrzałem na stronę Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, by zapoznać się z powyższą taksonomią, oniemiałem z wrażenia. Jakiś analfabeta tak przetłumaczył z języka angielskiego w interesującym mnie zakresie dyscyplinę "pedagogika" :

5.3 Pedagogika

5.3.a Pedagogika ogólna, w tym:

szkolenia,

pedagogika,

dydaktyka

5.3.b Pedagogika specjalistyczna (praca z osobami uzdolnionymi, z osobami mającymi trudności w uczeniu się).
(podkreśl. - moje)


Ciekawe, co sądzą o przekładzie naukowcy z innych dyscyplin? Doprawdy, komu i ile zapłacono za tak skandaliczne tłumaczenie? Kto się z tego wytłumaczy?

Tymczasem z posiedzenia Rady Narodowego Kongresu Nauki dowiadujemy się, co następuje:

Na potrzeby systemu szkolnictwa wyższego i nauki zostanie opracowana nowa klasyfikacja dziedzin i dyscyplin dostosowania do standardów zagranicznych. Klasyfikacja będzie oparta na klasyfikacji OECD (w której znajduje się 6 dziedzin oraz 36 dyscyplin). Nowa klasyfikacja będzie obejmować 7 dziedzin i 41 dyscyplin, w tym 1 dziedzinę sztuki i 4 dyscypliny artystyczne: sztuki filmowe, sztuki muzyczne, sztuki plastyczne, sztuki teatralne. Zmiana taksonomii nie jest celem samym w sobie, ale narzędziem, które pozwoli dokonać znacznie głębszych i bardziej istotnych reform w następujących aspektach: systemowym, strukturalnym, środowiskowym oraz jakościowym. Jej międzynarodowy charakter ułatwi rozpoznawalność na arenie międzynarodowej i porównywalność danych statystycznych dotyczących polskiej nauki z danymi z innych krajów, co niewątpliwie jest istotnym aspektem z perspektywy polityki naukowej. Dotychczasowa klasyfikacja określona na podstawie ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki obejmowała 8 obszarów wiedzy, 22 dziedziny nauki i sztuki i 102 dyscypliny.

07 września 2017

Nominacyjna przerwa


Od 20 kwietnia 2017 r., kiedy to Prezydent RP Andrzej Duda ostatni raz wręczył nominacje profesorskie 56 nauczycielom akademickim, nastąpiła długa przerwa . Do członków CK zainteresowani nadaniem im tytułu naukowego profesora w wyniku zatwierdzonych przez Prezydium Centralnej Komisji wniosków o ich nominację, kierują zapytania o powody takiej sytuacji. Niestety, nie mamy żadnych danych na ten temat.

Przypominam zatem: Zgodnie z artykułem 25 ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadaje stopnie profesorskie pracownikom nauki i sztuki oraz nauczycielom akademickim. O nadanie tytułu wnioskuje Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów, a decyzję o nadaniu tytułu profesora Prezydent RP podejmuje w formie postanowienia. Indywidualne akty nadające przedmiotowy tytuł profesorowie odbierają z rąk Prezydenta.

Art. 26. 1. Tytuł profesora może być nadany osobie, która uzyskała stopień doktora habilitowanego lub osobie, która nabyła uprawnienia równoważne z uprawnieniami doktora habilitowanego na podstawie art. 21a, oraz:

1) ma posiada osiągnięcia naukowe znacznie przekraczające wymagania stawiane w postępowaniu habilitacyjnym;

2) posiada doświadczenie w kierowaniu zespołami badawczymi, realizującymi projekty finansowane w drodze konkursów krajowych i lub zagranicznych lub odbyła staże naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych, lub prowadziła prace naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych;

3) posiada osiągnięcia w opiece naukowej - uczestniczyła co najmniej trzy razy w charakterze promotora lub promotora pomocniczego w przewodzie doktorskim, w tym co najmniej raz w charakterze promotora, oraz co najmniej dwa razy w charakterze recenzenta w przewodzie doktorskim lub postępowaniu habilitacyjnym, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3;

4) odbyła staże naukowe i prowadziła prace naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych.

3) posiada osiągnięcia w opiece naukowej - uczestniczyła co najmniej:

a) raz w charakterze promotora w przewodzie doktorskim zakończonym nadaniem stopnia oraz

b) raz w charakterze promotora pomocniczego w przewodzie doktorskim zakończonym nadaniem stopnia lub uczestniczy w charakterze promotora w otwartym przewodzie doktorskim, oraz

c) dwa razy w charakterze recenzenta w przewodzie doktorskim lub w przewodzie habilitacyjnym lub w postępowaniu habilitacyjnym - z zastrzeżeniem ust. 2 i 3;

2. Tytuł profesora w zakresie sztuki może być nadany również osobie, która uzyskała stopień doktora habilitowanego lub osobie, która nabyła uprawnienia równoważne z uprawnieniami doktora habilitowanego na podstawie art. 21a, posiadającej:

1) osiągnięcia artystyczne znacznie przekraczające wymagania stawiane w postępowaniu habilitacyjnym;

2) osiągnięcia w kształceniu młodej kadry.

3. Centralna Komisja może, w szczególnych przypadkach, na wniosek rady właściwej jednostki organizacyjnej posiadającej uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego dopuścić do wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora osobie, która uzyskała stopień doktora i posiada wybitne osiągnięcia naukowe lub artystyczne.

4. Za dorobek naukowy uważa się również wybitne, zrealizowane osiągnięcia projektowe, konstrukcyjne lub technologiczne, a za dorobek artystyczny - wybitne dzieło artystyczne. (zmiana: ustawa z dnia 11 lipca 2014 r., wejście w życie: 1 października 2014 r.)

06 września 2017

Członkowie PAN o tym, czy naukowcy powinni mieszać się do bieżącej polityki panstwa?


Prof. Zbigniew Kwieciński opublikował w najnowszym numerze kwartalnika PAN - "Nauka" (3/2017) artykuł pt. Edukacja publiczna w chybotliwej demokracji. Perspektywa pedagogiki krytycznej. Jest to wykład Profesora, który został przez niego wygłoszony w dniu 13 czerwca 2017 r. w ramach obchodów 25-lecia Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, w trakcie których wręczono mu Medal „Za zasługi dla rozwoju pedagogiki współczesnej”. Warto się z jego treścią zapoznać, bowiem stanowi przegląd opinii amerykańskich pedagogów na temat bieżących wydarzeń w polityce USA. Są to reakcje intelektualistów publicznych reprezentujących orientację pedagogii krytyczno-emancypacyjnej na elekcję Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych.

Honorowy Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, a zarazem członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk pisze m.in.:

"W styczniu 2017 roku, a zatem przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta USA, ukazał się tom specjalny „Berkeley Rerview of Education”, dostępny natychmiast w Internecie, a zatem w całym świecie. Sam fakt opublikowania przez pedagogów amerykańskich tomu poświęcone edukacyjnym implikacjom elekcji Donalda Trumpa tuż po jego wyborze budzi respekt, podziw i jednak zaskoczenie. Trudno mi sobie wyobrazić w Polsce taką sytuację, aby znacząca grupa czołowych pedagogów akademickich prawie natychmiast zareagowała krytycznie i konstruktywnie zarazem na „autorytarny dryf”, który oddala Polskę od demokracji i od zachodniej cywilizacji. Jest, mam wrażenie, wręcz przeciwnie. Ostatnie ogólnopolskie zjazdy pedagogiczne były po temu okazją. Dominującą postawą profesury był raczej eskapizm, ucieczka od centralnych kwestii zmian politycznych, kulturowych i gospodarczych, żywotnie przecież dotykających edukacji instytucjonalnej i stanowiących istotne treści edukacji publicznej.

Może czytelnicy bloga potwierdzą lub zaprzeczą powyższej opinii na temat rzeczywistej reakcji lub eskapizmu czołowych polskich pedagogów w związku z oddalaniem się naszego kraju od demokracji i zachodniej cywilizacji. A co z naukowcami innych nauk społecznych - socjologami, psychologami, politologami? Czy rzeczywiście Ogólnopolskie Zjazdy Pedagogiczne, które organizuje co 4 lata Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, są dowodem na jedną z powyższych antynomii w postawach profesorów pedagogiki?

Czy możemy w ogóle mówić o braku natychmiastowej reakcji naukowców na dryfowanie ku jakiejkolwiek wersji demokracji w naszym kraju po 1989 r.? Kto wie, ku czemu dryfujemy? Zdaniem Profesora, powinniśmy reagować na wybór przez obywateli czołowych polityków RP, najwyższych władz w naszym kraju, biorąc pod uwagę to, że mogli, mogą i będą mogli przyczyniać się do katastrofy nie tylko politycznej, ale i "(...) wychowawczej o głębokich i być może nieodwracalnych skutkach"? Czy sądy probabilistyczne mogą być podstawą do angażowania się naukowców w bieżącą politykę? Jeśli tak, to w jakim zakresie? Profesor Z. Kwieciński zachęca zatem po raz kolejny do studiów w zakresie makropolityki państwa i do szczególnego uwzględnienia wychowawczych następstw reform szkolnych.

W przedwczorajszej "Rzeczpospolitej" głos zabrał już prof. Aleksander Nalaskowski . W odpowiedzi na pytanie Łukasza Lubańskiego - Czy obecna reforma szkolna jest receptą na słabą kondycję polskiego szkolnictwa? - stwierdził:

"Odpowiedź poznamy dopiero za 7-8 lat. (...) Z tą reformą jest jak z błądzeniem po lesie, gdy mówimy: "Zaraz, spróbuję wrócić do miejsca, którym orientowałem się, gdzie jestem". Cała sprawa ma jednak jeszcze inny, polityczny kontekst. (...) Reforma edukacji nie powinna być wykorzystywana do dzielenia Polaków, podgrzewania emocji. Być może potrzebne będą korekty. Ale jest robota do zrobienia i nie ma tu miejsca na polityczne jatki. W tym sporze nie przegra rząd ani opozycja, tylko dzieci. Dlatego reforma po prostu musi się powieść" (Polska szkoła musi się zmienić, 4.09.2017, s. A3)

W poprzednim numerze NAUKI (2/2017)- prof. Zbigniew Drozdowicz pisał: "Podzielam opinię, że uczelnie wyższe zwykle nie najlepiej wychodziły i wychodzą na zbyt bliskich związkach z polityką i z politykami. Tak zwany diabeł tkwi jednak nawet nie tyle w szczegółach, co w tych praktykach, które skłaniają do postawienia pytania: ile polityki może, czy też musi, być w życiu wyższych uczelni, a także, jaka polityka wychodzi im na dobre, a jaka przynosi więcej szkody niż pożytku. Niestety, nie są możliwe jednoznaczne odpowiedzi na te pytania."

Po historyczno-filozoficznej analizie relacji między uniwersyteckimi elitami a polityką autor podaj przykłady z ostatnich dwóch lat (od objęcia w III RP rządów przez polityków prawicy), które dowodzą niesłusznego - jego zdaniem - angażowania się profesorów czy kadr akademickich w bieżące wydarzenia polityczne w państwie. Do kontrowersyjnych kwestii należy zaliczyć jego zdaniem - m.in. (...) udział części społeczności akademickiej w różnego rodzaju manifestacjach politycznych.

Rzecz jasna, nie twierdzę, że nie ma ona do tego prawa. Sprawa jest jednak dyskusyjna wówczas, gdy profesor wyższej uczelni pojawia się na takich manifestacjach i razem z innymi ich uczestnikami wznosi hasła nawołujące do podjęcia jakichś radykalnych działań – mniejsza o to, czy wobec sił politycznych znajdujących się u władzy, czy też wobec sił opozycyjnych."
(tamże, s. 20)

Prof. Z. Drozdowicz zachęca do dystansowania się naukowców do bieżącej polityki, bowiem po pierwsze - nie sprzyja to spełnianiu własnych powinności akademickich, po drugie - nie można rozróżnić między tym, co jest polityczne, oraz tym, co nie jest polityczne, a po trzecie "prawie wszystko to, co się publicznie mówi i robi, może mieć – i niejednokrotnie ma – polityczny charakter; a to, co go nie ma, stanowi takie marginalia tego życia, że politycznym decydentom nie warto się nimi przejmować i zajmować."