12 października 2016

"Tak się rozwinął, że niewiele z niego zostało"


Tytułem jest maksyma socjologa - dr. Wojciecha Zielińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, bowiem świetnie oddaje skutek pseudsamowychowania. Przytaczam ją w tytule, gdyż Uczestnicy XXX Letniej Szkoły Młodych Pedagogów otrzymali jubileuszowe - dwudziesty już w dziejach tych Szkół Zeszyt Naukowy - pt. O POSZUKIWANIU, POZNAWANIU I TWORZENIU SAMEGO SIEBIE. Perspektywa teoretyczna i empiryczna", którego autorami są młodzi uczeni biorący udział w 2015 roku w LSMP w Pułtusku. Redaktorkami tomu są: Marta Krasuska-Betiuk, Małgorzata Jabłonowska i Sylwia Galanciak z Wydziału Nauk Pedagogicznych APS.

Rok temu pisałem o SZKOLE PEDAGOGÓW współorganizowanej przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Teraz zainteresowani mogą zapoznać się z pełną treścią wystąpień naukowych młodych pedagogów na temat samowychowania. Każdy z zamieszczonych tekstów był już przed jego wygłoszeniem omówiony i przedyskutowany z prof. Marią Dudzikową, która poddała je wielokrotnej recenzji.

Mój referat został poświęcony krytycznej analizie teorii i modeli samowychowania we współczesnej pedagogice. Pojęcia samowychowanie ma tyle bliskoznacznych terminów, że używając jednego nadaje mu się często zupełnie inne znaczenie, niż gdyby zastąpić je terminem podobnym. Oto mamy w literaturze humanistyczno-społecznej takie pojęcia, jak:

• samowychowanie, bycie wychowawcą samego siebie;
• samowychowawcza aktywność; aktywność własna jednostki;
• działanie (pro-)podmiotowe; intrapersonalne;
• samodoskonalenie;
• autosprawczość;
• autotransgresja;
• praca nad sobą;
• kierowanie własnym rozwojem (życiem, sobą);
• kształtowanie własnego charakteru (ćwiczenie własnej woli);
• asceza;
• samokształtowanie się człowieka;
• samorealizacja;
• samourzeczywistnienie;
• samoaktualizacja;
• autoedukacja;
• autokreacja;
• stawanie się podmiotem-koncepcja osobowości autorskiej;
• autocoaching – samokołczowanie – coaching marki osobistej;
• autokonstrukcja podmiotu;
• personal branding.


Każdy z powyższych terminów posiada inne wyjaśnienie oraz uzasadniany jest wiedzą z jednej z dyscyplin naukowych z pedagogiki, filozofii, psychologii czy socjologii. Po przeglądzie współczesnej literatury naukowej wnioskuję, że samowychowaniu nadal nie poświęca się zbyt dużej wagi.

Sam właściwie powróciłem do tej kategorii 15 lat temu, kiedy wspólnie z Bogusławem Milerskim przygotowywaliśmy dla Wydawnictwa Naukowego PWN Leksykon-Pedagogika. Wówczas napisałem w nim, jak pojmuję samowychowanie:


Samowychowanie – jest terminem w pedagogice wieloznacznym, utożsamianym często z aktywnością własną jednostki, pracą człowieka nad sobą, doskonaleniem samego siebie, autoformacją, kształtowaniem samego siebie, samourzeczywistnieniem czy samorealizacją. Można wyróżnić dwa przeciwstawne stanowiska teoretyczne, nadające odmienny sens pojęciu samowychowanie: sokratejskie i prometejskie.

Samowychowanie jako aktywność sokratejska ("ku sobie") to taka, której celem jest kształtowanie w sobie przez podmiot w sposób względnie samodzielny pożądanych cech osobowości. Wyłącznym motywem dążenia do doskonałości jest kształtowanie w sobie takich cech, jak siła woli, moc charakteru, doznanie perfekcji moralnej czy nabycie określonych cech psychicznych w stopniu doskonałym, które są walorami autotelicznymi. Troską osoby uprawiającej tak pojmowany “abstrakcyjny perfekcjonizm” jest ubieganie się o rzeczy trudne i rzadkie zarazem.

Przeciwstawnym do powyższego sposobem samowychowania jest aktywność prometejska ("od siebie"), w świetle której samowychowanie pojmowane jest jako rodzaj spontanicznych, nieintencjonalnych działań człowieka skierowanych na przekształcanie rzeczywistości pozapodmiotowej, na przekształcanie otaczającego go świata czy środowiska życia. Osoba wprawdzie ma obowiązek starać się o osobistą doskonałość, ale nie dla niej samej.

Perfekcjonizm i wiążące się z nim aspiracje jednostki zastąpione są tutaj perfekcjoryzmem, który to termin zawiera znacznie szerzej pojmowane treści. Kładzie bowiem nacisk na stawanie się człowieka lepszym przez każdy dobry czyn, niezależnie od tego, na jaki obiekt jest on skierowany. Jednostka tworzy samą siebie przede wszystkim dzięki pozornemu zapomnieniu o sobie i podejmowaniu działań transgresyjnych, które ukierunkowane są na osiąganie celów typu "poza –". Nie występuje w tak pojmowanym samowychowaniu konflikt pomiędzy tym, co indywidualne, osobiste a tym, co społeczne, gdyż właściwym jego przejawem jest miłość, twórczość i altruizm. Zmiana samego siebie jest nierozerwalnie związana ze zmianą otoczenia dzięki skierowanej przez jednostkę aktywności ku rzeczom, ku ludziom czy ku symbolom.

11 października 2016

Aktualność socjologicznej myśli Jana Szczepańskiego



(fot. Rektor WSNFS - prof. dr hab. Daniel Kadłubiec)


III edycja Wolnej Szkoły Nauk Filozoficznych i Społecznych imienia Profesora Jana Szczepańskiego rozpoczęła się w dniu wczorajszym w Sali Sesyjnej Ratusza Miejskiego w Cieszynie.

Organizatorem debaty naukowej jest kilka podmiotów: Powiat Cieszyński, Miasto Cieszyn, Miasto Ustroń, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego, Centrum Pedagogiczne dla Polskiego Szkolnictwa Narodościowego w Czeskim Cieszynie, Stowarzyszenie Samorządowe Ziemi Cieszyńskiej, Stowarzyszenie Wspierania Edukacji Międzykulturowej oraz Kongres Polaków w Republice Czeskiej.

Po wystąpieniach okolicznościowych osób reprezentujących Organizatorów Szkoły: prof. zw. dr hab. Daniela Kadłubca – (Honorowy Rektor WSNFiS); Ireneusza Szarzeca (Burmistrz Miasta Ustroń); Ryszarda Macura (Burmistrz Miasta Cieszyna) oraz prof. dr hab. Zenona Gajdzicy (Dziekan Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach)wprowadzenia dokonał dr hab. Marek Rembierz, który zaprezentował książkę p.t. "W kręgu myśli Profesora Jana Szczepańskiego. Tom II".

Wykład inauguracyjny wygłosił prof. zw. dr hab. Jan Miodek: Nowe (stare) słowa współczesnej polszczyzny. W mistrzowskiej formie, stylistyce i treści mówił o tym, które z pojęć straciły swoje znaczenie na skutek przenikania do polskiej mowy kategorii pojęciowych z języka angielskiego lub też uzyskały zupełnie nowy sens np. "pochylać się", "kolektyw", "dinozaur", "dieta", "aplikacja", "destynacja", "dedykować", "adresować" czy "format".

Są takie jednostki leksykalne, które uzyskały nowe życie, jak np. projekt, kariera, bonus, kolektyw, a które stały się kalką semantyczną np. kiedy zamiast "tak" powiadamy - "dokładnie". Profesor wyjaśniał także etymologię takich słów, jak: "prekariat", "gimbus", "szkoła 2.0" czy "biblioteka 2.0".

Mój wykład dotyczył odsłony patologii w szkolnictwie wyższym. Przywołałem w nim także myśli prof. Jana Szczepańskiego, które pozwalają na prowadzenie w paradygmacie krytycznym badań środowiska akademickiego. Kiedy Szczepański pisał: "Obojętność jest grzechem", zwracał uwagę na to, że bycie świadkiem zła czyni taką osobę jego współsprawcą, jeżeli o nim milczy. Jednak nie ukrywał: "Trudna jest sytuacja moralna człowieka bezwzględnie prawego".

Jakże aktualną - w świetle wydarzeń oświatowych od 1999 r. - okazała się także i ta myśl J. Szczepańskiego: "I wśród socjologów są ludzie, którzy na żądanie władz są zdolni zeznać pod przysięgą, że wczoraj o północy świeciło słońce".

Kolejnym wykładowcą był prof. dr hab. Ryszard Koziołek - Prorektor ds. Kształcenia i Studentów Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach - który wygłosił referat na temat: "Przemocy krzywdzących słów - strategii obronnych". Językoznawca sformułował na wstępie pytanie: "Ko ma prawo do ustalenia znaczenia słów kogoś krzywdzących?" Wydawałoby się, że pomocna może być tu typologia wypowiedzi brytyjskiego językoznawcy i filozofa języka - Johna Langshaw'a Austin'a.

Profesor wykazał na przykładzie krzywdzącego osobę zdania: "Joanna Kowalska, syn Janusza i Mirosławy jest kobietą", że tego typu wypowiedź nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa. Natomiast jest to niewątpliwie wypowiedź performatywna, która w tym przypadku nie mieści się w kryteriach J. Austina dla tego typu sądów.

Na kolejnych przykładach mowy nienawiści profesor wykazał, że nie sposób jest nadążyć za językiem, który tak szybko się rozwija. Nie sprawdzają się modelowe kryteria do rozpoznawania toksycznej mocy wypowiadanych werbalnie lub pozasłownie sądów, gdyż mowa przemocy niesie z sobą groźbę spełnienia. Nie jest osadzona w konwencji społecznej, prawnej, religijnej, nie ma też świadków jej zaistnienia (np. napisy na murach, memy), nie ma też możliwości sprawdzenia, jakie intencje legły u podstaw jej zaistnienia oraz jakie są skutki jej rażenia.

Musimy zatem uczyć się rozpoznawania przemocy języka, rozpoznawać groźbę spełnienia, skoro "słowa są nawiedzone widmem zrealizowania". Profesor uczulał nas także na to, że przemoc musi mieć rynek swoich odbiorców, przestrzeń, w której się dobrze czuje. Zwrócił się do pedagogów, nauczycieli, rodziców i wychowawców, by nie sprzyjali zasadzie "że wszystko wolno", że nie ma dla wolności słowa żadnych granic. Publikując w dobrej wierze przykłady mowy nienawiści media oraz naukowcy stają się współsprawcami przemocy, gdyż przyczyniają się do jej reprodukcji, kopiowania, naśladownictwa.

Wolna Szkoła Nauk Filozoficznych i Społecznych im. Profesora Jana Szczepańskiego miała zaszczyt wysłuchania koncertu kapeli góralskiej z Ziemi Cieszyńskiej, którego każdy z utworów został poprzedzony znakomitą analizą etnologiczną i kulturową prof. Daniela Kadłubca.
Jutro dalszy ciąg obrad i warsztatów odbędzie się na terenie Stonawy, a więc już na ziemi Czeskiej Republiki. Poznamy dzięki temu m.in. przeobrażenia struktury narodościowej Zaolzia po II wojnie światowej oraz współczesne szkolnictwo na Zaolziu.

Z krajowych uniwersytetów przyjechali do Cieszyna tacy eksperci, jak ks. prof. Janusz Mariański, który powie nam o katolicyzmie polskim w procesie przemian, profesorowie z UŁ: Danuta Walczak-Duraj (>>Wykorzenienie<< z pracy w perspektywie postaw i zachowań etosowych") oraz Paweł Starosta ("Przynależność w dobie globalizacji"). Można pozazdrościć cieszynianom, że dzięki pograniczu mogą organizować inter-, i transdyscyplinarne debaty naukowe. To w Cieszynie można doświadczać uniwersalnej mocy pedagogiki międzykulturowej w najlepszym znaczeniu tego nurtu edukacji.







10 października 2016

Demokratyczny sofizmat polityki (w)edukacji


Kilkanaście lat temu przepracowałem jeden z sofizmatów rosyjskich studentów, którzy uczestniczyli w Londynie na konferencji naukowej poświęconej paradoksom w filozofii. Ich paradoks dotyczył uczenia się, ale równie dobrze jego przedmiotem może być także fenomen demokracji, patriotyzmu, moralności, itd., itd. Oto ten sofizmat:

 Im więcej masz praw,

tym więcej demokracji.

 Im więcej demokracji,

tym masz większy wpływ.

 A im większy masz wpływ,

tym mniej jest demokracji.

 A im mniej jest demokracji,

tym mniej masz praw,

 Im mniej masz praw,

tym mniej jest demokracji.

 To po co ci demokracja?



Dzisiaj rozpoczyna się akcja protestacyjna lewicowego, a więc także będącego w opozycji do rządu - Związku Nauczycielstwa Polskiego. Prezes Sławomir Broniarz niesłusznie został w TVP1 i w wywiadach pani minister Anny Zalewskiej określony jako polityk - w negatywnym tego słowa znaczeniu. Każdy szef związku branżowego w oświacie - czy nam się to podoba, czy nie - jest politykiem, bowiem jego powinnością jest ingerowanie w politykę władzy, która zagraża interesom jego "klientów", "podwładnych", interesariuszy - członków związku zawodowego.

Oczywiście, że S. Broniarz popiera akcje KOD-u, skoro w nich uczestniczył i jeśli miałby się z tego tłumaczyć, to właśnie przed tymi członkami ZNP, którzy KOD-u nie popierają. Kłamstwo ma krótki nogi. Prezes podaje nieprawdziwe informacje także w innym przypadku. Wprawdzie akcję ZNP popiera Stowarzyszenie Pedagogów Społecznie Zaangażowanych, ale nie ma ono nic wspólnego z Polską Akademią Nauk, co błędnie podaje w swoich komunikatach ZNP. Prezes Broniarz mógłby jednak w sposób bardziej odpowiedzialny komunikować się ze społeczeństwem unikając kłamstw.


Nauczyciele-związkowcy, a zapewne nie tylko oni, wyjdą na ulice polskich miast, by zaprotestować przeciwko socjotechnicznej manipulacji kolejnego rządu. Tym razem mają za sobą samowiedzę, samoświadomość tego, jak manipulowały środowiskiem nauczycielskim poprzednie władze Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

W odróżnieniu od wielu sygnatariuszy różnych pism, listów i wieców nie chcę i nie muszę niczego podpisywać. Moje publikacje i dokonania w oświacie i dla edukacji demokratycznej i humanistycznej są obecne w dyskursie naukowym i oświatowym, w doświadczeniach wielu nauczycieli, uczniów i ich rodziców.

Nie ma żadnych szans na podjęcie przez MEN kampanii dezawuującej znaczenie dzisiejszego protestu jako politycznego (w pejoratywnym sensie tego słowa), bo jeszcze tylko brakuje ocen typu - ... sprzecznego z interesem państwa, narodu, młodych pokoleń, większości Polaków itd., itd. To tylko dolewanie przysłowiowej oliwy do ognia.


Ten socjotechniczny i propagandowy manewr nie sprawdzi się już więcej w wykonaniu tak obecnego, jak i przyszłych rządów, gdyż nauczyciele mają już dość bycia traktowanymi przedmiotowo, jak meble, które kolejna ekipa rządząca usiłuje przestawiać, a może i zmieniać. Już niejeden minister "poległ" grożąc nauczycielom laską marszałkowską, ignorując prawidłowości psychologiczno-pedagogiczne procesów edukacyjnych, oszczędzając na niedoinwestowaniu edukacji i utrzymywaniu nauczycieli w stanie ustawicznej pauperyzacji.

Środowiska społeczne, oświatowe, akademickie będą zapewne dalej wyrażać sprzeciw wobec projektowanych przez władze zmian. Mamy już w przestrzeni publicznej Listy lub stanowiska czy uchwały na temat zapowiedzianej reformy:

- Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN;

- Rzecznika Praw Dziecka - Marka Michalaka,

- Sygnatariuszy protestu m.in. byłego wiceministra edukacji z PO - Macieja Jakubowskiego i b. pracowników IBE, którą poparło wielu szanowanych i cenionych także przeze mnie naukowców;

- Polonistów - językoznawców - literaturoznawców, w tym autorów dotychczasowych podręczników i programów szkolnych, doradców metodycznych itp.;

- Polskie Towarzystwo Pedagogiczne;

- Związek Nauczycielstwa Polskiego (domaga się wycofania likwidacji gimnazjów i rzetelnej debaty o problemach oświaty. „W przypadku zignorowania naszych postulatów nie wykluczamy żadnej formy protestu ze strajkiem włącznie”);

- Samorządowców i ich korporacji: Związek Miast Polskich; Unii Metropolii Miast Polskich;

- Federacji Stowarzyszeń Nauczycielskich;

- Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Nic nie pomoże wmawianie społeczeństwu, że odbyły się debaty, a teraz trwają konsultacje, z których wynika, że naród pragnie powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej. Konsultacje w sprawie reformy ustrojowej szkolnictwa, podobnie jak wcześniejsze debaty, były i są spełnieniem administracyjnego obowiązku, nie tylko tej władzy.

Od sierpnia ub. roku wiadomo, a pisałem o tym w blogu, z jakim programem politycznym prowadzona była kampania wyborcza. Upór jednak przy próbie realizacji rzekomo jednych obietnic przedwyborczych, a lekceważenie innych - przy świadomości, że nie jest się rządzącą formacją w imieniu wszystkich czy nawet większości Polaków - prowadzi tylko do eskalacji konfliktu.

Życzę Premier rządu, by dokonała dobrej zmiany. W niedzielę Premier Beata Szydło stwierdziła, że rząd jest zdecydowany przeprowadzić reformę oświatową. W każdym kraju system musi być reformowany, więc nie ma w tym nic nowego.

Nie jest natomiast prawdą, że ta reforma jest dobrze przygotowana. Pani minister (edukacji Anna) Zalewska przez cały rok konsultowała te założenia w różnych środowiskach związanych z oświatą" - powiedziała premier w wywiadzie dla TVP.

Chyba pani Premier nie wie, że przez kilka miesięcy - a nie przez cały rok - prowadzone były DEBATY (pozorowane, monologowe), a nie konsultacje, o czym wielokrotnie zapewniała sama minister edukacji. Chyba ktoś wprowadza w błąd Premier B. Szydło.