09 stycznia 2014

Doceniona pasja i mistrzostwo kadr Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk



Pedagodzy mogą się przekonać, że Polska Akademia Nauk doceniła naszą obecność w nauce i przestrzeni publicznej. W pięknej edycji Annual Report 2013 Polish Academy of Sciences aż dwie strony zostały poświęcone Komitetowi Nauk Pedagogicznych PAN w rozdziale pt. Educational and Promotional Activity within the Polish Academy of Science. Wydział I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN wyeksponował w tym raporcie jako wyjątkowe dokonanie polskich naukowców - członków komitetów naukowych - właśnie to, które jest naszą najsilniejszą stroną, bo od 27 lat systematycznie prowadzoną dla młodych naukowców-asystentów, doktorantów i doktorów Letnią Szkołą Młodych Pedagogów. Żaden z komitetów naukowych PAN nie wypracował takiej właśnie formuły tygodniowych, letnich sesji naukowych, które łączą w sobie spotkania z Mistrzami, najlepszymi naukowcami z kraju w obu dziedzinach nauk, bowiem wykładowcami są z każdym rokiem zapraszani - ze względu na wiodącą tematykę - najwybitniejsi profesorowie i wysoce utalentowani doktorzy, jak i eksperci oświatowi, społeczni, medioznawcy. Pierwszą LSMP KNP PAN z tego cyklu, w 1979 roku kierował prof. Wincenty Okoń, kolejnymi sześcioma prof. Heliodor Muszyński, natomiast od 20 lat kierownictwo naukowe sprawuje prof. Maria Dudzikowa.

Przywołana w powyższym Raporcie PAN - XXVI Letnia Szkoła Młodych Pedagogów skupiała uczonych na problemie: Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje, analizy, interpretacje. Gospodarzem był Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku (o tej, jak i ubiegłorocznej LSMP w Wojanowie pisałem w blogu). Problematyka białostockiej LSMP była ważna z tej racji, iż na życiu codziennym odciskają swe piętno najbardziej palące współczesne problemy (problemy tożsamościowe, dylematy etyczne itp.). Sfera życia codziennego staje się „soczewką” skupiającą najważniejsze problemy społeczne. Wybór tej problematyki wyrósł, z jednej strony z zainteresowań środowiska młodych pedagogów aspirujących do grona badaczy, z drugiej zaś z potrzeby badania złożoności i wielowymiarowości codzienności, której przeżywanie jest doświadczeniem każdego człowieka.

Codzienność i jej przeżywanie przez uczestników interakcji wychowawczych stanowi, pomimo pojawiania się ostatnio ważnych publikacji na ten temat, przestrzeń badawczo niezagospodarowaną. Jest to konsekwencja wieloletniej dominacji w rodzimych naukach o wychowaniu paradygmatu pozytywistycznego, który w niewystarczającym stopniu służy opisowi, wyjaśnieniu i rozumieniu problematyki codzienności. Zapewne jest to jednym z ważnych czynników warunkujących potrzebę poszukiwania i refleksji nad tym, czym jest codzienność oraz nad zróżnicowanymi procedurami jej badania, analizy i interpretacji.

Badanie światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych wymaga spojrzenia wieloaspektowego, wielokrotnego namysłu i interdyscyplinarnej perspektywy postrzegania i interpretowania zaproponowanego tematu. Zagadnienia światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych rozpatrywane będą z punktu widzenia wielu dyscyplin naukowych. W kontekście różnie formułowanych celów badawczych oraz odmiennie zakreślanych przedmiotów badań. Z pomocą zaproszonych gości: filozofów, socjologów, psychologów, pedagogów poszukiwano odpowiedzi na pytania:
Czym jest codzienność jako fenomen i przedmiot badań? Jakie są światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych i jak je badać? Jakie metafory mogą służyć opisowi współczesnej codzienności? Jakie są trudności w badaniu codzienności? W celu realizacji wymienionych powyżej zagadnień obrady skoncentrowane były wokół następujących bloków tematycznych:
1. Codzienność, jako fenomen i przedmiot badań.

2. Złożoność i wielowymiarowość światów życia codziennych uczestników interakcji wychowawczych – jak ją badać?

3. Metody zbierania danych dotyczących światów życia codziennych uczestników interakcji wychowawczych w praktyce badawczej pedagoga.

4. Interpretacja danych dotyczących światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych w praktyce badawczej pedagoga.

5. Trudności eksploracji, analizy i interpretacji światów życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Jak je pokonywać?

Odbyły się wykłady następujących profesorów (w kolejności alfabetycznej):

Prof.prof.:

1. Krystyna Ablewicz (Uniwersytet Jagielloński, Instytut Pedagogiki) Fenomenologia sytuacji wychowawczych.

2. Jadwiga Bińczycka (Wyższa Szkoła Społeczno - Ekonomiczna w Warszawie) J. Korczak w środowisku akademickim pedagogów?

3. Maria Czerepaniak-Walczak (Uniwersytet Szczeciński, Wydział Humanistyczny) Użyteczność świata życia jako kategorii badawczej w naukach o wychowaniu.

4. Hana Červinková (Dolnośląska Szkoła Wyższa, Międzynarodowy Instytut Studiów nad Kulturą i Edukacją) Kulturowo-społeczne przestrzenie codziennego świata wychowania: perspektywa zaangażowanej antropologii edukacyjnej.

5. Wanda Dróżka (Uniwersytet Humanistyczno - Przyrodniczy w Kielcach, Wydział Pedagogiczny i Artystyczny) Generacyjne i biograficzne aspekty świata życia w narracjach nauczycieli w ujęciu teoretyczno – metodologicznym.

6. Bogusława Dorota Gołębniak (Dolnośląska Szkoła Wyższa) Badania interwencyjne – badanie w codzienności i dla zmiany codzienności

7. Dorota Klus – Stańska (Uniwersytet Gdański, Instytut Pedagogiki), Chaotyczna codzienność lekcji szkolnych.

8. Elwira Jolanta Kryńska (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Pedagogiki i Psychologii) Dwa modele i wizje wychowania w rzeczywistości socjalistycznej

9. Ireneusz Krzemiński (Uniwersytet Warszawski, Instytut Socjologii), Solidarność w codzienności i wychowanie.

10. Henryka Kwiatkowska (Uniwersytet Warszawski, Wydział Pedagogiczny), Codzienność i odświętność w relacji nauczyciel – uczeń. Z badań jakościowych.

11. Mirosława Nowak – Dziemianowicz (Dolnośląska Szkoła Wyższa Edukacji TWP, Instytut Pedagogiki), Światy życia i światy wychowania w narracjach instytucji i aktorów społecznego życia. Perspektywa krytyczna.

12. Jerzy Nikitorowicz (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Pedagogiki i Psychologii) Dylematy humanistycznego kapitału współczesnego Uniwersytetu.

13. Elżbieta Tarkowska (Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, Instytut Filozofii i Socjologii PAN), Codzienne strategie rodzin żyjących w ubóstwie.

14. Andrzej Sadowski (Uniwersytet w Białymstoku, Wydział Historyczno-Socjologiczny) Kapitał ludzki, społeczny i kulturowy. Kwestie terminologiczne.

15. Bogusław Śliwerski (Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie), Makro-, mezo- i mikro- uwarunkowania braku demokracji w polskich szkołach. Dyskursy, modele, wyniki własnych badań.

Miało też miejsce spotkanie z Rzecznikiem Praw Dziecka Markiem Michalakiem oraz odbyły się także spotkania metodologiczne Prof. Marii Dudzikowej z magistrami i doktorami, jak i cykl warsztatów tematycznych.

Efektem każdej Letniej Szkoły są publikacje. W tym przypadku została wydana rozprawa zbiorowa pt. "Światy życia codziennego uczestników interakcji wychowawczych. Eksploracje, analizy, interpretacje" pod redakcją naukową dr Alicji Korzenieckiej – Bondar, dr Bożeny Tołwińskiej, dr Urszuli Wróblewskiej, „Zeszyty Naukowe Forum Młodych Pedagogów pod patronatem KNP PAN”, tom XVII, a także Komitet publikuje w swoim "Roczniku Pedagogicznym" nagrodzone wystąpienia młodych (dr Małgorzata Makiewicz, dr Urszula Markowskiej - Manista, dr Marzena Rusaczyk, mgr Karol Motyl, mgr Karolina Starego) w dziale Forum Młodych Pedagogów.

Szanowni PEDAGODZY - Komitet Nauk Pedagogicznych PAN w osobie kierownik Letnich Szkół prof. dr hab. Marii Dudzikowej, samorządnie przygotowującego kolejną Letnią Szkołę zespołu i kierownictwa - tym razem z Instytutu Pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie - zaprasza w bieżącym roku na już XXVIII Letnią Szkołę Pedagogów do Sandomierza. Jej programowym Gospodarzem będzie ks.prof. dr hab. Marian Nowak. Dla kogo szeroko pojmowana pedagogika jako nauka i praktyka jest PASJĄ a nie koniecznością, udręką czy trampoliną do innych celów, niech zainteresuje się już teraz warunkami organizacji tegorocznej Szkoły, nawiąże kontakt z jej Organizatorami. Zapraszamy.

08 stycznia 2014

To nie jest upadek czy potknięcie polskiego harcerstwa tylko zmiana metod dofinansowywania?

(fot. Jerzy Pajewski, Zlot ZHP Kraków- 100-lecia Harcerstwa)














Początkowo przypuszczałem, że doświadczam poważnego upadku polskiego harcerstwa jako stowarzyszenia i ruchu społecznego dzieci, młodzieży i dorosłych. W czasach mojej harcerskiej służby ZHP liczył 2 mln członków, z czego - nie ulega wątpliwości - milion stanowili usidleni w tej organizacji przez swoich nauczycieli, zwierzchników czy partyjnych kacyków uczniowie różnych typów szkół. W pozostałym milionie członków ówczesnego ZHP zapewne ok. 40% stanowili ci, którzy nie identyfikowali się z harcerstwem, jego wartościami, ale przynależeli doń, bo oferowało ono w miarę atrakcyjny sposób spędzania czasu wolnego, w tym bezpłatny przecież udział w koloniach zuchowych/obozach harcerskich/żeglarskich, biwakach itp. Pozostała część dzieci i młodzieży uczestniczyła w życiu prawdziwego harcerstwa, odwołującego się do założeń skautingu i przedwojennego, polskiego harcerstwa. To była rzeczywiście służba Bogu i Ojczyźnie, samorealizacja i solidarność (braterstwo).

Nie oceniam tego, co wydarzyło się w ciągu minionego 25-lecia transformacji ustrojowej, gdyż w 1990 r. złożyłem publicznie rezygnację z godności członka Rady Naczelnej ZHP na znak protestu przeciwko hamowaniu prawa alternatywnych ruchów harcerskich do działania w naszym kraju, a było wówczas ich wiele: ZHR, ZHP 1918, POH, "Zawiszacy" itp. Na szczęście część harcerzy i ich instruktorów wyzwoliła się wraz z upadkiem komuny, bez niczyjej łaski, chociaż manipulacje polityczne w tym zakresie trwały nadal. Lata 90.XX w. to okres także powracania do władzy postsocjalistycznej lewicy, która wykorzystywała przywilej dostępu do środków finansowych i dalej tępiła tzw. niezależne (czytaj: prawicowe) harcerstwo, przykręcając mu dostęp do publicznych środków na jego działalność.

Tak więc polskie władze, w tym szczególnie MEN, swoją postsowiecką polityką "dzielenia i rządzenia", dopłacało do działalności ZHP (bo to harcerstwo zawsze traktowano jako właściwe, prorządowe), natomiast lekceważyło np. ZHR czy "Zawiszaków". Małe harcerskie ugrupowania, o odmiennej metodyce pełnienia służby wygasały, zaś w kraju uzyskano tą strategią podział na "swoich" i "obcych". Jak w MEN rządziła prawica, to zyskiwało na tym ZHR, a nieco więcej traciło ZHP. Od sześciu lat jest problem, bo właściwie nie wiadomo, czy MEN jest bardziej za lub przeciw ZHP czy za lub przeciw ZHR? W roku wyborczym zapewne czołowi politycy różnych ideologicznie ugrupowań będą chcieli spotykać się z harcerzami przy ogniskach... , na wędrownych szlakach lecz już nie przy kominku, bo izby harcerskie zostały polikwidowane w szkołach publicznych.

Nie o tym jednak chciałem pisać, ale o wolontariacie harcerskim. Kiedy zobaczyłem w BIP ogłoszenie otwartego konkursu ofert na realizację zadania publicznego na podstawie art. 11 ust. 2 oraz art. 13 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. z 2010 r. Nr 234, poz. 1536, z późn. zm.), nie wierzyłem własnym oczom. Oto Minister Edukacji Narodowej ogłosiła konkurs ofert na realizację zadania publicznego pn.: „Wolontariat harcerski”!

Oferty realizacji zadania mogły składać organizacje pozarządowe w rozumieniu art. 3 ust. 2 ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie oraz podmioty wymienione w art. 3 ust. 3 tej ustawy. Celem konkursu było wyłonienie najkorzystniejszej oferty wnioskodawcy, który przeprowadzi szkolenia dla instruktorów harcerskich – wolontariuszy zaangażowanych w pracę z drużynami i gromadami zuchowymi zgodnie z założeniami metody harcerskiej na podstawie regulaminu konkursu, stanowiącego załącznik nr 1 do ogłoszenia. Zadanie to miało zostać zrealizowane do dnia 31 grudnia 2013 r.

W tym dostrzegałem upadek polskiego harcerstwa. Jeśli bowiem władze państwowe, jacyś urzędnicy rozstrzygają o tym, jaki podmiot pozaharcerski będzie szkolił kadry dla tej organizacji na warunkach określonych w MEN-owskim regulaminie, w świetle którego szkolenie miało:

a) mieć charakter ogólnopolski i obejmować uczestnictwem grupy młodzieży ze wszystkich województw;
b) upowszechniać wiedzę na temat regulacji prawnych dotyczących wolontariatu i podstaw działalności społecznej;
c) uwzględniać program kursów kształcących wolontariuszy;
d) upowszechniać wiedzę na temat turystyki i krajoznawstwa;
e) uwzględniać zagadnienia kształtowania umiejętności liderskich, pracy w grupie, zarządzania zespołem, radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, motywowania innych oraz wiedzy o etapach rozwoju psychofizycznego dzieci i młodzieży;
f) być realizowana przy użyciu metod i narzędzi edukacji pozaformalnej, np. poprzez warsztaty, które mają być prowadzone przez doświadczonych trenerów i specjalistów;
g) upowszechniać i wykorzystywać rezultaty projektu w formie publikacji materiałów lub szkolenia z wykorzystaniem nowoczesnych metod komunikacji,
h) przeprowadzić ewaluację projektu.

to oznacza, że albo jest to ukryta forma dofinansowywania kolejnych firm i firemek "swoich" działaczy partyjnych, albo harcerstwo zatraciło instynkt samozachowawczy i zmierza ku modelowi rosyjskiego Komsomołu? Kursy zastępowych, drużynowych, szczepowych itp., szkolenia, warsztaty - albo są prowadzone przez doświadczonych instruktorów, albo przez obcych, ale wówczas nie mówcie mi, że to jest harcerstwo, bo nie ma to z nim nic wspólnego. To jest przejaw jego upadku! Andrzej Małkowski, Aleksander Kamiński, ale i Stanisław Broniewski - chyba się w grobach przewracają.

Tymczasem z komentarzy czytelników wynika, że konkurs został rozpisany dla ZHP pod ZHP i dla ZHR pod ZHR. Nie wiedziałem, że ZHP jest podmiotem zewnętrznym wobec ZHP, ale może nie znam się na tych trikach neoliberalnej ekonomii i kreowania konkursów pod wiadomego beneficjenta. Nie przypuszczałem, że dofinansowanie ruchu społecznego wymaga takich krętactw. Dawniej Związek składał wniosek o dofinansowanie akcji letniej czy zimowej i otrzymywał na to kasę. Teraz ma szkolić wolontariuszy harcerskich?? Co to jest? To dla jednych podmiotów organizuje się niby konkursy pod pozorem kształcenia wolontariuszy? Co ma wspólnego harcerstwo z wolontariatem i ustawą jemu poświęconą?



07 stycznia 2014

MEN w nowym opakowaniu








Nowa pani minister chyba wyjechała na zimowe wakacje, bo od 17 grudnia 2013 r. nie pojawiła się już żadna informacja na temat jej jakiejkolwiek oficjalnej aktywności w nowej roli. Może to i dobrze, bo zapewne uczy się nowego dla siebie resortu i przypomina sobie, jak to bywało we własnej szkole. Do szkoły przyszłości się nie odwoła, bo wymagałoby to jednak pokonania wielu lektur. Na szczęście nie udzielała wywiadów, bo tylko ośmieszała urząd ministra. Inna rzecz, że Polacy przyzwyczaili się już do tego, że tylko ministrem zdrowia musi być lekarz, zaś pozostałymi mogą kierować politycy, także ignoranci.

Tymczasem widać, że nowa ministra zleciła swojej administracji, aby przez czas jej nieobecności publicznej przygotowano nową stronę internetową. Każdy minister edukacji odcinał się od swojego poprzednika w różny sposób. Jak nie chce się niczego w resorcie zmieniać, bo jest przecież doskonale, a nawet jeszcze lepiej, to pozostaje już tylko propaganda, kreowanie niby innego wizerunku. To tak, jakby znanemu na rynku towarowi dać nowe opakowanie. A świstak zawija....

Co zatem uległo zmianie? Poprzestawiano "klocki", a niektóre ukryto.

W dziale: Ministerstwo nie ma już takich danych, jak:
- Profesorowie Oświaty (zostali przeniesienie do działu "Jakość edukacji")
- System Informacji Oświatowej (został przeniesiony do działu "Finansowanie edukacji")
- Kalendarz prac - (póki nie ma szefa, to nikt nie wie, co będzie robił?)

Noworocznych życzeń już nie składa pani minister, tylko nowy celebryta - Marcin Gortat. Mnie to akurat odpowiada, bo koszykarz jest z Łodzi i do swoich sukcesów doszedł własną pracą, treningami, a nie w wyniku nominacji politycznej. Jest zatem autentyczny w tym, co czyni i zna się na tym, co czyni i z czego żyje, czego o wielu politykach i ministrach powiedzieć nie można. Tak więc nauczycielom wychowania fizycznego i wychowania przedszkolnego za udział w akcji "Ćwiczyć każdy może" dziękuje świetny sportowiec, którego doceniono de facto w USA. Polska młodzież ma wyraźny przekaz: u nas bawcie się, ćwiczcie i trenujcie, ale po uznanie i wsparcie jedźcie zagranicę! Świetny narodowy chwyt reklamowy!

Warto odnotować, że każda kolejno uruchamiana przez MEN akcja, wiąże się z drenowaniem unijnych środków na konsumpcję "dobranych" lub "zgłaszających się" szkół, które z tego tytułu mają doraźne profity. Potem i tak wszystko wraca do poprzedniego stanu rzeczy.

Tak było i będzie z każdą akcją, bowiem oświaty w tym kraju nie traktuje się poważnie, całościowo, tylko selektywnie. Najpierw pojawia się grupa pasożytów (koniecznie zobaczcie film fabularny Martina Scorsese "Wilk z Wall Street", żeby przekonać się, co mam na myśli), którzy wymyślają ideę, oczywiście dla siebie, po czym szukają "zainteresowanych" do jej realizacji. Właśnie dlatego w tych akcjach nie może uczestniczyć 25 tysięcy szkół z całej Polski, bo nie przeszłoby to przez unijnych asesorów wniosków.

Wystarczy zajrzeć na strony MEN, by poczytać sobie o kolejnych akcjach dla... nielicznych, ale za to jaki dających splendor, wyróżnienie i dobra materialne? Nareszcie widać mechanizmy oświatowej gry rynkowej pod kolejnych pasożytów. A szkoła - w sensie ogólnym, powszechnym, a nie konkretnym, jak się nie zmieniła, tak się nie zmienia i nie zmieni, bo nie zmienia się... MEN, poza rzecz jasna jego wizualnym opakowaniem.