Należy pisać i dyskutować o postępowaniach awansowych niezależenie od zajmowanej pozycji
w środowisku akademickim, nie tylko ze względu na zmieniające się
regulacje prawne. Być może panuje przekonanie, że postanowienia w sprawie
nadania czy odmowy nadania stopnia naukowego nie powinny być komentowane jak
w przypadku orzeczeń i wyroków sądowych.
Moje
doświadczenie z prac w Centralnej Komisji do Spraw Stopni
i Tytułów oraz w Radzie Doskonałości Naukowej pozwala na dostrzeżenie
w skali ogólnokrajowej istotnych problemów kadr naukowych w związku
ze składaniem przez nie wniosków o wszczęcie postępowania w sprawie
nadania stopnia czy tytułu naukowego w reprezentowanej przez siebie
dziedzinie i dyscyplinie naukowej. Powodem zatem kontynuowania przeze mnie
dotychczasowych badań naukoznawczych jest troska o młode pokolenie, które
stopniowo przejmuje za dania swoich mistrzów, nauczycieli akademickich,
promotorów i recenzentów. Powinno ono znać opinie na temat wymagań, jakie
formułowane są wobec wniosków o nadanie stopnia naukowego doktora czy
doktora habilitowanego, by spełniać jak najwyższe standardy.
Wydałem kolejną rozprawę z naukoznawstwa, dedykując ją uczonym z dziedziny nauk społecznych. Od kilkunastu lat prowadzę analizy postępowań awansowych w dyscyplinie pedagogika z uwzględnieniem także opinii członków najwyższego organu w nauce, jakim jest Zespół V Nauk Społecznych Rady Doskonałości Naukowej.
Aktywność w RDN stwarza możliwość dostrzegania procesów awansowych w naszym kraju w skali ogólnej.
W tym organie państwowym rozpatrywane są sprawy, zjawiska, wydarzenia, które nie są znane publicznie, gdyż doświadczają ich jedynie uczestnicy postępowań awansowych we własnym środowisku, w swojej lub obcej uczelni. Możliwość spojrzenia na wady i zalety własnego środowiska akademickiego jest powodem podjęcia problemów, które dotyczą recepcji rozpraw naukowych i oceniania ich znaczenia dla nauki.
Kontakty międzyludzkie i udział w różnych
gremiach, organach uczelnianych, stowarzyszeniowych czy korporacyjnych
sprawiają, że przekazujemy sobie wiele in formacji, dzielimy się własnym czy
cudzym doświadczeniem. Są one jednak nasycone własną biografią,
a u niektórych także osobistym interesem czy uprzedzeniami.
Nauki
humanistyczne i społeczne doświadczyły w ciągu przeszło trzech dekad
transformacji ustrojowej zarówno sukcesów, jak i nieuczciwości,
nierzetelności, pozoranctwa, braku etyki wśród części kadr ze stopniem naukowym
doktora, doktora habilitowanego czy tytułem naukowym profesora. Kryzys
uniwersyteckich środowisk naukowych jest pochodną autodestrukcji społecznej,
istniejących klik, tzw. brudnych wspólnot, demoralizacji części samodzielnych
pracowników naukowych.
Jeśli następuje powolne, ale systematyczne niszczenie polskiej pedagogiki akademickiej, naukowej, to nic tego nie usprawiedliwia. O podstawowych błędach merytorycznych, w tym metodologicznych, doktorów i doktorów habilitowanych w dyscyplinie pedagogika pisałem w wielu rozprawach, toteż do fragmentów niektórych z nich powracam także w tej rozprawie.
Młode pokolenia będą za jakiś czas rozliczać obecne kadry podtrzymywanej w środowisku patologii, która nie dotyczy marginesu środowiska akademickiej pedagogiki. Nie uniknęły moralnej destrukcji nauki socjologiczne, nauki o polityce, psychologia, nauki teologiczne, nauki prawne itd.
Mam nadzieję, że literatura naukowa na ten temat pozwoli młodym pokoleniom zatroszczyć się o wiarygodność nauki. Publicystyka sfrustrowanych pseudonaukowców tę patologię jedynie utrzymuje, a nawet pogłębia, bo wbrew faktom usiłuje się manipulacją treści, dokumentów ukryć przykrą dla nich prawdę, której nie zamierzają dopuścić do własnej świadomości. O tym mówiłem w czasie XII Zjazdu Pedagogicznego w Olsztynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam