Dziś obraduje Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podejmując w czasie obrad problem reformy oświatowej w Polsce. Covid uniemożliwia mój udział w tej debacie, ale profesorowie mają podstawy do naukowej analizy i dyskusji, która wcale nie będzie jednoznaczna. Część kadr nie wie, a część zapomniało już lub nie chce pamiętać o tym, jak generacja przełomu polskiej transformacji pod przewodnictwem profesora Zbigniewa Kwiecińskiego konsekwentnie badała i projektowała konieczność zmian, by zniknął na zawsze, a przynajmniej nie miał szans na odnowę syndrom hybrydy partyjno-oświatowej.
To przypominam,
bo zmarły we wrześniu ub, roku Profesor zostawił kolejnym pokoleniom nie
tylko wyniki swoich znakomitych badań wzdłużnych dotyczących uwarunkowań
kształcenia w oświacie publicznej, ale także dowody na patologię zakorzenioną w
zarządzaniu oświatą.
Nie
po to walczyliśmy o otwarcie polskiej polityki oświatowej na naukę, żeby po 36
latach nadal o zmianach w szkolnictwie rozstrzygali PARTIOKRACI. Proszę zatem
nie dać się nabierać na propagandowe zapewnienia także obecnej ministry, że
następuje odpolitycznienie edukacji, bo nie tylko że nie następuje,
ale jest coraz silniej w niej zapisywane.
Warto
zadać sobie pytanie, po co rozwijana jest w krajowych uniwersytetach i
akademiach wiedza naukowa, po co prowadzimy badania, które są finansowane
także z budżetu państwa, skoro i tak o zmianach w edukacji decyduje partia
władzy i interes jej liderów? Co tak pociąga niektóre środowiska akademickie,
by partycypować w stanowionych przez władze zmianach? Czy chodzi tu o interesy
prywatne, czy własnych środowisk akademickich?
Po
co były prowadzone badania na temat szkodliwości społeczno-kulturowej
edukacji zarządzanej zgodnie z podejściem, które określał Z. Kwieciński
mianem „epidemii sterowanej“, skoro ta ma sens jedynie w państwie i
społeczeństwie traktującym edukację jako DOBRO PUBLICZNE, DOBRO WSPÓLNE, a
więc PONADPARTYJNE.
To
po to zapraszaliśmy do debat i współpracy czołowych pedagogów, filozofów
demokratycznego świata zachodniego, wydawaliśmy przekłady ich dzieł, rozpraw,
ale i wspieraliśmy kadry młodego pokolenia do podejmowania badań i publikowania
ich wyników w duchu oczekiwanej pedagogii emacypacyjnej, humanistycznej,
otwartej, pedagogii pogranicza, pedagogiki krytycznej, społecznie i
dydaktycznie zaangażowanej w ruch alternatyw o podejściu konstruktywistycznym;
po to rozwinęła się psychologia kształcenia, socjologia nowej edukacji itd., by
po tylu latach, ze względu na toczącą się kampanię prezydencką,
popierać rozwiązania, które z nauką nie mają wiele wspólnego?
Co
pisał przed laty Z. Kwieciński?
„Wielki
trud czeka pedagogikę wobec wyzwań transformacji społecznej i kulturowej.
Musimy zacząć wiele ścieżek od początku. Zamknąć za sobą drzwi i rozpocząć
pracę od początku. Wznowić przerwane i zapomniane dyskursy, odrabiać
zaległości, tłumaczyć, przypomnieć nasze zepchnięte na margines osiągnięcia,
tworzyć preferencje dla pedagogiki ogólnej, dla filozofii wychowania, otworzyć
się na podstawowe teorie człowieka, społeczeństwa i kultury, na problemy
globalne, otworzyć drogę i świat dla młodzieży naukowej i drogę ku nam dla
tekstów i wiedzy ze świata, być bliżej nowej praktyki edukacyjnej. Trzeba pomóc
zamilknąć pedagogice uprzednio instrumentalnie zaadaptowanej do – złej pamięci
– uprzedniego systemu. Wrócić do całościowego myślenia od myślenia
pokawałkowanego, by móc zacząć ową pracę od początku, od zrozumienie
siebie pośród całości tak złożonej“.
Ponownie
znajdujemy się w fazie, którą profesor Teresa Hejnicka-Bezwińska określiła
mianem kryzysu-załamania i kryzysu-przełomu, które nie
powinny więcej upełnomocniać działań władz państwowych w społecznym dyskursie o
edukacji i nauce, ale także działań pseudonaukowców, osób zawdzięczających
swoją karierę ich walorom pozanaukowym. Pedagogika naukowa powinna w sposób
bardziej konsekwentny i jednoznaczny uświadamiać społeczeństwu szkodliwy wymiar
zastępowania myślenia naukowego myśleniem potocznym, popnaukowym,
populistycznym, a więc redukowania pedagogiki jako nauki do jej
pseudoinstrumentalnego, pseudometodycznego wymiaru, do pedagogiki
praktycznej na usługach inżynierii społeczno-politycznej, wspierającej
służalczość wobec etatystycznej władzy i rzekomą słuszność ideokratyczną ekip TKM.
Może jeszcze ktoś pamięta, jak dr Anna Radziwiłł (także wiceministra edukacji) ostrzegała w połowie lat 90. XX wieku: Źródłem zaburzeń w procesie decyzyjnym staje się też nieumiejętność funkcjonowania w systemie wielopartyjnym, dezorientacja w dziedzinie lojalności. W końcu nie wiadomo, czy ma ona obowiązywać wobec – tak jak się go rozumie – interesu Polski, czy wobec – tak jak się go rozumie – interesu oświaty, czy też wobec własnej partii.
Także były wiceminister edukacji, a nasz profesor -
Tadeusz Pilch ujawniał jakże oczywistą już prawidłowość pseudoelit czerpiących korzyści z zarządzania oświatą:
Wręcz
przeciwnie stała się głównym beneficjantem nowego gospodarczego porządku. Nie
zapłaciła takiej ceny także nowa klasa rządząca. Wykreowany system
polityczno-gospodarczy wyposażył ją w nieznane dotąd mechanizmy
dyspozycji i bogacenia się. Klasa ta w nieznanych dotąd rozmiarach szansę
taką wykorzystała (podkreśl. moje). Nic nie uległo
zmianie w tym zakresie!
Nadal
brakuje strategii reform, którą Z. Kwieciński trafnie określał w odniesieniu do
centralnie sterowanej edukacji mianem: „planowej, pozytywnej zmiany
kooperacyjnej - wszystkich ze wszystkimi” (nauki z praktyką, administracji z
nauką, praktyki z władzą i administracją, a z nimi wszystkimi władzy),
ale… ponad podziałami politycznymi - na rzecz budowania
oświaty demokratycznej i humanistycznej. Nadal nie istnieją więzi pomiędzy
wszystkimi stronami tego układu. Zabrakło wspólnoty politycznej w sprawach
oświaty, którą można by rozumieć jako społeczną akceptację rozwiązywania
problemów edukacyjnych na drodze niekonfrontacyjnej".
Profesor
Inetta Nowosad podzieli się dzisiaj najnowszą wiedzą na temat naukowych standardów
reformowania szkolnictwa na świecie (a nie tylko w Azji). O nich nie mają pojęcia sprawujący władzę,
która w ogóle nie była przygotowana w grudniu 2023 roku do odpowiedzialnego
zarządzania tą sferą publiczną.
(źródło foto: moje)