(źródło: "Forum Akademickie" 2024 nr 7-8, LINK)
Wśród
100 najzdolniejszych młodych naukowców w edycji 2024 roku Fundacji Nauki Polskiej
nie ma ani jednego/jednej pedagoga/pedagożki. Z nauk społecznych jest w tym
rozdaniu tylko 9 młodych naukowców, głównie z psychologii i nauk prawnych.
Jeden z laureatów jest z zarządzania i komunikacji społecznej. Kryzys nie dotyczy zatem tylko naszej dyscypliny.
To
smutne, bo to oznacza, że powstaje poważna luka międzypokoleniowa w środowisku
akademickiej pedagogiki. Być może nikt z uczelni akademickich nie pomyślał o
tym, by zgłosić doktorantkę/-a z rzeczywiście oryginalnym, nowatorskim
projektem badawczym? A może takich nie ma? To czym się zajmują?
Młodzi
narzekają na niskie stypendia, a młodzi doktorzy na niskie płace, brak wsparcia
w macierzystej uczelni w ich działalności naukowo-badawczej. Może zgłoszą się
lub zostaną zgłoszeni do cennej oferty Fundacji Nauki Polskiej w przyszłym
roku?
W
szkolnictwie wyższym rewolucji nie będzie. W tym samym wydaniu "Forum
Akademickiego" wiceminister nauki dr hab. Maciej Gdula powiada
m.in.:
"Sytuacja,
w której ludzie myślą i dyskutują tylko o punktach, jest pomyleniem kierunku,
odejściem od tego, czym się nauka powinna zajmować, czyli od treści badań, od
ludzi, którym te badania powinny służyć. Jestem bardzo krytyczny wobec tych
zjawisk. Mamy za sobą kilkanaście lat nieustannego reformowania nauki. Ludzie
są tym zmęczeni. Nie możemy zatem robić rewolucji (...)
Żaden
poprzedni rząd nie podniósł radykalnie finansowania nauki. Reformy miały
prowadzić do znakomitych celów za te same co wcześniej pieniądze. Chyba w
żadnym innym kraju nie poddano nauki tak głębokim zmianom bez solidnego
wsparcia finansowego. Oczekiwanie, że polscy naukowcy będą konkurować z
kolegami z państw, w których nakłady na naukę są znacznie wyższe, to jest
pomysł na lot w kosmos w kapciach.
A
jak sprawić, żeby obywatele zechcieli dać na badania więcej środków? Trzeba
ich przekonać, że badania naukowe są ważne, że im samym służą, że poprawiają
jakość ich życia. Jeżeli nie zakorzenimy nauki w życiu zwykłych ludzi, to nie
zechcą dać na nią więcej pieniędzy. Trzeba zatem bardzo konsekwentnie wspierać
popularyzację, przeznaczać więcej środków dla naukowców, którzy to robią. Nie
chodzi tylko o zawodowych popularyzatorów, ale właśnie o samych badaczy".
No cóż, młodzi pedagodzy, czas na żebranie o jałmużnę. Rewolucji nie będzie. Pozorowanie zmian będzie opakowane w populistyczne frazesy. Jeśli będziecie popularyzować wiedzę naukową, to nie uzyskacie wyższego stopnia naukowego czy tytułu profesora, bo to nie jest nauką.