14 kwietnia 2024

O tomie poezji "znalezionej pod łóżkiem" Joanny Kulmowej

 

O tomiku poezji Joanny Kulmowej pt. „Znalezione pod łóżkiem” (Szczecin 2024)

Wielkich poetów nikt nie musi i nie powinien recenzować, gdyż ich dzieła są poza wszelkimi zewnętrznymi miarami ocen. Wspaniała POETKA jest jedyną, najlepszą, bo najbardziej wiarygodną w swojej twórczości recenzentką naszego życia, istnienia, działania, doświadczanego przez nas świata. 

Nie jestem literaturoznawcą, a jedynie miłośnikiem twórczości oraz dzieła wyjątkowego życia Tej, która tworzyła tchnieniem własnej wolności. Nie wyobrażam sobie współczesnej pedagogiki bez poezji, gdyż dzięki niej przywracany jest nam stan równowagi duchowej w relacjach z każdą osobą, tak dziećmi jak i dorosłymi.  Poetka miała w swoim doświadczeniu  twórczym także roczną przygodę blogowania w sieci, co tym bardziej zobowiązuje  mnie do wyrażenia szczerego podziwu dla Jej otwartości w świecie wirtualnych relacji, który określany jest mianem równoległego świata życia.

Joanna Kulmowa przyszła na świat w okresie międzywojennym w Łodzi (1928), a więc w rozwijającym się przemysłowo mieście czterech kultur, narodowości i wyznań, by po kilkudziesięciu latach pracy twórczej na terenie Ziemi Szczecińskiej, dopełnić czas ziemskiego pielgrzymowania w Warszawie - stolicy kraju doświadczonego totalitaryzmami, pełnego  nowych konfliktów i podziałów społecznych oraz politycznych. Łodzianka z urodzenia,  aktorka z wykształcenia,  uwielbiana przez kilka pokoleń poetka, humanistka, w fenomenalnej postaci oddała w swoich dziełach niepowtarzalny koloryt czasu dzieciństwa, z którym winniśmy łączyć dar akceleracji rozwoju, wiarygodności, ufności, bezpośredniości,  naiwności, wyobraźni,  szaleństwa, autentyczności z naturalnym uczeniem się siebie  i otaczającego nas świata.

Jak wielokrotnie powtarzała w wywiadach: „Trzeba nie przestawać być dzieckiem”, gdyż nie jest to wyłączny i krótkotrwały okres  w ontologicznym rozwoju każdego człowieka.  Nic dziwnego, że nazywano ją  polską Astrid Lindgren, chociaż w psychologicznym postrzeganiu i rozumieniu dziecka oraz w pedagogicznym przesłaniu swojej twórczości bliższa była - w pozytywnym znaczeniu – pajdocentrycznej pedagogii i empatii Janusza Korczaka. 

przekonaniu J. Kulmowej literatura dla dzieci miała być tak samo wartościowa, piękna,  transcendentna, a przez to osobotwórczo znacząca, jak tworzona dla świata ludzi dorosłych, a więc - ani lepsza, ani gorsza. Poetak, podobnie jak „Stary Doktor”, genialnie rozumiała świat dziecięcych przeżyć, trosk i marzeń oddając niejako z wnętrza dziecięcej psychiki odbicie  tego, co jest niezauważalne u ich dorosłych opiekunów, wychowawców czy członków rodzin.  Jak wyznała poecie Jarosławowi Mikołajewskiemu:  

„Często wpycha się mnie do szuflady z napisem „poezja dziecięca”, a przecież to niewiele znaczy. Poezja dziecięca i poezja dorosła to różne obszary tej samej osobowości. Tyle tylko że kiedy piszę dla dzieci, to piszę dla tego dziecka, które jest we mnie. A kiedy piszę utwory dorosłe, to dla mojej części dorosłej.[1]

Zapewne nie znała, bo i nie musiała interesować się współczesnymi teoriami osobowości, toteż muszę w tym miejscu zaakcentować izomorficzne podejście do jednostek ludzkich, bez względu na ich wiek życia, wiek rozwojowy i status społeczny. Nieco wcześniej przed Nią przyszedł na świat w Kanadzie Eric Berne, który po ukończeniu studiów medycznych wyspecjalizował się w psychiatrii, by po II wojnie światowej, już na emigracji w USA opublikować własną teorię osobowości, interakcji i terapii określanej mianem analizy transakcyjnej.  

W teorii osobowości Berne'a odnajdujemy psychologicznie uzasadnione  racje dla tezy Joanny Kulmowej, zgodnie z którą każda osoba posiada struktury czy wzory zachowania w życiu codziennym odzwierciedlające trzy stany – „Ja rodzic”, „Ja dziecko” i „Ja dorosły”. U każdej z osób odzywają się te stany w różnych sytuacjach i konfiguracjach w wyniku zapisania ich przez mózg w okresie dzieciństwa. 

W zachowaniach osób dorosłych możemy odczytać stan „Ja dziecko” wówczas, kiedy eksponują one w swoich zachowaniach emocje, spontaniczność,  czułość, miłość, ufność, ale i strach, lęk, przerażenie, poczucie braku możliwości kontroli. Stan „Ja  dziecko” możemy rozpoznać w sobie w sytuacjach oporu, buntowniczych, próżnych, złośliwych czy egocentrycznych zachowań. 

Nie rozwijam tego wątku, ale pragnę zaznaczyć, jak w tym samym mniej więcej okresie czasu powstawały w różnych regionach świata, w często wydawałoby się skrajnie odmiennych dziedzinach nauki i sztuki, humanistyki i pragmatyki społecznej - idee, projekty, dzieła twórcze, które stały się nośnikiem wspólnych wartości i sposobów postrzegania świata, a w nim istot ludzkich.

Pisane przez J. Kulmową wiersze doskonale oddają ów stan „Ja-dziecko” także w świecie dorosłych, ale i stan „Ja-dorosły” w zachowaniach dzieci. Nic dziwnego, że Jej wiersze nie były adresowane tylko do dzieci, ale także do dorosłych, którzy nie powinni wyrzekać się bycia dzieckiem, jeśli chcą żyć godnie i swoją godnością obdarzać innych.  Poetka miała odwagę przeciwstawiania się reżimowej władzy PRL zachowując integralność świata własnych wartości z działaniem we wszystkich sferach osobistego życia. Trzeba umieć kierować się w życiu sumieniem ukształtowanym na fundamencie chrześcijańskich wartości i głębokiej wierze w Boga, żeby godząc się z losem i tym, co od nas niezależne, zachować własną godność i wolność tworzenia. 

Pod metaforycznie ujętym łóżkiem J. Kulmowa schowała dla kolejnych pokoleń skarby własnych myśli, polskie dziwaki, aporie tragicznych wydarzeń także w globalnej polityce, ale i uciekające po ścianie wiersze. Jak to dobrze, że prof. Uniwersytetu Szczecińskiego - Urszula Chęcińska odnalazła je „pod łóżkiem” poetki nie pozwalając im  na ucieczkę w zapomnienie. Dzięki temu znów „przyfrunie poranny oddech wierszem” tak wyjątkowej poetki.



[1] J. Świąder, Pisarka Joanna Kulmowa nie żyje, http://wyborcza.pl/7,75517,23552627,pisarka-joanna-kulmowa-nie-zyje-mowila-trzeba-nie-przestawac.html   odczyt  4.03.2019