(źródło foto: https://www.gov.pl/web/edukacja/edukacja-obywatelska-zamiast-hit-u)
Ministra edukacji skierowała do konsultacji publicznych oraz zaopiniowania autoryzowany przez Katarzynę Lubnauer "Projekt rozporządzenia w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół" (Link do projektu) z uprzejmą prośbą o zgłaszanie ewentualnych uwag w terminie do dnia 2 maja br. Stylistyka uzasadnienia treści projektu rozporządzenia świadczy o tym, że nowe władze resortu edukacji reprezentują podejście, które nie niesie z sobą nawet krzty zmian w paradygmacie kształcenia dzieci i młodzieży.
Treść w/w rozporządzenia wskazuje na to, że w MEN panuje duch dydaktyki z lat 60. XX wieku, a więc typowy dla paradygmatu indoktrynacyjnego, behawioralnego:
* "Ramowy Plan Nauczania...";
* "Dodatkowe godziny na nauczanie języka...", itd.
Nauczyciele mają zatem nauczać a nie
kształcić. Ich obowiązkiem jest realizacja założeń programowych a nie integralne
kształcenie młodych pokoleń do życia w wielowymiarowym świecie. Uczniowie konfrontują jednokierunkowy przekaz władzy z realiami codziennego świata
życia, który dalece odbiega od założeń oświatowych partii władzy.
Ponoć
nowelizacja rozporządzenia wynika z potrzeby wzmocnienia znaczenia
umiejętności udzielania przez dzieci i młodzież pierwszej pomocy tym, którzy
jej potrzebują. Począwszy od klasy I szkoły podstawowej wprowadza się
zatem obowiązek realizowania przez nauczycieli w klasach I-III szkoły
podstawowej zajęć w tym zakresie w ramach edukacji
przyrodniczej. To jest rewolucja szkolna?
Natomiast
w odniesieniu do uczniów klas IV-VIII szkoły podstawowej i uczniów szkół
ponadpodstawowych doskonalenie umiejętności udzielania pierwszej pomocy ma
być realizowane podczas zajęć z wychowawcą klas. Ciekawe, jakich certyfikatów
kompetencji w tym zakresie będą oczekiwać od nauczycieli-wychowawców klas
dyrektorzy szkół? Zapewne nauczyciele będą wyświetlać filmiki na ten temat, bo
ta metoda idealnie nadaje się do powyższego paradygmatu nauczania.
Resort
edukacji rezygnuje z nauczania przedmiotu historia i teraźniejszość (HiT),
począwszy od roku szkolnego 2024/2025 w liceum ogólnokształcącym, technikum,
branżowej szkole I stopnia oraz w liceum ogólnokształcącym dla
dorosłych. HiT ma zostać zastąpiony nowym przedmiotem dotyczącym edukacji
obywatelskiej, który będzie realizowany od roku szkolnego 2025/2026, nie
wcześniej niż od klasy II szkoły ponadpodstawowej. Znikają zatem
podręczniki, które przez kilka lat sowicie opłacały się autorowi, by zastąpić je
innym autorem i nieco inną treścią, która będzie poprawna politycznie. Ciekawe,
czy autor nowego podręcznika spotka się z analogiczną krytyką jak jego
poprzednik.
Skrócony
zostaje z dwóch lat do jednego roku okres, o jaki może zostać przedłużona
uczniowi nauka w branżowej szkole II stopnia lub szkole policealnej,
dzięki czemu słuchacze szkoły tego typu mają uzyskać lepsze przygotowanie
do egzaminu zawodowego i do egzaminu maturalnego. Podobnie nastąpi
skrócenie okresu z dwóch lat do jednego roku, o jaki może zostać
przedłużona uczniowi nauka w branżowej szkole II stopnia lub szkole
policealnej. Dotyczy to jedynie uczniów, którym nie przedłużono
okresu nauki w szkole podstawowej na I lub II etapie edukacyjnym lub w
szkole ponadpodstawowej.
Ulegnie zwiększeniu liczba
godzin przedmiotów ogólnokształcących w klasie II branżowej szkoły II stopnia
(i odpowiednio zmniejszeniu ulegnie liczba tych godzin w klasie I, co pozwoli
dyrektorowi branżowej szkoły II stopnia na zaplanowanie takiej organizacji
obowiązkowych zajęć edukacyjnych, aby słuchacz klasy II branżowej szkoły II
stopnia mógł przystąpić do egzaminu zawodowego w styczniu lub w lutym
danego roku.
Generalnie
jest tak, jak było dotychczas, tylko w inwersyjnym odcieniu
ideologiczno-politycznym. Niewątpliwie "historycznym przełomem" jest
zastąpienie wyrazu "kwalifikacja rynkowa" na "kwalifikacja
wolnorynkowa lub sektorowa". To jest dopiero "biur-owacja" (sic!).
Radio Zet przeprowadziło sondę wśród swoich słuchaczy, którzy odpowiadali na pytanie rozstrzygnięcia (sugerujące): Czy Barbara Nowacka sprawdza się w roli ministra edukacji?
TAK - 42 proc.
NIE - 58 proc.