22 lutego 2024

Może samorządowcy i ustawodawcy zainteresują się wynikami oświatowych badań naukowych

 


 

W idealnym momencie ukazała się rozprawa dr Elżbiety Gozdowskiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie zatytułowana "Lokalne systemy oświaty. Studium sześciu gmin" (Warszawa, 2023). Dzięki badaniom naukowym mamy empiryczny obraz funkcjonowania gminnej edukacji. Autorka rozwinęła swój warsztat badawczy pod kierunkiem śp. prof. APS Janusza Gęsickiego, znaczącego w pedagogice i polityce oświatowej eksperta, który zmarł przedwcześnie, a dzisiaj bardzo przydałaby się jego opinia na temat kolejnej fazy deformy polskiego szkolnictwa. 

Na szczęście E. Gozdowska uzyskała świetne przygotowanie teoretyczne i metodologiczne, by kontynuować dzieło swojego mistrza, uwzględniając także uwarunkowania makropolityczne i administracyjno-prawne naszej oświaty. Co z tego, że zapoczątkowana w latach 90. XX wieku reforma samorządowa na nowo zdefiniowała rolę władz państwowych, skoro po 34 latach nadal ustrój szkolny nie został i chyba jeszcze długo nie będzie zdecentralizowany. 

Dobrze, że badaczka przypomniała prawne podstawy traktowania edukacji jako dobra wspólnego, a nie tylko indywidualnego, ale - jak wykazują to moje badania makropolityki oświatowej - dobro wspólne jest ideą, wartością, której urzeczywistnienie wymaga konsekwentnej roli subsydiarności państwa wobec edukacji a nie jej zawłaszczania przez polityków partii władzy. Nie jest zatem prawdą, że w ponad trzech dekadach polskiej demokracji  obserwowaliśmy "na przemian tendencje decentralizacyjne i centralizacyjne" (s. 26), gdyż szkolnictwo jest ustawicznie podporządkowane etatystycznej strategii władz państwowych. Na s. 30 autorka musiała przyznać, że uspołecznienie oświaty okazało się "martwą normą prawną" (s. 30). 

Przypomnienie genezy i ewolucji procesu nieuspołecznienia szkolnictwa publicznego w III RP jest niesłychanie ważne, bowiem kolejni ministrowie wprowadzają w błąd opinię publiczną głosząc samorządność, decentralizację i autonomię nauczycielstwa. Przekazanie szkół państwowych samorządom terytorialnym ma istotne znaczenia dla tych procesów, ale zostały one zahamowane przez formacje polityczne, począwszy od Akcji Wyborczej Solidarność, która wprowadzała cztery ustrojowe reformy m.in. w podziale administracyjnym państwa i ustroju szkolnym. 

Powstrzymano decentralizację oświaty zachowując władzy państwowej wyłączność stanowienia o tym, co jest najważniejsze dla procesów edukacyjnych, a mianowicie o programie kształcenia (curriculum), kadrach kształcących, organizacji procesu kształcenia i wychowania a nawet o szczegółowych rozwiązaniach metodycznych w edukacji szkolnej. Wszystko zostało podporządkowane władztwu partyjno-rządowemu, co skutkuje brakiem autonomii szkół, nauczycieli,  dezorganizacji i pozorowaniu samorządności szkolnej oraz rodzicielskiej, wyłączeniu nadzoru szkolnego spod kontroli społecznej i naruszeniu zasady ciągłości zmian i reform szkolnych.       

Badania E. Gozdowskiej są niesłychanie ważne, bowiem konfrontują zadania oświatowe ograniczonego w swoim wpływie do ustawowych zadań samorządu terytorialnego  z głęboko narastającym od trzech dekad kryzysem w sferze finansowania z budżetu państwa szkolnictwa publicznego, zapewnienia nauczycielom godnych warunków pracy, ich zatrudnienia i awansu zawodowego, uzasadnionego kulturowo a nie tylko ekonomicznie kształtowania (restrukturyzacji) sieci szkolnej oraz w zakresie kreowania lokalnej polityki oświatowej w warunkach niestabilnej polityki oświatowej władz państwowych. 

Czytając rozprawę Autorki przekonamy się, że nie istnieją lokalne systemy oświatowe, skoro nie są w pełni autonomiczne. Zasobami tych systemów są przecież nie tylko dzieci i młodzież w wieku obowiązku szkolnego, ich nauczyciele, pracownicy administracji szkolnej i techniczni, ale także rodzice uczniów. O realizacji zadań oświatowych rozstrzygają jednak decydenci państwowi i samorządowi, w związku z czym rozmywa się odpowiedzialność za jakość kształcenia i wychowywania młodych pokoleń. 

Badaczka postanowiła znaleźć odpowiedź na pytanie: "Jakie uwarunkowania miały zasadnicze znaczenie przy podejmowaniu przez decydenta systemowego (władze samorządowe) decyzji zmieniających lokalne systemy oświatowe?"  oraz "Czy zmiany zachodzące w lokalnych systemach oświatowych poprawiały efektywność ich funkcjonowania?" (s.155)

Przeprowadzona diagnoza jest ciekawa, bowiem została przeprowadzona metodą studium przypadku z zastosowaniem wielu technik badawczych (wywiady ankietowe  z kadrą kierowniczą szkół i osobami zajmującymi się oświatą w urzędzie gminy; analiza dokumentów, indywidualne wywiady pogłębione z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w sprawy oświaty w gminie; analiza danych statystycznych i efektów pracy szkół z uwzględnieniem wskaźnika EWD). Badania prowadzono w latach 2009-2015 w sześciu gminach (dwóch miejskich, trzech wiejskich i jednej miejsko-wiejskiej) w województwach mazowieckim, kujawsko-pomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim a objęły one szkoły podstawowe i gimnazja.

Zabrakło mi uwzględnienia w charakterystyce gmin afiliacji politycznej ich władz, bowiem jest to istotny czynnik wsparcia lub inhibitor lokalnej polityki oświatowej. Tyle uwagi autorka poświęciła tej kwestii w części teoretycznej, ale już pominęła ją w analizie tak kluczowej zmiennej dla planowania i realizacji strategii oświatowej w gminach. Autorka nie sprawdziła, czy nie było strukturalnego konfliktu między władzami samorządowymi a nadzorem pedagogicznym oświaty w tych gminach?  

Badania przeprowadzono w gminach: Piaski, Jarząb,  - woj. mazowieckie (nie jest gminą miejską ale miejsko-wiejską); Kamion, Stoki - woj. kujawsko-pomorskie; Oczar - woj. warmińsko-mazurskie; Plewki - woj. pomorskie. Gozdowska potwierdziła brak w niektórych gminach strategii rozwoju lokalnej oświaty, a w tych, w których ona została przyjęta przez radnych, to dochodziło do marnotrawstwa zarówno zasobów ludzkich jak i materialnych. "Wnioski płynące z badań, chociaż dotyczą lat 2009/2010 - 2014/2015, są wciąż aktualne". Wskazują bowiem na:  

1) Brak (długofalowej) koncepcji rozwoju polskiego systemu oświaty;

2) Niestabilność zasad podziału kompetencji w zarządzaniu systemem oświaty pomiędzy administracją rządową i samorządem terytorialnym;

3) Ograniczenie autonomii samorządów w prawie oświatowym, a zatem i w praktyce;

4) Nieadekwatne do zadań zabezpieczenie finansowania oświaty przez władze państwowe. 

Słusznie E. Gozdowska podsumowuje wyniki swoich badań postulatem: 

"Jako społeczeństwu potrzebny jest nam  także ponadpartyjny konsensus wokół kierunku proponowanych zmian i długofalowe, strategiczne myślenie o polskiej edukacji, tak aby stała się ona dobrem wspólnym całego społeczeństwa"(s. 390).

 No cóż, miejmy nadzieję, że do niniejszych badań sięgną samorządowcy oraz członkowie władz ustawodawczych w naszym kraju, które są odpowiedzialne za politykę oświatową. Najwyższy czas przerwać ten "taniec" pozornych działań i reform.