Podoba
mi się program Fundacji Medicover "Fitschool - gotowe i bezpłatne lekcje wf",
bo każda tego typu oferta edukacyjna sprzyja psychofizycznemu rozwojowi dzieci.
Nauczyciele i rodzice mogą ze swoimi podopiecznymi odtworzyć film prezentujący
30 minutowy trening instruktora z dzieckiem. Mogą z tego skorzystać rodzice w
edukacji domowej czy ich dzieci przebywające na zwolnieniu lekarskim ze względu
na chorobę.
Natomiast
odtwarzanie filmu treningowego w klasie szkolnej byłoby parodią edukacji. Co
niby miałaby w tym czasie robić nauczycielka wczesnej edukacji? Ma siedzieć
przy biurku, pić kawę, czytać pocztę elektroniczną lub wypełniać dziennik
elektroniczny? To oczywiste, że powinna ćwiczyć razem z dziećmi, żeby widziały
sens takiej aktywności. Co to za zajęcia z kultury fizycznej, które miałyby polegać
na gapieniu się dzieci w ekran interaktywnej tablicy, zamiast na swoją
wychowawczynię i naśladowaniu ćwiczeń ruchowych sfilmowanych
"aktorów"?
Ponoć
97 proc. nauczycieli poleca ten program swoim kolegom, chociaż nie wiemy, jak liczna była populacja badanych na ten temat. Chyba prowadzący fundację nie
wiedzą, że w edukacji wczesnoszkolnej 99,9 proc. stanowią nauczycielki a nie
nauczyciele, a zatem nie wiemy, jakim kolegom miałyby być polecane te
materiały? Jest też odkrywcza "naukowo" teza, że 95 proc. uczniów
lubi ruchowe zajęcia międzylekcyjne a 100 proc. rodziców jest z tego
zadowolonych. Trudno komentować dane mające marketingowy charakter.
Zainteresowała
mnie jednak ta część programu, którą określono mianem: "Nauka" -
"Rekomendacje naukowe". Wśród ekspertów nie ma ani jednego pedagoga
wczesnej edukacji, toteż wyprowadzone z przeprowadzonej diagnozy wnioski są
nieadekwatne do kształcenia dzieci w klasach I-III szkół podstawowych. Okazuje
się bowiem, że zachwycona tym programem Zuzia Aldycka, która chyba nie zna specyfiki
edukacji wczesnoszkolnej, pisze, że standardowa lekcja w większości placówek w
całej Polsce trwa 45 minut.
Dodatkowo, jej
zachwyt nie dotyczy jedynie programu obejmującego 30 minutowe ćwiczenia, ale odtworzeń 3-minutowych treningów, które wykonało ponad 1700 uczniów w 96 szkołach w całej
Polsce. O znaczeniu tego wydarzenia ma świadczyć liczba blisko 2500 przerw
śródlekcyjnych, w toku których rzekomo uczniowie - nie wiemy, których klas -
wykonywali ćwiczenia. Zapewne ze smartfonem w ręce.
Tak
oto okazało się, że uczniowie zaledwie 96 szkół podstawowych, a jest ponad 14
tysięcy podstawówek w naszym kraju, wykonują na korytarzu szkolnym w czasie przerw
międzylekcyjnych trzyminutowe ćwiczenia. Ponoć od marca realizuje już zadania
tego programu ponad 22 tys. uczniów z 200 szkół w naszym kraju. W zdrowym
ciele, zdrowy duch. Co to jednak ma wspólnego z edukacją wczesnoszkolną?
Autorka artykułu nie wie, że nie ma tu 45-minutowych lekcji?
Natomiast
warto przeczytać Raport Fundacji Medicover z realizacji projektu Elektroniczny
System Medycyny Szkolnej "Poprawa zdrowia dzieci poprzez digitalizację
badań przesiewowych i bilansowych", który zawiera interesujące dane o
stanie zdrowia dzieci uczęszczających do szkół. Jak pisze Marcin Radziwiłł,
Fundacja zrealizowała w latach 2012–2022 projekt "Elektroniczny System
Medycyny Szkolnej (ESMS) – narzędzie informatyczne do badań przesiewowych i
bilansowych wykonywanych w gabinetach pielęgniarskich w szkołach" .
W
ciągu dekady w badaniach diagnostycznych wzięło udział ponad 45 tysięcy dzieci
w gminach wiejskich oraz miejskich w różnych rejonach Polski. Z systemu
skorzystało 130 pielęgniarek szkolnych w ponad 170 szkołach w całym
kraju".
Schemat1. Problemy zdrowotne dzieci w świetle badań ESMS (źródło: Raport, dz.cyt., s.30)
Wdrożenie
tego systemu może mieć znaczenie dla profilaktyki zdrowotnej dzieci, by można
było odpowiednio wcześniej wdrażać odpowiedni dla danego środowiska
uczniowskiego program zajęć z kultury fizycznej czy do wprowadzenia dodatkowych
zajęć ruchowych.