Czasownik modalny nieprzechodni "móc" znaczy:
(1.1) być w stanie coś wykonać, zrobić
(1.2) mieć zezwolenie lub uprawnienie do wykonania czegoś
(1.3) mieć szansę zaistnieć, wydarzyć się.
Kiedy
ktoś podejmuje decyzję, która wywołuje sprzeciw, to odwołuje się do norm prawa
ją upełnomocniających (legitymizujących). Skoro bowiem w świetle zapisów
ustawowych, regulaminowych, statutowych itp. "może" coś czynić, to
nikomu nic do tego, że czegoś nie wykonuje.
Dlatego
w państwie prawa tak ważna jest świadomość nie tylko norm prawnych, ale i
następstw ich stosowania. Tymczasem trudno jest niektórym osobom pogodzić się z
tym, że tak stanowione prawo obowiązuje i mało kto chce mieć wpływ na to, by je
zmienić, gdyż każda formacja rządząca ma w tym jakiś interes.
Oto Andrzej
Jajszczyk, pierwszy dyrektor NCN i były wiceprzewodniczący ERC, ubolewa i
protestuje, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek uwzględnił zaledwie
jednego kandydata z 24 rekomendowanych przez kończący kadencję Zespół
identyfikujący członków do Rady Narodowego Centrum Nauki. Minister
może bowiem mianować z tej listy nowy, liczący 12 osób kolejny skład Rady
NCN, ale... nie musi.
Wyrażając
niezadowolenie, sięga się po argumenty merytoryczne, zapewne istotne z punktu
widzenia troski o realizację założonych funkcji NCN, ale... kiedy powstała
ustawa i była zatwierdzana w Sejmie, Senacie i podpisywana przez Prezydenta RP
nikogo nie interesował ów czasownik. Tak jest od lat, bo politycy zostawiają
sobie furtki do nieliczenia się z racjonalnie uzasadnionymi argumentami, z
nauką, gdyż chcą mieć szansę coś zrobić, a nawet zaistnieć w mediach, bo liczy
się to w powiększaniu własnego elektoratu.
Na
uczelniach mamy to samo. W w/w ustawie "może" występuje 222 razy,
przy czym najczęściej jako uprawnienie:
* Statut może przewidywać
dodatkowe wymagania dla rektora.
* PKA może
zwracać się do założyciela o udzielenie wyjaśnień i informacji oraz
przeprowadzać wizytacji;
* Minister może
odmówić wydania pozwolenia (na utworzenie studiów na określonym
kierunku, poziomie i profilu, bez zasięgania opinii, o której mowa w art. 54
ust. 2 pkt 1, jeżeli: - dop.), bez zasięgania opinii, o której mowa w art. 54
ust. 2 pkt 1, jeżeli według stanu na dzień złożenia wniosku kształcenie na
studiach na danym kierunku nie odpowiada potrzebom
społeczno-gospodarczym;
Władza może,
ale nie musi:
* Uczelnia może
przeznaczać środki na realizację działań uczelnianych organizacji
studenckich i działających w uczelni stowarzyszeń zrzeszających wyłącznie
studentów lub studentów, doktorantów i pracowników uczelni.
*
Rozprawę doktorską może stanowić praca pisemna, w tym
monografia naukowa, zbiór opublikowanych i powiązanych tematycznie artykułów
naukowych, praca projektowa, konstrukcyjna, technologiczna, wdrożeniowa lub
artystyczna, a także samodzielna i wyodrębniona część pracy zbiorowej.
* Czynności
w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora może dokonywać komisja powołana
przez organ,..., ale ... Uprawnienie do nadawania stopnia
doktora w dyscyplinie posiada uczelnia, instytut PAN, instytut badawczy albo
instytut międzynarodowy w dyscyplinie, w której posiada kategorię naukową A+, A
albo B+, zwane dalej „podmiotem doktoryzującym”, a nie komisja
powołana ... itd.
* W
terminie 4 tygodni od dnia otrzymania wniosku przez podmiot habilitujący może
on nie wyrazić zgody na przeprowadzenie postępowania w sprawie nadania
stopnia doktora habilitowanego i zwrócić wniosek do RDN.
* Postępowanie
w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego prowadzi komisja
habilitacyjna, ale uchwałę w sprawie nadania lub odmowy nadania stopnia
doktora habilitowanego podejmuje inny podmiot, który posiada do tego
uprawnienie.
itd.
Nie przyjmują do wiadomości powyższego woluntaryzmu Emanuel Kulczycki
i Dariusz Jemielniak, którzy opublikowali na łamach periodyku "NAUKA"
artykuł pt. "Nie hukiem, ale skomleniem" (4/2022). Krytykują
ministra edukacji i nauki, że podjął inną decyzję w zakresie kategorii i
czasopism naukowych dla poszczególnych dyscyplin niż opiniujący je Komisja
Ewaluacji Nauki, której członkiem był E. Kulczycki. Jak piszą:
W
starym systemie uprawnień 223 jednostki posiadały łącznie 864 uprawnienia
doktorskie. Natomiast 183 jednostki posiadały 619 uprawnień habilitacyjnych.
Według stanu po ogłoszeniu wyników ewaluacyjnych 267 jednostek posiada 970
nowych upraw[1]nień doktorskich oraz 970 „nowych”
uprawnień habilitacyjnych. W systemie szkolnictwa wyższego i nauki przybyły
zatem 84 jednostki z uprawnieniami oraz 457 uprawnień (106 doktorskich i 351
habilitacyjnych) (tamże, s.80).
(...)
Prowadzi
to do sytuacji, w której kompletnie wbrew założeniom kolejnych reform, poprzez
kult cargo tworzymy niezależny, lokalny system ocen. Im bardziej jest oderwany
od międzynarodowych, tym gorzej wypadać w nim będą uczelnie, które muszą dbać o
swoją pozycję nie tylko na rynku krajowym. Skutkiem obecnej ewaluacji jest więc
bezpośrednio deprecjacja przodujących ośrodków, a dopieszczenie peryferiów – w
pełni zgodne z ambicjami ministerstwa, choć raczej niezamierzone.
Wpisuje
się to doskonale w tworzenie alternatywnych hierarchii prestiżu, stawianie na
polskie garażowe (i parafialne) wydawnictwa i czasopisma czy deprecjonowanie
najlepszych publikacji zachodnich. Mniej bezpośrednim efektem przemian będzie
galopująca inflacja stopnia doktora habilitowanego. Skoro kopernikańskie
ambicje teraz w modzie, warto wspomnieć prawo Kopernika-Greshama, pieniądz
gorszy wypiera pieniądz lepszy.
Można
się zatem spodziewać, że w sytuacji, w której wiele przeciętnych, a nawet
miernych ośrodków uzyskuje prawo do nadawania tego stopnia, habilitanci
zagłosują nogami. Co prawda nadal będą się musieli poddać zewnętrznym
recenzjom, ale przecież w komisjach głosują nie tylko recenzenci, a w ośrodku,
który stawia na punkty i pseudonaukę raczej niż poważne (tamże, s.87).
KEN jednak jest tylko organem opiniującym dla decydenta. Minister może, ale nie musi kierować się uchwałami i opinią tego organu. Jego członkowie mieli tego świadomość od początku swojej kadencji.
Już w dzieciństwie, ale i w szkołach powszechnych dzieci słyszą: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie"; "Dzieci i ryby głosu nie mają" itp. Jako dorośli pilnują, by też tak mogli. Wprawdzie "móc, to chcieć", ale "Musi, to na Rusi, a w Polsce jak kto chce".