Pojęcie aspiracji dotyczy
czynnika motywującego osobę do działania, do realizowania celu (wartości)
stanowionego przez nią lub wyznaczanego jej przez innych. W literaturze
naukowej znajdziemy zbliżone rozumienie tego czynnika. W podejściu
psychologicznym traktuje się aspiracje jako psychiczne właściwości warunkujące
dążenie jednostki do osiągania znaczących celów, a więc do ich wyznaczania
sobie lub podejmowania działania, aktywności, na rzecz realizowania własnych
lub zadanych jej celów, które mogą stawać się ważnym ideałem życiowym.
Zdaniem psychologa
Józefa Kozieleckiego aspiracje są przejawem zaistniałej zmiany
osobowościowej w wyniku nabytych doświadczeń, a tym samym ocenie własnego działania. Bywa, że uwzględniają one standardy społecznej grupy odniesienia np. w harcerstwie ktoś chce zdobywać sprawności, wyższe stopnie. Zderzenie skuteczności i jakości własnej aktywności z celami
działania warunkują samoocenę jednostki, która albo będzie sprzyjać podwyższaniu
poziomu aspiracji, albo utrzymywać określoną aspirację na stałym poziomie lub
sprawiać, że osoba zacznie z niej rezygnować.
W środowisku szkolnym nauczyciele
charakteryzują uczniów jako ambitnych, o wysokim poziomie aspiracji lub jako
przeciętnych czy nawet pozbawionych dążeń do sukcesów na miarę co najmniej
swoich możliwości. Niewątpliwie aspiracje sprzyjają planom życiowym, ale
dopiero u osób dorosłych, które są już świadome znaczenia wartości, z
jakimi się identyfikują, akceptują je jako ważne. Z tego też powodu nieco
zdziwiłem się, że Fundacja Inspiring Girls
Polska zamówiła sondaż opinii wśród nastolatków, a ściślej
tylko dziewcząt w wieku od 10 do 15 roku życia, skoro poziom aspiracji nie jest w tym okresie życia jeszcze ugruntowany.
Nie ma aspiracji samych w sobie, gdyż te, podobnie jak motywy czy postawy muszą mieć swój przedmiot, treść czy potencjał. Twierdzenie zatem, że za pomocą tak niekompetentnie skonstruowanej diagnozy dowiadujemy się o aspiracjach dziewczynek, jest niewiele warte. Przypominam zatem jak można kategoryzować aspiracje:
(Źródło: W. Sikorski, Aspiracje. Studium psychologiczne i socjopedagogiczne, Nysa 2005, s. 17).
Nie ma w tym niczego złego, by
przyjrzeć się pewnym trendom, "sfotografować" przedmiot,
uwarunkowania i zakres aspiracji także wśród nastolatek, ale te będą jeszcze
mocno się zmieniać. Wystarczy spojrzeć do treści Raportu, by przekonać się o
zupełnie naturalnej niedojrzałości dziewcząt - bo tylko one były tu podmiotem
diagnozy - a zatem uchwycono raczej pewne doraźnie formowane preferencje,
aniżeli aspiracje w sensie dosłownym, dojrzałym.
Badanymi były dzieci, które jeszcze
znajdują się w systemie edukacji podstawowej. Wprawdzie są już w
ostatnich latach kształcenia w szkołach podstawowych elementy preorientacji
zawodowej, ale wśród pytanych o kierunek przyszłej ścieżki własnego rozwoju
nastolatków, niewielki odsetek ma wyobrażenie własnego życia po szkole nie
tylko podstawowej, ale i ponadpodstawowej czy wyższej. Młodzież jest coraz
bardziej zdezorientowana, co do własnej przyszłości ze względu na programowy i
strukturalny chaos w szkolnictwie (ustawiczne zmiany programowe, ewidentny
zanik aspiracji i zaangażowania sproletaryzowanych nauczycieli, ich
braki, nieczytelność progów egzaminacyjnych, włączanie wojny kulturowej,
światopoglądowej do procesu zarządzania szkolną edukacją itp.), niepewność
warunków życia (pandemia, wojna na Ukrainie, kryzys gospodarczy przekładający
się na trudności socjalno-bytowe w rodzinie; zaburzenia klimatyczne
itp.).
Widać to w wynikach powyższego
sondażu, który dla mnie nie jest absolutnie miarodajny, by wyciągać z niego
sensowne wnioski na przyszłość, gdyż dotyczył kwestii nieadekwatnych do wieku
rozwojowego i życiowego respondentek. Natomiast nie ulega wątpliwości, że
fundacji zależało na zaistnieniu w mediach i pozyskaniu kolejnych klientów do
jej różnych form działalności. Skoro politycy już od połowy pierwszej dekady
XXI wieku zaczęli sterować społeczeństwem stosując socjotechniczne narzędzia,
to jednym z nich jest oczywiście sondowanie opinii, którego wyniki miałyby
upełnomocnić zasadność podejmowanych działań przez określone podmioty władzy,
instytucji czy organizacji społecznych, w tym także wyznaniowych.
Nie trzeba było wydawać tysięcy
złotych na sfinansowanie tych badań, żeby stwierdzić, że:
Polskie dziewczynki mają małą wiedzę
na temat zawodów i rynku pracy. Ich głównym punktem odniesienia są rodzice,
nieczęsto zmieniający branże, pracujący np. przed komputerem bądź niekiedy
robiący zawodowo rzeczy, które trudno zrozumieć młodym. Najpowszechniejszym
źródłem wiedzy dla dziewczyn stały się natomiast media społecznościowe –
przestrzeń youtuberek, instagramerek, tiktokerek. Media te są łatwo dostępne i
popularne wśród nastolatek, zwłaszcza w epidemii COVID-19 i podczas lockdownów
(według najnowszych badań NASK przed ekranem nastolatki spędzają obecnie nawet
do 12 godzin dziennie).
Pytanie dziewczynek ze szkół
podstawowych, na jakim kierunku chciałyby w przyszłości studiować, jest
nonsensowne, bowiem tego typu wybory u większości z nich pojawią się dopiero w
szkole ponadpodstawowej, a u części nawet po uzyskaniu studenckiego statusu na
wybranej przez siebie uczelni i kierunku. System boloński uelastycznił możliwość
dokonania zmiany kierunku studiów w trakcie ich trwania. W wynikach sondażu
widoczny jest ów bezsens diagnozy.
Oto dziewczęta chcą być - rzekomo w
przyszłości - youtuberkami, instagramerkami, tiktokerkami (46% wskazań), co
potwierdza, że poziom infantylizmu u nastolatków jest właśnie zredukowany do
tych komunikatorów społecznych. Mark Bauerlein już 12 lat temu wydał na ten
temat książkę pt. "Dumbest Generation". ("Najgłupsza
generacja"), w której ujawnia, jak era cyfrowej komunikacji ogłupia
młodych Amerykanów i zagraża naszej przyszłości. Nie należy jego zdaniem
ufać komukolwiek poniżej 30 roku życia.
Na czwartej pozycji (zaledwie 17%
wskazań) znalazła się nauczycielka, przedszkolanka, ale tylko 12 % matek
życzyłoby sobie takiej profesji dla córki. Być może wskazanie dziewcząt wynika
z pozytywnej pamięci tej jedynej, najwspanialszej nauczycielki-wychowawczyni
wczesnej edukacji. Natomiast matki wiedzą, że nie jest to dobry
zawód dla córki. Aż 26% wskazuje na to, że znaczniej lepiej by było, gdyby
córka wybrała profesję graficzki komputerowej, projektantki stron www. Na trzecim miejscu wskazały zawód adwokatki, prokuratorki, radczyni prawnej,
notariuszki (19%) lub lekarki, pracowniczki usług medycznych np.
fizjoterapeutki (19%).
Tym samym diagnoza jest bardziej realistyczna
w odniesieniu do matek badanych nastolatek. Od nich zresztą będzie zależeć
dalszy los dziewczynek, skoro aż 86% chce, by podjęły one w przyszłości studia.
O jakich aspiracjach nastolatek jest sens mówić, skoro 30% z nich, podobnie jak
29% ich matek, nie ma na ten temat wyobrażenia, i słusznie. To tylko
potwierdza, absurdalność takiej diagnozy.