01 lutego 2020
Wypaleni nauczyciele niszczą dziecięce serca do nauki
Nie wiem, czy ktoś jeszcze pamięta spot reklamowy jednej z telefonii komórkowych, w którym główną rolę odegrała nauczycielka usiłująca w czasie przerwy międzylekcyjnej rozmawiać na szkolnym korytarzu przez telefon komórkowy. Hałas był tak wielki, że wydarła się na rozradowanych i rozkrzyczanych uczniów: "CISZAAAAAA!!!"
Niektórzy nauczyciele szkół podstawowych nie wytrzymują już nerwowo nie tylko korytarzowego hałasu, ale w ogóle UCZNIOWIE PRZESZKADZAJĄ IM W PRACY. Najlepiej, jakby w ogóle nie przychodzili do szkoły. Skoro jednak już przychodzą, to mają być cicho, grzeczni, posłuszni, uniżono-dyszący i przepraszający, że ośmielili się czegoś nie nauczyć, że czegoś nie wiedzą, nie rozumieją, nie potrafią.
To skandal. Tacy uczniowie powinni być wychłostani na korytarzu, a że jest to niedozwolone w polskim prawie, to są biczowani zwierzęcym wprost wydzieraniem się niektórych nauczycielek na nich. Są wśród wypalonych, zaburzonych emocjonalnie i psychicznie nauczycielek takie postaci, które jeszcze miewają odrobinę samoświadomości i samokontroli, bo jak już wykrzyczą się przed uczniami, to zaczynają im się tłumaczyć, że to z powodu ich ignorancji, głupoty, niewiedzy, nieodrobienia pracy domowej czy niezgłoszenia się do odpowiedzi.
Jak jednak dzieci mają zgłaszać się do odpowiedzi, skoro już samo sformułowanie pytania i wydanie go w tonacji mającej ich porazić, mają zgłaszać się czy włączać do analizy werbalnej jakiegoś problemu. Przecież to strach się odezwać, bo jak który ś powie źle, to pani tak się na niego wydrze, tak go sponiewiera przed klasą, żeby mu się odechciało! No, a jak nikt się nie zgłosi, to taka zaburzona nekrofilka wystawi wszystkim jedynki!
Ma władzę! Ma stopnie! Niech sobie szczeniaki nie myślą, że im odpuści! Niech się trzęsą ze strachu, niech lęk sponiewiera ich dusze, bo tu ona rządzi i decyduje o tym, kto jest kim i na co zasługuje! Tak, tak, takich nauczycieli trzeba by nagrywać, filmować i kierować wnioski do komisji dyscyplinarnej, tyle tylko że oni i tak wrócą do szkoły, do tej samej klasy, bo... nie ma kto ich zastąpić.
Będą nadal wydzierać się na uczniów, bo już nie potrafią inaczej. Są tak głęboko sfrustrowani, zranieni, dotknięci jakimiś uwarunkowaniami, na które uczniowie nie mają wpływu, ale są OFIARAMI, zakładnikami TOKSYCZNYCH NAUCZYCIELEK lub NAUCZYCIELI, że nie potrafią zachowywać się inaczej. To ukryci KACI DZIECIĘCYCH DUSZ, NISZCZYCIELE SENSU UCZENIA SIĘ.