16 września 2015

Wspólnota akademicka wobec korporacyjnej cooltury



XXIX Letnią Szkołę Młodych Pedagogów otworzyła prof. Maria Dudzikowa przypominając wypowiedź Edgara Foure'a, że najtrudniejsze zadanie, jakie stoi przed oświatą, musi bazować na zasadniczej zmianie człowieka do samego siebie. Tak więc praca nad sobą, kształtowanie siebie jest nie tylko resentymentem, odniesieniem do własnych badań tego fenomenu, ale wymaga uświadomienia sobie tego, kto z kim uczestniczy w podejmowaniu reform edukacyjnych.

Zdaniem pani Profesor są 4 kategorie osób:

1) ci, którzy w ogóle nie biorą pod uwagę pracy nad sobą. Jest ona poza ich świadomością i wolą do działania w tym kierunku;

2) ci, którzy mają świadomość konieczności pracy nad sobą, ale z różnych powodów nie chcą jej podejmować;

3) ci, którzy widzą konieczność kształtowania siebie, ale nie wiedzą, jak się za to zabrać;

4) ci, którzy mają wiedzę o dobrodziejstwie pracy nad sobą, upowszechniają idee w tym zakresie oraz sami ją praktykują z różnym skutkiem.

Pomysł na tegoroczną Letnią Szkołę zrodził się właśnie po to, by w wyniku podjętych wcześniej własnych badań, refleksji, poszerzać w środowiskach naszego życia, działania tę czwartą grupę podmiotów. Sama nigdy się nie zawiodła na akademickiej młodzieży naukowej, która przygotowywała kolejną szkołę z wielkim zaangażowaniem i w trudzie także pracy nad sobą.


Inauguracyjny wykład wygłosiła wybitna socjolog, redaktor naczelna jednego z najważniejszych czasopism z tej dyscypliny naukowej, jakim jest "Kultura i Społeczeństwo" - prof. dr hab. Elżbieta Tarkowska na temat: "BUDOWANIE WSPÓLNOTY W NAUCE".

Swoje wystąpienie rozpoczęła od biograficznego wspomnienia, kiedy to 50 lat temu była jako studentka socjologii w Pułtusku, gdzie odbywała praktykę badawczą. To były lata wspólnotowej socjologii, nauki, która rozwijała się w naszym kraju także z udziałem młodzieży akademickiej skupiającej się w kołach naukowych. W tej chwili socjolodzy nie mają takiej SZKOŁY, jaką organizują od 29 lat pedagodzy pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

Referująca jest już po raz dziewiąty z pedagogami, toteż przywołała naszą inicjatywę jako przykład wyjątkowej instytucji akademickiego życia, która ma typowe cechy wspólnoty akademickiej opartej na bliskich, a więc klasycznych relacjach mistrz-uczeń. Letnie szkoły skupiają osoby, które łączy wspólna pasja badawcza, a zarazem które budują z pokolenia na pokolenie sieć opartą na zaufaniu i naukowej pasji.

Tworzenie samego siebie - stwierdziła prof. E. Tarkowska - zachodzi zawsze w świecie społecznym, we wspólnocie. Można zatem zapytać, dlaczego w polskiej socjologii nie ma teraz takich działań? Czyż nie zamiera wspólnotowe życie uniwersyteckie, ponieważ prowadzimy zajęcia na wszystkich rodzajach studiów, a coraz mniej jest czasu na uprawianie nauki? Wyraziła żal, że polscy naukowcy nie mają na nic czasu – na naukę, na bezpośrednie kontakty, bezinteresowne inicjatywy.
Powołanie do życia Zespołu Samokształceniowego Doktorów KNP PAN jest najlepszą kontynuacją tradycyjnej roli uniwersytetu jako wspólnoty, a więc społeczności budującej kulturę akademicką. Tu tworzy się więzi i buduje universitas. Doświadczenia i praktyki zespołów KNP PAN stanowią promyk nadziei na podtrzymywanie najlepszych tradycji akademickiej kultury w warunkach ekspansji cooltury korporacyjnej.

Prof. E. Tarkowska odniosła się do znaczenia i roli wspólnoty w nauce, przywołując wypowiedzi i rozprawy m.in. prof. Piotra Sztompki, którego zdaniem ponowoczesność nie sprzyja powstawaniu wspólnot. Wpływ na to mają różne czynniki - kulturowe, demograficzne, administracyjne, ale i ideologia źle pojmowanej nowoczesności. Tymczasem to właśnie dzisiaj słyszymy o patologiach akademickiego świata, o plagiatach, wybiegach w zdobywaniu stopni naukowych itp., które są pochodną braku wspólnotowości nauki.

Wspólnota jest strażnikiem i ważnym elementem kultury akademickiej, toteż w swoim wykładzie prof. E. Tarkowska odniosła się do trzech płaszczyzn:

1)Podejście do wspólnoty akademickiej jako specyficznego środowiska społecznego – dostrzeżenie w nim roli wierności, bycia razem, wspólnego działania. Wspólnota jest przecież zbiorowością oparta na bliskich relacjach, której członkowie mają silną więź przekonań, poczucie braterstwa. Takie podejście przeciwstawia się temu, co jest oparte na interesach, rzeczowych więziach;

2) Podejście do wspólnoty akademickiej jako specyficznej kultury, środowiska będącego nośnikiem etosu, wartości. W takim przypadku należy mówić o wspólnotowości jako atrybucie życia naukowego. To właśnie on powinien być wyróżnikiem kultury akademickiej. Przeciwna do niej kultura korporacyjna preferuje typ uczestnictwa opartego na pracy najemnej, gdzie zamiast mistrzów są kierownicy, a zamiast studentów – klienci. Korporacja bazuje na braku zaufania, na rywalizacji antagonistycznej, gdyż oparta jest na regulaminach, logice biurokratycznej, a motywacja pracy wynika przede wszystkim z potrzeby zarobkowania.

3) Specyficzna relacja Mistrz-Uczeń stanowi osiowy dla myślenia kategoriami wspólnotowymi stosunek społeczny. Wspólnota uczonych i uczniów zobowiązuje do nierozerwalności kształcenia innych z prowadzeniem badań naukowych. Szkoły naukowe są kwintesencją wspólnotowości w dziedzinie nauki.

Zapewne można mówić już o Szkole naukowej Prof. E. Tarkowskiej, która wypromowała wielu swoich uczniów, którzy dzisiaj stają się już mistrzami dla kolejnych pokoleń. W pewnym stopniu seminaria uniwersyteckie są quasi szkołami naukowymi, bowiem sprzyjają kumulacji wiedzy, budowaniu symetrii grupowego działania.

Na zakończenie prof. E. Tarkowska skierowała nasza uwagę na dominującą już w polskim życiu naukowym coolturę korporacyjną, która partycypuje w reformach pod hasłem fałszywej modernizacji szkolnictwa wyższego i nauki. Pytała - jak się do siebie odnosimy, jakie realizujemy wartości? Czy można pogodzić dzisiaj kulturę wspólnotowości z coolturą widowiskową, wizualną, pozbawioną krytycznego namysłu, refleksji?

Trudno powiedzieć, jak będą kształtować się relacje w dalszych czasach. Słabnie bowiem kulturotwórcza rola uczelni w środowisku, w przechowywaniu wartości ogólnospołecznych, w dostarczaniu młodym wzorów. Tymczasem to uniwersytet powinien być depozytariuszem wartości ogólnospołecznych.

Jak to dobrze, że Letnie Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN mają strukturalnie i programowo wbudowane relacje Mistrz-Uczeń. Nie musimy zatem obwiać się o swoją przyszłość.