17 lipca 2013
Sejm powołał na kolejną kadencję Rzecznika Praw Dziecka - pedagoga Marka Michalaka
Sejm III RP powołał w dn. 12 lipca br. bezwzględną większością głosów (ZA-254, PRZECIW-137, WSTRZYMAŁO SIĘ - 20) na drugą kadencję pedagoga Marka Michalaka na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka.
Tym samym potwierdzono nie tylko Jego wysokie kwalifikacje, ale i konsekwentną, rzetelną i społecznie wartościową realizację zadań, jakie wynikają z roli Ombudspersons for Children. Polacy mieli możliwość bliższego spotykania się z Rzecznikiem w ubiegłym roku, kiedy to uczestniczył On w kilkudziesięciu konferencjach, sesjach, seminariach a nawet artystycznych przedstawieniach dotyczących życia i dzieła Janusza Korczaka. Taka decyzja cieszy, bo po raz kolejny mogliśmy przekonać się, że właściwa, ponadpartyjna, a jakże głęboko pedagogiczna służba na rzecz poprawiania losów dzieci i młodzieży w naszym kraju, ma nie tylko sens, ale i powinna być modelowa dla całej sfery edukacyjno-oświatowej.
Tak wysoki Urząd nie powinien być realizatorem politycznych interesów jakiejkolwiek partii czy ich koalicji w rządzie, ale stać po stronie tych, dla potrzeb których został powołany. Pan Marek Michalak znakomicie sobie z tym poradził. Więcej czasu i uwagi poświęcił w tej kadencji poprawie regulacji prawnych, bo przecież to od nich zależy realizacja wielu zadań pomocowych najmłodszym, a jakże często pokrzywdzonym przez los. Rzecznik Praw Dziecka jest jednak dla wszystkich dzieci, także tych, które osiągają sukcesy, mają znakomite warunki rodzinne, ale dzięki różnym inicjatywom Biura pozyskują wiedzę na temat swoich praw i mogą już same zabiegać o ich spożytkowanie. Właśnie o to chodzi, by tak sprawować swoją rolę, żeby stawała się ona pośrednio potrzebną i przydatną w życiu także tych, którzy mogą sami kierować własnym losem. Natomiast mamy w Polsce jeszcze ogromną liczbę dzieci (po-)krzywdzonych przez innych - przez rówieśników, starszych, dorosłych w różnych rolach i na różnych stanowiskach.
Wystarczy zajrzeć do raportów czy informacji instytucji rządowych, także Rzecznika Praw Dziecka, by zdać sobie sprawę z tego, jak wiele złego doświadcza część młodego pokolenia, nie znajdując w najbliższym otoczeniu pomocy czy należytego mu wsparcia. Kto zna języki obce, to może poserfować po stronach biur w innych krajach (poza Gracją, bo po kliknięciu na adres strona się nie otwiera, ale być może ma to związek z greckim kryzysem politycznym), by zobaczyć, poczytać o tym, jakże podobnymi problemami zajmują się funkcjonariusze publiczni w państwach demokratycznych. Na pytanie zatem, co należałoby zmienić w pracy Rzecznika Praw Dziecka, odpowiedziałbym tylko jedno: nadal pozwolić Mu realizować konstytucyjne zadania, nie przeszkadzać a wspierać i od czasu do czasu docenić to, co jest (nie tylko wymiernym) efektem działania całego Biura, wszystkich jego pracowników i wolontariuszy.
Jedno tylko zmieniłbym jak najszybciej u Rzecznika Praw Dziecka - a mianowicie stronę internetową, bo jest, niestety, wizerunkowo i wirtualnie fatalna, nader skromna informacyjnie i antymedialna, nieczytelna, mało zachęcająca do zapoznania się z jej treścią. Dzisiaj młode pokolenie potrzebuje kontaktu także via Internet, dostępu do przekonywujących materiałów, także filmowych klipów, ale nie propagandowych, tylko pokazujących rzeczywiste problemy i sposoby ich rozwiązywania. Domyślam się, że pan Marek Michalak nie przywiązywał do internetowego wizerunku Biura i jego działań szczególnej wagi, bo jak na pedagoga przystało, traktuje z większą powagą ludzką służbę innym, ale ... mimo wszystko i dla dobra młodej generacji warto dostroić jakość własnej strony do nowych technologii i metod wizualizacji własnej pracy i jej efektów. Może się bowiem wielu wydać, że jak niewiele jest w internecie, to i małe są moce wpływu na rzeczywistość.
Życzę Rzecznikowi Praw Dziecka, by poszerzał zakres swoich prawnych działań na rzecz wykluczanych, wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem dzieci, by sens i radość ich życia były także jego współudziałem.
Z ostatniej chwili:
Stacja TVN24 poinformowała o skandalicznych warunkach, w jakich spędzają wakacje dzieci - podopieczne MOPS-u w Zgonie. Organizatorem kolonii za pieniądze podatników jest prywaciarz, który zamiast pokazać najbardziej potrzebującym dzieciom wartość wakacji na koszt państwa, zorganizował im pobyt z karaluchami, w zgniliźnie, wilgoci, rozpadającym się budynku i bez jakiegokolwiek sprzętu rekreacyjnego. Przede wszystkim organizatorem tej kolonii powinna zainteresować się prokuratura i Rzecznik Praw Dziecka. Niestety, są jeszcze w tym kraju typy, które żerują na dziecięcym losie.