05 kwietnia 2013
Jak czyni się z autora "Szarych Szeregów" - mitotwórcę, antysemitę i homo-(seksualnego)fila
Jeszcze nie przebrzmiały echa uroczystości związanych z 70 rocznicą akcji Szarych Szeregów pod Arsenałem, jeszcze nie wszyscy uczniowie zdążyli przeczytać znakomity zbiór opowiadań (nie reportaży) Aleksandra Kamińskiego pt. "Kamienie na szaniec", jeszcze wspomina się w wielu drużynach i szczepach harcerskich wybitnego Polaka, patriotę, znakomitego profesora pedagogiki i historii ruchów młodzieżowych, a tu pani dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN "odkrywa" prawdę historii. Przepraszam, nie odkrywa prawdy, tylko formułuje swoje hipotezy w taki sposób, by nie było wątpliwości, że jednak coś jest na rzeczy.
Autorka oskarża z pewnością charakterystyczną dla czasów, które wydawało mi się, że już nigdy nie wrócą, a jednak, że Aleksander Kamiński pisząc w 1943 r. "Kamienie na szaniec" był antysemitą, a Rudy i Zośka (za-)pewne byli gejami, tylko nikt tego do dzisiaj nie odczytał. Pani doktor ubolewa, że nigdy nie poddano książki "Kamyka" krytycznej analizie, że (cytuję za mediami):
"(...) przez pół wieku lektura opowieści o Akcji pod Arsenałem była częścią oficjalnej edukacji historycznej i polityki tożsamościowej. Związek Harcerstwa Polskiego kultywował tradycję Szarych Szeregów, organizowano rajdy Arsenał. W 1977 roku na podstawie książki Jan Łomnicki nakręcił film, który zdobył główną nagrodę na festiwalu filmowym w Gdyni i cieszył się wielką popularnością szkolnej widowni. W przypadku +Kamieni na szaniec+ PRL-owski mainstream i opozycja były zgodne, że jest to książka ważna, propagująca właściwe postawy. W 1988 roku Janusz Tazbir, tworząc na łamach "Polityki" listę dzieł – „kamieni milowych polskiej świadomości", z literatury XX wieku umieścił na niej tylko jedną pozycję - właśnie "Kamienie na szaniec".
Może ma nadzieję, że to jej rozprawy historyczne, bo opowiadań chyba nie pisze, znajdą się na liście kamieni milowych polskiej świadomości? Tylko jakiej i czego? Wystarczy "wyciąć" z tekstu odpowiednie fragmenty i poddać je obróbce z perspektywy "feministycznej historii krytycznej", a w jej świetle można sformułować następujące tezy - pewniki:
1) Kamiński był antysemitą:
"Aleksander Kamiński rozpoczął pisanie książki 1 maja 1943 roku. Tego samego dnia na aryjską stronę wyszli wysłannicy Żydowskiej Organizacji Bojowej z informacją, że żydowscy powstańcy są już wyczerpani i proszą AK o pomoc w wyjściu z getta. Kamiński był jednym z trzech kontaktów Żydowskiej Organizacji Bojowej z komendą AK i tym samym człowiekiem doskonale zorientowanym w sytuacji. Wiedział, że prośba żydowskich bojowników pozostała bez odpowiedzi ze strony AK. Tworzył wielki mit polskiego podziemia, patrząc na płonące getto, o którego powstańcach nie wspomniał w tekście. W wersji powojennej dodał lakoniczny dopisek na ich temat."
2) Bohaterowie "Kamieni na szaniec" to geje, skoro tak "Zośka" wspomina uwolnienie "Rudego":
"Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Mówił: "Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział...+. Skarżył się na ból i mówił: +Tadeusz, jak rozkosznie, jak przyjemnie...". (...) Jęczał z bólu, jednocześnie mówiąc, jak jest szczęśliwy i jak jest rozkosznie. Na chwilę zasnął. Koło 12 Janek obudził się, zawołał mnie, kazał usiąść obok siebie i uścisnąć serdecznie. Te chwile wynagradzały nam wszystko. Potem opowiadaliśmy sobie nawzajem jeden przez drugiego, a bliskość nasza była dla nas prawdziwą rozkoszą. Wreszcie kazał mi się położyć obok siebie, objął mocno głowę i zasnął (...). Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni. (...) Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie. Rozmowa była wtedy była otwarta, szczera i żaden z nas nie krył wtedy swojej niewysłowionej radości i przyjaźni".
I jeszcze: "Ponieważ rozmawiamy w kulturze homofobicznej, gdzie zakwestionowanie czyjejś heteroseksualnej orientacji nie jest konstatacją, lecz denuncjacją, porównałabym Zośkę i Rudego do Achillesa i Patroklesa, pary legendarnych wojowników".
"Na etos "Kamieni na szaniec" - jak twierdzi E. Janicka - warto spojrzeć analitycznie i zastanowić się, co z niego jest sens kultywować, a co powinno być dla odbiorców przestrogą".
Jak to dobrze - pomyślałem - że Aleksander Kamiński nie żyje i nie czyta takich tekstów. Już się niepokoję, co będzie za kilkadziesiąt lat, jak tacy historycy zaczną tworzyć swoje historie, pełne ideologicznej obsesji. Uważajcie, nie piszcie książek czy artykułów w parach, w związkach tej samej płci, bo za jakiś czas wybitny historyk stwierdzi, że byliście homo-, lesbo-, itp., a jak nie uwzględnicie w swoich rozprawach wątków judaistycznych, to staniecie się antysemitami. Albo na odwrót... piszcie o tym i o tamtym, z tym lub z tamtą. Nie ma to znaczenia. Jakoś dopasuje się do tego odpowiednią interpretację.
Dyskusja w Internecie trwa.