Dzisiaj zaczynają się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Jednych naukowców EURO 2012 cieszy, fascynuje (np. filozofa prof. Janusza Lipca), innych denerwują lub są im obojętne (np. prof.Janusza Czapińskiego). Mamy zatem pluralizm postaw wobec "święta" jednej z dyscyplin sportowych na naszym kontynencie. Dla pedagogów jest to doskonała okazja do zaznaczenia roli kultury fizycznej w socjalizacji dzieci i młodzieży, ale także kondycji fizycznej osób dorosłych i starszych.
Profesor Stefan Wołoszyn pięknie pisał przed laty o walorach pedagogiki sportu: My, stare pokolenie, wychowywaliśmy się w klimacie humanizmu sportu, w wierze w czystość moralną naczelnej zasady sportu - zasady "fair play". Wychowaliśmy sie w przekonaniu, że sport jest nie do pomyślenia poza humanizmem i nieskazitelnością etyczną, że sport jest tym nieodłącznym czynnikiem kultury humanistycznej, ktory posiada wartość perfekcjonistyczną sam w sobie i sam dla siebie, czyli że posiada sam przez się najwyższy walor wychowawczy. Kto uprawia bowiem sport jako wartość autoteliczną, podejmuje tym samym najwyższy wysiłek samowychowawczy: przezwyciężania siebie, swoich słabności, dochodzenia w podjętym trudzie do perfekcji.
EURO 2012 otwiera mecz Polska-Grecja, a więc rywalizacja z zawodnikami kraju, który jest kolebką jońskiego ideału kalokagathii Aten. To właśnie w starożytnej Grecji miał miejsce rozkwit i pielegnowanie wszechstronnego rozwoju osobowości każdego wolnego obywatela, które przetrwały po dzień dzisiejszy jako model integralnego wychowania ciała i duszy. Stadiony Polski i Ukrainy zamienią się na najbliższe trzy tygodnie w "świątynie" sportu, przestrzenie wielkich emocji i przeżyć tak zawodników, jak i ich kibiców oraz dbających o oprawę czy bezpieczeństwo różnych służb publicznych i społecznych. Wśród wolontariuszy są też nasi uczniowie i studenci. Ci ostatni będą mieli problem z przygotowywaniem się do egzaminów, toteż być może liczą na zmęczenie także ich wykładowców-egzaminatorów.
Mistrzostwa w piłce nożnej są też wyjątkową okazją do obserwowania postaw zawodników i ich trenerów oraz towarzyszących im służb pod kątem tego, czy rzeczywiście przestrzegają sportowej zasady "fair play" w swoich dążeniach do zwycięstwa. To właśnie tę normę przyzwoitości w relacjach międzyludzkich, niezależnie od ich rodzaju i dziedziny, przywołał w tym tygodniu prezydent III RP Bronisław Komorowski podczas gali podsumowującej VI edycję programu "Szkoła bez przemocy". Jak stwierdził: Fair play to zasada, która może i powinna być realizowana na boisku, w czasie zawodów sportowych, ale po prostu także i w całym życiu, od szczytów politycznych poczynając, a kończąc na codziennych zajęciach, codziennych działaniach i codziennej konkurencji, w której mierzymy się z trudami życia
Rychło okazało się, że zasada "fair play" ma też obowiązywać i być szczególnie premiowana w seksualnych zachowaniach ryzykownych kibiców i przybyłych na EURO 2012 gości, bowiem 22 maja br. ruszyła kampania "FAIR PLAY. Gram fair, używam prezerwatyw". Tak więc Kościół katolicki wypowiedziami swoich hierarchów (m.in. kardynała Kazimierza Nycza w Warszawie czy Stanisława Dziwisza w Krakowie) w trakcie Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa upomniał się o tę zasadę w odniesieniu do budowania trwałości więzi rodzinnych, państwo zaś o rozwiązłość, wspomaganą rozdawaniem wśród dziesiątek tysięcy uczestników sportowych wrażeń, pakietów informacyjnych wraz z pięcioma prezerwatywami. Ot, jak można zasadę "fair play" wykorzystywać do różnych celów.