03 listopada 2010
Pytajmy kandydatów do władz samorządowych
Wybory do władz samorządowych nie budzą takich emocji, jak prezydenckie czy parlamentarne, tymczasem realna władza jest właśnie w terenie – w gminie, mieście, powiecie czy województwie. Tu podejmuje się decyzje i wdraża je w życie, czyniąc je dla nas albo łatwiejszym, korzystniejszym czy przyjaznym, albo pełnym frustracji, niezadowolenia czy rozczarowań. Gorzej, kiedy jesteśmy umęczeni i rozczarowani chaosem, niekompetencją, bezwładem, arogancją czy zawyżonym samozadowoleniem władzy lokalnej.
Zapytajmy więc kandydatów na wójtów i prezydentów miast, na radnych do rad gminy, miasta, powiatu, do sejmiku wojewódzkiego - co konkretnego zrobią, by:
- ich działalność i zadania samorządowe nie były podporządkowane przede wszystkim programowi popierającej ich partii politycznej, ale realnym i lokalnym zarazem problemom mieszkańców/obywateli?
- powstała strategia rozwoju oświaty – w gminie, w mieście, w powiecie czy województwie?
- wreszcie zdemokratyzowano politykę samorządową oświaty powołując powstanie gminnej, miejskiej, powiatowej i wojewódzkiej rady oświatowej?
- otwierano przedszkola publiczne i żłobki?
- nie upychano w grupach przedszkolnych więcej dzieci, niż zezwala na to prawo?
- dzieci i młodzież o specjalnych potrzebach nie musiały żebrać o wsparcie, dzięki któremu choć trochę zostaną wzmocnione ich szanse edukacyjne?
- najzdolniejsi uczniowie mogli liczyć na stypendia naukowe?
- nauczyciele byli wspomagani przez władze lokalne specjalnymi nagrodami i programami wsparcia w rozwiązywaniu ich codziennych problemów zawodowych?
- w przedszkolach i szkołach było więcej elastycznych, innowacyjnych rozwiązań programowych i metodycznych, by się nauczycielom chciało chcieć?
- mieszkańcy mieli więcej stref wolnego dostępu do Internetu?
- poszerzano dla dzieci i młodzieży w ich miejscu zamieszkania ofertę kulturalną i wartościowych form spędzania czasu wolnego?
- publiczne placówki edukacyjne służyły społeczności lokalnej nie tylko do przeprowadzania wyborów?
- samorządowcy odpowiedzialni za oświatę podnosili swoje kwalifikacje w tej dziedzinie?
- placówki oświatowe były lepiej wyposażone w nowoczesne multimedia, programy i środki dydaktyczne?
- rodzice mieli dostęp do wyników egzaminów zewnętrznych uczniów wszystkich typów szkół?
Itd., itd.
Zapytajmy kandydatów, co ostatnio czytali, jakie mają zainteresowania, pasje, co tak naprawdę osiągnęli i dlaczego ubiegają się o społeczny mandat samorządowca?
Jak ich nie zapytamy o to, co nas najbardziej niepokoi, co budzi sprzeciw lub nadzieję, na czym nam najbardziej zależy, a co mogłoby sprzyjać realnej naprawie spraw związanych z edukacją, kulturą, sportem czy nauką, to nie narzekajmy, że oni i tak zostaną przez kogoś wybrani, mając jeszcze większe przeświadczenie o roli samorządności, czyli o tym, jak samemu się (u-)rządzić.