28 marca 2010

Tato! Nie pleć bzdur


Nie ma w Polsce przekładu książeczki, jaka ukazała się w 1989 r. w USA psychologów Bruce’a Lansky’ego i K.L. Jones’a pt. Dads Say The Dumbest Things, której tytuł mógłby zapewne w wolnym przekładzie na język polski brzmieć: „Ojcowie plotą dzieciom mnóstwo bzdur”. Natrafiłem natomiast na słowacki przekład tej zabawnej książeczki ("Otcové říkají největší voloviny!" transl. Jan Vodňanský, Bratislava 1991), która już we wstępie zawiera kilka przesłanek wprowadzających w dobór treści, a mianowicie:

Ojcowie tak naprawdę nie są tacy głupi, na jakich wyglądają

albo:

Jak przeszkadzasz ojcu w czymś, co go aktualnie najbardziej interesuje, to zazwyczaj usłyszysz to samo, co on sam usłyszał od swojego ojca. I nie ma to znaczenia, że twojemu ojcu wówczas także pękały od tego bębenki w uszach.

A zatem ojciec tak mówi i mówi:

Masz siedzieć przy stole dopóty, aż zjesz kolację. Jak dla mnie, to możesz przy nim siedzieć nawet całą noc.

Czego się drzesz, jak cię karzę. Bo jeszcze ci dołożę, żebyś chociaż wiedział, dlaczego krzyczysz.

Nie możesz ćwiczyć na tej perkusji po cichu?

Zatrzymam auto i nie pojedziemy nawet metr dalej, jeśli nie przestaniecie się źle w nim zachowywać i natychmiast nie zamkniecie ust.

Leję cię, bo cię kocham. Mnie to bardziej boli, niż ciebie.

Ja w twoim wieku nie miałem auta, ale nogi mnie nie bolały.


Jak pisze we wstępie Bruce Lansky:

Jednej ojcowskiej rady nie umieściłem w tej książce, gdyż nigdy nie wydawała mi się głupia. Ojciec często mi bowiem powtarzał, żebym koniecznie to sobie zapamiętał, gdyż w ten sposób zaoszczędzę sobie kłopotów, a mianowicie:
Pracuj jak najlepiej umiesz, a wszystko inne przyjdzie samo.

Jakiego zatem typu ojcowskie powiedzonka przytaczają autorzy tej książeczki? Oto kilka przykładów:

Skoro twoja matka nosi takie gacie, to znaczy, że facetem w tej rodzinie jestem ja.

Jak ci powiedziałem, że „można, to miałem na myśli „NIE!”

Szanuj swój pogląd. Ale teraz chowaj język za zębami i posłuchaj.

Są tylko dwie możliwości. Albo ja mam rację, albo ty się mylisz.

Powiem ci dlaczego. Dlatego!

Jestem twoim ojcem, i basta!

Chcesz odejść z domu? Proszę bardzo, tylko nie przysyłaj mi telegramu, że potrzebujesz pieniędzy.

Teraz nie.

Później.

Może jutro.

Wynieś po drodze śmieci.

Możesz pojechać do parku na rowerze, jeśli mi obiecasz, że nie wpadniesz pod auto.

Trochę pracy jeszcze nikogo nie zabiło.

Mam nadzieję, że nie będziesz płakać cały dzień!

Co robisz w łazience? Nie masz tam czasami Playboya?

Ty grasz na skrzypcach? A ja myślałem, że to kotu drzwi przytrzasnęły ogon.

Nie obchodzi mnie, jakie są zasady. Gramy według tych reguł, jakie ja znam.

Grając w szachy nie musisz zasypiać, bo sobie wykłujesz oko o króla.

Wcale nie błądzę, tylko nie jestem pewien, gdzie jesteśmy.

Zdaje się, że pada deszcz. Biegnij do auta zamknąć okna.

Po kawie przestałbyś rosnąć.

Gdybyś nie był taki duży, to przełożyłbym cię przez kolano i dał klapsa w tyłek.

Zdejmij łokcie ze stołu. Nie jesteś w gospodzie.

Ostrzegam cię po raz ostatni!

Być może nie jestem fizykiem atomowym, ale jestem twoim ojcem.

No i co z tego, że wyrzucili mnie ze szkoły średniej?

Nie musisz znać algebry. Wystarczy, że ją zrozumiesz.

Voulez-vous couchez avec moi? to nie mówią Frnacuzi, tylko świnie.

Jak nie zdasz matury, to pójdziesz kopć kanały, jak twój brat.

Chciałbym wiedzieć, co będziesz robić mając dyplom absolwenta nauk humanistycznych?

Życie jest jak mecz piłki nożnej – w drugiej połowie nie będziesz miał już czasu, by wygrać.

Nigdy nie graj w karty facetem, któremu mówią „doktorze” i nigdy nie chodź się leczyć do doktora, z którym grałem w karty.

Życie jest jak pies, a myśmy jego szczeniętami.


Ciekawe, co też mówią do swoich pociech polscy ojcowie? Czy się czymś różnią od amerykańskich?