18 czerwca 2023

Edukacja domowa w Polsce jako edukacja alternatywna?

 



O pedagogice alternatywnej można mówić wówczas, gdy istnieje wybór między co najmniej dwiema możliwościami w sferze szeroko rozumianego wychowania czy kształcenia. Innymi słowy, pedagogika alternatywna to pedagogika co najmniej dwuwariantowa, niekoniecznie sprowadzona do jednoznacznych i wykluczających się wzajemnie przeciwieństw edukacyjnych typu "albo to – albo tamto", gdyż może to być pedagogika stwarzająca wybór pomiędzy rożnymi, nie wykluczającymi się ofertami, istniejącymi obok siebie i niezależnie od siebie. Miano alternatywności przypisuje się określonemu już niestandardowemu wobec form dominujących w danym społeczeństwie czy w danej instytucji rozwiązaniu pedagogicznemu (teoretycznemu, ideowemu i/lub praktycznemu), które cechuje jakaś odmienność w stosunku do pozostałych teorii czy praktyk edukacyjnych.

Żadna z pedagogii sama w sobie nie jest alternatywna dopóty, dopóki przez kogoś lub przez coś (np. kontekst polityczny, społeczno-prawny, dydaktyczny itp.) nie zostanie jako taka właśnie przeciwstawiona innym praktykom czy teoriom. Najczęściej ten typ pedagogiki realizowany jest w formie instytucjonalnej, a więc w formie kształcenia, wychowania czy opieki zorganizowanej przez określoną instytucję, stowarzyszenie lub związek wyznaniowy, a znacznie rzadziej przez osobę, w formie inicjatywy indywidualnej.

Naturalnie, edukacja domowa jest klasycznym przykładem rozwiązania alternatywnego w obszarze edukacji, a ściślej stanowi odmienną, alternatywną właśnie formę realizacji obowiązku szkolnego, której „organem prowadzącym” są rodzice lub prawni opiekunowie dziecka w wieku szkolnym, zaś dla której organem nadzorującym staje się oprócz w/w rodziców także dyrektor szkoły rejonowej lub szkoły mającej w swoim rejestrze dziecko realizujące w tej formie obowiązek szkolny. 



Edukacja domowa bazuje m.in. na: zastąpieniu specjalistycznego wykształcenia rodziców, jako organizatorów procesu uczenia się, silną więzią emocjonalną z dzieckiem, naturalnym rozpoznaniu jego możliwości rozwojowych, zainteresowań i potrzeb edukacyjnych, udostępnieniu interaktywnych źródeł zdobywania wiedzy (media, Internet), położeniu silnego nacisku na samokształcenie i samodyscyplinę, wzmocnieniu poczucia własnej wartości dziecka, podmiotowemu podejściu do niego i na dwukierunkowej komunikacji.

Czy sytuacja, w której rodzice, może nawet bez wykształcenia pedagogicznego, czy dyplomu studiów wyższych będą sami uczyć własne dzieci powoduje jakieś zagrożenia? Wykształcenie rodziców czy prawnych opiekunów dziecka nie jest bezpośrednim czynnikiem zagrażającym realizacji w edukacji domowej powyższego obowiązku. W tej formie kształcić własne dzieci mogą także rodzice mający nawet podstawowe wykształcenie. Poziom wykształcenia rodziców nie może być czynnikiem rozstrzygającym o ich prawie do zabezpieczenia edukacji własnemu dziecku, a tym bardziej już nie można żądać od rodziców posiadania kwalifikacji pedagogicznych czy nauczycielskich. 

Istotą tej formy edukacji jest właśnie poszanowanie naturalnych praw rodziców do właściwego zatroszczenia się o własne dzieci, a to oznacza niekoniecznie z własnym jedynie udziałem. Tacy rodzice mogą przecież angażować w tę edukację innych nieprofesjonalnych czy profesjonalnych nauczycieli. Najważniejsze jest to, by dziecko mogło uzyskać wiedzę i umiejętności, dzięki którym będzie mogło kontynuować własną edukację w dowolnym czasie i w dowolnym typie instytucji edukacyjnych. To, kto się przyczyni do ich pozyskania musi być całkowicie pozostawione decyzyjności rodziców. To rodzice są pierwszymi i jedynymi naturalnymi „właścicielami” praw ich dziecka do rozwoju, w tym do edukacji. 


     Jestem zwolennikiem regulowania procesu weryfikującego osiągnięcia edukacyjne dziecka zgodnie z istniejącym w powszechnej edukacji rytmem systemowego diagnozowania wiedzy i umiejętności uczniów, a więc po etapie trzyletniego cyklu kształcenia zintegrowanego (PIRLS), na poziomie sprawdzianu po szkole podstawowej (egzamin ósmoklasisty) i w ramach egzaminu maturalnego. Wprowadzone w naszym kraju egzaminy zewnętrzne są najlepszym gwarantem niezależnego i kompetentnego potwierdzenia sprawności edukacyjnej dzieci i młodzieży uczącej się w domu.   

W edukacji domowej rodzice mogliby sami decydować, w którym momencie ich dziecko miałoby przystąpić do powyższych egzaminów. Ta forma edukacji stwarza najkorzystniejsze warunki do indywidualizacji, a tym samym i wcześniejszego nawet wywiązania się ucznia z obowiązujących go na danym poziomie standardów wykształcenia. 

Czy edukacja powinna być w ogóle objęta obowiązkiem szkolnym? Zależy, jak rozumianym obowiązkiem. W moim przekonaniu korzystne jest, gdy ten obowiązek dotyczy państwa, a nie jego obywateli, tak jak ma to miejsce w Danii. Wówczas to władze publiczne są zobowiązane do stworzenia jak najkorzystniejszych warunków, rozwiązań do uczenia się przez dzieci i młodzież, zaś obywatele mogą egzekwować jakość usług, które są przecież finansowane z ich podatków. Gdyby obowiązek edukacyjny spoczywał na władzy, to rodzice wraz ze swoimi pociechami mogliby sami decydować, kiedy, w jakim okresie życia nie tyle organizować mu edukację, gdyż ta rozpoczyna się już wraz z przyjściem na świat, ale w jakim momencie zgłaszać dziecko do egzaminu zewnętrznego.  


W Polsce nie jest potrzebne Ministerstwo Edukacji. W latach osiemdziesiątych Partia Republikańska postulowała zniesienie Departamentu Edukacji na szczeblu federalnym. Jest potrzebna instytucja profesjonalistów, menedżerów i prawników oświatowych znakomicie  lobbująca na rzecz właściwych rozwiązań prawnych w i dla edukacji oraz zarządzająca środkami publicznymi. Natomiast nie jest potrzebna „czapa ideologiczna”, w skład której wchodzi kilkudziesięciu urzędników dublujących role regionalnego nadzoru pedagogicznego, a troszczących się o wpływy światopoglądowe partii politycznych, które wyniosły ich do tych stanowisk. 

Nie jest zatem potrzebne ministerstwo edukacji rozumiane jako nadzór ideologiczno-polityczny.  Jak oceniam realne korzystanie rodziców z dwóch praw konstytucyjnych, a więc z prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, z uwzględnieniem wolności jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania oraz z prawa wolności wyboru rodziców szkół innych niż publiczne?


            Jeśli chodzi o prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, z uwzględnieniem wolności jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania, to jest ono w Polsce respektowane przez sam fakt, że istnieją alternatywne formy i modele alternatywnego kształcenia. W szkolnictwie publicznym prawo to jest jednak łamane adekwatnie do wprowadzanej przez zmieniającą się po każdych wyborach parlamentarnych władzą w resorcie edukacji, a tym samym także w nadzorze terenowym (wymiana kuratorów oświaty) w wyniku narzucanej nauczycielom poprawności politycznej. 



Natomiast prawo wolności wyboru przez rodziców szkół innych niż publiczne jest w naszym kraju w pełni respektowane. Jedyny problem to woluntaryzm niektórych dyrektorów szkół pozbawiający prawa rodziców do edukacji domowej.

 W okresie ponad trzech dekad transformacji ustrojowej liczba dzieci korzystających z edukacji domowej wzrosła z 2 tysięcy do co najmniej 60 tysięcy. Czyżby był to znak czasów?   

17 czerwca 2023

Wśród nominowanych profesorów także pedagog z Cieszyna - Urszula Szuścik

 

(foto: Przemysław Keler/KPRP) 

W dniu 14 czerwca 2023 odebrała akt nominacyjny profesor Urszula J. Szuścik z  Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, która jest od początku swojej kariery naukowej związana z jednostką naukową tego Wydziału w Cieszynie.

Stopień doktora  nauk humanistycznych w dyscyplinie psychologia, w specjalności psychologia twórczości,  uzyskała w 1993 r. na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na podstawie dysertacji p.t. „Kształtowanie percepcji wzrokowej jako stymulator działań plastycznych”, zaś habilitowała się w 2008 r. na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu w dziedzinie nauk humanistycznych, w dyscyplinie pedagogika, przedkładając m.in. monografię p.t. „Znak werbalny a znak plastyczny w rozwoju twórczości plastycznej dziecka” (Katowice 2006).  

Do tytułu naukowego przedłożyła liczne publikacje wraz z monografią profesorską p.t. „Bazgrota w twórczości plastycznej dziecka” (Katowice  2019). Konsekwentnie, spójnie prowadziła badania w zakresie pedagogiki przedszkolnej, w tym twórczości plastycznej dzieci oraz w sferze pedagogiki kultury – edukacji przez sztukę.  

Warto podkreślić, że Pani Profesor jest autorką wdrożonego w edukacji wczesnoszkolnej programu z zakresu kształcenia plastycznego dziecka w młodszym wieku szkolnym (Nr dopuszczenia przez MEN: DKW-4014-29/99), który został zatwierdzony przez MEN w ramach ogólnopolskiego konkursu. Sprawowała także na zlecenie resortu opiekę nad dwoma eksperymentami w szkołach podstawowych. Jest też autorką standardów edukacji wizualnej dla przedszkoli i szkół wszystkich typów w ramach grantu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polską Radę Muzyczną. 

W 2011 r. projekt U. Szuścik zatytułowany „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy” uzyskał tytuł - Najlepsza inwestycja w człowieka 2010 w konkursie Ministra Rozwoju Regionalnego „Dobre praktyki ES”. W 2013 r. uczona zrealizowała projekt finansowany z Europejskich Funduszy Strukturalnych, Programu Operacyjny Kapitał Ludzki - pod tytułem: "Wysoka jakość systemu oświaty w zakresie tworzenia efektywnego systemu kształcenia i doskonalenia nauczycieli".

Po habilitacji odbyła pięć staży zagranicznych w ramach grantów: LLP/ERASMUS w Universite Catholicue de Lille Centre de Formation Pedagogique  w Cambrai we Francji; w Ostrawski mUniwersytecie w Republice Czeskiej; w University College w Danii oraz w Koledżu Technicznym w Tarnopolu w Ukrainie. 

 Kierowała Zakładem Pedagogiki Szkolnej, a obecnie jest kierownikiem Zakładu Dydaktyki i Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej na WNS UŚ w Cieszynie. 

Ważniejsze publikacje: 

*Znak werbalny a znak plastyczny w twórczości rysunkowej dziecka. Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2006 (rozprawa habilitacyjna),  

*Kształtowanie percepcji wzrokowej jako stymulator działań plastycznych dziecka. Uniwersytet Śląski Filia w Cieszynie Cieszyn 1999, 

Artykuły w „Plastyka w Szkole” oraz w publikacjach zbiorowych w:  red. B. Dymara, Dziecko w świecie sztuki, Impuls Kraków 1996; Dziecko w świecie rodziny, Impuls Kraków 1998; Dziecko w świecie muzyki, Impuls Kraków 2000; Dziecko w świecie współdziałania cz. 2, Impuls Kraków 2001; red. W. Korzeniowska, Przemiany edukacyjne w Polsce i na świecie a modele wychowania, Impuls Kraków 2001; Przemiany w naukach o wychowaniu – idee, koncepcje, rzeczywistość edukacyjna, Impuls Kraków 2002; red. W. Korzeniowska, U. Szuścik, Rodzina, historia i współczesność. Studium monograficzne, Impuls Kraków 2006; red. W. Korzeniowska, A. Murzyn, U. Szuścik, Sztuka bycia uczniem i nauczycielem. Z zagadnień pedagogiki współbycia. Studia, rozprawy i szkice – z okazji jubileuszu dziesięciolecia serii „Nauczyciele – Nauczycielom”, Impuls Kraków 2009; red. W. Korzeniowska, A. Mitas, U. Szuścik, Tradycje kształcenia nauczycieli na Śląsku Cieszyńskim. Studia, rozprawy, przyczynki, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2009. 


16 czerwca 2023

Absolwentka XLII LO im Ireny Sendlerowej w Łodzi - "Zdolna uczennica - świetna studentka"

 


Wczoraj odbyło się podsumowanie szóstej już edycji projektu Uniwersytetu Łódzkiego "Zdolny uczeń - świetny student", w ramach którego uczniowie szkół ponadpodstawowych mogą wybrać sobie w miesiącu poprzedzającym rozpoczęcie roku akademickiego opiekuna naukowego na UŁ. Profesorowie i adiunkci mogą proponować tematy badawcze, zaś młodzież może wybrać sobie w zależności od własnych zainteresowań i aspiracji edukacyjnych opiekuna naukowego, by pod jej/jego kierunkiem przeprowadzić badania naukowe w skali mezo.    



Do mnie zgłosiły się dwie osoby - jedną był uczeń Katolickiego Liceum im. Jana Pawła II w Łodzi, który chciał uczestniczyć w projekcie badawczym dotyczącym postaw instruktorów ZHP wobec zmieniającego się systemu wartości. Niestety, obciążenia własną nauką sprawiły, że w grudniu ub. roku wycofał się z powodu braku czasu. Tak to bywa, że nie zawsze własne chęci wystarczą do realizacji ambitnych zadań. 

Natomiast drugą osobą była uczennica XLII Liceum Ogólnokształcącego im. Ireny Sendlerowej w Łodzi MARIA GRABOWSKA, która mimo obciążeń związanych z przygotowywaniem się do egzaminu maturalnego, potwierdziła gotowość realizacji zupełnie nowego projektu badawczego. Dotyczył on EDUKACJI PARAMILITARNEJ W SZKOLNICTWIE PONADPODSTAWOWYM. Maturzystka przeprowadziła część badawczą w swojej szkole w dwóch klasach mundurowych "Służba Policji" i "Straż Graniczna". 



Zgodnie z obowiązującą procedurą projektową, zdążyła dokonać obliczeń, a ja opisałem koncepcję badań, zrekonstruowałem dotychczasowe ich źródła, charakterystykę terenu diagnoz i respondentów oraz przedstawiłem w raporcie końcowym wyniki badań wraz z ich interpretacją ilościowo-jakościową. 

Projekt był poprzedzony nie tylko kwerendą literatury przedmiotu, ale także nawiązaniem kontaktu z uczonymi Akademii Sztuki Wojennej w Polsce, którzy także prowadzili badania w klasach mundurowych. Te jednak omijały Łódź, ale i uczniów innych formacji (straż pożarna, policja), stąd poszerzyliśmy swoim projektem nie tylko wiedzę na temat tej edukacji, ale przede wszystkim jej podmiotów, uczniów. 

Przygotowuję publikację na ten temat, bo paramilitarna edukacja ma niezwykle interesujące uwarunkowania oraz następstwa w życiu i rozwoju nastolatków. Gratuluję nastoletniej Kandydatce, abiturientce aspirowania na studia pedagogiczne, bo pani M. Grabowska potwierdziła mi, że będzie ubiegać się o przyjęcie w Uniwersytecie Łódzkim na pedagogikę wczesnej edukacji.  

Na marginesie tegorocznego projektu odnotuję jeszcze, że wcale nie jest łatwo prowadzić badania w szkolnictwie publicznym. Autorytarna polityka nadzoru pedagogicznego sprawia, że z jednej strony nauczyciele chcieliby się dowiedzieć o procesach kształcenia i wychowania na podstawie badań naukowych, z drugiej zaś strony, kiedy te odsłaniają różnego rodzaju dylematy, słabe strony czy nawet niepowodzenia pedagogiczne, wycofują się z zainteresowania wynikami diagnoz, a nawet - jak już się zdarzyło w ubiegłym roku - niszczą narzędzia badawcze z wynikami, by nie można było dokonać ich pełnej analizy i opublikować wyniki diagnoz. 

Od roku nauczycielka - opiekunka trzech uczennic z zespołu szkół ponadpodstawowych w jednym z miast powiatowych łódzkiego województwa nie chce oddać wypełnionych przez uczniów ankiet. Wstępna analiza odpowiedzi tylko na kilka pytań wywołała panikę zamiast refleksji nad pseudowychowaniem. No cóż, nie pozostaje nic innego, jak opublikować to, co doprowadziło do tej sytuacji.