07 sierpnia 2020

Co wolno profesorowi uniwersytetu?

 





Profesor Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego poświęcił swój felieton w tygodniku "Polityka" kwestii rzekomego zakazu dzielenia się przez profesorów ze swoimi studentami własnym poglądem na świat.  

Gdzie, jeśli nie na uniwersytecie, mamy rozmawiać o najważniejszych sprawach współczesności, o przyszłości i o przeszłości? Owszem, możemy robić to wszędzie, lecz czyż uniwersytet, gromadzący najbardziej kompetentne osoby, nie powinien być motorem publicznej debaty, dającej jej najlepsze przykłady i ustalając najlepsze dla niej wzory? No i w końcu, gdzie można liczyć na tyle mądrości i słuszności, których pragniemy i potrzebujemy jako rezultatu każdej debaty, jeśli nie na uniwersytecie? (Co wolno profesorom? (Polityka nr 32, s. 88)

Trochę mnie dziwi tak wyłożony dylemat, skoro ów profesor nie stanął w obronie tego prawa, kiedy zawieszano w akademickich czynnościach profesora Aleksandra Nalaskowskiego na UMK w Toruniu oraz gdy studenci Uniwersytetu Śląskiego zażądali dyscyplinarnego ukarania profesor socjologii Ewy Budzyńskiej za uwzględnienie w wykładzie z socjologii rodziny wyników badań prenatalnych. 

Temu pierwszemu profesorowi nie wolno publikować krytycznych wobec ruchów LGBTQ+ felietonów na łamach tygodnika "Sieci", zaś ta druga nie powinna twierdzić, że dziecko w fazie prenatalnej swojego rozwoju jest człowiekiem a rodzina składa się z męża i ojca oraz matki i żony. 

Natomiast publikowanie felietonów z perspektywy lewicowego światopoglądu i tym samym ideologii lewicowej jest dozwolone, bowiem prof. Jan Hartman jako członek akademickiej wspólnoty najstarszego, badawczego uniwersytetu w kraju ma prawo bezpośrednio i pośrednio dzielić się ze swoimi studentami własnym podejściem do świata. 

Ma rację: Jako wspólnota profesorów i studentów, zakorzeniona w świecie społecznym, uniwersytet powinien kipieć wolną myślą, sporem i debatą. Powinien być organicznie, do cna polityczny, w tym sensie polityczności, jaki nadał temu pojęciu jego twórca Arystoteles, zwany Platonem [tamże]

Nieco dziwi mnie naiwne podejście do pojęcia polityka, które miałoby dotyczyć racjonalnej troski o dobro wspólne, skoro w III Rzeczpospolitej o dobro wspólne politycy i rządzący wszystkich partii (władzy, opozycji, formacji pozaparlamentarnych) wcale nie zamierzają troszczyć się o wspólne dobro. Pojęcie to zniknęło już z przestrzeni publicznej, politycznej oraz... niestety, także akademickiej.     

Dlaczego ktoś może powoływać się na filozofię Marksa i Engelsa, cytować Włodzimierza I. Lenina czy Nadieżdę K. Krupską, otwarcie atakować Kościół katolicki, ale jak ktoś inny sięga do Starego i Nowego Testamentu czy Nauki Społecznej Kościoła katolickiego, to jest poddawany opresji ze strony studentów czy własnego środowiska naukowego? 

Kształtowanie edukacji powszechnej i akademickiej według ideologicznych wzorców w zależności od preferowanego przez partię władzy światopoglądu nie może być rozpatrywane w kategoriach prawdy lub fałszu czy tego, która ideologia jest lepsza, a która gorsza.

Jednak, jak trafnie pisał o tym A. Nalaskowski: "Wzajemne spieranie się ideologii przebiega na płaszczyźnie alternatywnej - to znaczy jedna może wyprzeć inną. Niemożliwe jest, aby współdziałały. Zjawisko tak radykalnego wykluczania się nie zachodzi ani w sferze światopoglądu, ani tym bardziej filozofii [A. Nalaskowski, Ideologiczny gen oceny, Nowe w Szkole 2000 nr 5, s.4] 

Innymi słowy bezcelowe jest spieranie się o to, która z ideologii czy który ze światopoglądów jest lepszy, bardziej lub mniej wartościowy, ważniejszy, słuszny itp., skoro  żaden nie jest stanem obiektywnym, ale subiektywnym, mocno wzmacnianym lub wykluczanym społecznie przez sprawujących władzę, by można było ją utrzymać jak najdłużej lub odzyskać, jeśli się ją utraciło. 

Trzeba jedynie odwoływać się do emocji obywateli, wyborców w taki sposób, by opowiadali się za jedną ideologią, a inną wykluczali, obawiając się jej upełnomocnienia przez opozycję. Ocenianie pracowników naukowych przez studentów czy współpracowników, członków tej samej społeczności naukowej w ramach reprezentowanej dyscypliny naukowej z powyższej perspektywy jest z jednej strony czymś naturalnym, ale z drugiej staje się ukrytą lub jawną manifestacją władzy, kiedy wpisuje się w egzekucję prawa do identyfikowania się tylko z jedną z nich. 

Tak, jak nauczyciel akademicki nie powinien w żadnej mierze kwestionować prawa studentów czy innych pracowników do ich osobistego światopoglądu i manifestowania go, tak samo powinno to dotyczyć studentów czy administracji uczelnianej. Jak obserwujemy scenę polityczną w Polsce od trzydziestu lat, to coraz bardziej przekonujemy się, że język ideologii nie jest językiem wspólnym Polaków, środkiem do komunikacji mającej sprzyjać budowaniu wspólnoty, a tym, bardziej wspólnego dobra. Ludzie jako przekonani do wybranej ideologii walczą o to, by to ona właśnie zwyciężyła a nie inna.

W świecie otwartym, pluralistycznym obywatele mają dostęp do uczelni, które mają jednoznacznie określony aksjologiczny i światopoglądowy standard, jak np. Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie czy Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, ale jest też uczelnia kształcąca w duchu ekumenizmu religijnego - Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie. Są też uniwersytety, politechniki czy akademie kształcące pragmatycznie studentów i akademików bez warunkowania ich postaw według określonego światopoglądu. Można jednak w ich jednostkach rozpoznać osoby jednoznacznie wyznające światopogląd świecki czy religijny, będące ideologicznie konserwatywne, nacjonalistyczne, liberalne, libertariańskie, lewoskrętne, a nawet anarchistyczne. 

Czy z tego powodu należy odmawiać prawa do własnego światopoglądu, ideowych przekonań? Tak pisał o tym dylemacie dwadzieścia lat temu prof. A. Nalaskowski: Próba określenia wspólnego wizerunku dla kilku milionów uczniów, ponad pół miliona nauczycieli, kilkudziesięciu tysięcy szkół - jest utopią dającą utrzymanie całej rzeszy badaczy i urzędników. W takiej sytuacji rozwiązaniem może być tylko ustalenie tak generalnej i ogólnikowej treści standardu edukacji, że aż bezużytecznej [Ideologiczny gen oceny, Nowe w Szkole 2000 nr 6, s.6-7].  

Zdaje się, że dochodzimy w kraju do momentu, w którym sprawujący władzę będą chcieli podporządkować edukację, a być może i  badania naukowe oraz programy kształcenia akademickiego jednej ideologii. Tak postępowali też ich poprzednicy, tyle tylko że nie manifestowali tego. Wówczas czeka uczniów i studentów to, o czym pisał toruński pedagog, iż (...) w tej sytuacji oświata może tylko dygać z usłużnym westchnieniem: Tak, proszę pana. Jest bowiem pariasem, którego z łaski się nie urynkawia, jest kopalnią węgla utrzymywaną z dotacji, jest mniej ważna od służby zdrowia (głupi może przeżyć, a chory nie). Stojąc przed szansą zmiany świata godzi się z walkowerem. Wbrew potoczności edukacja jest miejscem walki [tamże, s. 7]. 

Wyimaginowany dla niniejszej refleksji ideowy konflikt między profesorami  Janem Hartmanem a Aleksandrem Nalaskowskim jest nierozwiązywalny, bowiem każdy z nich chce innej podstawy aksjonormatywnej dla edukacji, nauki i kształcenia akademickiego, także dla bycia profesorem uniwersytetu. Dla pierwszego podstawą jest ideologia lewicy, świeckości państwa (ideologia socjaldemokracji), dla drugiego ideologia konserwatywna odwołująca się do dekalogu, do wartości chrześcijańskich, które zawarte są w Konstytucji III RP z 1997 r.  

Zdaniem J. Hartmana: (...) prawda i słuszność jest na świecie, i to nie tylko w fizyce i chemii.! Co więcej, mitygowanie się i ukrywanie swoich przekonań pod pretekstem bezstronności jest hipokryzją i tchórzostwem, wywierając jak najgorszy wpływ na studentów, którzy powinni uczyć się od swoich profesorów autentyczności i zaangażowania (Polityka, dz.cyt).          

Tyle tylko, że ani prof. Budzyńska, ani prof. Nalaskowski nie mogą być autentyczni i zaangażowani. Czyż nie?  



           

         



            

 

06 sierpnia 2020

Kiczowaty ranking szkół wyższych i kierunków kształcenia PERSPEKTYW




Od kilkudziesięciu lat jestem niezmiennie przeciwnikiem wszelkich rankingów, gdyż ich wiarygodność jest niska, wbrew podawaniu przez redakcję czasopism metodologii ich konstruowania. Ten KICZ PUBLICYSTYCZNY nadaje się do śmieci, toteż całe szczęście, że nie trzeba kupować miesięcznika, by zapoznać się z jego treścią i utwierdzić w powyższej ocenie.

Przyjęte kryteria oceny uczelni, a także tego, jaki jest rzekomo poziom kształcenia w nich studentów na poszczególnych kierunkach mają w dużej mierze intersubiektywną wartość. Tzw. dane obiektywne są częściowo niezależne od uczelni, które prowadzą kształcenie, bo np. jaki wpływ mają na dobór kandydatów. Oceny są oparte na domysłach, opiniach, konflikcie interesów tych, którzy wypełniają stosowne formularze. Zupełnie niezrozumiałe jest przypisanie 10% punktów na pedagogice za ... wyniki egzaminu lekarskiego lub aplikacje prawnicze: 

 

Jak jakaś uczelnia nie wypełni przesłanych jej formularzy rankingowych, to wypełni je za nią redakcja. Czy tak rośnie lipa?  

Przykład?  Bardzo proszę, z mojej dyscypliny i kierunku kształcenia, jakim jest PEDAGOGIKA. Piszę o tym bez jakichkolwiek rozczarowań, żalu czy pretensji. Po prostu widzę po danych, jak wciska się czytelnikom przysłowiowy kit. 

Oto mamy tzw. ranking kształcenia na kierunku PEDAGOGIKA SPECJALNA. Sprawdzam: 

Miejsce 2020

Nazwa uczelni

WSK

1

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

100

2

Uniwersytet Warszawski

90.7

3

Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

76.5

3

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie

76.5

5

Uniwersytet Śląski w Katowicach

66.4

6

Uniwersytet Gdański

65.2

7

Uniwersytet Medyczny w Białymstoku

64.3

8

Uniwersytet Łódzki

59.2

8

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

59.2

10

Warszawski Uniwersytet Medyczny

58.5

11

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

54.5

12

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

53.3

13

Akademia Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie

50.0

14

Uniwersytet Szczeciński

48.0

15

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

44.6

16

Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach

33.4



Co widzę? W tabeli umieszczono UNIWERSYTET ŁÓDZKI, w którym od lat nie kształci się na kierunku pedagogika specjalna. Co to zatem za kit??? Nie sprawdzam, czy podobnie jest w innych uczelniach. Informuję jedynie o POSTPRAWDZIE, o FAŁSZU, jakim posługuje się redakcja PERSPEKTYW. 


Jest też ranking kształcenia na kierunku PEDAGOGIKA. Nie dyskutuję z jego wynikami, bo akurat w UŁ jest ono prowadzone. Trudno jest dyskutować z wynikiem własnej uczelni, ale skoro na II miejscu jest Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej, co bardzo mnie cieszy, bo rzeczywiście uzyskała w ub. roku uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora, to jednak dziwi mnie dużo niższa pozycja liczącej sobie prawie 100 lat Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, która ma uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego i nieporównywalnie z WSB  nie tylko lepszą i liczniejszą kadrę kadrę naukowo-dydaktyczną. 

Jeszcze niżej jest SGGW i ATH w Bielsku - Białej, co mnie akurat nie dziwi, bo te szkoły nie posiadają żadnych uprawnień akademickich w kwalifikowaniu naukowych kadr pedagogicznych. Są jednak wyżej niż UŁ, którego wydział Nauk o Wychowaniu ma zdecydowanie i obiektywnie lepszy kapitał kadrowy i dydaktyczny. Tak można rzecz jasna porównywać ze sobą każdą z 31 szkół wyższych, które umieszczono w tym rankingu. 

Nie będę tego czynił, bo zaraz obrażą się niektórzy, że podważam tak ważny ranking, gdyż UŁ zajmuje w nim 13 miejsce. A niechby było i na 31, co za różnica?  W końcu jest to tylko lipna zabawka w rękach publicystów, którzy narzekają w polskiej polityce na populizm i kryzys moralny. Sami przyczyniają się do niego.


     

05 sierpnia 2020

Zmarł światowej sławy psycholog Jan Strelau



Wczoraj zmarł jeden z najwybitniejszych polskich uczonych przełomu XX i XXI wieku, profesor psychologii Jan Strelau. Każdy student psychologii, ale także pedagogiki musiał zetknąć się z jego regulacyjną teorią temperamentu. 

Cztery lata temu  Profesor został laureatem pierwszej edycji Nagrody im. Pierwszego Rektora Uniwersytetu Łódzkiego Prof. Tadeusza Kotarbińskiego .

Kapituła pod przewodnictwem ówczesnego rektora UŁ prof. Włodzimierza Nykiela oraz wybitnych profesorów nauk humanistycznych przyznała to wyróżnienie wyjątkowemu psychologowi, którego dzieła cenione są nie tylko w kraju, ale na świecie. Zmarły członek rzeczywisty PAN, doktor honoris causa multi jest autorem znakomitych rozpraw naukowych. 

Jedną z jego ostatnich monografii była obejmująca okres ponad pięćdziesięcioletnich badań książka p. t. "Różnice indywidualne. Historia – determinanty – zastosowania"(Warszawa 2014, s. 788). W czasie Jubileuszu 70-lecia UŁ mówił ze skromnością, ale i uzasadnionym poczuciem osobistej radości o tym, jak istotną rolę odgrywają badania z psychologii różnic indywidualnych we współczesnych naukach humanistycznych. Przypomnę wypowiedź Laureata tej Nagrody:


(...) Proszę Państwa, żyję długo, ale takich emocji jeszcze nie doznawałem, jak odbierałem nagrody. Przypomina to Oskary, w trakcie których każdy czeka, czeka, aż się ktoś doczeka.... (brawa). Magnificencjo, Panie Rektorze, Dostojna Kapituło, Szanowni, Drodzy Państwo! Ta Nagroda będzie promieniowała w skali kraju, nie dlatego, że ja ją dostałem, ale ze względu na postać, która jest przez nas tak gorąco lubiana, szanowana i naprawdę niezwykła. Także dlatego, że ustanowienie tej Nagrody, to także jest promocja szeroko rozumianej humanistyki. Nie byłoby naszej tożsamości, gdybyśmy nie sięgali do tego, co było, do tego, co jest i do tego, co będzie. To pozwala nam jakoś znaleźć się w tym świecie. Ale przewodnikami do tego, żeby wiedzieć, jak znaleźć się w tym świecie, to są badacze, którzy zajmują się szeroko rozumianą humanistyką. Niestety, nie docenianą w naszym kraju, i to z wielu powodów.

Wydaje się, że humanistyka w zakresie szeroko rozumianych nauk, tak, jak je rozumiemy w naszym kraju, jest ciągle kategorią drugą. To się między innymi przejawia w tym, że w szeregu nagród, których się udziela, przechodzą one do rąk przedstawicieli nauk ścisłych, nauk biologicznych. MA to miejsce m.in. także dlatego, że ta punktacja, którą się przyznaje za publikacje jest punktacją nie mającą się nijak do punktacji za dorobek humanistów, gdzie się podręczników, monografii po prostu nie docenia.

Proszę Państwa, ja myślę sobie, że każdy z nas nominowany do tej Nagrody gratuluje innym. Chyba to przez przypadek tak się stało, że to ja ją dostałem... może ze względu na wiek (oklaski), ale myślę sobie, że chyba każdy z nas zadał sobie pytanie, właściwie - kto to jest profesor Tadeusz Kotarbiński? Proszę Państwa, ja miałem okazję jako student II albo III roku zaznajomić się z pracą "Traktat o dobrej robocie" , ten traktat, który sam profesor Kotarbiński uznał, że jest to jego najważniejsze dzieło. Ten "Traktat..." zapewnił temu Wielkiemu Uczonemu, Wielkiemu Badaczowi i autorytetowi stałą pozycję w świecie jako twórcy prakseologii, czyli teorii skutecznego działania.

Kiedy czytałem ten "Traktat" nie w całości, ale wybrane rozdziały, wybrane paragrafy, to jedna rzecz uderzyła mnie jako badacza różnic indywidualnych. Otóż profesor Kotarbiński wyraźnie stwierdza w tym swoim dziele, które - nawiasem mówiąc - liczy ponad 600 stron, a jest cytowane ok.1000 razy. Przedstawiciel nauk ścisłych, biologicznych powiedziałby - "Co to jest 1000 razy?", bo u nich to cytowanie przebiega w sposób zupełnie inny. W naukach humanistycznych książka, która jest cytowana 1000 razy, to znaczy, że naprawdę jest cenna, czytana i popularna.

Otóż, kiedy studiowałem ten tekst, to zwróciłem uwagę na jedną rzecz, a mianowicie, że prof. Kotarbiński zwraca uwagę na fakt, że po to, aby być mistrzem w dobrej robocie, w dobrym działaniu, to trzeba mieć zapasy naturalne, swoistego rodzaju naturalne uzbrojenie. Innymi słowy, nie każdy zostaje mistrzem. Mistrzem zostaje ten, kto ma albo wybitną inteligencję, albo wybitne zdolności specjalne, wybitną kreatywność. To są te problemy, które mnie fascynują i ja się nimi zajmuję.

Jeszcze drobny, prywatny wątek. Ja jestem wnukiem profesora Kazimierza Twardowskiego, wnukiem naukowym. Moim promotorem był profesor Mieczysław Kreutz, wybitny psycholog, specjalista światowej sławy od introspekcji, natomiast ja u niego zrobiłem doktorat. To Kreutz założył pierwszą Katedrę Psychologii we Lwowie, zaś profesor Kotarbiński robił doktorat u profesora Twardowskiego będąc jednym z jego najzdolniejszych uczniów.
Czas szybko mija. Nie powinienem już dłużej mówić. Chcę jedynie podkreślić, że należę do rodziny, której członkiem jest prof. Tadeusz Kotarbiński. Dziękuję bardzo!". 


Do najważniejszych dzieł prof. J. Strelaua, z których nadal będą korzystać kolejne pokolenia badaczy, zaliczyć należy: 

·         Temperament i typ układu nerwowego. Warszawa: PWN, 1969 (wyd. 2., 1974).

·         Temperament, personality, activity. Londyn: Academic Press, 1983; przekład na język polski Temperament, osobowość, działanie (Warszawa: PWN, 1985) i chiński (Pekin: Liaoning People Press, 1987).

·         Inteligencja człowieka. Warszawa: Żak, 1997.

·         Formalna Charakterystyka Zachowania – Kwestionariusz Temperamentu (FCZ-KT): Podręcznik. Warszawa: Pracownia Testów Psychologicznych PTP, 1997, współautor: B. Zawadzki.



·         Kwestionariusz Temperamentu PTS: Podręcznik. Warszawa: Pracowania Testów Psychologicznych PTP, 1998; współautor: B. Zawadzki.

·         Temperament: A psychological perspective. Nowy Jork: Plenum Press, 1998; wyd. polskie Psychologia temperamentu (Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1998, ​wyd. 2., 2001, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN).

·         The Pavlovian Temperament Survey (PTS): An international handbook. Getynga: Hogrefe & Huber Publishers,1999; współautorzy: A. Angleitner, B.H. Newberry.


·         Psychologia różnic indywidualnych. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar, 2002 (wyd. 2 rozszerzone, 2006).

·         Temperament jako regulator zachowania: z perspektywy półwiecza badań. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2006; przekład na język angielski Temperament as a regulator of behavior: After fifty years of research (Clinton Corners, Nowy Jork: Eliot Werner Publications, 2008).

·         Różnice indywidualne. Historia, determinanty, zastosowania. Warszawa: Scholar, 2014.


Godne podkreślenia jest wydanie pod redakcją J. Strelaua trzech tomów podręcznika 

akademickiego "Psychologia": 

 

Profesor jest współtwórcą pierwszego prywatnego Uniwersytetu SWPS z siedzibą w
Warszawie. Był też wiceprezesem Polskiej Akademii Nauk. 

Polska nauka, a szczególnie psychologia doznała niepowetowanej straty. Uczonych tej klasy i 
światowej rangi jest w kraju niewielu. Gorąco polecam naukoznawcom pięknie poruszającą 
autobiografię Uczonego.