16 września 2019

Koleje losu



Czekam na dworcu kolejowym. Jest 23.04. Z głośnika dochodzi komunikat: "Pociąg Intercity Doker odjedzie z toru 2 przy peronie 3". Rzucam okiem na tablicę ogłoszeń po rzekomym przyjeździe tego pociągu na stację Łódź Widzew. Pociąg widmo. Przecież jeszcze nie przyjechał, a już zapowiedziano jego odjazd.

To jak z polityką w okresie przed wyborami do Sejmu. Jeszcze nie były wylosowane numery komitetów wyborczych, a już w sierpniu niektórzy posłowie PiS podawali na swoich plakatach właściwy numer.

Podobnie jest z postępowaniami habilitacyjnymi. Jeszcze Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów nie wyznaczyła składu komisji habilitacyjnej czy też ta jeszcze nie obradowała, a niektórzy już komunikują wynik swojego postępowania (pozytywny lub negatywny). Jasnowidztwo?

15 września 2019

"Dziedzictwo idei i pęknięcia międzypokoleniowe w pedagogice polskiej"

Właśnie ukazała się rozprawa naukowa pod redakcją Lecha Witkowskiego, która została przygotowana specjalnie na X Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Warszawie. Swoistego rodzaju olimpiada akademickiej pedagogiki odbędzie się w najbliższym tygodniu w dniach 18-20 września. Tym większe słowa uznania należy kierować do tych jego uczestników, którzy zdołali już wcześniej przygotować się do obrad publikując w niniejszej monografii własne studia i refleksje. Całość zbiorowej narracji wokół tytułowego motywu otwiera redaktor pytaniem: "Co i jak pozostaje żywe z tradycji polskiej pedagogiki?"

Jak stwierdza: >>Książka ta podejmuje warsztatowo namysł nad problemem tytułowym, szuka sposobów postawienia problemu, wypróbowuje na samym początku kategorię różnic pokoleniowych, która sama w sobie nie jest oczywista ani nawet niekontrowersyjna dla wielu. Można myśleć w kategoriach >>twórców<<, >>mistrzów<<, >>autorytetów<<, "klasyków<<, z jednej strony a w terminach >>programów<<, >>poglądów<<, >>szkół<< czy >>nurtów<< i >>formacji<< z drugiej, nie wykorzystując wcale odniesień do różnic wymagających śledzenia przeżyć i doświadczeń wspólnotowych, rzutujących na wyłanianie się w poprzek roczników pojęcia >>pokolenia<<. (s.14) Rzeczywiście, tytuł dobrze odzwierciedla międzypokoleniowe pęknięcia, chociaż nie są one tu ani w pełni przedstawione, ani uzasadnione. Po trzydziestu latach transformacji ustrojowej L. Witkowski upomina się o podjęcie badań nad dziedzictwem idei oraz dramatami losów uczonych, kształtujących polską pedagogikę w XX wieku. Absolutnie ma rację, kiedy twierdzi: "Pedagogika socjalistyczna wycisnęła swoje piętno na sposobach nierzetelnego traktowania tradycji, na skali >>nieobecnych dyskursów<<, na nieumiejętności korzystania z inspiracji z innych epok, pokoleń i dyscyplin. Namysł nad tymi zjawiskami i nad ich źródłami jako >>przeszkodami epistemologicznymi<< musi uwzględniać podstawy konkretnych postaci i treść konkretnych tekstów (także wznawianych z modyfikacjami zacierającymi ślady)" (s.19).

Pojawia się u tego filozofa edukacji krytyka akademickiej pedagogiki, której przedstawiciele - jego zdaniem i poza nim samym (wg J. Kozieleckiego "syndrom N-1")- nie potrafili "(...) dotąd sobie przetworzyć wielu ważnych idei zaistniałych w historii zarówno własnych dyscyplin, jak i zasługujących na transwersalne przeniesienie do innych jako szerzej ważnych niż ich lokalne zastosowania" (s. 21). Zapewne w czasie X Zjazdu Pedagogicznego zostanie reanimowany "oddech myśli uczącej się u najlepszych i z najlepszych dokonań", pojawi się efekt nowych odczytań "spoza podręcznikowych ustaleń", których Witkowski jest przecież także sprawcą.

Mamy u tego autora ciekawą typologię pięciu pokoleń naukowych w polskiej pedagogice, spośród których trzy ostatnie grupy mogą pojawić się na Zjeździe:

I. Pokolenie zerowe, założycielskie dla polskiej myśli pedagogicznej (II RP);

II Wielkie Pokolenie Odrodzenia Oświaty w Polsce;

III Pokolenie Pedagogiki Socjalistycznej i jej przedłużeń ustrojowych (zapewne także w III RP);

IV Pokolenie Przesilenia Formacyjnego przełomu lat 70/80. XX w., które m.in. on sam reprezentuje;

V Pokolenie Transformacyjne "beneficjentów pierwszych dekad transformacji, które usuwa w cień liderów Czwartego Pokolenia Przesilenia Formacyjnego" z selektywnym zawieraniem sojuszy z wybranymi jego przedstawicielami" (s.26).

Jeśli już musimy wydzielać grupy pokoleniowe w polskiej nauce kierując się jedynie temporalnym kryterium, to moim zdaniem mamy już szóstą generację:

VI Pokolenie Posttransformatywnych Pedagogów, wśród których są zwolennicy alternatywnej, wciąż nieobecnej czy wykluczanej przez mainstream myśli pedagogicznej, ale i neoliberalna klasa próżniacza, cyfrowi tubylcy oraz konsumenci dyplomów.

Niestety, raczej zwiększa się kadrowy obszar ucieczki od wolności, intensywnej i systematycznej pracy na rzecz pozorowania wysiłku, pracy i wymienności usług, które z nauką niewiele mają wspólnego. Trudno zatem będzie przebić się Witkowskiemu z jakże znaczącym przesłaniem do młodych badaczy: "Chcesz wiedzieć co dzieje się w nauce to analizuj jej przestrzeń dokonań i narracji teoretycznej, a nie jedynie wspomnień czy biograficznych komentarzy do nich, nawet ich twórców, ani nie wyciągaj pochopnych wniosków. A przynajmniej szukaj dla nich dodatkowych uzasadnień spoza świadomości i narracji podmiotów, których to dotyczy". (S. 30)

W niniejszym tomie znajdziemy rozprawy autorów trzech ostatnich w klasyfikacji redaktora pokoleń:

* Łukasz Michalski pisze o odprawie kohort, czyli granicach stosowania pojęcia "pokolenie" w kontekście analiz dziejów polskiej myśli pedagogicznej i projektu jej archiwum;

* Krzysztof Maliszewski podejmuje kwestię pedagogiki jako filozofii stosowanej na podstawie refleksyjnej recepcji wybranych formuł Sergiusza Hessen;

* Ewa Marynowicz-Hetka znakomicie prezentuje w odwołaniu do twórczości Heleny Radlińskiej ramy metodologiczne badań nad jej myślą pedagogiczną, która jest znakomitym źródłem inspiracji do zrozumienia złożoności procesów zerwań i nieciągłości oraz ich usytuowania w kontekstach społecznych dla rozumienia i badania aktywności pedagogów w różnych polach praktyki edukacyjnej;

* Zbigniew Kwieciński odwołuje się w swoim krótkim studium do sensu połączenia (...) powrotu do podstaw teoretycznych pedagogiki i zarazem do pedagogiki ogólnej jako krytycznej metateorii edukacji poprzez udostępnianie najważniejszych nieobecnych u nas w okresie rozkwitu przedłożonej groteskowo ortodoksji i instrumentalnej wobec niej pedagogiki pozoru" (s.123);

* Bracia Kruszelniccy - Michał i Wojciech w swoim studium p.t. "Afirmacja versus Reakcja Marginesu (nowe uwagi do Lecha Witkowskiego)" pozornie tylko polemizują z Witkowskim, by upomnieć się o intersubiektywne uznanie ich zdolności i osiągnięć w zakresie (...) wprowadzania na grunt polski koncepcji dobrze skądinąd znanych za granicą (s. 137). Ciekawe jest przywołanie przez nich dwóch rodzajów pasji: pasji wzmacniających życie i pasji je zduszających, co w gruncie rzeczy jest niczym innym, tylko frommowską postawą biofilną oraz nekrofilną. W gruncie rzecz nie interesuje ich polska myśl pedagogiczna, toteż ich tekst - chociaż interesujący poznawczo - nieco rozchodzi się z przesłaniem redaktora tomu. Dla samousprawiedliwienia oddają się apologetyce Mistrza jako "Darczyńcy".

* Małgorzata Kaliszewska wyzyskuje z praktyki edukacyjnej impulsy >przełomu dwoistości< badając spuściznę wielkich pedagogów niejako z "drugiej ręki", czyli za Lechem Witkowskim. Dzieli się także swoimi doświadczeniami z akademickiej dydaktyki oraz zamyka tekst ciekawą kategorią dla badań pedagogicznych, jaką jest "wyzyskiwanie" niewykorzystanych dotychczas zasobów myśli. Może za pomocą tej matafory poprowadzi w przyszłości dalsze studia. * Magdalena Archacka pisze niejako na marginesie refleksji o problemie "pęknięcia: pomiędzy praktyką a teorią pedagogiczną. Nie ma (...) zaufania do pojęć i kategorii nieprzejrzystych, o niejasnym znaczeniu i podejrzanej (proweniencji (s. 180), dlatego większą część jej analiz stanowią komentarze do myśli L. Witkowskiego oraz Jürgena Habermasa, które podziela jako ożywcze, aktualne i wartościowe. Nie znamy powodu posługiwania się liczbą mnogą w refleksji nad jedną z rozpraw L. Witkowskiego. Jak pisze: "Ustanawiamy depozyty i depozytariuszy, uczniom i studentom dajemy lub odbieramy głos, karmimy ich tym, co dla nich martwe, utrzymując, iż są to idee i wartości, które przywrócą ich do życia. W zamian oczekujemy wybuchu potencjału energii kulturowej, melioracyjnej funkcji kultury, ożywczych, wywrotowych idei" (s. 185) Byłoby lepiej i bardziej wiarygodnie, gdyby pisała we własnym imieniu.

* Szymon Dąbrowski poświęca swój artykuł edukacji religijnej Józefa Tischnera w konfrontacji z tradycją tomistyczną. Rekonstruuje spory filozoficzno-teologiczne, jakie prowadzili księża profesorowie (Tischner z Gogaczem) na łamach "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku", poświęcając współczesnej edukacji religijnej zaledwie końcówkę rozdziału. Ten tekst jest adresowany do katechetów i teologów spierających się o to, czy priorytetem w tej edukacji mają być treści religijne, dogmatyczne czy może kerygmatyczne.

* Izabela Kamińska-Jatczak analizuje działalność pisarską Heleny Radlińskiej w okresie okupacji, otwierając swój tekst zapiskiem twórczyni pedagogiki społecznej - "Nigdy nie pisałam tak wiele jak w dniach i bezsennych nocach tej epoki" (s.221). No proszę, a współczesna młodzież naukowa tak niewiele pisze, bo zapewne noce spędza zdrowo i w głębokim śnie, zaś w ciągu dnia ma inne od nauki sprawy na swojej głowie. To jest akurat jeden z niewielu rozdziałów tej książki, który swoją treścią znakomicie odpowiada na merytorycznie uzasadnione zaproszenie redaktora. Autorka potwierdza w rozumiejącym dialogu głębię znaczeniową myśli wybitnej pedagog.

Książkę przeczytałem z dużym zainteresowaniem, chociaż nie doświadczyłem nowego "oddechu myśli" czy nowego otwarcia przestrzeni badań międzypokoleniowych w polskiej pedagogice. Zamysł był zbyt szeroki na tak wąskie grono autorów, którym nie wypadało nie odnieść się do zawężonego kręgu lektur redaktora. W gruncie rzeczy niewielu daje nam swoją wykładnię polskiej pedagogiki. Są tu jednak ważne ilustracje problemów badawczych i kategorii pedagogicznych, które z racji objętości zostały jedynie zasygnalizowane stwarzając zarazem okazję niektórym z autorów do podzielenia się także własnymi frustracjami z akademickiej przestrzeni. W tym kontekście przywołam zacytowany przez L. Witkowskiego fragment z rozprawy Janiny Kostkiewicz, który odnosi się do wciąż słabego rozpoznania rodzimej myśli pedagogicznej okresu II RP: "To >niespożytkowanie< nie tylko daje zubożony obraz rodzimego dorobku, ale także rzutuje na stan samoświadomości metodologicznej tych, którzy ją uprawiają." (s. 262)


14 września 2019

Olsztyńska pedagogika ma już 50 lat



Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie powstał 20 lat temu, ale PEDAGOGIKA jako kierunek kształcenia i dyscyplina naukowa jest w tym środowisku obecna już pół wieku. Od 40 lat obserwuję jej rozwój osobiście i korzystam z dobrodziejstw kolejnych władz jednostek akademickich tego środowiska, stąd w trakcie pięknie celebrowanego Jubileuszu w dn. 12-13 września br. mogłem przywołać wspomnienie także mojej bytności w Olsztynie.


W 1979 r. , a więc o w okresie socjalistycznego quasitotalitaryzmu otrzymałem od ówczesnych władz Instytutu Psychologii i Pedagogiki UŁ zadanie poprowadzenia obozu naukowego ze studentami pedagogiki w... Olsztynie. Wówczas nie było w tym mieście uniwersytetu, ale wśród szkół akademickich współpracowaliśmy z Wyższą Szkołą Pedagogiczną. Zapewne dlatego, że dyrektor Instytutu - profesor psychologii Stanisław Gerstman miał ścisłe kontakty z psychologami i pedagogami tej szkoły.


Wówczas studenci pedagogiki mieli obowiązkowe dwutygodniowe obozy naukowe, w ramach których musieli prowadzić badania terenowe w innym, a wybranym przez siebie województwie. Była to znakomita okazja do opanowania na podstawie uzyskanej wiedzy warsztatu badań społecznych i sprawdzenia swoich umiejętności. Olsztyńscy pedagodzy pomogli nam w rozpoznaniu terenu badań oraz wskazali na szkoły, w których mogliśmy je przeprowadzić. Co ciekawe, uniwersytet pokrywał wszystkim studentom i mnie jako asystentowi koszty dojazdu na taki obóz oraz noclegu.

A dzisiaj? Tysiące osób kończy studia z nauk społecznych, ale nie uczestniczyło w badaniach terenowych, bo nie ma na to pieniędzy. Chyba, że opiekun naukowy studenckiego koła uzyska na badania grant, co się raczej nie zdarza.

W 1996 r. chciałem podjąć pracę w WSP w Olsztynie, która to uczelnia poszukiwała młodych pracowników naukowych. Trwały bowiem intensywne przygotowania do połączenia WSP z Akademią Rolniczo-Techniczną w Olsztynie, co zresztą się powiodło w 1999 r.

Nie wiem, jak potoczyłyby się losy mojej drogi naukowego rozwoju, gdybym przeszedł do Olsztyna. Moi przełożeni na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ apelowali, żebym pozostał w macierzystej uczelni. Z jednej strony miałem potrzebę zmiany miejsca życia i pracy naukowo-badawczej, a z drugiej strony zostało poruszone - także przez współpracowników - poczucie zobowiązania wobec łódzkiej pedagogiki, żeby jej jednak nie opuszczać.

Pozostałem w Łodzi utrzymując jednak bardzo dobre kontakty w koleżankami i kolegami zakładów, w których prowadzone były badania naukowe i konferencje z zakresu teorii wychowania, pedagogiki (wczesno-)szkolnej oraz pedagogiki ogólnej.

Tak jest po dzień dzisiejszy, gdyż olsztyńscy pedagodzy uzyskali znaczenie wcześniej pełne uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego, aniżeli wydział, na którym pozostałem. To tylko potwierdza, że akademickie peryferie nie mają wymiaru terytorialnego, gdyż zdarzają się w Warszawie, Krakowie czy Łodzi.

Z tym większą więc satysfakcją uczestniczyłem w dn.12.09.br. w Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej na Wydziale Nauk Społecznych UWM w Olsztynie p.t. "(Re)konstrukcje pedagogiki akademickiej - troski, nadzieje, perspektywy. Gospodarze postanowili uczcić Jubileusz akademicką formą oraz powstałymi z tej okazji publikacjami.

Wydano dwa, znakomicie opracowane i zilustrowane albumowe Księgi Jubileuszowe: Urszuli Paulińskiej i Marii Radziszewskiej :50 lat olsztyńskiej pedagogiki. Narodziny-konteksty-wyzwania" Olsztyn 2019, ss. 196) oraz pod red. Marii Fafińskiej "50 lat olsztyńskiej pedagogiki. Księga jubileuszowa" (Olsztyn 2019, ss. 177).


Absolwenci olsztyńskiej pedagogiki oraz jej pracownicy, także będący już na emeryturze odnajdą na kartach obu tytułów solidnie opracowaną na materiałach archiwalnych, danych statystycznych, źródłach narracyjnych i publicystycznych historię, by "(...) przybliżyć wkład zarówno pedagogicznych jednostek organizacyjnych, zespołów badawczych, jak i poszczególnych pracowników naukowych w rozwój pedagogiki jako dyscypliny naukowej" (s. 182).

Przewijały się w części wstępnej konferencji nie tylko wyrazy uznania i gratulacje czy wyróżnienia pięknym Medalem dla zasłużonych osób, ale miały miejsce wspomnienia i podziękowania dla dźwigających trud organizacyjny i kadrowy pedagoga -rektora UWM - prof. dr hab. Józefa Górniewicza oraz dziekanów wydziałów (dr hab. Eugeniusza Łapińskiego, prof. dr hab. Andrzej Olubiński, dr hab. Sławomir Przybyliński i dr hab. Joanna Ostrouch-Kamińska).


Przywoływano wydarzenie naukowe, które już nigdy i nigdzie nie zostało powtórzone w tak dużym zakresie przez żaden uniwersytet, a mianowicie IV Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Olsztynie z udziałem ponad 1200 pedagogów z całego kraju. To był niewątpliwie przełom także w odniesieniu do zmian paradygmatycznych w inter- i intradyscyplinarnych badaniach naukowych oraz w sferze powołania do życia nowych subdyscyplinarnych środowisk naukowo-badawczych (m.in. zespół pedagogiki chrześcijańskiej/pedagogiki religii).

Referaty plenarne wygłosili:
- Prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski (UŁ, Łódź), Główne linie rozwojowe polskiej pedagogiki od socjalistycznej ortodoksji do ponowoczesnej heterogenii

- Prof. zw. dr hab. Dorota Klus-Stańska (UG, Gdańsk), Dydaktyka ogólna: skąd idziemy i dokąd zmierzamy?


- Prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik (UAM, Poznań), Uniwersytet w kulturze niepewności. Między władzą wskaźnikowania a akademicką


- Ks. prof. dr hab. Marian Nowak (KUL, Lublin), Pedagogika jako dyscyplina wiedzy i kierunek studiów w aktualnej rzeczywistości akademickiej

- Prof. dr hab. Roman Leppert (UKW, Bydgoszcz), Pedagogika ogólna w Polsce – między metapedagogiką, pedagogiką krytyczną a...

- Prof. zw. dr hab. Józef Górniewicz (UWM, Olsztyn), Majestat uniwersytetu w czasach współczesnych


oraz

- prof. dr hab. Henryk Mizerek (UWM, Olsztyn), Jakiej ewaluacji potrzebujemy w akademii?

Każdy z nas otrzymał najnowszą książkę prof. Józefa Górniewicza p.t. "De dignitate Academiae - constanter firmiterque. O dostojeństwie Akademii - nieustannie i stanowczo" (Wydawnictwo UWM , Olsztyn 2019). W swoim referacie Autor dokonał skrótowego oddania istoty nie tylko dostojeństwa Akademii, ale i związanych z nią losów wybitnych uczonych, na których przysłowiowych grzbietach m.in. ich uczniowie lub współpracownicy - a zdrajcy - budowali swoje kariery. Tę znakomitą rozprawę powinien przeczytać każdy nauczyciel akademicki i doktorant, który marzy o pracy w szkolnictwie wyższym. Jak pisze J. Górniewicz:

"Nie zdławił systemu nauki ani faszyzm, ani komunizm, ani żaden inny system totalitarny. Czynniki polityczne, zewnętrzne wobec segmentu nauki nie zdołały zmienić też badaczy. Ale czyha inne niebezpieczeństwo. Tkwi ono w samej Akademii. Można bowiem powiedzieć, że takie są akademie, jakimi bywają akademicy. Owe zagrożenia mają rożne oblicza.


Zarówno merkantylne, ponieważ łatwy do zdobycia pieniądz można uzyskać mniejszym wysiłkiem intelektualnym i organizacyjnym. (...)
Ma ono też oblicze habitusu społecznego - najwyższy od lat prestiż społeczny mają profesorowie. (...) Zagrożenie to ma również oblicze ludzkie, człowieka pospolitego i posłusznego wykonawcy zadań powierzanych przez rządzących.
(s.9)


Wyrazy uznania należą się tak władzom Wydziału Nauk Społecznych UWM w Olsztynie na czele z dziekan dr hab. Joanną Ostrouch-Kamińską, prof. UWM, jak i wszystkim pracownikom, także administracyjnym za kontynuowanie najlepszych tradycji i dokonań olsztyńskiej pedagogiki oraz jej aktualny rozwój. Jestem przekonany, że będziemy mieli okazję do czytania kolejnych, znakomitych rozpraw naukowych i debat poruszających nie tylko metodologiczną samoświadomość badaczy, ale także nasze spojrzenie na świat.