19 kwietnia 2018

Ministerstwo definicji wychowania







W debacie o polskim szkolnictwie przywiązujemy szczególną wagę do zmian strukturalnych jego ustroju tak, jakby to od nich zależała jakość procesu kształcenia. Ignorantom reform systemowych wydaje się, że wystarczy poprzestawiać pewne elementy, coś wydłużyć, a coś skrócić, jedne rozwiązania uwolnić, a inne ograniczyć, by edukacja toczyła się zgodnie z założonymi celami.

Gorzej, kiedy buta urzędników MEN wraz z jego kierownictwem prowadzi do bezmyślnego ogłoszenia na stronie centrali:

Wprowadziliśmy po raz pierwszy definicję wychowania rozumianego jako wspieranie dziecka w rozwoju ku pełnej dojrzałości fizycznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej i społecznej, które powinno być wzmocnione i uzupełnione przez działania z zakres profilaktyki problemów dzieci i młodzieży.

Kiedy minister edukacji Anna Zalewska nie wie, że nie wie, to ogłasza taką bzdurę, która powinna wywołać nie tylko śmiech z niewiedzy jej urzędników, ale uśmiech politowania z powodu tak kompromitującej ten urząd tezy.

Szanowna Pani minister! Niczego Pani nie wprowadziła po raz pierwszy, bo nawet ustrój szkolny wprowadzili komuniści, których Pani tak nienawidzi, a reprodukuje go w przypudrowanej odmienną ideologią formie. A już na pewno nie wprowadziła Pani po raz pierwszy definicji wychowania jako wspierania rozwoju.

Jak dowie się o tym szef Pani partyjnego uwiązania, to wyleje Panią z tej funkcji. Kto jak kto, ale to właśnie Jarosław Kaczyński ogłosił po raz kolejny zresztą w swojej politycznej karierze (premiera explicite i implicite), że tak rozumiane wychowanie musi odejść w przeszłość, nie ma dla niego miejsca. Chyba czas konsultować niektóre wpisy z władzami partii.

18 kwietnia 2018

Rzekome wygaszanie kierunków studiów w wyższych szkołach prywatnych, czyli zabawa z PKA w kotka i myszkę


Tegoroczni kandydaci na studia m.in. na kierunkach nauk społecznych czy humanistycznych powinni najpierw zajrzeć na stronę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Może się bowiem okazać, że wybrana przez nich wyższa szkoła prywatna, w której trzeba zapłacić za studiowanie na wybranym kierunku, nie będzie na nim kształcić albo będzie to czynić wbrew decyzji PKA unikając rozpoznania ewidentnego niespełniania ustawowych wymogów.

Dysonans poznawczy pojawia się w momencie, kiedy na stronie PKA czytamy o rozpoczęciu przez daną "wsp" wygaszania kierunku studiów i jego likwidacji, ale na stronie tej szkółki nadal jest oferta kształcenia, a zatem prowadzi się rekrutację na kierunek rzekomo wygaszany i likwidowany:

I rok 2017 - 2018 3 000 zł
II rok 2018 - 2019 3 600 zł
III rok 2019 - 2020 3 500 zł


Być może szacowny organ państwowy został wprowadzony przez władze takiej "wsp" w błąd tylko po to, by uniknąć przeprowadzenia oceny (byle-)jakości kształcenia? Jak bowiem inaczej traktować opublikowaną przez PKA decyzję:

Uchwała Nr ... Prezydium Polskiej Komisji Akredytacyjnej z dnia ... w sprawie dokonania w Wydziale ... oceny programowej na studiach pierwszego stopnia na kierunku ,,pedagogika”

§ 1
Działając na podstawie art. 48a ust.3 oraz art. 52 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2016 r. poz. 1842, z późn. zm.) Prezydium Polskiej Komisji Akredytacyjnej, kierując się sprawozdaniem Zespołu nauk społecznych w zakresie nauk społecznych i prawnych, odstępuje od dokonania w Wydziale ... oceny programowej na studiach pierwszego stopnia na kierunku ,,pedagogika”

§ 2

W związku z wyznaczeniem przez Polską Komisję Akredytacyjną kierunku ,,pedagogika”, prowadzonego w Wydziale ..., do oceny programowej w roku akademickim 2017/2018, Rektor Uczelni przedłożył Uchwałę Nr ... Senatu podjętą w dniu ... w sprawie zaprzestania rekrutacji na kierunku ,,pedagogika” w Wydziale ..., informując o rozpoczęciu procesu wygaszania, a następnie likwidacji kierunku. Biorąc powyższe pod uwagę Prezydium PKA postanowiło jak w § 1.


Zaglądam na stronę Wydziału wyższej szkoły prywatnej, którego dotyczy powyższa uchwała PKA i czytam - "Oferta kształcenia na kierunku pedagogika". Czyżby rektor owej wsp grał w kotka i myszkę z PKA? Jeśli tak, to po co nam fasadowa kontrola i decyzje, które de facto nic nie znaczą?

17 kwietnia 2018

Kryzys kadr naukowych w naukach humanistycznych i społecznych




... jest widoczny "gołym okiem" wówczas, kiedy do Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów wpływają wnioski odwoławcze:

- doktorantów, którym rada jednostki odmówiła wszczęcia przewodu doktorskiego, albo nadania stopnia naukowego doktora mimo pozytywnie przeprowadzonej przed komisją doktorską obrony dysertacji;

- doktorów, którym jednostka odmówiła "umorzenia" postępowania habilitacyjnego albo odmówiła nadania stopnia doktora habilitowanego pomimo pozytywnej rekomendacji komisji habilitacyjnej;

- doktorów habilitowanych, którym jednostka odmówiła wszczęcia postępowania o nadanie tytułu naukowego profesora albo wszczęła postępowanie, ale odmówiła pozytywnej rekomendacji w tej sprawie;

- władz jednostek akademickich (wydziałów lub instytutów naukowych), którym Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów odmówiła przyznania uprawnień do nadawania stopni naukowych, albo objęła daną jednostkę jedną z trzech ustawowych sankcji karnych z tytułu mających w niej miejsce patologii (USTAWA z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki):

Art. 9. 1. Centralna Komisja dokonuje okresowej oceny poziomu działalności naukowej lub artystycznej jednostki organizacyjnej, która stanowi podstawę do nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego, a także zasadności uchwał, o których mowa w art. 14 ust. 2 pkt 5 i art. 18 ust. 2 pkt 5, w sprawie nadawania tych stopni.

2. Jeżeli ocena, o której mowa w ust. 1, jest negatywna, Centralna Komisja może:

1) ograniczyć uprawnienie przez zobowiązanie jednostki organizacyjnej do przedstawiania Centralnej Komisji do zatwierdzenia każdej uchwały o nadaniu stopnia doktora;

2) zawiesić uprawnienie na czas określony, nie dłuższy niż trzy lata;

3) cofnąć uprawnienie.


W przypadku pedagogiki sankcjami zostały już objęte: WSNS "Pedagogium" w Warszawie oraz wydziałów z dotychczasowymi uprawnieniami do nadawani stopni naukowych uniwersytetów w Toruniu, Kielcach i Opolu.

Co miesiąc odbywają się posiedzenia Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych, w trakcie których coraz więcej musimy rozpatrywać wniosków odwoławczych, aniżeli promocyjnych, bo dotyczących wysokiej jakości osiągnięć naukowych kandydatów do tytułu naukowego profesora. Z coraz większym dyskomfortem odczuwam mające miejsce w uniwersytetach zdarzenia o charakterze nieetycznym, jak nierzetelne pozbawianie prawa do stopnia naukowego osób, które bezwiednie stały się "ofiarami" albo preferencji światopoglądowych, albo konfliktów środowiskowych. Na szczęście udaje się wiele tych ostatnich patologii odczytać i przeprowadzić rzetelne naukowo postępowanie w innej jednostce akademickiej.

Pedagogika jest jedyną dyscypliną naukową w dziedzinie nauk społecznych, której środowisko jest na bieżąco informowane o wszelkich patologiach, dysfunkcjach oraz stanie postępowań awansowych. My publikujemy raporty na ten temat. Pozostałe środowiska okrywają haniebne zjawiska"zasłoną milczenia", którą od czasu do czasu zrywają albo sami zainteresowani, a skrzywdzeni, albo przedstawiciele mediów.

Na co zwracają uwagę superrecenzenci, którzy czytają dokumentację i publikacje osób odwołujących się od rzekomo niesprawiedliwych wyników ich postępowań?

1. Porażająca kwestia plagiaryzmu. Praktycznie nie ma miesiąca, by nie była omawiana praktyka akademickiej nieuczciwości. Jeszcze niektórzy recenzenci starają się być tu delikatni, zanadto subtelni, bo obawiają się napisania wprost o odkrytym czyimś tekście zapożyczenia obcych tekstów.

2. Rozprawy (monografia "habilitacyjna" czy tzw. "książka profesorska") nie wnoszą niczego nowego do nauki, do dorobku nawet dyscypliny naukowej reprezentowanej przez autorkę/-a;

3. Formułowanie potocznych, publicystycznych sądów jako rzekomo naukowych stwierdzeń. Przedkładanie publikacji metodycznych, popularnonaukowych, a nawet wypowiedzi prasowych (w tym udzielonych wywiadów) jako naukowych osiągnięć;

4. Błędne dane faktograficzne, niezgodne z już ustaloną wiedzą;

5. Brak umiejętności analizy tekstów naukowych. Nieuporządkowany charakter narracji; nieprzemyślany dobór poglądów; niespójność treści;

6. Sztuczne "pompowanie dorobku" - autoplagiaryzm i nieuzasadnione naukowo rozbudowywanie aneksu;

7. Nieznajomość, nawet brak metodologii badań naukowych i patologiczne konstrukcje narzędzi badawczych czy pozbawione ram kategorialnych pseudointerpretacje w badaniach jakościowych;

8. Prowadzenie badań empirycznych, które nie są poprzedzone znajomością teorii i przyjęciem modelu zmiennych;

9. Cytatologia bez własnych analiz teoretycznych, operowanie cytatami w całej rozciągłości oraz błędne parafrazowanie cudzych treści.

10. Błędne przypisy, dane bibliograficzne;

11. Żenująco skromny dorobek.

To lista tylko niektórych, a najczęściej wskazywanych przez superrecenzentów błędów czy nieuczciwości, które mają miejsce w rozprawach psychologów, socjologów, pedagogów, historyków, prawników, politologów, filozofów, językoznawców, literaturoznawców, kulturoznawców, teologów, itd. Myślicie, że ten stan rzeczy poprawi powołanie do życia Rady Doskonałości Naukowej? Jestem przekonany, że NIE, bo i nie o doskonałość naukowa chodzi politykom, tylko raczej podtrzymywanie i reprodukowanie niedoskonałości.