23 lutego 2016

Pierwsze w nowej kadencji posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN


Wczoraj dobyło się pierwsze w kadencji 2016-2019 posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN oraz jego Prezydium. Przybyli prawie wszyscy jego członkowie oraz specjaliści. Czynniki losowe (problemy osobiste, w tym zdrowotne) i inne obowiązki akademickie uniemożliwiły przyjazd trzem profesorom.

Minutą ciszy uczciliśmy pamięć zmarłego członka Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, profesora zw. dr hab. Kazimierza Denka. Po wręczeniu przeze mnie nominacji członkom specjalistom KNP PAN przedstawiłem główne cele i kierunki działania naszego Komitetu w okresie czekających nas czterech lat służby społecznej na rzecz nauk pedagogicznych i środowiska naukowego oraz oświatowego, które je współtworzą. Zamierzamy w działalności KNP PAN realizować następujące cele i zadania:

1. Podtrzymywanie wśród uczonych świadomości społecznego znaczenia pedagogiki jako nauki i wynikającej stąd ich społecznej odpowiedzialności zarówno zbiorowej, jak i jednostkowej;

2. Uczulenie na polityczne, społeczne i ekonomiczne naciski – makropolityczne (ekspertyzy, udział w gremiach eksperckich itp.) wpływające na rozwój pedagogicznych nauk czy instytucji naukowych, ale zarazem odpowiadanie na oczekiwania organów władzy centralnej w zakresie przygotowywania specjalistycznych opinii (projekty rozporządzeń, ustaw, reform itp.) i podejmowanie działań opiniodawczych także z własnej inicjatywy, by kierować je do odpowiednich władz czy instytucji;


3. Uczestniczenie w przestrzeni publicznej i uczulanie społeczeństwa na implikacje i skutki wyników diagnoz i badań naukowych, często fragmentarycznych, powierzchownych, udział w kapitułach konkursów; komentowanie bieżących problemów szkolnictwa wyższego i nauki, a zarazem unikanie jednostronnego zaangażowania politycznego;

4. Kontynuowanie i podejmowanie nowych form pracy z młodą kadrą naukową – otwarcie prac zespołów przy KNP PAN na wszystkie środowiska i potrzeby awansowe nauczycieli akademickich; upowszechnianie dokonań corocznych Letnich Szkół Młodych Pedagogów KNP PAN oraz zachęcanie do udziału w nich;


5. Służenie radą i ekspertyzą naukową tym środowiskom, które strukturalnie nie mają do nich dostępu;

6. Zwiększenie nacisku na kwestie dobrych obyczajów, etyki i przestrzegania prawa. Zaostrzenie krytyki naukowej oraz przestrzegania podstawowych zasad metodologii badań naukowych.

7. Zachęcanie do tworzenia międzyuczelnianych zespołów badawczych

8. Szersze włączanie doktorów w role promotorów pomocniczych.

9. Kontynuowanie i rozwijanie działalności wydawniczej:

a) Serie wydawnicze – „Monografie autorskie – Pedagogika Nauce i Praktyce” red. B. Śliwerski; „Palące Problemy Edukacji i Pedagogiki” red. H. Kwiatkowska i M. Dudzikowa.


b) Czasopismo PAREZJA

c) Zeszyty Letniej Szkoły Młodych Pedagogów

d) „Rocznik Pedagogiczny” KNP PAN




e) Czasopisma pod patronatem KNP PAN

10. Współpraca z innymi komitetami naukowymi PAN

11. Patronacka działalność w zakresie upowszechniania nauki

a) Konferencje pod patronatem KNP PAN (ścisłe przestrzeganie przez wnioskodawców kryteriów, które zostały przyjęte przez Komitet);

b) Organizowanie otwartych konferencji naukowych

12. Integracja środowiska naukowego pedagogów – obrady z udziałem rektorów uczelni pedagogicznych, dziekanów wydziałów nauk pedagogicznych/edukacyjnych; otwarte konferencje połączone z posiedzeniem KNP; udział w kluczowym dla pedagogiki Ogólnopolskim Zjeździe PTP;

13. Promowanie rozpraw naukowych młodych pedagogów - konkurs na najlepszą pracę doktorską; publikacje roku; wspomaganie opiniami wniosków o nagrody uczelniane i resortowe.

14. Raz w roku posiedzenie KNP PAN będzie miało miejsce w środowisku uniwersyteckim w kraju;

15. Współpraca ze studenckim ruchem pedagogicznych kół naukowych.

Zachęcamy nauczycieli akademickich: pracowników naukowo-dydaktycznych, wykładowców, doktorantów do włączenia się w działania wybranego przez zainteresowanych zespołu problemowego czy subdyscyplinarnego przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, w ramach których można uzyskać wsparcie metodologiczne, konsultacje, możliwość publikowania w czasopismach specjalistycznych oraz prowadzić wymianę doświadczeń akademickich.
Przy KNP PAN działać będą w tej kadencji następujące zadaniowe zespoły subdyscyplinarne i problemowe:

1) Zespół Dydaktyki- Przewodnicząca: prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska ;

2) Zespół Edukacji Elementarnej- Przewodnicząca: dr hab. Józefa Bałachowicz prof. APS;

3) Zespół Historii Wychowania- Przewodnicząca: prof. dr hab. Władysława Szulakiewicz;

4) Zespół Edukacji dla Bezpieczeństwa - Przewodniczący: prof. dr hab. Ryszard Bera ;

5) Zespół Pedagogiki Chrześcijańskiej-Przewodniczący: x. prof. dr hab. Marian Nowak;

6) Zespół Pedagogiki Kultury i Edukacji Międzykulturowej - Przewodniczący: prof. dr hab. Jerzy Nikitorowicz;

7) Zespół Pedagogiki Medialnej i Kultury Popularnej -Przewodniczący: prof. dr hab. Zbyszko Melosik;

8) Zespół Pedagogiki Młodzieży - Przewodnicząca: prof. dr hab. Agnieszka Cybal-Michalska;

9) Zespół Pedagogiki Ogólnej - Przewodniczący: dr hab. Roman Leppert prof. UKW ;

10) Zespół Pedagogiki Resocjalizacyjnej Przewodniczący: prof. dr hab. Wiesław Ambrozik;

11) Zespół Pedagogiki Pracy - Przewodniczący: prof. dr hab. Stefan Kwiatkowski;

12) Zespół Pedagogiki Specjalnej - Przewodnicząca: prof. dr hab. Marzenna Zaorska;

13) Zespół Pedagogiki Społecznej - Przewodnicząca: prof. dr hab. Barbara Smolińska-Theiss ;

14) Zespół Pedeutologii - Przewodnicząca: prof. dr hab. Henryka Kwiatkowska;

15) Zespół Samokształceniowy i Samopomocy Koleżeńskiej Doktorów - Przewodnicząca: prof. dr hab. Maria Dudzikowa;

16) Zespół ds. Współpracy ze Studenckimi Kołami Naukowymi- Przewodnicząca: dr hab. Ewa Bochno;

17) Zespół Teorii Wychowania -Przewodniczący: dr hab. Mirosław Kowalski prof. UZ.

22 lutego 2016

Nowoczesna demagogia oświatowa

(źródło: Fb)

Poseł Ryszard Petru na oświacie się nie zna (podobnie jak czołowi politycy innych formacji w tym Sejmie), toteż nie tylko o niej wypowiada się tak, jakby był ekspertem. Nie wiem, jakie były jego szkolne koleje losu, ale niewątpliwie w naukach humanistycznych musiał być kiepski, bo nawet nie wie, że opowiada bzdury. Być może lepszy jest z ekonomii, więc byłoby lepiej, gdyby dobierał sobie kompetentnych doradców w innych kwestiach.

Leszek Balcerowicz powinien obsztorcować swojego niedouczonego pupila, bo chyba nie czytał jego rozpraw. Petru sam nie wie, czy chce być bardziej lewicowy, czy neoliberalny. Ma z tym poważny kłopot. W związku z tym stara się być socjalistą w skórze liberała. Oto na pytanie: Czy edukację państwo też powinno zostawić rynkowi? - odpowiada bez wahania i krótko, a zgodnie z duchem PiS, SLD, PSL i byłej PZPR: - Nie, to akurat jest jego domena.

Nie martwmy się. Dwa akapity niżej pan poseł R. Petru sam sobie zaprzeczy i na kolejną tezę dziennikarzy - Andrzeja Andrysiaka i Marka Tejchmana z "Dziennika Gazeta Prawna" brzmiącą: "Nauczyciele boją się, że jak nie będzie karty (Karty Nauczyciela - dop. BŚ), to samorządy zmuszą ich do dwa razy cięższej pracy za mniejsze pieniądze.

odpowiada już w skórze liberała:

"Jedni się boją, inni nie. Ostatnio w małych miasteczkach i na wsiach - w sytuacji, gdy gmina chce zlikwidować szkołę publiczną - powstają bezpłatne szkoły społeczne. Nie obowiązuje w nich Karta Nauczyciela, a jednak okazuje się, że nauczyciele chętnie w nich uczą. Większość nauczycieli, z którymi rozmawiałem, było za tym, aby było normalnie. Dziś jeśli chcemy dać podwyżkę nauczycielowi, to musimy dać wszystkim. I każdy dostaje mało. No nie, bez takich zmian będziemy trwali w tym marazmie." (DGP 12-14.02.2016,s. A7)

Innymi słowy, system edukacyjny będzie nowoczesny, jak nadal państwo będzie utrzymywać centralistyczne zarządzanie nim, z ewentualnym poluzowaniem niektórych zapisów z Karty Nauczyciela i Ustawy o systemie oświaty, by część elit politycznych i społeczno-religijnych mogła te szkoły prywatyzować - a nauczycielowi w małym mieście, na wsi i tak będzie obojętne, kto te szkoły prowadzi, - byle tylko było miejsce pracy.

Poseł nie wie, że nie można sprywatyzować i uelastycznić systemu szkolnego, kiedy jest on w gorsecie centralizmu. Polecam posłowi lektury L. Balcerowicza. Sam zresztą głosi dalej, że prywatne "powinno być to , co efektywnie realizuje swoje cele, gdy ma taką formę własności. Także w obszarze usług publicznych. Co nie oznacza, że jest tak zawsze, i edukacja jest dobrym tego przykładem." Innymi słowy, w świetle szefa "Nowoczesnej.pl" polska edukacja nie musi być efektywna, skoro ma dalej podlegać ideologii etatystycznego władztwa.

Polscy nauczyciele nie są tak naiwni, niekompetentni i nierozumni, by można było wciskać im taki kit, z każdej zresztą partyjnie uzasadnianej strony.

21 lutego 2016

Redukcja i infantylizacja czytelniczej aktywności


Na biurku piętrzy się sterta książek, które cierpliwie czekają na przeczytanie. Dochodzi do tego codzienna prasa, a ta nie może być odłożona na później, bo informacje stają się nieaktualne. Później można powrócić jedynie do tekstów publicystycznych, reportaży czy recenzji. Te są nieustannie aktualne, gdyż tworzą szczególny rodzaj zapisu wydarzeń czy ludzkich postaw w syntetycznie zredagowanej refleksji i wrażliwości ich autorów.

Polacy ponoć nie czytają, ale wystarczy, że kilkadziesiąt tysięcy naukowców czyta chociaż jedną książkę miesięcznie, to podnoszą średnią krajową. Nie rozumiem zatem, co nas tak niepokoi, że wskaźniki czytelnictwa maleją, skoro dotyczą one literatury w wersji drukowanej. Tymczasem wiele osób czyta wersje elektroniczne. To prawda, że spada sprzedaż prasy codziennej i tygodniowej, miesięczników i kwartalników, półroczników i roczników. Jak nie kupujemy czasopism i książek, to wydawcy nie mają środków na wydawanie kolejnych numerów czy tytułów.



Jeden z zaprzyjaźnionych ze mną profesorów z Niemiec prenumerował najważniejsze tytuły prasowe i kupował kluczowe dla nauk pedagogicznych monografie. Na pytanie, dlaczego zamawia jeszcze tak wiele tytułów czasopism mówił, że nawet, jeśli nie ma czasu na przeczytanie ich "od deski do deski", to jednak w ten sposób podtrzymuje ich wartość i obecność w przestrzeni publicznej, w kulturze i nauce. Gdyby nie było prenumeratorów, to nie opłacałoby się oficynom wydawać pism niskonakładowych, a naukowe takimi być muszą.


Wielu z nas zgromadziło po latach pracy naukowej szereg publikacji. Być może niektórzy nie kupują książek czy nie prenumerują specjalistycznych czasopism, gdyż stają się coraz bardziej mobilni, zmieniają miejsca pobytu, pracy, zamieszkania, a więc nie mają ich gdzie gromadzić lub najzwyczajniej w świecie nie stać ich na ich zakup. Głównym jednak powodem spadku drukowanej prenumeraty i zakupów pism naukowych jest ich otwarty lub częściowo ograniczony dostęp w elektronicznej wersji. Nawet, jak trzeba za to zapłacić, to koszty są zdecydowanie niższe od drukowanej wersji. Tak więc, nie jest prawdą, że nie czytamy, tylko mamy dostęp do piśmiennictwa w Internecie.


Uczniowie też czytają. W ich minimum znajdują się lektury szkolne, albo ich opracowania. Niektórzy wydawcy postanowili już tak bardzo uprościć recepcję literatury pięknej, że na marginesach odnotowują kategorie analityczne do ich szkolnego omówienia. To jest dopiero banalizacja i wykluczanie z kultury! Koniec z koncentracją uwagi, myśleniem, wyobraźnią, przeżywaniem treści, pamięcią, bo jakiś belfer postanowił ułatwić za parę złotych własnego honorarium odczytanie tekstu. Potem jesteśmy zaskoczeni, że uczniowie piszą tak samo, odpowiadają podobnie na zadane pytania, bo przecież dostarczono im gotową "papkę". Sieć też jest pełna streszczeń, wypracowań czy pseudoanaliz.


W księgarniach zaśmieca się półki wydawnictwami, które z literaturą nie mają nic wspólnego. To nawet pięknie wydane, oprawione zeszyty, broszury, których jedynym sensem ma być odmóżdżenie klientów, rzekome ich odstresowanie, uwalnianie od napięć lub nudy. Wystarczy, że zaczną jak małe dzieci rysować szlaczki, malować i wyrażać zachwyt po ukazaniu się jakiejś figury. Infantylizm do potęgi n-tej. Kiedy moja córka zobaczyła zeszyt zatytułowany "Książka bez sensu", też chciała go kupić. Wydawca nie kryje nawet w tytule, że sprzedaje coś, co nie ma żadnego sensu. Jak zajrzymy do środka, to zobaczymy, że jest to zbiór kartek do gry w "kółko i krzyżyk", "wisielca" itp.


Trzeba zatem dzieci stawiać przed pytaniem: "Po co ci to?", "Zastanów się!", "Nie potrafisz w swoim zeszycie czy na kartce narysować czterech linii? Musisz wydać pieniądze na taki chłam? Zamiast pobiegać, pójść na rolki, rower itp. wolisz siedzieć i durnowato zamalowywać jakieś esy-floresy?

Na książkę żałuje ktoś pieniędzy, bo ponoć jest droga, ale na bulwarową prasę wyda w ciągu tygodnia więcej. Ważne, że dowie się, kto, z kim, ile razy i dlaczego. Im więcej obrazków, fotek a mniej tekstu, tym lepiej. Umysł natchniony czymś na podobieństwo książki z kartkami do wyrywania, które swoją założoną "jakością" mają spełniać funkcję papieru toaletowego. To już taki poziom osiągają niektórzy wydawcy.

Jedynym pocieszeniem jest to, że wyrokowanie o końcu książek drukowanych okazało się mocno nietrafione. Pisze o tym w "Polityce" Aleksandra Żelazińska (2016 nr 6).