01 kwietnia 2015

Zapowiada się socjalistyczna polityka władz Łodzi w zakresie edukacji przedszkolnej






To dość rzadka sytuacja, by w tak wielkim mieście, jakim jest Łódź, były wolne miejsca w przedszkolach. Jeszcze dwa lata temu można było (z perspektywy rodzica) tylko marzyć o takiej sytuacji, w której nareszcie staje się on "klientem", podmiotem oczekującym zaspokojenia jego potrzeb w zakresie instytucjonalnej opieki nad jego dzieckiem w wieku przedszkolnym.

Kiedy jednak obecny wiceprezydent miasta Łodzi Tomasz Trela (SLD), który jest odpowiedzialny za edukację, formułuje opinię: "Przez wiele lat łodzianie przyzwyczaili się , że miejsc w przedszkolach brakuje. Chcemy przełamać ten stereotyp" - to krew w żyłach bulgoce ze względu na ewidentne wprowadzanie mieszkańców w błąd. Rozumiem, że trwa kampania prezydencka i w czerwonej Łodzi SLD chce koniecznie zapewnić swojej kandydatce jak największe poparcie, ale nie wolno operować fałszywymi diagnozami.

W tym, drugim co do wielkości mieście, podobnie jak we wszystkich pozostałych, niemożliwe było uzyskanie miejsca w publicznym, gminnym przedszkolu, gdyż liczba miejsc była mniejsza od liczby chętnych. Właśnie dlatego powstawały jak grzyby po deszczu prywatne przedszkola, niektóre tylko i wyłącznie w celach biznesowych (z kadrą źle opłacaną przez właściciela, często oszukiwaną, wykorzystywaną, bo nieobjętą Kartą Nauczyciela). Także w ramach inicjatyw organizacji pozarządowych powstawały placówki doraźnych form pracy opiekuńczej z małymi dziećmi.

Czyżby wiceprezydent nie pamiętał, jak to jego socjalistyczna partia protestowała przeciwko takiemu stanowi rzeczy? Dość łatwo jest wejść do wypielęgnowanego już ogrodu przez poprzednich gospodarzy i pochwalić się jego pięknem, kiedy niczego samemu się w tym zakresie nie uczyniło. Mamy w Łodzi falę niżu demograficznego oraz przejęcia przez szkoły podstawowe sześciolatków, które "zwolniły" miejsca po sobie. To także one są głównym sprawcą zaistnienia wolnych miejsc w przedszkolach, a nie dotychczasowo ich gorsza oferta edukacyjna czy tym bardziej - lepsza władza samorządowa. No, ale do lewicowej propagandy, półprawd, podobnie jak do socjotechniki władzy w zakresie manipulacji społeczeństwem już się nie tylko przyzwyczailiśmy, ale także zaczynamy właściwie odczytywać oblicze ich rzekomej troski.

W propagandzie operuje się danymi w wybiórczy sposób, by pokazać wspaniałomyślność rządzących. Oto w Łodzi mieszka obecnie ok. 18 tys. dzieci w wieku przedszkolnym, a więc trzy-, cztero,- i pięciolatków. Tymczasem, o ile pięciolatki muszą być objęte wychowaniem przedszkolnym, to już trzy, - i czterolatki absolutnie nie. Tymczasem lewicowy wiceprezydent chciałby, żeby - jak w PRL - rodzice oddali swoje maluchy instytucji, by SLD mogło wykazać się w roku wyborczym swoim sukcesem.

Na szczęście dzieci jeszcze nie są własnością ani lewicy, ani prawicy, ani liberałów czy anarchistów (ci, to chyba w ogóle nie mają dzieci), nie są własnością państwa, ani gmin. Ich rodzice mogą sami decydować o tym, kto, w jaki sposób i jak długo będzie opiekował się ich dziećmi, wspomagał ich rozwój, edukował je itd. Dostępne zatem 15,5 tys. miejsc w publicznych przedszkolach jest ponad normę potrzeb i oczekiwań rodziców, którzy nie muszą ulegać medialnej propagandzie czy wtłaczanym im mitom przez samorządowców.

Wydział Edukacji UMŁ wyda zatem zbytecznie pieniądze na akcję promowania zapisów do przedszkoli w ramach zorganizowanego przez wiceprezydenta festynu. Sam pomysł na reklamowanie publicznej opieki nad dziećmi, który polega na tym, by m.in. co godzinę prezentowało się w specjalnie wystawionym namiocie w pasażu Schillera kolejne z 30 przedszkoli (spośród 146,które rekrutują w tym roku podopiecznych) jest niewiele wart, gdyż rodzice i tak nie będą mieli okazji do porównania ich ofert czy warunków.

(fot. Łódź - centrum miasta)

SLD woli jednak wydać z budżetu miasta pieniądze na te fajerwerki, akcje, by móc ogłosić publicznie swoje zaangażowanie i troskę. O kogo? O dzieci? O zagrożonych pracą nauczycieli przedszkoli? A może o kolejną szansę na rozdawanie przy tej okazji ulotek o kandydatce na prezydenta lub materiałów z własnym logo? A może należałoby przypomnieć wiceprezydentowi wyniki badań łódzkich socjologów na temat wyludniania się tego miasta? Łódź jest w czołówce miast, z których ucieka młode pokolenie. Miasto się starzeje. Wiceprezydent powinien zakładać domy spokojnej starości, hospicja, budować domy dla coraz biedniejszych mieszkańców, rozwijać opiekę socjalną, to może i SLD wygra tu kiedyś jakąś kampanię. Tylko czy chorzy, biedni i starzy pójdą do urn wyborczych? Obawiam się, że do innych...

31 marca 2015

Zmarł psychopedagog Stanisław Rogala










Z przykrością informuję, że w dniu 29 marca 2015 r. zmarł dr hab. Stanisław Rogala, psycholog, człowiek wielki sercem, do ostatnich chwil ciekawy świata i wiedzy, miłujący ludzi, naukowiec z pasji i rozumu.

Profesor był już na emeryturze, ale nadal czynnie kształcił specjalistów w zakresie psychologii i pedagogiki społecznej w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Opolu, gdzie kierował Zakładem Wpływu Społecznego. Wcześniej pracował na Uniwersytecie Opolskim, na Wydziale Historyczno-Pedagogicznym, w Instytucie Psychologii. O tym, jak bardzo miłował nauki psychologiczne i pedagogiczne oraz swoją profesję najlepiej świadczą jego publikacje naukowe, które wydawał w ostatnich latach, skupiając się przede wszystkim na geragogice i psychologii starości. Znajdziemy wśród nich m.in.:

Rogala S., Psychologiczno–społeczne uwarunkowania procesu starzenia się człowieka, WSZiA, Opole 2007.

Rogala S., Społeczna empatia a ludzie starsi, Opole 2009.

Rogala S., Starość i jej konsekwencje społeczno-rodzinne, red. S. Rogala, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji, Opole 2010.

Rogala S., Pamiętaj o swojej starości, red. S. Rogala, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji, Opole 2011.

Pedagodzy pamiętają pisma pomniejsze Profesora UO na temat problemów wychowania dzieci i młodzieży w procesie eurointegracji; efektywności edukacyjnej w kształceniu młodzieży akademickiej; nauczycielskiej refleksji; z tanatopedagogiki - pedagog wobec umierania czy na temat przymusu w wychowaniu młodzieży.

Przedstawiciele nauk społecznych, którzy podejmują problematykę badawczą z pogranicza andragogiki i geragogiki czy gerontologii społecznej niewątpliwie będą korzystać z rozpraw zmarłego Profesora.

Rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom Profesora przekazuję wyrazy współczucia.

30 marca 2015

PEDAGOGIKA POEZJI - POEZJA PEDAGOGIKI





















W minionym tygodniu, z okazji Światowego Dnia Poezji, odbyło się na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie bardzo ciekawe spotkanie właśnie z tym gatunkiem sztuki literackiej oraz jego twórcami. Organizatorem była pani dr Teresa Lewandowska - Tarasiuk, która kieruje PRACOWNIĄ WYCHOWANIA LITERACKIEGO, a od szeregu lat prowadzi cykliczne konferencje naukowe SŁOWA – OBRAZY – DŹWIĘKI.

W krótkiej relacji z tej inicjatywy pisze, że po raz kolejny uczestnicy spotkania przekonali się, że chcą rozmawiać o poezji.... także środkami jej wyrazu. Byli wśród nich poeci z naszego, akademickiego środowiska, a mianowicie prof. Lesław Pytka i dr Beata Szurowska. W spotkaniu z poezją uczestniczył też naczelny redaktor periodyku "Poezja dzisiaj", a zarazem poeta - Aleksander Nawrocki i wielu innych.

Na ogłoszony przez Pracownię konkurs poetycki dla studentów APS wpłynęło bardzo dużo wierszy młodego pokolenia. Cieszył się on zatem dużym zainteresowaniem jak na jedną Akademię.

JM Rektor prof. APS Jan Łaszczyk ufundował symboliczne nagrody-statuetki, które zostały wręczone tegorocznym laureatom. Były zatem zaprezentowane wiersze i ich autorzy, zaś pani dr T. Lewandowska-Tarasiuk prowadziła to spotkanie i komentowała jego przebieg m.in. odwołując się do wybranych wierszy Danuty Muchy, śp. Ireny Conti Di Mauro, a nawet przywoływano fragmenty narracji z mojego blogu. Niestety, nie mogłem być razem z uczestnikami tego wspaniałego wieczoru, gdyż już byłem w drodze na Zjazd Czeskiej Pedagogiki. Bardzo dziękuję za przekazanie jednego z nagrodzonych tekstów poetyckich naszej studentki..., studentki pedagogiki APS - pani Karoliny Swend p.t. Sztuka Pedagogiki


Cóż ma poezja do pedagogiki?

Że się tą samą literą zaczynają oba rzeczowniki?

Czy bardziej chodzi o proces tworzenia

Dzieła literackiego lub ludzkiego istnienia?

Skojarzenie pewne w mej głowie powstaje,

Że pedagogika czasem poezją się staje,

Gdy nauczyciel z zapałem do pracy przychodzi,

Uśmiechem obdarza, nikomu palcem nie grozi.

Uczniowie chętnie z Nim współpracują,

Tańczą, śpiewają, wciąż eksperymentują.

Niezwykła to wizja nauczyciela-sztukmistrza,

Lecz by to uczynić potrzeba tytułu magistra.

Dlatego wracam prędko do nauki,

By z pedagogiki stworzyć dzieło sztuki.



Mogę zatem podzielić się wierszem, jaki przywiozłem ze Zjazdu Czeskich Pedagogów, w trakcie którego własną poezję w połączeniu z malarstwem prezentowali studenci i ich wykładowcy z Południowoczeskiego Uniwersytetu w Czeskich Budziejowicach.



KRAINA Z BIAŁYM KLINEM

Zamykam oczy

Znowu jestem

W łaskawej zieleni

Na pożądanym łonie

Przełamuję senność

Nie pierwszy już raz

Jeszcze chwila zwłoki

W tak twórczej ciszy.

Nie spoglądam na bok

Poszukując oparcia

W cieniu zadumania

W krainie

Z białym klinem



Nie wszyscy nasi pedagodzy wiedzą, że wiersze piszą także współcześni nam pedagodzy, jak: Maria Dudzikowa, Czesław Banach, Czesław Kupisiewicz, Adam Zych czy psycholog twórczości - Stamisław Leon Popek.