29 września 2013

Socjologiczna analiza granic transparencji

Jednym z wielu wykładowców tegorocznej Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN w Wojanowie był profesor UAM w Poznaniu, dr hab. Marek Krajewski, autor tak znakomitych rozpraw naukowych jak:

- POPamiętane (Gdańsk 2006)

- Za Fotografię! W stronę radykalnego programu socjologii wizualnej (współautor: Marek Drozdowski; Warszawa 2010);

- Kultury kultury popularnej (Poznań, II wyd. 2005);

czy najnowszej:

- Są w życiu rzeczy... Szkice z socjologii przedmiotów (Warszawa 2013).

Warto było posłuchać wykładu socjologa młodego pokolenia, którego badania dotyczą m.in. współczesnej popkultury. Tytuł wystąpienia brzmiał: Granice transparencji. Prof. M. Krajewski ujawnił nam część swoich najnowszych dociekań dotyczących zdolności społeczeństw do samoorganizacji. Transparencja jest bowiem jego zdaniem niezbędnym elementem funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego, ale i zarazem wiąże się z najnowszym trendem kultury popularnej.

Socjolog wskazywał na zmianę przejawów transparencji w naszym codziennym życiu, na jej uniwersalizację oraz wyższą świadomość istnienia tego trendu także w polskim społeczeństwie. Badacze nauk społecznych już nie utyskują na zagrożenia dla ludzkości ze strony mediów elektronicznych, na coraz silniejszą naszą obecność w portalach społecznościowych, ale zaczynają interesować się nowymi sposobami gromadzenia o nas informacji oraz sprawowania nad nami nadzoru przez władze, ale i podmioty gospodarcze, skoro stajemy się istotami konsumpcyjnymi.

Prof. M. Krajewski wyciąga wniosek z badań sfery manipulacji społeczno-politycznej, że także w naszym społeczeństwie zmienia się u obywateli świadomość istnienia trendu, któremu zaczynają się po części przeciwstawiać. Nic dziwnego, że socjologowie poddają analizie, opisowi, interpretacji to, co jest przemieszczone z sfery życia prywatnego do przestrzeni życia publicznego. Wskaźnikiem tego przesunięcia jest dostrzeżenie, że to, co jeszcze tak niedawno było czyimś sekretem, dzisiaj jest już jawne. To, co intymne, przestaje takim być.

Transparencja potencjalna/aktualna nie jest przypadkowym procesem, ale jest systematycznie organizowana przez różne podmioty. Transparencja spełnia takie funkcje jak:

1. Zaspokajanie jednostkowych i społecznych potrzeb (potrzeb uniwersalnych, jak ciekawość, chęć uzyskania przewagi nad innymi, kiedy toczy się rywalizacja o ograniczone zasoby; potrzeb nowoczesnych jak: potrzeba kontroli rzeczywistości, dystrakcja -przełamywanie nudy, monotonii przez np. interesowanie się życiem prywatnym celebrytów.

Problemem jest to, jak powyższe potrzeby zaspokaja rynek? Mamy tu do czynienia także z paradoksem przyrostu wiedzy, bowiem im więcej jest informacji, tym mniej wiemy, gdyż nasze możliwości poznawcze są ograniczone.

2. Zaspokajanie istotnych potrzeb systemu, regulowanie zachować obywateli (np. ukryty i jawny nadzór nad obywatelami, szczególnie jako konsumentami, pacjentami, uczącymi się itp. przez gromadzenie informacji o nich).

Problemem jest to, w jakim stopniu ów nadzór staje się dysfunkcyjny? Nie wiemy bowiem, jak wykorzystywane są informacje o nas czy np. jak dzięki nim eliminuje się osoby w walce politycznej, w grze wyborczej itp.


Socjolog pytał zatem, czy istnieją granice transparencji? Szybko jednak okazało się, że jest to pytanie retoryczne, gdyż w świetle powyższych procesów i rozbudzonych potrzeb otoczkowych w ponowoczesnych i zglobalizowanych społeczeństwach nie istnieje coś, czego nie można lub nie powinno się pokazywać w przestrzeni publicznej. Jedynymi granicami są techniczne bariery w ujawnianiu najbardziej niespotykanych dotychczas w przestrzeni publicznej zjawisk, zdarzeń czy zachowań osób. Nie ma tu granic etycznych.

Dla pedagogów było istotne poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie ma tych granic i co oni sami mogą czynić, by ich wychowankowie radzili sobie z transparencją prywatności w sferze publicznej? Z jednej bowiem strony ma miejsce rywalizacja o naszą uwagę, skoro jest ona kapitałem dla producentów dóbr, organizacji społecznych itp., z drugiej zaś coraz silniej objawia się nasza bezradność wobec złożonego świata. Tymczasem kultura transparencji - jak mówił prof. M. Krajewski - nie wyczerpuje swojego potencjału, gdyż nieustannie wzrasta uniwersalność potrzeb w tym zakresie. Jedne formy transparencji wypierają inne. Czy możemy powstrzymać trend transparencji?

Niewątpliwie, tak. Poznański socjolog wskazał - jak rasowy pedagog - na następujące przejawy obrony społeczeństwa polskiego przed przesuwaniem granic transparencji. Są to bowiem:

1) inicjatywy obywatelskie mające na celu zmianę regulacji prawnych (zob. działania Fundacji Panoptykon - www.panoptykon.org)

2) Technologie uprywatnienia, np. ukrywanie adresu IP, (zob. Collusion);

3) Świadome korzystanie z mediów (zob. www.edukacjamedialna.edu.pl)

4) Publiczne wykorzystanie transparencji do animowania działań na rzecz dobra publicznego (np. www.naprawmyto.pl)

Transparencja nie jest sama w sobie problemem. Powinniśmy ją czynić zjawiskiem symetrycznym, a nie podporządkowującym nasze życie jawnej lub ukrytej władzy (manipulacji).
Doskonale pisze o tych rozwiązaniach w odniesieniu do funkcjonowania dzieci i młodzieży w cyberprzestrzeni oraz o pedagogicznym oswajaniu jej m.in. dr hab. Jacek Pyżalski - pedagog z UAM w Poznaniu. Nic dziwnego, że w czasie wykładu nie tylko doktoranci i doktorzy byli bardzo zasłuchani.
(fot. od lewej: H. Cervinkova, M. Nowak-Dziemianowicz i M. Dudzikowa)

(fotografie wykonała dr Małgorzata Makiewicz)

28 września 2013

Pedagodzy po SZKOLE, naukowo-etycznie-limerycznie



W dniu dzisiejszym zakończyła się XXVII Letnia Szkoła Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w Wojanowie. Jak zwykle, jak każdego roku, a przecież za każdym razem zawsze INACZEJ, uczestniczący w niej doktoranci, asystenci, wykładowcy, adiunkci i profesorowie mieli wyjątkową okazję, by w ciągu jednego tygodnia uczyć się od siebie, wzajemnie dzielić się mądrością, wynikami własnych badań. W SZKOLE KNP PAN inkluzja ma autentyczny wymiar. Nie musimy ukrywać w programie obrad danych o osobach referujących, by sztucznie kreować "równość", skoro stopnie zawodowe, naukowe i tytuły są znakiem wykształcenia, a nie wynoszenia się ponad innych. Nie musimy mówić do siebie po imieniu, by być dla siebie kolegami, przyjaciółmi, sojusznikami w akademickim i osobistym rozwoju. Tu nie ma komunikacyjnych barier, gdyż jesteśmy dorosłymi osobami, które z własnej woli, często też na własny koszt przyjeżdżają, by czegoś się nauczyć, dowiedzieć, coś zweryfikować, poddać konfrontacji.


SZKOŁA Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN ma swoją, niespotykaną w innych strukturach - samorządową tradycję. To młodzi naukowcy rządzą całą organizacją obrad, animacją zajęć, warsztatów, spotkań, konsultacji. Programowo, merytorycznie uzgadniają i negocjują wszystko z "Królową-Matką", czyli prof. dr hab. MARIĄ DUDZIKOWĄ, która już po raz dwudziesty kierowała tą niecodzienną formą pracy profesorskiego środowiska z młodymi naukowcami. Otrzymała z tego też tytułu wiele dowodów wdzięczności i uznania. Były specjalne LISTY GRATULACYJNE (poniżej), dzieła sztuki - STATUETKA z logo SZKOŁY, PORTRET, książki od wypromowanych już doktorów, KWIATY, uściski i dobre MYŚLI. W imieniu KNP PAN skierowałem do PANI PROFESOR list następującej treści:

Szanowna Pani Profesor, Droga Jubilatko,

w dziejach polskiej pedagogiki nie ma podobnej kategorii Jubileuszu, która wiązałaby się z tak specyficzną służbą nauce i jej największym darem, jakim jest poświęcenie się młodym pokoleniom zafascynowanych rozwojem nauk pedagogicznych. Jest Pani Profesor Wielką Uczoną, która w swojej pracy twórczej dzieli się ze swoimi uczniami tym, co Józef Nusbaum-Hilarowicz w wydanej w 1910 r. we Lwowie książce pt. „Uczeni i uczniowie” określał mianem wyjątkowej sztuki obcowania (...) z największymi mocarzami ducha, zgłębiającej ich płody, a gdy najdrobniejszym choćby przyczynkiem posuwamy naukę naprzód, uczuwamy żywe zadowolenie wewnętrzne, że do skarbnicy, do której najlepsi i najtężsi duchem owoce swej pracy składają, i myśmy złożyli dorobek, z którym liczą się inni pracownicy na polu nauki.

Jest Pani Profesor dla nas autorytetem o najwyższych walorach, który oddał się nauce całym sercem i umysłem z pełną świadomością, że nauce połowicznie służyć nie można. Jesteśmy dumni z Pani pracy badawczej, niepowtarzalnej obecności w kreowaniu najwyższych standardów w naukach humanistycznych i społecznych, w tym szczególnie w pedagogice i dla pedagogiki.
Z okazji 20-lecia kierowania Letnią Szkołą Młodych Pedagogów proszę przyjąć od członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jak najserdeczniejsze życzenia - zdrowia, sił twórczych, cierpliwości dla czasami niepokornych czy niecierpliwych uczniów oraz głębokiej satysfakcji z tak pięknie i mądrze realizowanej przez siebie służby. Niech adresowane do Pani Profesor wyrazy uznania, pamięci i życzenia dalszych lat w jak najlepszym zdrowiu sprzyjały temu, by mogła Pani dalej wspomagać nas swoim doświadczeniem i nieprzekładalną na nic OBECNOŚCIĄ. Niech uśmiech i radość codzienności rozkładają się na raty z obdarzaniem Pani DOBREM przez innych, w nieustającym dialogu z wartościami, które od wielu lat odkrywa i przekazuje Pani Profesor akademickiej i oświatowej społeczności.

Ode mnie zaś proszę przyjąć okolicznościowe limeryki:
Lat dwadzieścia zarządzasz w tej Szkole
Konstruując jej program w mozole
Dzięki Twej twórczej pracy
wiedzę mamy na tacy
Nic dziwnego, że bywać tu wolę.





Jak ktoś nie wie, niech kitu nie wciska
że tak łatwo jest tworzyć igrzyska
w których pajdagogosy
zaoszczędzą kokosy
dzięki źródłu, z którego moc tryska.
(fot. Zespół redakcyjny nowego czasopisma Forum Młodych Pedagogów przy KNP dr Ewa Bochno - Uniwersytet Zielonogórski; mgr Urszula Bukowska; dr Przemysław Grzybowski - Uniwersytet Kazimierza Wielkiego; dr Maksymilian Chutorański - Uniwersytet Szczeciński i dr Alicja Korzeniecka -Bondar Uniwersytet w Białymstoku)



SZKOŁA PEDAGOGÓW jest - jak już pisałem wcześniej - uniwersytetem typu instant, bowiem w ciągu kilku dni odbyło się tu tak wiele debat naukowych, dyskusji, sporów, konsultacji, indywidualnych rozmów, porad, lektur, że trudno jest nie docenić zaangażowania w to przedsięwzięcie wszystkich uczestników, ale przede wszystkim Gospodarzy, na których spoczywał trud i przywilej stworzenia jak najlepszych warunków do realizacji założonych celów.


Znakomicie wywiązała się z tego społeczność Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu na czele z panią Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych - prof. DSW dr hab. Mirosławą Nowak-Dziemianowicz, z członkami zespołu organizacyjnego przygotowującego XXVII LSMP: doktorantkami Dolnośląskiej Szkoły Wyższej: mgr Urszulą Bukowską, mgr Anną Jakubowską, mgr Marzeną Major, mgr Izabelą Serafin, mgr Moniką Taras oraz z sekretarzami XXVII LSMP/ Prezydencją LSMP na rok 2012-2013: dr Piotrem Mikiewiczem i dr Magdaleną Czubak- Koch.
(fot. prof. DSW Mirosława Nowak-Dziemianowicz)

(fot. dr M. Czubak-Koch)
Należą im się najserdeczniejsze wyrazy uznania i wdzięczności za ogromny wkład pracy, zapał i zaangażowanie w organizację i przebieg XXVII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN w Wojanowie. Całoroczna, a przecież dla większości niewidoczna, praca i komunikacja z osobami zainteresowanymi udziałem w Letniej Szkole oraz z kadrą naukową, która wspiera jej część wykładowo-seminaryjną, stała się dzięki NIM naukową wartością dodaną. Mam zarazem nadzieję, że pobyt w środowisku naukowym o tak zróżnicowanych zainteresowaniach i kompetencjach naukowo-badawczych zrekompensuje im trud i wzmocni we własnej pracy naukowej.

Warto zobaczyć program tegorocznej LSMP KNP PAN, by przekonać się, że jego struktura merytoryczna i formalna ma swoją logikę, atrakcyjność i przede wszystkim inter- i transdyscyplinarny charakter. Zamieszczone tu fotografie wykonała wielokrotna uczestniczka SZKOŁY pani dr Małgorzata Makiewicz .
(przyszłoroczni Organizatorzy XXVIII LSMP KNP PAN w Sandomierzu - pedagodzy z KUL na czele z ks. prof. Marianem Nowakiem)


Pożegnaliśmy Wojanów nie bez żalu, ale mamy świadomość tego, że warto tam było być razem. Zapraszamy w przyszłym roku do Sandomierza. Organizatorami XXVIIII LSMP KNP PAN będą pedagodzy z Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

(fot. prodziekan ds. nauki i kontaktów zagranicznych KUL prof. dr hab. Marek Pawlak i dyrektor Instytutu Pedagogiki KUL ks. dr hab. Marian Nowak, prof. KUL)



27 września 2013

Neoliberalny i genderowy dyskurs edukacyjny


Letnia Szkoła Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jest swoistego rodzaju "uniwersytetem w kapsułce". W ciągu kilku dni doktoranci i doktorzy z całego kraju mogą wysłuchać wielu referatów, podzielić się doniesieniami z badań, zaprezentować swoje koncepcje diagnostyczne z szeroko pojmowanej obecności pedagogiki w sferze publicznej i prywatnej. Gdybym miał relacjonować to wszystko, co się tu dzieje, to musiałbym przez kilka tygodni tylko tym zająć uwagę czytelników mojego bloga. Tymczasem w otoczeniu społeczno-politycznym polskiej edukacji ma miejsce także wiele innych, istotnych wydarzeń, których z zacisza Pałacu w Wojanowie nie jestem w stanie zarejestrować czy odnieść się do nich.

Nie mogę jednak nie przywołać chociaż w skrócie niezwykle ważnych treści dwóch wczorajszych referatów profesorów: Eugenii Potulickiej z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu i prof. DSW we Wrocławiu Mirosławy Dziemianowicz. Obradom przewodniczył ks. prof. Marian Nowak z KUL, który będzie w przyszłym roku organizatorem XXVIII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN w Sandomierzu.

Każdy, kto miał przyjemność czytać rozprawy poznańskiej komparatystki czy też kto miał to szczęście, by słuchać Pani Profesor - może lepiej zrozumieć świat i rodzimą politykę oświatową wraz z przenikającymi do Polski różnymi, często parcjalnymi rozwiązaniami czy nieadekwatnymi do naszej kultury ideami kształcenia. Gorzej, kiedy władze MEN wprowadzają je w sposób skryty przed obywatelami, osłaniając parasolem pozoranctwa, fikcji i sloganów, które de facto zaprzeczają istocie i prawdzie wychowania. Z ogromną satysfakcją słuchałem wykładu prof. E. Potulickiej na temat - O kształceniu obywatelskim w Polsce i zagranicą , ponieważ doskonale została w nim zdemistyfikowana pułapka neoliberalnego podejścia do wychowania obywatelskiego, w której sidła wpuszczono także polską młodzież.

Streszczeniu najważniejszych kwestii nadałbym tytuł - Patologia tzw. edukacji obywatelskiej w neoliberalnym podejściu w USA i Europie. Zdaniem prof. Eugenii Potulickiej:

1) Odchodzi się w USA od kategorii obywatelstwa, bowiem dominująca tu neoliberalna racjonalność eksponuje przede wszystkim indywidualizm, który z natury rzeczy wyklucza obywatelskość. Wiąże się z nim wprawdzie poczucie sprawiedliwości, uprzejmość, tolerancję, wspólne poczucie lojalności i solidarności, ale w toku edukacji powszechnej nie kontynuuje się już oświeceniowej tradycji wychowania dla obywatelstwa uczestniczącego. Instytucje międzynarodowe wyznaczają politykę oświatową w państwach, prowadząc do formowania jednostek ekonomicznych.

2) Swoistość neoliberalnej edukacji obywatelskiej sprowadza się do hamowania krytycznego myślenia. Obywatel staje się dla władzy fasadą podobnie, jak pełniona przez niego rola obywatela. Politycy skupiają uwagę na rytuałach wybierania przedstawicieli, podczas gdy prawa obywateli są ograniczone do obywatelskości rynkowej.

3) Rynkowa obywatelskość ogranicza prawa socjalne w myśl założeń Światowej Organizacji Handlu, która wymusza akcentowanie w procesie kształcenia "urynkowionych obywateli" maksymalizację użyteczności i dążenie do wydajności. Wolność jest technologią władzy. Państwo dyscyplinuje i wychowuje do odpowiedzialności, ale nie w sprawach społecznych, dobra publicznego, tylko dla potrzeb rynku. Młodzież ma rozwijać zdolność do zdobywania bogactwa, pomnażania kapitału ekonomicznego, a nie kulturowego czy osobistego. Obywatel powinien być aktywny głównie na polu ekonomicznym, konsumenckim tak, by był osobą samowystarczalną, konkurującą na rynku, przedsiębiorczą.

4) Jakie powinny cele edukacji obywatelskiej w świetle neoliberalnego dyskursu?
Wprowadzono nowy sens obywatelstwa, któremu nadano indywidualistyczny charakter. Młodzieży każe się podejmować pracę wolontariacką, w organizacjach pozarządowych, by w wyniku sprywatyzowanego obywatelstwa, w istocie pozbawić ludzi myślenia i działania na rzecz wspólnot społecznych, lokalnych, ale i globalnych. Tak ujęte obywatelstwo sprawia, że większość ludzi nie jest obywatelami.

5) Neoliberalny dyskurs pozbawia młode pokolenia ich faktycznego uspołecznienia, nie kształtuje gotowości do działania we wspólnotach obywatelskich. Władza nie jest zainteresowana dobrem wspólnym, wartościami obywatelskimi, demokratycznymi rozumianymi jako sposób życia.

6) Skutki procesów prywatyzowania obywatelskości:

Obywatele są największymi przegranymi powyższej polityki i edukacji, która koncentruje się przede wszystkim na wymierności, obiektywizacji, efektywności i skuteczności działań. Pomija się kształtowanie umiejętności życia publicznego jako tego wymiaru życia społecznego, który jest związany z interesem publicznym.

7) Diagnozy porównawcze w ostatnich raportach OECD wykazują, że ma miejsce spadek wiedzy i kompetencji obywatelskich u uczniów w wyniku wyciszania postaw i wartości obywatelskości. Zastępuje się język obywatelski językiem ekonomii. Edukacja ma jedynie dostosowywać młode pokolenia do potrzeb i wymagań rynku, co wyklucza obywatelskość.

Miękkim sposobem wykluczania dyskursu obywatelskiego w edukacji jest m.in. uniemożliwianie krytyki kapitalizmu i sposobu sprawowania władzy. Nie zachęca się młodzieży do dyskusji na temat demokracji i nie skłania do zaangażowania w procesy demokratyczne. Dyskurs demokratyczny jest dla neoliberalnej władzy - a z taka mamy przecież do czynienia od 6 lat - niebezpieczny, bo mógłby sprzyjać krytyce społecznej władzy. Neoliberalizm likwiduje także orientację na obywatelskość w rządzie, którego polityka jest porażająca także w naszym kraju.


Prof. E. Potulicka zakończyła swój wykład następującą myślą Bronisława Geremka:

Demokracje istnieją w takim stopniu, w jakim my zdołamy je utrzymać.


Drugi z wykładów - prof. DSW Mirosławy Nowak - Dziemianowicz dotyczył genderowego spojrzenia na kulturowe nierówności w procesie pierwotnej i wtórnej socjalizacji, które stają się przyczynami uwięzienia kobiet. Pani Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych DSW uchyliła rąbka tajemnicy z przygotowywanej do druku rozprawy poświęconej rodzinnej socjalizacji dziewcząt i chłopców do ról płciowych. Ukazała nam następujące perspektywy badań:

1. Rekonstruowanie metod praktyk wychowawczych rodziców w zależności od płci dziecka;

2. Dostrzeganie odmienności socjalizacji chłopców i dziewcząt w wyniku udostępnianej im przez rodziców odmienności obrazu świata. Do poszukiwania odpowiedzi na pytanie - Czy ten sam obraz świata udostępniamy córkom, co synom? zaproponowała następujące kategorie dekonstruowania narracji rodziców:

1) Jak konstruowana jest domowa przestrzeń dla chłopca, a jak dla dziewczynki? (kolory, aranżacja, estetyka wyposażenia pokoju dziecka, rola ładu i porządku oraz postawy rodziców wobec tego);

2) Jaką aktywność oferuje się dzieciom, inspiruje do niej w trakcie wychowania rodzinnego, a jak jest ona stymulowana przez inne środowiska, instytucje?

3) Jakich norm kulturowych wymaga się od dziecka? Jak wygląda kontrola społeczna, ocena zachowań dziecka, rdzenia sobie przez nie z własną niedoskonałością, charakterem itp.? Jak definiuje się obszar wolności dziecka w zależności od jego płci?

Wykład był przeplatany barwnymi przykładami z wywiadów, obserwowanych sytuacji, ale także odwoływał się do literatury pedagogicznej adresowanej tak do rodziców, nauczycieli, jak i naukowców.

Długa dyskusja po obu referatach i gromkie brawa zapewne dostarczyły obopólnej satysfakcji wszystkim jego aktorom.