13 września 2024

"Doktorat wdrożeniowy 2024" z pedagogiki

 








Jedyny doktorat wdrożeniowy z pedagogiki uzyskał w tegorocznej edycji programu "Doktorat wdrożeniowy 2024" finansowanie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (pozycja 128 na liście rankingowej). Ogromnie się cieszę z tego powodu, nie tylko dlatego, że akurat powstaje on na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, ale że nareszcie zrozumiano, jak ważne jest prowadzenie badań wdrożeniowych, a nie tylko podstawowych w dyscyplinie pedagogika.

Promotorem pracy pani mgr Kamili Rzosińskiej na temat: " Strategie autokreacyjne rodziców jako przesłanki radzenia sobie z wyzwaniami rodzicielstwa dziecka z ASD" jest prof. UŁ dr hab. Arkadiusz Wąsiński.  Łódzki uczony pracował w ramach wolontaryjnego seminarium z  p. Kamilą Rzosińską przez dwa lata, by mogła ubiegać się w ramach tegorocznej rekrutacji do Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UŁ o prawo do badań wdrożeniowych otrzymując na nie środki finansowe z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Może wreszcie coś drgnie w naszym kraju, by osoby zakorzenione w praktyce zawodowej mogły nie tylko podnosić własne kwalifikacje i status zawodowy, ale przede wszystkim by weryfikowały lub falsyfikowały projekty zmian społeczno-wychowawczych, edukacyjnych czy z udziałem koniecznej terapii - arteterapii, socjoterapii czy psychoterapii. 

Pedagogika jako nauka nie musi być dyscypliną zamkniętą w przysłowiowej "wieży z kości słoniowej", ale jako także nauka praktyczna, o co upominał się przed lat prof. Andrzej Janowski, a doskonale włączają się w ten nurt np. pedagodzy społeczni, andragodzy, ma za zadanie włączanie się w pożądane kulturowo, edukacyjnie zmiany społeczne. Potrzebny jest tu nie tylko zdrowy rozsądek, ale przede wszystkim rzetelne badania naukowe. Jak pisał A. Janowski Warszawa, 2002, s. 13):

"(...)skoro wzrasta rola kształcenia ustawicznego czy permanentnego obejmującego całe życie człowieka, rozsądne jest, aby refleksją i badaniami objąć także i oddziaływania nakierowane na starszą grupę wiekową ludzi dorosłych. Ci, których razi nazwa "pedagogika dorosłych", mogą używać synonimu "andragogika". Pedagogika jest nauką społeczną".       

Tegoroczna edycja programu naszego resortu "Doktorat wdrożeniowy 2024" dowodzi, że z środków na badania stosowane, wdrożeniowe korzystają głównie doktoranci z nauk inzynieryjno-technicznych, nauk o zarządzaniu, nauk o zdrowiu, nauk przyrodniczych, z informatyki, nauk o Ziemi i środowisku, z górnictwa i energetyki, ale i sztuk plastycznych, konserwacji dzieł sztuki, architektury,  itp., itd. Tymczasem dla pedagogiki szkolnej, specjalnej i pozaszkolnej istnieje nieograniczona przestrzeń do konstruowania alternatywnych modeli kształcenia, socjalizacji czy wychowania dzieci i młodzieży, których weryfikacja w warunkach eksperymentalnych pozwoliłaby na reformy uwolnione od ideologicznych sporów czy populizmu. 

    


(Na zdjęciu: prof. UŁ A. Wąsiński - źródło: BŚ)




12 września 2024

Ciernie i głogi nauczycielskiej pracy

 



"Przeciążenie nauczycieli pracą nie ulega kwestji. Nauczanie w przepełnionych klasach, wychowawstwo, zastępstwa, obowiązkowa praca w godzinach pozaszkolnych, wszystko to wymaga od nauczyciela nadzwyczajnych wysiłków, absorbuje jego siły niemal całkowicie. Jeżeli się uwzględni ponadto opłakane warunki, w jakich przeważna część nauczycieli pracuje, ciasnotę pomieszczeń szkolnych, brak poparcia ze strony czynników lokalnych, liche wynagrodzenie materjalne, częstokroć stan zdrowia, przedwcześnie steranego w ciężkiej walce o byt, troski rodzinne i wszystko to, co stanowi "ciernie i głogi" pracy nauczycielskiej, wówczas staje się zrozumiałem, że zmęczenie, a nawet apatja, ogarnia coraz szersze rzesze nauczycielstwa. 

W tych warunkach każde dodatkowe obciążenie nauczycieli pracą odruchowo wywołuje zrozumiały sprzeciw. Stan duchowy, panujący w obecnej dobie kryzysu wśród nauczycieli, nie sprzyja kiełkowaniu nowych idej, nie usposabia do podejmowania jakichś heroicznych wysiłków" (s. 18-19). 

 

Tak pisał o sytuacji nauczycieli na początku lat 30. XX wieku, a więc ponad dziewięćdziesiąt lat temu, Stanisław M. Studencki. Autorowi zależało na tym, by pomimo tak trudnych warunków pracy nauczyciele pamiętali o tym, że w gorszej sytuacji są ich uczniowie. Oni muszą uczęszczać do szkoły i być skazanymi na nauczycieli tak umęczonych, sfrustrowanych, albo - i oby- pełnych wigoru oraz pasji pracy. Do tych drugich adresował metodykę i program prowadzenia systematycznej obserwacji uczniów, by własne oddziaływania na nich miały istotną wartość przede wszystkim dla samych uczniów. 

Jak widać, każde pokolenie zaczyna od zera. Potrzebuje wsparcia w pracy pedagogicznej, jeśli mu rzeczywiście na niej zależy. Nie ulega wątpliwości, że części jest ona obojętna. Nie każdy bowiem podejmuje pracę w przedszkolu czy szkole z powołania, z poczucia sensu bycia z dziećmi i dla dzieci, gdyż niektórzy traktują swoje zatrudnienie jako gwarancję stałych wynagrodzeń (lichych, bo lichych, ale zawsze jakichś), ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego, różnego rodzaju zniżek itp. Dla takich osób przychodzące do placówki dzieci przeszkadzają im "w pracy", denerwują ich, męczą. 

Studencki odwołuje się do naturalizmu pedagogicznego Rousseau, który uważał, że "wychowanie dzieci wymaga znajomości ich duszy" (s.5, podkreśl. moje). Skoro tak, to NAUCZYCIEL z prawdziwego zdarzenia, nauczyciel przez wielkie "N" korzysta z porad psychologów szkolnych, którzy pomogą jemu/jej uzbroić się w wiedzę będącą "dźwignią pracy pedagogicznej". Właśnie po to powstawały w ośrodkach uniwersyteckich różnych krajów, także w Polsce, narzędzia psychologicznej obserwacji dzieci. Po co? 

"Szkolnictwo Polski Odrodzonej być może jeszcze w większej mierze, niż szkolnictwo niemieckie, odczuwa wewnętrzną potrzebę wzniesienia się na wyższy poziom rozwoju przez stosowanie metodycznej obserwacji. Przemawiają za tem względy ogólnospołeczne. Poza tem potrzeba indywidualizowania w wychowaniu i nauczaniu jest w naszych warunkach szczególnie wskazana ze względu na indywidualizm, tkwiący w naszym charakterze narodowym" (s. 8-9, podkreśl. moje). 

              To był rok 1933. Dziś jest 2024. No comments.  

 

11 września 2024

Odszedł em. profesor UWM w Olsztynie, psycholog pedagogiczny Eugeniusz Łapiński

 

 



Wspominam Profesora Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie - dr. hab. Eugeniusz Łapińskiego, który zmarł wczoraj w wieku 85 lat. Był z wykształcenia psychologiem klinicznym i społecznym oraz psychologiem szkolnym, a w środowisku akademickim jednym z najbliższych z grona krajowych psychologów badaniom, które mają charakter hybrydowy. Przed II wojną światową były one rozwijane pod nazwą "psychologia pedagogiczna". Niestety, czas Polski Ludowej wymazał z polskiej klasyfikacji nauk tę dyscyplinę, redukując ją do wąsko pojmowanej psychologii wychowawczej czy - jak po 1989 roku - do psychologii edukacji, psychologii kształcenia.

Tymczasem Profesor bliskiego mi Uniwersytetu, z którym miałem okazję wielokrotnie spotykać się i rozmawiać o problemach socjalizacji, wychowania i kształcenia w środowiskach szkolnych i pozaszkolnych, także jako organizator na Wydziale Pedagogicznym WSN w Olsztynie konferencji naukowych z nauk społecznych, był niezwykle otwarty na tę problematykę w sensie badawczym  i dydaktycznym. Należał do tych dziekanów Wydziału Pedagogicznego Wyższych Studiów Nauczycielskich  w Olsztynie (1972-1973), którzy z racji psychologicznej profesji byli autentycznie zaangażowani w rozwój kształcenia pedagogów i kadr akademickich dla naszego środowiska. 

Em. prof. UWM dr hab. E. Łapiński był w latach 1983-1984; 1984-1986 i 1986-1990 prorektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie, a więc przez kilka kadencji (zanim zostało to ograniczone ustawą), a następnie był w latach 1999-2004 dziekanem Wydziału  Pedagogiki i Wychowania Artystycznego a w latach 2004- 2005 dziekanem Wydziału Nauk Społecznych i Sztuki w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Kierował także Katedrą Pedagogiki Specjalnej i Psychologii na tym Wydziale, potwierdzając jakże konieczną współpracę klinicystów właśnie z pedagogami specjalnymi oraz z pedagogami szkolnymi. 



Po przejściu na emeryturę dr hab. E. Łapiński służył w latach 2005- 2012 nauce i kształceniu młodych pokoleń pełniąc m.in. funkcję rektora Niepaństwowej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Białymstoku (obecnie Akademia Podlaska w Białymstoku). W okresie zaś szczytowego naporu młodzieży na studia pedagogiczne i psychologiczne pracował także w Katedrze Pedagogiki Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie.

Na początku lat 90. XX wieku prof. WSP Łapiński wypromował doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika Elżbietę Wołodźko, która obroniła w WSP w Bydgoszczy dysertację p.t. Psychologiczne uwarunkowania osiągnięć zawodowych nauczycieli średnich szkół rolniczych województwa olsztyńskiego" . 

Natomiast w dwie dekady później, bo w 2004 roku E. Łapiński recenzował rozprawę doktorską z pedagogiki Małgorzaty Przybysz-Zaremby dotyczącą "Roli terapii strategiczno-strukturalnej i samopomocy w zwalczaniu uzależnienia alkoholowego".  Obecnie autorka tej pracy pracuje jako dr. hab. pedagogiki w Państwowej Uczelni im. I. Mościckiego w Skierniewicach.    

Olsztyńscy pedagodzy na pewno zachowają w pamięci swojego byłego Dziekana, który  kierował jednostką w uczelni przekształcającej się z WSN poprzez WSP do statusu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Przykre, że  zatrudniające Go szkoły niepaństwowe nawet nie wymieniają Jego funkcji i wkładu we własnej historii. Mają rację humaniści pisząc o kruchości ludzkiego życia. 

Do Rodziny, bliskich i b. współpracowników kieruję wyrazy współczucia. Niech spoczywa w pokoju!

        

 (źrodło foto:  WNS UWM)