15 października 2022

O "podnoszeniu" rangi ... konsultacji z pominięciem badań oświatowych

 


Ministerstwo Edukacji i Nauki zachęca na swoim portalu do zgłaszania wszelkich uwag dotyczących nowego przedmiotu "Biznes i Zarządzanie".  Każdy minister chce mieć rzekomo "swój" przedmiot nauczania jako nowy i obowiązujący, bo dzięki temu można kierować środki finansowe do różnych podmiotów, które mają upełnomocnić sens jego wprowadzenia. 

W przypadku tego przedmiotu nie mamy do czynienia z czymś nowym. Jest to kontynuacja przedmiotu zapoczątkowanego jeszcze za rządów AWS i realizowanego pod okiem resortu przez kolejne formacje polityczne: SLD/PSL, PO/PSL a teraz PiS z przydatkami innych partii "prawicowych". Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne rzecz dotyczy finansów.   Jak informuje MEiN:    

W Szkole Głównej Handlowej odbyła się prezentacja raportu „Biznes i Zarządzanie – reforma podstaw przedsiębiorczości”, przygotowana przez GovTech. W spotkaniu uczestniczył Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek, Pełnomocnik Ministra Edukacji i Nauki do spraw Transformacji Cyfrowej, szef Centrum GovTech Justyna Orłowska oraz Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Młodzieżowej Piotr Mazurek. 

Wysłuchałem rzekomego "raportu", który - jako że była to prezentacja - niewiele ma wspólnego z istotą tego typu materiałów. Trochę to zdumiewające, że tak szacowna uczelnia, jaką jest SGH, organizuje spotkanie z udziałem ministra, w czasie którego niewiele ma do powiedzenia poza banałami, ogólnikami. Przede wszystkim, brakuje w polskim systemie szkolnym rzetelnych badań naukowych, które powinny stanowić punkt wyjścia do jakichkolwiek projektów m.in. programowych zmian

Na stronie SGH nie znajdziemy żadnego raportu badawczego, który dotyczyłby uzasadnienia potrzeby zastąpienia przedmiotu "Podstawy przedsiębiorczości" - nowym z nazwy przedmiotem "Biznes i Zarządzanie".  Zastanawiam się zatem nad tym, do jak dalekiej deformacji dochodzi w środowisku akademickim, że za podstawę rzekomej konieczności zmian przedmiotowych w edukacji ogólnokształcącej  czyni się sondaż opinii kuratorów oświaty, nauczycieli obecnie prowadzących zajęcia z "podstaw przedsiębiorczości" i uczniów, których w ogóle ten przedmiot nie dotyczy? Badano opinie tych, którzy nie będą uczestniczyć w realizacji BiZ. 

W żadnej mierze nie przekonało mnie zapewnienie pełnomocnika rządu do spraw polityki młodzieżowej Piotra Mazurka, który pytany: (...) o konsultacje dotyczące przedmiotu biznes i zarządzenie ocenił, że były to największe konsultacje społecznej w historii Polski. "Wzięło w nich udział 30 tys. osób - to byli młodzi ludzie ze wszystkich regionów kraju oraz młodzi Polacy, którzy w tej chwili studiują, mieszkają za granicą, bo nam także zależało na tej perspektywie". 

Jest to zatem kontynuacja nie tylko pseudoakademickich praktyk włączania się do zmian w podstawach programowych kształcenia ogólnego, ale także nieodpowiedzialnej polityki oświatowej. Łatwo bowiem zmieniać nazwy, wprowadzać do założonych celów i treści kształcenia "nowe" określenia, wartości bez rzetelnego zbadania dotychczasowego stanu edukacji w tym samym przecież zakresie, chociaż nieco inaczej określonym. Mamy tu do czynienia z kontynuacją neoliberalnej praktyki uczelni ekonomicznych, które szukają zastępczego i asekuracyjnego zarazem miejsca pracy dla swoich absolwentów. 

Jak ktoś nie nadaje się do biznesu, to niech idzie do szkoły, by tam nauczać formułek, oczekiwać od młodzieży realizacji projektów, których samemu nie potrafiło się nawet zaprojektować, a co dopiero mówić o sensownej ich realizacji w swoim życiu zawodowym. Kto będzie kształcił za minimalną pensję biznesu i zarządzania własnymi środkami, których nie wystarcza na godne, nauczycielskie życie, a co dopiero mówić o byciu mistrzem, wzorem sukcesów w biznesie? 

Przypominam sobie, jak nauczyciel "podstaw przedsiębiorczości" w jednym z polskich liceów ogólnokształcących Zygmunt Kawecki pisał w 2009 roku (rządy PO/PSL):

Nie ma takiego drugiego przedmiotu, wprowadzonego do szkół w ostatnich latach, który wzbudzałby tyle emocji, jak podstawy przedsiębiorczości. Nie ma takiego drugiego, wokół którego powstało tyle oddolnych inicjatyw: olimpiad, konkursów i gier. Nie ma takiego drugiego, który wciąż nie może się doczekać podniesienia swej rangi przez nadanie statusu przedmiotu maturalnego, a zamiast tego często jest niedoceniany i deprecjonowany.

Jak widać, po 13 latach przedsiębiorczość doczeka się kolejnych deklaracji, kolejnego ministra. Istotnie, warto zastanowić się nad wprowadzeniem już nowego z nazwy przedmiotu do zestawu egzaminów maturalnych na poziomie rozszerzonym, bo...  to podnosi rangę tego przedmiotu.  Tak PiS będzie spełniał marzenia PO i PSL, a w gruncie rzeczy oczekiwania ekonomicznego lobby. 


14 października 2022

Zapraszamy do stworzenia polsko-ukraińskiego słownika wyrazów ratujących życie



 


- „Zredagujmy Polsko-Ukraiński Słownik Wyrazów Ratujących Życie.” – tymi słowami zwraca się do nauczycieli akademickich i szkolnych dr Michał Paluch (UKSW), który wraz z ukraińskim psychologiem Aleksandrem Tereszczenko reprezentuje krajowy Program Wsparcia Psychologiczno-Pedagogicznego dla Uczniów, Nauczycieli i Rodziców w czasie pandemii i wojny.


Nasze propozycje możemy składać na adres pedagogika@uksw.edu.pl w formie wyrazów, zwrotów, zdań, maksym a nawet opisu gestów, które uznajemy za znaczące w realiach mierzenia się z tragizmem losu emigrantów wojennych i tych wszystkich, którym losy te nie są obojętne. Jak zaznacza Paluch, druga forma naszego wsparcia może polegać na zgłoszeniu się do Komitetu Redakcyjnego, który pracował będzie nad poszczególnymi propozycjami w celu ich dookreślenia i zdefiniowania tak, aby przyszli czytelnicy mieli szerszy i głębszy wgląd w etymologię, pierwotne sensy i współczesne ich zastosowania. Zgłoszenia przyjmowane będą do 31 października 2022.  

- „Na naszych oczach zacierają się znaczenia wielu ważnych życiowo słów. Możliwe, że jesteśmy ostatnią grupą zawodową, która może w tej sprawie zabrać jeszcze głos. Upomnijmy się o to, co dla nas ważne, czyli o minimum czułości, serdeczności, taktu, skupienia uwagi, spojrzenia, dotyku, szeptu, milczenia, słuchania, wzruszenia, ale i stanowczości, aby móc powtrzymać kogoś słowem przed niszczeniem świata i samego siebie.” – przekonuje Paluch. 

Inicjatywa stworzenia Słownika Wyrazów Ratujących Życie wpisuje się kategorie podkreślone przez dr Konrada Rejmana w jego książce pt. Etyka radykalna jako emancypacja. O wojnie i pokoju z perspektywy pedagogicznej, w której pisał: „Patrząc na edukację poprzez kategorię etyczności, można wyartykułować – za Lechem Witkowskim – ważne dla niej zadanie <<w postaci ontologicznego postulatu etyczności świata społecznego>> […]. Witkowski wyjaśnia, że w tym postulacie chodzi o <<otwieranie nowych pokoleń na sposób bycia w świecie zwany etycznym, podczas gdy ów świat człowieka (lokalne otoczenie) wcale na tym poziomie nie funkcjonuje w praktyce.>> (Rejman, 2021, s. 188) (Za: Witkowski, 2007, s. 146 - 196).




Dotychczas, w ramach programu realizowanego przez UKSW pod kierownictwem pani dr hab. Anny Fidelus prof. UKSW, opublikowano cztery monografie związane z badaniami polskich szkół w czasie pandemii, które dostępne są pod linkiem

Piąta, planowana jeszcze na ten rok, publikacja zbiorowa pt. „Lekcje pokoju w czasie (po)wojennym” odnosi się już bezpośrednio do kontekstu wojennego i powojennego.  

Na platformie programu https://pwpp.uksw.edu.pl/ realizowane jest ponadto poradnictwo rodzinne, wsparcie terapeutyczne oraz liczne, specjalistyczne szkolenia dla nauczycieli.




[źródła: Rejman, K. (2021). Etyka radykalna jako emancypacja. O wojnie i pokoju z perspektywy pedagogicznej. Wrocław; Witkowski, L. (2007). Edukacja i humanistyka. Nowe (kon)teksty dla nowoczesnych nauczycieli: T. II. (Warszawa)].

13 października 2022

Czy dydaktyka szkolna jest wolna od wartości?

 


Wciąż dochodzą do mnie pozytywne echa Ogólnopolskiego Seminarium Polskiej Myśli Pedagogicznej, które zorganizowała prof. Janina Kostkiewicz w Instytucie Pedagogiki na Uniwersytecie Jagiellońskim.  To znaczy, że mamy poważny niedosyt, a nawet poczucie braku wiedzy na poruszane w czasie obrad zagadnienia, które nie są bez znaczenia dla polityki oświatowej państwa, ale także dla procesu wychowawczego w jakiejś części przedszkoli czy szkół niepublicznych w naszym kraju.

Prof. UJ Anna Sajdak-Burska stawiała pytanie: Jakiego człowieka chcemy wychować w naszych szkołach? Jej zdaniem debata na temat szkoły i myśli pedagogiczna tkwi w dryfie orientacji socjologicznej, co jest widoczne, kiedy oczekuje się, by szkoła służyła budowaniu świadomości politycznej młodych pokoleń, mechanizmom postulowanej zmiany społecznej.  

Zdaniem p. Profesor: Idea konserwatywna w skrajnym odbiorze przesuwana jest na pozycję wycofania. Dlaczego tak się dzieje, że dominuje orientacja emancypacyjna, krytyczna czy liberalna?  Zapewne wynika to z tego, że nie wykorzystuje się pedagogicznej i psychologicznej wiedzy naukowej o człowieku. Jest taka ścieżka okopania się i wejścia na ścieżkę transmisji kulturowej, co skutkuje sprowadzeniem debaty do sporu o ideologie wychowania. 

Słusznie referująca zwróciła uwagę na to, że w Polsce w ogóle jest nieobecna w recepcji współczesnej myśli dydaktycznej koncepcja kształcenia w podejściu Petera Petersena, gdyż została ona uwikłana w okresie międzywojennym w politykę nazistowską z racji powiązania w edukacji fundamentalizmu z nacjonalizmem. Jak się okazuje - mówiła A. Sajdak-Burska - bardzo łatwo jest stworzyć powiązanie między wartościami ojczyzny, narodu, wspólnoty a ideą myślenia o szkole

Jest jednak - zdaniem profesor - możliwe nowoczesne kształcenie niezależnie od tego, jaka ideologia jest preferowana przez centrum polityki oświatowej w wydaniu władz państwowych. Małopolska pedagog przywoływała przykłady szkół autorskich, których twórcy bazowali na konserwatywnej myśli pedagogicznej, jak np. "Szkoła Laboratorium" Aleksandra Nalaskowskiego czy szkoły pijarskie, salezjańskie lub jezuickie w sektorze edukacji niepublicznej. Czy można odmawiać im cech nowoczesności?  

Co to znaczy, że szkoła wpisana jest w nowoczesność? Jak jest ona rozumiana - jako nowoczesność technologiczna, organizacyjna, metodyczna? To jest możliwe bez względu na to, jakie systemy wartości preferowane są w społeczeństwie. Dlaczego odmawiać nowoczesności edukacji szkolnej placówkom odwołującym się do systemu wartości konserwatywnych? 

Czy dlatego, że nadzór pedagogiczny nad szkolnictwem sprawuje fundamentalistycznie zorientowana formacja prawicowa? Czy za rządów lewicy lub liberałów było inaczej, jeśli spojrzymy na instrumentalne traktowanie szkolnictwa, jego ustroju, sprawowania nad nim nadzoru pedagogicznego? Może zatem problem tkwi w tym, że edukacja publiczna nie jest traktowana jak dobro wspólne, ogólnospołeczne, a zatem powinna być zarządzana ponad interesami partii władzy?  

Nie da się kształcić młodych pokoleń w aksjologicznej próżni. Czy jednak warto włączać edukację publiczną do wojny kulturowej, światopoglądowej, jaką prowadzą między sobą stronnictwa polityczne w walce nie o lepszą edukację, ale o władzę? Profesor J. Kostkiewicz zrwacała uwagę na to, że nie wolno łączyć konserwatywnej myśli pedagogicznej z jakimś totalitaryzmem.  

Można łączyć tradycję z nowoczesnością. Konserwatyzm może bowiem być awangardowy, afirmatywny, a nawet rewolucyjny. Istotą myśli konserwatywnej jest odbudowa w społeczeństwie etosu rycerskiego, posłannictwa na rzecz wspólnoty etycznej, narodowej. Naród karleje, gdy dominuje egalitaryzm, gdyż skutkuje on poniżaniem elit, ludzi wykształconych, przedstawicieli świata wysokiej kultury.     

Dydaktyka sama w sobie jako wiedza o stwarzaniu warunków do uczenia się dzieci i młodzieży może być tylko dopóty i w takim zakresie neutralna aksjologicznie, dopóki nie dotyczy celów kształcenia i wychowania, w tym środków, które mają służyć ich realizacji. Takimi są treści kształcenia oraz środki ich przekazu oraz egzekwowania ich opanowania.