25 września 2021

Udostępnienie danych badawczych w naukach społecznych

 


 

 Nie wszyscy wiedzą, że istnieje otwarty dostęp do danych badawczych z wszystkich dziedzin nauk, aczkolwiek mnie interesują nauki społeczne. Repozytoria Otwartych Danych Badawczych czekają nie tylko na tych, którzy chcieliby mieć dostęp do różnych danych z badań naukowych, ale i sami mogą, a nawet powinni podzielić się ze społecznością uczonych danymi z własnych diagnoz.

W najbliższy wtorek 28 września jest ostatnia szansa, by skorzystać z bezpłatnego webinarium na ten temat, które będzie skoncentrowane na  wyjaśnieniu, po co są repozytoria danych społecznych, jak korzystać z repozytorium oraz jakie wiążą się z tym korzyści.  

 Szkolenie organizowane jest przez Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Instytut Studiów Społecznych im. Roberta Zajonca Uniwersytetu Warszawskiego oraz Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. Zachęcam do zarejestrowania się na to webinarium, gdyż sam skorzystałem z jego walorów. 

Prowadzący są kompetentnymi osobami, toteż można zadać pytania związane z przygotowywanymi przez nas projektami czy uzyskać wskazówki o znaczeniu udostępnienia wytworzonych przez nas danych z badań ilościowych czy jakościowych. Naukowcy, którzy zamierzają przystąpić do konkursów w Narodowym Centrum Nauki czy Narodowym Centrum Badań i Rozwoju dowiedzą się o możliwości wzmocnienia wartości własnego wniosku, jeśli dane z ich wcześniejszych badań są w jednym z repozytoriów. 

Warto poznać najbardziej typowe problemy badaczy społecznych w kontekście udostępniania danych oraz dowiedzieć się, jakie wiążą się z nimi regulacje prawne, jakie dane możemy udostępniać w systemie Creative Commons i Open Data Commons uwzględniając przy tym prawa własności intelektualnej, konieczność ochrony danych osobowych oraz zasady etyki. 

  

 

24 września 2021

Kiedy odchodzi na emeryturę także pracownik uniwersyteckiej administracji

 



Po raz pierwszy, po trzydziestu latach funkcjonowania Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego odchodzący na emeryturę pracownicy administracji, nauki i wykładowcy zostali uroczyście pożegnani w czasie (także pierwszego od początku pandemii) stacjonarnego posiedzeniu Rady Wydziału. 

Dziekan prof. UŁ Alina Wróbel wręczyła pani mgr Iwonie Jarosz-Śnieżek (kierowniczce dziekanatu) bukiet kwiatów wraz z pisemnymi wyrazami wdzięczności w imieniu dotychczasowych dziekanów i członków kolegiów dziekańskich. Natomiast wielokadencyjna prodziekan - p. prof. Elżbieta Kowalska-Dubas jako najdłużej współpracująca z Panią Kierownik - przekazała w swojej wypowiedzi wyrazy uznania dla Jej wkładu w rozwój i funkcjonowanie Wydziału. 

O ile żegna się odchodzących na emeryturę nauczycieli akademickich w ich naukowym środowisku w formie jubileuszowej konferencji, seminarium czy okolicznościowego spotkania, o tyle pracownicy administracji odchodzili dotychczas na emeryturę czy rentę niejako "po cichu". Wraz z nowym rokiem dowiadywaliśmy się "korytarzowo", że tej Pani już nie ma, bo przeszła na emeryturę. 

Tymczasem są to osoby, które mają ogromny wkład w sprawne funkcjonowanie jednostki oganizacyjnej w uniwersytecie, a często także w załatwianie spraw niemożliwych. Pani Iwona Jarosz-Śnieżek jest zapewne znana wielu naukowcom z naszego kraju, którzy wszczynali u nas przewód doktorski, recenzowali dysertacje doktorskie, przyjeżdżali do Łodzi na konferencje naukowe itp. Jako kierownik dziekanatu zawsze była ambasadorką universitas, bo codziennie zapewniała funkcjonowanie Wydziału we wszystkich sferach - organizacyjnych, dydaktycznych, awansowych, infrastrukturalnych, finansowych, zaopatrzeniowych, związanych z ochroną, bezpieczeństwem i sprawnym obiegiem oraz archiwizowaniem dokumentów itd.

To są tysiące godzin poświęconych osobom, uczelni, procesom i wydarzeniom. Często - jak podkreślała to prof. E. Kowalska-Dubas - nasza Kierowniczka pozostawała po godzinach pracy czy nawet zabierała do domu zadania do rozwiązania na kolejny dzień. Jej zaangażowana praca sprawiała, że Wydział stawał się po części "domem" i wielką "rodziną" oraz na odwrót, dom rodzinny p. I. Jarosz-Śnieżek stawał się "zamiejscową" jednostką pomocy niektórym pracownikom administracji czy nauki.  

Byliśmy chyba wzajemnie wzruszeni rozstaniem z Osobą, która współtworzyła nasz Wydział w 1991 r. z pierwszą jego dziekan prof. Ewą Marynowicz-Hetką

Przyszło mi na myśl, że emerytowanych profesorów włącza się w niektórych uniwersytetach i akademiach do dalszej współpracy, w uzgodnionych, możliwych i różnych formach. Nie słyszałem, że są uczelnie państwowe, w których stwarza się takie możliwości dalszego wsparcia ze strony emerytowanych pracowników administracji akademickiej. 

Niektórzy nie mogą doczekać się czyjegoś lub własnego przejścia na emeryturę, ale są osoby, których serce wciąż jest w miejscu pracy. Wszystkim pracownikom, którzy także w tym roku przeszli na emeryturę, serdecznie dziękuję za ich wkład w rozwój naszego środowiska uczelnianego, dyscyplin naukowych i wspomagające twórczość relacje osobowe.  

Niech zamieszczona fotografia będzie śladem wdzięczności i pamięci o wszystkich emerytowanych współpracownikach. Wzruszająco mówiła o tym p. Kierownik I. Jarosz-Śnieżek, że zawsze cieszyły Ją każde sukcesy pracowników Wydziału.  

Mieliśmy zatem wspaniałą okazję, by przełożeni mogli wspomnieć o osiągnięciach naukowych, organizacyjnych czy dydaktycznych także: 

*    dr hab. Wiesławy Leżańskiej, prof. UŁ

*    dr hab. Waldemara Świętochowskiego, prof. UŁ

*    dr Ryszardy Czerniachowskiej

*    dr Jadwigi Rubachy

*    mgr Jerzego Bończaka

    Kto wie, czy zbliżająca się IV fala epidemii pozwoli nam stacjonarnie obradować i prowadzić część zajęć w październiku czy następnych miesiącach. Ważne, byśmy byli zdrowi bez względu na to, czy jesteśmy zawodowo czynni czy bierni. Oby nowy rok akademicki 2021/2022 był lepszy we wszystkich możliwych wymiarach. 

 

23 września 2021

Jaka jest kondycja witalna studentów pedagogiki?

 


Tak bardzo skoncentrowaliśmy się w ostatnim czasie na problemach kondycji psychicznej dzieci i młodzieży, że mniej przyglądamy się temu, co dzieje się w środowisku kształcenia przyszłych pedagogów i nauczycieli. Naukowcy z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wydali właśnie monografię poświęconą pedagogice akademickiej w procesie zmian. Każdy z autorów uczestniczących w jubileuszu 50-lecia olsztyńskiej pedagogiki, reprezentuje odmienną subdyscyplinę lub przedmiot badań pedagogicznych, ale także inną uczelnię w kraju. Otrzymujemy dzięki temu wgląd w stan kształcenia przyszłych nauczycieli i pedagogów, którzy zmagają się z coraz bardziej bolesnymi problemami osobistymi i akademickimi. Zainteresowanych pedagogiką szkoły wyższej zachęcam do sięgnięcia po tom pod redakcją dziekan Wydziału prof. UWM Joanny Ostrouch-Kamińskiej i jej Współpracowniczek - dr Urszulą Pulińską oraz dr Marią Radziszewską.    

 Warto też skonfrontować namysł naukowców nad pedagogiką akademicką z wcześniejszymi wynikami badań, które od dawna budziły nasz niepokój. Jednym z takich jest doniesienie z 2013 roku dr Agnieszki Wilczewskiej na temat kondycji psychofizycznej studentów pedagogiki. W świetle przeprowadzonej przed laty diagnozy wśród studentów pedagogiki, którzy mają dużo zajęć z psychologii, dydaktyki i pedagogiki humanistycznej, a w porównaniu ze studentami nauk technicznych na politechnice okazało się, że kandydaci do profesji służby oświatowej byli osobami o znacznie wyższym stopniu depresji i niskim poziomie samooceny niż kandydaci na przyszłych inżynierów.

Autorka wyraziła wówczas słuszny niepokój, że do pedagogicznego zawodu, który wymaga silnej resilience, odporności na stresy, wysokiego poziomu empatii, by móc koncentrować się na nie tylko na zadaniach programowych edukacyjnej instytucji, ale także na egzystencjalnych problemach dzieci, młodzieży czy dorosłych w toku prowadzonych z nimi zajęć, sprawowania opieki, prowadzenia resocjalizacji, itp. trafią osoby, które wymagają pomocy psychologicznej, a nawet psychiatrycznej czy medycznej. Ich aktywność psychiczna i fizyczna, poziom samooceny były nie tylko znacząco obniżone, ale także stanowiły zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju w zawodzie i budowania zdrowych relacji społecznych. 

Maskowana depresja zaliczana jest do chorób klinicznych. Oczywiście, że badania nie były reprezentatywne dla całego kraju, gdyż przeprowadzono je zaledwie w dwóch uczelniach lubelskich (w dwóch 50-osobowych grupach studentów, po 25 kobiet i mężczyzn). Zapewne należałoby się bliżej przyjrzeć temu zjawisku w całym kraju, by nie okazało się, że nie tylko przestrzeń szkolna jest wypalona zanim ktoś do niej trafi (por. badania prof. Aleksandra Nalaskowskiego o nauczycielach z prowincji). 

Badani przed laty studenci są już dzisiaj w placówkach oświatowo-wychowawczych, w przedszkolach, szkołach, domach dziecka, pracują z małymi dziećmi lub młodzieżą. Pandemia wcale im nie pomogła w nabywaniu odporności na stres, w radzeniu sobie z oociążeniami w pracy (głównie zdalnej), na kryzysy egzystencjalne. Czy poradzili sobie z własną słabością? Jaka jest dzisiaj ich psychofizyczna witalność? Czy spełniają się w swoim zawodzie? A może w ogóle do niego nie weszli?     

Zapewne studenci kierunku pedagogika nie stanowią jakiejś wyjątkowej grupy młodych dorosłych, którzy lokują swoje nadziej z wykonywaniem zawodu w instytucjach czy środowiskach edukacyjnych, ale skoro mają wspomagać innych w ich rozwoju, to chyba nie jest bez znaczenia to, czy sami radzą sobie z własnym życiem i jego kryzysami rozwojowymi.