07 czerwca 2021
NieNaukOWY Polski Ład oświatowy
06 czerwca 2021
Przyjazna szkoła na nowy wiek, czyli jaką przyszłość planuje prawica polskiej edukacji
Z dużą niechęcią podchodziłem do konieczności zapoznania się z materiałem programowo-propagandowym (nie)Zjednoczonej Prawicy pt. "POLSKI ŁAD". Jedynym powodem takiego nastroju jest mój stosunek do dokumentów politycznych wszystkich formacji, które ubiegały się o władzę, uzyskały ją i pełniły czy też ją straciły. Trudno bowiem polemizować z tekstami pełnymi sloganów, wybiórczo dobieranych faktów i danych statystycznych.
Autorzy tej odmiany "szlachetnego kłamstwa", czyli manipulacji doskonale wiedzą, iż zdecydowana większość czytelników, obywateli
nie będzie ich sprawdzać, falsyfikować. Zapewne mają rację, ale pedagodzy powinni zapoznać się z materiałem, który będzie wyznaczał główne kierunki dla polityki oświatowej i akademickiej bez względu na to, czy im się to podoba.
Już
w słowie wstępnym do tego dokumentu pośrednio przyznano się, że także prawicowe
partie władzy przyczyniły się w ciągu minionego okresu transformacji
ustrojowej do tego, że były to lata (...) trudne, prowadzące
do głębokich podziałów w społeczeństwie i ekonomicznej niemocy. Obietnice III
RP szybko okazały się ofertą dla nielicznych, a wielu Polakom nie było dane
korzystać z owoców rozwoju.
Dzisiaj, po sześciu latach rządów rzekomo Zjednoczonej Prawicy widzimy, że i jej obietnice szybko okazały się ofertą dla nielicznych członków władzy, wspierających je formacji politycznych, wymienianych urzędników instytucji publicznych i spółek z udziałem Skarbu Państwa, "dziennikarzy" oraz wyborców. Mimo to - jak przekonują autorzy tego dokumentu - cały czas tkwiła w nas wiara, że państwo, autentycznie kierujące się solidarnością i sprawiedliwością społeczną, w końcu stanie się faktem.
Tyle tylko, że państwo jest kategorią teoretyczną i ustrojową, zaś o jego polityce decydują jednostki/politycy sprawujące władzę. To nie państwo in abstracto, ale sprawujący w nim władzę powinni kierować się autentyczną solidarnością i sprawiedliwością społeczną, skoro ją zadeklarowali.
Czyżby zatem kolejne partie władzy traciły marzenia, niezdolność do realizacji przedwyborczych obietnic czy może jednak skrywały za tego typu frazesologią nieznane społeczeństwu interesy, chociaż częściowo odsłaniane przez "niezależne" media? To nie jest jednak akt wyznania własnych grzechów, skądże. Czytam bowiem:
Zmiana,
którą przyniosły rządy Prawa i Sprawiedliwości, okazała się rzeczywistym
renesansem państwa bliskiego obywatelom. Dzięki sukcesywnej naprawie finansów
publicznych, odpowiedzialnej polityce budżetowej i ambitnej polityce
społecznej, Polska dołączyła do grona liderów rozwoju. Wysoki wzrost
gospodarczy, rosnące płace, stabilizacja finansowa polskich rodzin, redukcja
bezrobocia i ubóstwa, a także rekordowa liczba inwestycji w Polskę lokalną –
tak dobrego okresu nie mieliśmy w całej historii III RP.
Nie
wiem, komu wzrosły płace, bo w sferze edukacji, szkolnictwa wyższego i nauki
jest to wierutne kłamstwo, skoro w ciągu 32 lat przemian są one na poziomie
adekwatnym do czasów PRL. Prawdą jest, że utrzymano przez te lata stabilizację w sferze stanu ubóstwa i nieadekwatnych płac do wykonywanej pracy przez nauczycieli i naukowców.
Autorzy "Polskiego Ładu" lokują wszelkie patologie, braki, niedoskonałości - zgodnie z mechanizmem N-1, czyli wszyscy są winni, tylko nie MY - w pandemii no i oczywiście poprzedniej formacji rządzącej, przekonując nas po "korwinowsku", że:
Najwyższy
czas uruchomić strategię, która pozwoli nam dokonać przełomu i odzyskać to, co
odebrał nam wirus – poczucie stabilizacji i pewną przyszłość dla naszych
dzieci. Państwo nie jest bowiem własnością jednego pokolenia. Polska to dobro
wspólne wszystkich obywateli – tych, którzy nam ją podarowali oraz tych, którym
przekażemy ją dalej.
To
prawda, że państwo nie jest własnością jednego pokolenia, ale też nie jest
własnością jednej formacji rządzącej. O tym już nie piszą w tym dokumencie. Ba, autorzy tego dokumentu przekonują nas, że program zmiany bazuje na idei DOBRA WSPÓLNEGO, która została
przecież - tak przez rządy PSL/SLD,
AWS, SLD/PSL, PiS/Samoobrona/LPR, PO/PSL, jak i obecne
PiS/Porozumienie Jarosława Gowina/ Solidarna Polska - bezceremonialnie
wyrzucona na śmietnik historii.
Jedną
ze sfer naprawy Polskiego Ładu jako państwa dobrobytu i powszechnej
szczęśliwości ma być edukacja. Jak ją wyobraża sobie obecna władza?
Przeczytajcie. Może odniosę się do niej w kolejnym wpisie.
04 czerwca 2021
Profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska o tym, jak pomóc dziecku pokonać niepowodzenia w nauce matematyki
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Jedną z nich w
zakresie matematycznego kształcenia dzieci jest psychopedagogiczna koncepcja Edyty
Gruszczyk-Kolczyńskiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii
Grzegorzewskiej w Warszawie. Znana nauczycielom przedszkolnym i wczesnoszkolnym
profesor wydała podręcznik, który jest adresowany do rodziców, terapeutów i
nauczycieli wczesnej edukacji. Znakomicie łączy w nim różne środowiska
socjalizacyjne i edukacyjne we wspieraniu dzieci, które nie mają szczęścia do
profesjonalnego wspomagania ich rozwoju, mimo iż uczęszczały do przedszkola czy
realizują obowiązek szkolny w systemowych placówkach lub w edukacji domowej.
Wyjątkowej wartości poradnik może być znakomicie spożytkowany przez edukatorów
domowych, których liczba wzrosła w ostatnich latach niemalże czterokrotnie.
Poziom
wiarygodności i wartości edukacyjnej tej publikacji jest najwyższy, bowiem
powstała jako jedna z kilkudziesięciu, a zarazem kolejnych w toku
pięćdziesięciu lat badań naukowych Autorki, która doskonale zdiagnozowała
przyczyny niepowodzeń szkolnych dzieci w toku zajęć z matematyki. Nie
wolno ich lekceważyć, nie dostrzegać czy udawać, że porażki dzieci są
następstwem złej polityki "tamtych" a nie "naszych"! Jak
pisze:
Problem
jest poważny, gdyż przy ostrożnym szacowaniu - co czwarte dziecko zaczynające
naukę szkolną jest spychane na ścieżkę klęski szkolnej, bo nie potrafi sprostać
oczekiwaniom stawianym na zajęciach matematycznych. Na dodatek rodzice i
nauczyciele orientują się, że źle się dzieje dopiero wówczas, gdy dziecko:
-
oświadcza, że nie lubi szkoły i wszystkiego, co łączy się z matematyką;
-
pogodziło się już, że jest słabym uczniem i utraciło motywację do nauki
szkolnej;
-
wymusza daleko idącą pomoc w odrabianiu zadań domowych, bo przestało wierzyć we
własne możliwości intelektualne i niewiele umie z matematyki [s.11].
Diagnoza
dotyczy nie tylko matematyki. Wiemy bowiem, że powyższe przejawy postaw mogą
dotyczyć także innych przedmiotów. Niestety, ale szkoła publiczna, a
także część szkół niepublicznych tkwią w schemacie wygodnego dla pozbawionych
pasji kształcenia wygodnictwa części nauczycieli, którzy też tak byli formowani
w okresie własnego dzieciństwa. Mieli grzecznie słuchać, wykonywać polecenia,
odrabiać prace domowe, a jak nie potrafili, to już nie był problem nauczyciela,
ale ich samych.
Właśnie
dlatego mamy znakomicie rozwiniętą szarą strefę korepetytorów z matematyki,
chemii, biologii i języka polskiego. Udzielają tego wsparcia w większości ci
sami nauczyciele, którym się nie chce lub nie potrafią organizować tak zajęć
dydaktycznych, by uczniowie rozumieli i im się chciało uczyć. Jak rodzice
zapłacą, to nie mają wyjścia, choć i tak wielu doświadcza niepowodzeń.
Profesor
E. Gruszczyk-Kolczyńska wyjaśnia zatem wszystkim zainteresowanym prawdą o
stanie polskiej (pseudo-)edukacji publicznej co w istocie sprawia, że dzieci
czegoś nie rozumieją i nie potrafią wykonać, aby sprostać wymaganiom, jakie są
im postawione w klasach od czwartej wzwyż.
Wszystko
zaczyna się w socjalizacji pierwotnej, na którą nakłada się fatalna edukacja i
socjalizacja wtórna, toteż trzeba podejmować kroki zaradcze i naprawcze.
W przeciwnym razie nie wyjdziemy z zaklętego koła bezradności i niemocy,
samopogrążania się w niepowodzeniach.
Zbyt
późno dorośli dostrzegają skutki toksycznych procesów. Nie chodzi jednak o ich
obwinianie, gdyż rodzice nie są profesjonalistami w zakresie matematycznej
edukacji i takimi być nie muszą. Nauczycielom nie wolno lekceważyć
rozpoznanych już przez psychologów prawidłowości uczenia się i ich determinant,
a w szkołach nadal tak się kształci, jakby ta wiedza w ogóle była nieobecna,
nieznana.
Autorka
jednak nie narzeka, nie utyskuje na stan zapaści edukacyjnej w wyniku fatalnej
polityki kolejnych formacji rządzących, tylko stara się ratować to, co jest
jeszcze możliwe bez dalszego udziału rządzących ignorantów, dyrektorów szkół
czy niedouczonych nauczycieli. Trzeba zatem pomóc tym, którym zależy na
właściwym rozwoju dzieci, bo przecież nie chodzi o to, by każdy uczeń został
olimpijczykiem (jest to absolutnie niemożliwe), ale by miał szansę na
realizację wymagań, które przygotują jego umysł do ścisłego, logicznego,
krytycznego i funkcjonalnego myślenia.
Edukacja
matematyczna jest tu fundamentem dla ogólnego wykształcenia i kultury
osobistej, dla racjonalnego funkcjonowania w świecie zapełnianym fałszywymi
faktami, zmanipulowanymi przez polityków danymi statystycznymi. Pomóżcie swoim
dzieciom, by nie miały zniewolonych umysłów. Matematyka nie bez powodu jest
królową nauk. Czas ją polubić i stosować w osobistym oraz publicznym życiu.
Na koniec pragnę podkreślić, że nie należy bać się lektur takich poradników, gdyż Autorka znana jest z wyjątkowo klarownej narracji, a wydawca zatroszczył się także o estetyczną edycję. Wszystko to razem sprawia, że warto zapoznać się z tą publikacją, by pomóc własnym i/lub cudzym dzieciom. Od lat podziwiam Profesor za mądrość i miłość do wspierania dzieci w ich rozwoju swoimi wykładami, warsztatami i publikacjami.