31 grudnia 2020

Wyniki rekrutacji na studia na rok akademicki 2020/2021 w uczelniach nadzorowanych przez Ministra Edukacji i Nauki

 


Kończy się rok 2020. Czas na podsumowania. 

Ministerstwo Edukacji i Nauki opublikowało informację o wynikach rekrutacji na studia na rok akademicki 2020/2021 w uczelniach przez siebie nadzorowanych.  Wynika z tego raportu to, co było przed laty przedmiotem prognoz na podstawie m.in. analiz demograficznych, że charakterystyczny boom akademicki z przełomu XX i XXI wieku, w wyniku którego w Polsce studiowało 2 miliony młodych ludzi, musiał się radykalnie skończyć.  

Liczba osób przyjętych na I rok studiów w roku akademickim 2020/2021, wg stanu na 15 października 2020 r., wynosi ogółem: 428 609 osób, w tym: - na studia pierwszego stopnia i jednolite studia magisterskie: 314 280 osób, - na studia drugiego stopnia: 114 329 osób. 

Niesie to z sobą poważne zmiany szczególnie w uczelniach niepublicznych. O ile bowiem do publicznych szkół wyższych przyjęto ogółem 299 346 – z tego 82 394 na studia drugiego stopnia w tym na studia stacjonarne: 235 640 – z tego 57 901 na studia drugiego stopnia, o tyle do niepublicznych szkół wyższych przyjęto łącznie 129 263 – z tego 31 935 na studia drugiego stopnia, w tym na studia stacjonarne 40 667 – z tego 5 833 na studia drugiego stopnia. 

Wyższe szkoły prywatne utrzymują się przede wszystkim z czesnego studentów, a jest ich przecież dwukrotnie więcej niż uczelni publicznych. Istotnym dla nich wsparciem z budżetu państwa są m.in. środki na wypłatę stypendiów socjalnych, zaś w tych najlepszych, bo posiadających uprawnienia do nadawania stopni naukowych, istnieje jeszcze możliwość wsparcia finansowego w ramach udziału ich kadr w konkursach na finansowanie projektów badawczych. 

Pedagogika nie jest już wiodącym kierunkiem, jak miało to miejsce w pierwszej dekadzie XXI wieku. Ba, radykalnie spadło zainteresowanie studiami na tym kierunku, co zapewne wynika z fatalnej sytuacji finansowej i epidemicznej w szkolnictwie oraz w pozaszkolnych placówkach oświatowo-wychowawczych. Nasz kierunek studiów nie znalazł się w wykazie czternastu najbardziej popularnych kierunków studiów. 

Najpopularniejszymi kierunkami studiów na studiach stacjonarnych pierwszego stopnia i jednolitych studiach magisterskich okazały się według ogólnej liczby zgłoszeń kandydatów (powyżej 8 tys.): 

1. Informatyka 33687 

2. Psychologia 29239 

3. Zarządzanie 25369 

4. Prawo 19189 

5. Kierunek lekarski 17660 (dotyczy uczelni niemedycznych).

6. Ekonomia 16708 

7. Finanse i rachunkowość 13610 

8. Filologia angielska 12475 

9. Budownictwo 11867 

10. Logistyka 9835 

11. Administracja 9593 

12. Biotechnologia 9079 

13. Fizjoterapia 9017 

14. Zarządzanie i inżynieria produkcji 8679. 

Jak widać rynek pracy oraz możliwości uzyskiwania godnych płac rozstrzygają o tym, jakich będziemy mieć za kilka lat profesjonalistów. 

Ministerstwo wykazuje w swoim raporcie także te kierunki studiów, które były przedmiotem aspiracji absolwentów szkół średnich. Wymienia się te kierunki według liczby zgłoszeń kandydatów na jedno miejsce (cztery i więcej zgłoszeń). Do wiodących należały: 

Inżynieria internetu rzeczy: 29,4; 

orientalistyka – koreanistyka: 24,2; 

komunikacja wizerunkowa: 19,1; 

orientalistyka – japonistyka: 16,5; 

mechanika i projektowanie maszyn: 12,4; 

studia nad Koreą: 12,4; 

matematyka i analiza danych: 11,7; 

informatyka i systemy inteligentne: 11,7; 

chemia i toksykologia sądowa: 11,7; 

kierunek lekarski: 11,7; 

zarządzanie i prawo w biznesie: 11,1; 

automatyka, robotyka i systemy sterowania: 10,5; 

Computer Science: 10,3; 

koreanistyka: 10,3; 

Information Technology: 10,3; 

elektromobilność: 10,3; 

finanse, bankowość, ubezpieczenia 10,0; 

zarządzanie instytucjami artystycznymi: 10,0. 

Do poziomu cztery osoby na jedno miejsce nie znalazła się żadna pedagogika, a mamy w kraju kilka kierunków pedagogicznych, których nie mylmy z ich specjalnościami. Oczywiście, liczba kandydatów na jedno miejsce nie wynika tylko z wyjątkowej atrakcyjności kierunku studiów czy uczelni, ale także z liczby miejsc, które są do dyspozycji. 

O tym, gdzie chcą studiować młodzi ludzie, świadczą kierowane przez nich wnioski o przyjęcia na  studia. To, że ktoś aplikował o przyjęcie na studia w określonej uczelni, nie jest do końca wiarygodną informacją, bowiem młodzież rejestrowała się asekuracyjnie w wielu uniwersytetach czy nawet politechnikach lub akademiach. Najczęściej wybieranymi przez kandydatów uczelniami były wg ogólnej liczby zgłoszeń na studia stacjonarne pierwszego stopnia i jednolite studia magisterskie: 

spośród uniwersytetów

Uniwersytet Warszawski 43 425 

Uniwersytet Jagielloński w Krakowie 33 779 

(...) 

spośród uczelni pedagogicznych: 

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie 15 109 

Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie 2 795 

(...) 

spośród uczelni wychowania fizycznego

Akademia Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie 4 222 

Akademia Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie 2 686 

spośród państwowych wyższych szkół zawodowych

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie 1 389 

Państwowa Szkoła Wyższa im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej 1 245.

       Ministerstwo Edukacji i Nauki nie podaje informacji, do których uczelni w największym zakresie zostali przyjęci kandydaci aplikujący na kierunek studiów pierwszego wyboru. Tak jednak jest już od lat, że publikuje się tylko wybrane dane statystyczne bez komentarza. Tymczasem same liczby niewiele wyjaśniają.  

Nie bierze się  pod uwagę na przykład tego, że w tym roku akademickim nastąpiła radykalna zmiana przyjęć na kierunek studiów pedagogiczno-nauczycielskich, jakim jest pedagogika wczesnoszkolna/przedszkolna i elementarna itp. Studia na tym kierunku są bowiem jednolite, pięcioletnie, a to zasadniczo zmienia orientacje abiturientów, którzy wolą wybrać studia I stopnia, by po nich rozbudowywać swoje kwalifikacje na studiach II stopnia, niż studiować przez pięć lat do pracy w tak źle opłacanej i traktowanej przez kolejne rządy w III  RP profesji.   

 


30 grudnia 2020

Pedagog dr Łukasz Brzeziński został laureatem XXII edycji Konkursu na najlepszą pracę doktorską w dziedzinie pracy i polityki społecznej


Doktor Łukasz Brzeziński z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy przełamał słabą passę naszego środowiska w ogólnopolskim konkursie, którego XXIII edycja miała miejsce w 2020 r. Na stronie  organizatora - Instytutu Pracy  Spraw Socjalnych w Warszawie oraz pod patronatem Min­is­tra Pracy i Poli­tyki Społecznej, który od ponad dwudziestu lat wyróżnia najlepsze prace dyplomowe w kategorii dysertacji doktorskich i prac magisterskich  w dziedzinie prob­lemów pracy i poli­tyki społecznej, wreszcie docenił rozprawę naukową pedagoga. Najczęściej bowiem konkurs ten wygrywali niemalże naprzemiennie socjolodzy lub ekonomiści, rzadziej psycholodzy.

W dn. 11 września 2020 r. Łukasz Brzeziński obronił swoją pracę doktorską p.t. "Coach­ing w porad­nictwie zawodowym dla osób dorosłych – możli­wości i ograniczenianapisaną pod kierunkiem naukowym prof. dr. hab. Ryszarda Gerlacha i promotor pomocniczej dr Renaty Tomaszewskiej, a już doktor habilitowanej. Rada Dziedziny Nauk Społecznych UKW nadała mu stopień doktora nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika.  



(źródło fot. - UKW

Jak podaje w komunikacie bydgoska uczelnia, wszystkie prace były rozpatrywane pod kątem aktualności i oryginalności tematu, jej przydatności dla rozwoju teorii i doskonalenia praktyki w omawianym zakresie czy też zastosowanych form badawczych i ich interpretacji.

Z przyjemnością upowszechniam tę wiadomość, bo w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie na studiach nauk społecznych i w szkołach doktorskich andragogiką oraz poradnictwem zawodowym, toteż może zainteresowani tą rozprawą będą ciekawi jej treści. Być może wydawnictwo tej uczelni wyda tę pracę jako monografię podoktorską. 

Sukces pedagoga powinien zachęcić kolejnych doktorantów do zwiększenia troski i zaangażowania w realizację własnego projektu badawczego, a jeśli jego walory zostaną dostrzeżone i wyeksponowane przez recenzentów, to będzie okazja do rekomendowania obronionej dysertacji do udziału w konkursie adekwatnym do jej zakresu tematycznego. 

O laureacie tej Nagrody będziemy jeszcze słyszeć, o czym świadczą jego dotychczasowe dokonania. Przeczytamy o jego różnych formach aktywności na stronie Katedry Pedagogiki  Pracy i Andragogiki UKW w Bydgoszczy. 

 

  

29 grudnia 2020

Minister P. Czarnek zapobiega, przeciwdziała i zwalcza COVID-19 amnestią maturalną

 


Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podpisał rozporządzenie w sprawie zmian, jakie zostaną wprowadzone dla tegorocznych maturzystów na egzaminie maturalnym w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Jak się okazuje, zmiana nie dotyczy tylko tegorocznych maturzystów.  

Maturalni porażkowicze lat minionych, jeśli chcą studiować w dowolnej wyższej szkole prywatnej, to minister P. Czarnek właśnie dał im szansę.  Muszą tylko zgłosić się do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej i złożyć wniosek, by niezdaną maturę uznano im za zdaną. Otrzymają świadectwo (pseudo)dojrzałości. Dla władz liczy się tylko papier.   

O ile zasadne wydają się drobne ułatwienia dla uczniów kończących w tym roku szkolnym klasę maturalną, to zupełnie nie jest dla mnie zrozumiałe przeniesienie rzekomych bolączek edukacji na dystans na tych, którzy przed pandemią mieli pełne możliwości korzystania z pełnej oferty kształcenia.  

Po raz kolejny polska prawica wprowadza amnestię maturalną.  Być może rządzący zaczynają kalkulować możliwe straty w najbliższej kampanii wyborczej, więc wolą tracić honor  niszczeniem sensu kształcenia i podstaw sprawiedliwości społecznej. 

Czyżby to było instrumentalne zabezpieczenie przyszłych afirmatorów polityki władzy, która doświadcza słabości i niskiej wiarygodności aksjonormatywnej? 

Nie przypuszczam, by zmiana prawa wynikała z tego, że niektóre dzieci polityków Zjednoczonej Prawicy nie zdały w 2019 r. matury ustnej lub jednego z przedmiotów do wyboru, toteż trzeba im pomóc, dopóki jest się u władzy.  

A może amnestia jest wynikiem lobby prywatnych szkół wyższych w nowym ministerstwie? Dzięki temu dopłynie do nich trochę kandydatów łasych na dyplom. W końcu większości zależy na zyskach, a studiującym na dyplomie.    

Przypominam zatem uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, wydanego na skutek zaskarżenia przez Rzecznika Praw Obywatelskich amnestii maturalnej, którą  wprowadził za rządów Jarosława Kaczyńskiego ówczesny minister edukacji Roman Giertych

Na stronie TK jest następujący komunikat, którego fragmenty przytaczam w tym miejscu:  

Świadectwa uzyskane w wyniku tzw. amnestii maturalnej są ważne. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej jest niezgodne z Konstytucją.  

Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że Minister Edukacji Narodowej stanowiąc rozporządzenia jako akty wykonawcze do ustaw nie dysponuje pełną swobodą w określaniu, kto zdał egzamin maturalny. W przepisach ustawy o systemie oświaty jest sformułowanie "uzyskanie świadectwa dojrzałości po zdaniu egzaminu maturalnego". 

W tym pojęciu nie mieści się sytuacja, w której za osobę, która egzamin maturalny zdała, uznaje się taką, która w rzeczywistości pomyślnie takiego egzaminu nie złożyła, lecz tylko zaliczono ją do tej grupy, w wyniku wtórnej operacji przeliczeniowej. 

Wobec tego par. 4 ust. 1 i 3 kwestionowanego rozporządzenia obniża ustawowo określone wymagania egzaminu maturalnego, rozumianego jako forma sprawdzenia wykształcenia ogólnego. Akt wykonawczy nabiera tu charakteru samoistnego, zawierając rozwiązania samodzielnie kształtują pozycję prawną jednostki. 

Zdaniem Trybunału uzasadnieniem dla takiej regulacji nie może być konstytucyjna zasada powszechności dostępu do wykształcenia. Powszechność nie powinna być rozumiana w ten sposób, że każdy niezależnie od posiadanych umiejętności i wiedzy ma gwarantowany dostęp do każdego szczebla wykształcenia. 

Dostęp do wykształcenia nie jest równoznaczny z obowiązkiem zapewnienia każdemu zdania matury. Chodzi tu o równość szans, a nie o powszechny dostęp do efektów wykształcenia.

Kolejny zarzut Rzecznika dotyczył naruszenia przez par. 4 ust. 1 i 3 zaskarżonego rozporządzenia konstytucyjnej zasady, że prawo nie działa wstecz. Regulacja ta ma niewątpliwe działanie wsteczne. Uzyskanie matury w kwestionowanym trybie zmniejsza też szansę w zakresie wykształcenia akademickiego i dalszej kariery. Niesie za sobą także negatywne skutki dla systemu prawa. Każde bowiem naruszenie zasady, że prawo nie działa wstecz godzi w zasadę zaufania do prawa

Dlatego ewentualne wprowadzenie retroaktywności może się dokonać jedynie wówczas, gdy przemawiają za nim ważne racje także konstytucyjne. Negatywne skutki tego przepisu wobec maturzystów pozytywnie sklasyfikowanych według nowych zasad wyrażają się w deprecjacji ich osobistego wysiłku włożonego w zdanie egzaminu. 

Rozprawie przewodniczył sędzia TK Marian Grzybowski, a sprawozdawcą była sędzia TK Ewa ŁętowskaWyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Czy treść rozporządzenia z 22 grudnia 2020 r. zaskarży RPO?