25 maja 2020

Akademicka puszka z Pandorą, czyli hodowli troglodytów ciąg dalszy



W grudniu 2014 r. zachęcałem w blogu do lektury esejów naukowych prof. Piotra Nowaka, które filozof Uniwersytetu w Białymstoku opublikował w rozprawie p.t. "Hodowanie troglodytów. Uwagi o szkolnictwie wyższym i kulturze umysłowej człowieka współczesnego(Warszawa: Kronos 2014)

W dwa lata później ukazała się kolejna część niezwykle trafnych analiz i refleksji, którym jednak nie poświęciłem już  uwagi w blogu. Nie uczyniłem tego ze względu na ich mniejszą wartość, ale wprost przeciwnie, postanowiłem odroczyć swoją opinię na jej temat, kierując się oceną autora piszącego w rozprawie z 2016 r. m.in.:

Dla mnie ważne jest, czy artykuł  lub książka, które przepychają się do sfery nauki, do kultury, będą dyskutowane przez najbliższe pięć lat. Jeśli tak,są to rzeczy dobre. Jeżeli mówi się o nich przez dziesięć lat, mamy do czynienia z pracami wybitnymi, a jeśli dłużej, to prawdopodobieństwo, że tekst ten pozostanie w kulturze, że zmieni coś w nauce, jest już bardzo wysokie. I nastąpi to lub nie nastąpi niezależnie od tego, czy opublikuje Pan swoją pracę w czasopiśmie z listy ERIH, filadelfijskiej, czy jakiejś jeszcze innej [s.43].

Od wydania książki przez Fundację Augusta hr.Cieszkowskiego upłynie wkrótce pięć lat, więc można spojrzeć wstecz, by zastanowić się nad tym, czy zawarte w niej słowa krytyki wobec polityki władz aksjonormatywnego przełomu coś uległo zmianie na lepsze w stosunku do tego, co miało miejsce kilka lat wcześniej. 

Tę pierwszą publikację profesora filozofii z Uniwersytetu w Białymstoku otrzymałem od pochłaniającej setki książek rocznie prof. Marii Dudzikowej na gwiazdkę z poniższą dedykacją: 



Istotnie, zachwyciły mnie styl i treść rozprawy upominającego się o zaprzestanie deprecjonowania polskiej kultury, której nośnikiem i nerwem jest Uniwersytet. Wówczas P. Nowak pisał:

Pod naporem chwili obecnej dzisiejszy Uniwersytet osuwa się w niebyt, stając się karykaturą Uniwersytetu. Jego program pisze rynek potrzeb, a więc człowiek masowy, nie człowiek wolny; biuralista, nie naukowiec [Hodowla..., s. 8].



Być może czas kwarantanny narodowej filozof wykorzystuje do napisania, a może nawet i wydania  następnej części komediodramatu o polskiej nauce i uniwersytetach, a więc o dewaluowanej przez kolejną formację władzy polskiej kulturze. A może nie? 

W końcu to, co było przedmiotem krytyki częściowo uległo poprawie, chociaż w sprzecznym z intencjami autora zakresie. Dobra zmiana w rzeczy samej nie wyeliminowała spodziewanej przez P. Nowaka patologii w akademickiej polityce, ale pojawiły się częściowo procesy skanalizowania krytyki przez obłaskawienie jej sprawców. 

Co ma teraz począć ów autor, który najpierw narzekał na kategoryzację czasopism naukowych w wykazie ministra (periodyki listy A-B-C), którego lista w założeniach nie miała, ale po części nobilitowała, zawarte w nich artykuły - bez względu na ich rzeczywistą wartość naukową, by samemu doświadczyć kolejnego wykazu, tym razem punktowanych wydawnictw?  

Na szczęście dla filozofa jako wydawca przywołanych tu książek znalazł się na ministerialnej liście (pozycja 118), a zatem trudno już będzie kwestionować jej sens, chyba że ze względu na zdumiewające zestawienie obok siebie w tej samej randze oficyn uniwersyteckich, prywatnych i państwowych szkół wyższych czy podmiotów pozaakademickich. Nie zmieni się zatem w kraju dyskurs "doskonałościowy" na ten temat, skoro administracyjnie poszerzono zakres ewaluacji osiągnięć naukowych.  

Z punktozy nikt nie zrezygnuje, natomiast rządzący spełnili oczekiwanie filozofa, by w parametryzacji dyscyplin naukowych stosować odmienne kryteria dla nauk przyrodniczych, technicznych czy humanistycznych (w tym społecznych). Jak słusznie mówił P. Nowak w opublikowanym w tej książce wywiadzie:

Nawet kryteria, które pozwalają ocenić wysiłek filozofa i wysiłek socjologa, powinny być inne. Z doświadczenia wiem, że socjolog, psycholog i filozof, jeśli nawet znajdą się w jednym pokoju, nie są w stanie wypracować wspólnego stanowiska w sprawie jakości poszczególnych projektów badawczych z tych dyscyplin. Filozof może się zastanawiać, czy wniosek o dofinansowanie badan psychologicznych jest dobrze przygotowany od strony formalnej, ale to wszystko. Strona merytoryczna tego wniosku to będą dla niego czary-mary. Ale już nie odwrotnie.  Zorientowany scjentystycznie i "nierozumiejąco" psycholog czy socjolog zawsze będzie starał się dowieść, że wnioski z dziedziny filozofii mają niewiele wspólnego  z nauką [2016, s.71].

Otóż ta konstatacja jest w pełni uzasadniona naukowo, ale absolutnie lekceważona przez ministra, dyrekcję i przewodniczących paneli w Narodowym Centrum Nauki!  Zasady podziału środków i system oceniania w tym urzędzie odległym od istoty kultury i nauki, a także od fundamentalnych zasad etyki, socjolog i psycholog ocenia merytorycznie, a nie tylko formalnie, wnioski  pedagogów. Wnioski filozofów oceniają uczeni innych nauk humanistycznych. W końcu nie o naukę i odrębność metodologiczną oraz merytoryczną badań tam chodzi, ale o biznes i drenowanie kasy dla swoich (casus w NCBiR braci Szumowskich nie jest tu wyjątkiem).

Idealnie pasuje do tej polityki opinia prof. P. Nowaka: To nie jest żadne państwo, tylko pastwisko, gdzie każdy po swojemu "tutejszy". Moja chata z kraja. Konsumenci nie mają żadnej tożsamości. Ich chwiejna lojalność wynika z przywiązania do marki czy sklepu, do niczego więcej [s. 37].

Po cichutku minister zlikwidował dla monografii kryterium objętościowe. Do 2019 r. obowiązywało dla uznania jakiejś publikacji za monografię naukową m.in. to, że w naukach humanistycznych i społecznych jej objętość liczy co najmniej 6 arkuszy wydawniczych. Teraz nie tylko ten filozof może już pisać i publikować monografie liczące nawet 2 czy 3 arkusze wydawnicze, bo przecież liczy się treść, a nie ilość.    
 
Nic się nie zmieniło i długo nie zmieni w dostępie większości polskich naukowców do najwyżej punktowanych czasopism zagranicznych, (...) ponieważ o sukcesie za granicami kraju decydują albo znajomości, albo koniunktura, albo czysty przypadek [s.63]. 

Co będzie w tym roku koniunkturą w periodykach światowych? Analizowany na sto różnych sposobów COVID-19. Szwajcarzy już wydali książkę z pierwszych diagnoz społecznych.  Teraz czekamy na kolejne książki o epidemiach, wirusach, szczepieniach, psychozach, kwarantannach, cyfrowej edukacji czy filozofii lęku i samotności, z tanatopedagogiki i psychologii umierania.

Absolutnie, rację ma filozof przywołanej tu publikacji - nie jesteśmy (...) pierwszymi niezadowolonymi ze zmian, jakie dotknęły Uniwersytet [s. 91]. Pojawi się jeszcze wiele rozpraw, także pełnych banałów, na temat tego, jak ważny jest Uniwersytet dla kultury każdego narodu.  

Korporacyjna wydajność jest fundamentem troglodytów u władzy.  Nie ma żadnych wspólnot, ponieważ obowiązuje (...) brak trwałego porozumienia (community of dissensus), wzajemne uzależnianie od siebie wszystkich stron, z których każda już w punkcie wyjścia rezygnuje z własnej tożsamości i roszczeń do autonomii (...) [s. 89]. 

Będziemy uczestniczyć w pandemii "grantozy", doświadczać zakulisowych decyzji tych, co bliżej władzy, radykalnie spadnie zainteresowanie dydaktyką, skoro rozliczani jesteśmy za osiągnięcia naukowe, młodzi będą walczyć z ostrym cieniem  Wielkich Zmarłych, by wykazać, że nic nie znaczyli i nie znaczą. Wspominanie dawnych Mistrzów być może - jak u P. Nowaka - stanie się aneksem do autorefleksyjnych esejów, za które i tak przysługuje 100 pkt.  Najgorsze dopiero przed nami [s. 175]. 

Puszka z Pandorą jest otwarta od trzydziestu lat, ale unosi się nad nią smród wojny polsko-polskiej, konfrontacji populizmu z merkantylizmem, hipokryzji cynicznych troglodytów z sumieniem i mądrością uczonych. Niektórym już lustra nie przeszkadzają.    

        

 
    
                      

       

24 maja 2020

Pandemia Covid-19 pozbawiła wspólnotę akademicką UŁ możliwości udziału w obchodach 75-lecia




Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Łódzkiego prof. dr hab. Antoni Różalski nie ma możliwości bezpośredniego pożegnania się  z akademicką społecznością w jubileuszowym zarazem  roku istnienia tej Uczelni w naszym kraju. 

Kończąc swoją kadencję Jego Magnificencja przesłał studentom, nauczycielom akademickim i wszystkim pracownikom administracyjno-technicznym  list z okazji jubileusz 75-lecia jej powołania, który jest zarazem szczególnego rodzaju podziękowaniem za współpracę w mijającej właśnie kadencji.  

Dwa dni temu miały rozpocząć się Juwenalia. Oczekiwaliśmy także uroczystego Senatu z okazji wyjątkowego święta naszego Uniwersytetu. Niestety, obostrzenia w całym kraju wyłączają z naszych kalendarzy możliwość bezpośredniego radowania się wspólną obecnością, dzielenia sukcesami, organizowania spotkań, konferencji, narad czy prowadzenia zajęć dydaktycznych.        

JM prof. Antoni Różalski tak m.in. podsumowuje ten trudny okres społecznego dystansu i odroczony zarazem w czasie Jubileusz UŁ:

 Dziękuję serdecznie wszystkim pracownikom badawczo-dydaktycznym i badawczym za wkład w budowanie pozycji naukowej Uniwersytetu Łódzkiego. W ostatnich latach podjęliśmy wiele wysiłków i starań, aby ją umocnić. Pozwoliło to UŁ zgłosić się do konkursu, którego celem było wybranie przez MNiSW 10 polskich uczelni badawczych. Choć nie udało nam się znaleźć w tej dziesiątce, możemy szczycić się znaczącymi osiągnięciami – m.in. większą liczbą realizowanych grantów naukowych oraz większą liczbą prac opublikowanych w wysoko punktowanych czasopismach naukowych. To dobry prognostyk na kolejne lata.

Ostatnie miesiące pandemii uświadomiły naszej społeczności, jak ważna jest dydaktyka – kształcenie studentów i słuchaczy studiów podyplomowych. To był sens naszego trwania na posterunku. Dzięki zaangażowaniu nauczycieli akademickich i naszych informatyków wdrożyliśmy powszechny system zdalnego kształcenia, którego realizacja pozwoli studentom nie stracić bieżącego roku akademickiego. Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. 

Jestem głęboko przekonany, iż w kolejnych latach na naszej Uczelni powinniśmy za priorytet przyjąć rozwój dydaktyki, tej w formie tradycyjnej, która, jak ufam, pozostanie formą wiodącą, jak i rozwijać techniki zdalne, aby być gotowym na możliwe kolejne zdarzenia losowe, uniemożliwiające bezpośredni kontakt z kształconymi. 


Okres ograniczenia funkcjonowania UŁ w formie tradycyjnej i przejście na pracę zdalną potwierdziły kluczowe znaczenie dobrze działającej uczelnianej administracji oraz wcześniej niedocenianych rozwiązań związanych z elektronicznym obiegiem dokumentów i innych możliwych do wykorzystania instrumentów. Pozwoliło nam to na niezakłóconą, w pełni zdalną pracę administracji. W ten z sposób zapewniliśmy też wszystkim pracownikom i ich rodzinom wysoki poziom bezpieczeństwa, co od początku pandemii było naszym priorytetem. Wykorzystajmy te doświadczenia i rozwijajmy te rozwiązania dla dobra całej naszej społeczności akademickiej. 

Nasz Uniwersytet i my, reprezentanci poszczególnych środowisk, zdajemy w tym szczególnym okresie pandemii trudny egzamin z odpowiedzialności, wzajemnego zaufania, życzliwości i współpracy. Mogę powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, iż zdamy go dobrze. Przekonaliśmy się, jak jesteśmy sobie nawzajem potrzebni – społeczność naukowo-dydaktyczna, administracja, informacja i promocja oraz pracownicy naukowo- -techniczni i obsługi. 

Wyróżnię w tym kontekście tę ostatnią grupę, zwłaszcza pracowników Centrum Obsługi Studenta i Doktoranta. To oni zostali na miejscu, na Osiedlu Studenckim Lumumbowo, towarzyszyli i opiekowali się studentami polskimi, a przede wszystkim zagranicznymi, którzy nie wyjechali i musieli pozostać w naszych domach studenckich. Byli z nimi podczas trudnych dni kwarantanny i są dalej. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Dziękuję też biologom, którzy włączyli się w prace środowiskowego laboratorium diagnostycznego zakażeń koronawirusem.

Szanowni Państwo, Przyszło nam żyć i działać w trudnym okresie, z powodu pandemii koronawirusa, ale nie tylko. Głęboki polityczny podział, jaki od długiego już czasu obserwujemy w polskim społeczeństwie, nie pozostaje bez wpływu na naszą pracę. Obawiamy się o przyszłość polskiej nauki i wyższych uczelni, zwłaszcza o ich finansowanie i autonomię. Mam nadzieję, iż pomimo to, tak jak dotychczas, będziemy wspólnie działali dla dobra naszego Uniwersytetu. 



Jako rektor starałem się zawsze zachować neutralność polityczną Uczelni. Dbałem, by spór polityczny nie przenikał do naszego akademickiego życia, nie różnił nas i nie był przyczyną konfliktów. Piszę o tym na koniec swojej kadencji, mając nadzieję, iż tak będzie też w przyszłości. To moje wielkie pragnienie, a jednocześnie mój apel, by Uniwersytet Łódzki wolny był od wpływu lokalnych i krajowych polityków, by budował swoją przyszłość niezależnie od aktualnej koniunktury politycznej. 

Pamiętajmy, że władze polityczne i reprezentowane przez nie opcje polityczne się zmieniają, Uniwersytet zaś trwa, a jego społeczność, będąc otwartą wspólnotą uczonych, pozostałych pracowników, studentów i doktorantów, realizuje swoją misję, opierając się na podstawowych wartościach akademickich: humanizmie, tolerancji, demokracji i sprawiedliwości. Niech tak będzie już zawsze! 



Z okazji 75. rocznicy powstania Uniwersytetu Łódzkiego wszystkim Studentom serdecznie życzę sukcesów w nauce, realizacji planów i zamierzeń. Pracownikom naukowym i dydaktycznym oraz doktorantom życzę wielu sukcesów w pracy badawczej i dydaktycznej. Pozostałym pracownikom – satysfakcji z wypełnianych obowiązków i wielu osiągnięć w realizacji powierzonych zadań. Szczególne podziękowania za wszystko, co zrobili dla naszej Uczelni, składam pracownikom emerytowanym.

Wszystkim Państwu życzę dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności w życiu osobistym.

Kieruję słowa podziękowania Jego Magnificencji za troskę o naszą Uczelnię, za humanistycznie zorientowaną   kulturę zarządzania i inwestowanie w rozwój akademickiej wspólnoty w sferze kadrowej, naukowo-badawczej i infrastrukturalnej. 

Nareszcie bowiem ulegną znaczącej poprawie warunki kształcenia i pracy naukowej łódzkich psychologów, dla których ruszy budowa nowoczesnego budynku. To zasługa starań władz Wydziału Nauk o Wychowaniu i obecnego rektora. Szkoda, że nie będzie tam miejsca dla pedagogiki.    

Skierowane w liście przesłanie staje się szczególnego rodzaju zobowiązaniem naukowym, kulturowym, etycznym i organizacyjnym dla całej naszej społeczności, także w wymiarze społeczno-historycznym i prospektywnym, by umacniać pozycję Uniwersytetu Łódzkiego w kraju i na świecie.             



23 maja 2020

Ewidentny konflikt interesów






Doktoranci pytają mnie, czy w Narodowym Centrum Badan i Rozwoju doszło do konfliktu interesów w wyniku przyznania bratu ówczesnego wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, a obecnego ministra zdrowia wielomilionowych grantów na przedłożone projekty badawczo-wdrożeniowe. Ponoć pod latarnią jest najciemniej. 
  
Czym jest NCBiR? Cytuję:  

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest agencją wykonawczą Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Powołane zostało latem 2007 roku jako jednostka realizująca zadania z zakresu polityki naukowej, naukowo-technicznej i innowacyjnej państwa. W momencie powstania było pierwszą jednostką tego typu, stworzoną jako platforma skutecznego dialogu między środowiskiem nauki i biznesu. 

Obecnie działa na podstawie ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 roku o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (Dz. U. 2010, Nr 96 poz. 616). Wprowadzona jesienią 2010 roku reforma nauki pozwoliła Centrum na większą swobodę w dysponowaniu środkami finansowymi, w ramach strategicznego programu badań.

Dodatkowo 1 września 2011 roku NCBR poszerzyło zakres swojej działalności o nowe inicjatywy i możliwości. Przejmując od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego funkcję Instytucji Pośredniczącej w trzech programach operacyjnych: Kapitał Ludzki, Innowacyjna Gospodarka oraz Infrastruktura i Środowisko, stało się jednym z największych centrów wspierania innowacyjności w Polsce. W unijnej perspektywie finansowej 2014-2020 NCBR pełni funkcję Instytucji Pośredniczącej w programach operacyjnych: Inteligentny Rozwój oraz Wiedza Edukacja Rozwój.

Działalność Centrum finansowana jest ze środków skarbu państwa oraz funduszy Unii Europejskiej. 

Tego typu instytucje publiczne muszą kierować się prawem i etyką, a nie tylko regulacjami organizacyjno-ekonomicznymi. Kluczowa jest zatem w przypadku powyższych zastrzeżeń do obecnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego  - kwestia etyczna, która  znajduje swoje odzwierciedlenie w kodeksie etycznym jako m.in.: 

Zasada bezstronności

Nie ulegamy naciskom i wpływom powodującym naruszenie zasady celowości, praworządności lub profesjonalizmu oraz równo traktujemy wszystkich Beneficjentów. Przestrzegamy procedur mających na celu przeciwdziałanie konfliktom interesów, nie przyjmujemy żadnych korzyści majątkowych ani osobistych od Beneficjentów w związku z realizowanymi zadaniami oraz zachowujemy neutralność polityczną w realizacji naszych obowiązków.

Nie ma w kodeksie etyki NCBiR rozwinięcia kwestii "konfliktu interesów". Niby nie trzeba, bo w końcu naukowcy powinni postępować zgodnie z etyką, bez odwoływania się do jakichkolwiek kodeksów czy pouczeń. 

Jak widać, w Polsce A.D. 2020 trzeba tworzyć kodeksy, które, choć nie zastępują ogólnie obowiązujących norm oraz prawa, to jednak akcentują najczęściej naruszane zasady

Jak podaje NCBiR

Kodeks ma także ułatwić pracownikom refleksję i odpowiedź na pytanie „Jak powinnam/powinienem się zachowywać, by pozostać w zgodzie ze wspólnie podzielanymi wartościami i misją Centrum? 

Jak zatem czują się z oskarżeniami wobec ministra Ł. Szumowskiego pracownicy NCBiR? Czy oni znają swój Kodeks?  Trudno jest przejść obojętnie wobec kolejnych doniesień dziennikarzy.  

Spółka Life Science Innovations związana z braćmi Szumowskimi otrzymała 24 mln dotacji z NCBR na projekt, w którym Łukasz Szumowski miał pełnić kluczową rolę. 

Rzecz nie dotyczy wysokości dofinansowań, gdyż badania naukowe w naukach medycznych są bardzo kosztowne.  Problemem nie jest fakt, że "(...) spółki rodziny szefa resortu zdrowia miały dostać w czasie rządów PiS nie 140 milionów złotych, a co najmniej 160".

Wczoraj politycy opozycji ujawnili, że brat ministra zdrowia, który ubiegał się o dotacje, był ekspertem w NCBiR. Czy w tym samym czasie, kiedy składał wniosek?    

Jak się okazuje: (...) w przypadku niektórych wniosków "wnioskodawcy nie tylko wiedzieli kto ocenia ich wnioski, ale znali się z ekspertami, a nawet oceniali sobie wnioski nawzajem, co stanowiło naruszenie procedur" i stawiało wnioskodawców "w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do pozostałych beneficjentów".

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w NCBiR od 2016 r. Mamy 2020 r.  

To chyba czas jeszcze zajrzeć do dokumentacji Narodowego Centrum Nauki. Tam też są beneficjenci grantów w różnych dziedzinach nauk.  

Okres wyborczy sprzyja zainteresowaniu polityków patologią w środowiskach władzy i opozycji.    

Presja światopoglądowa, bądź polityczna, interes ekonomiczny czy finansowy mogą się przyczynić do pojawienia się w działalności naukowej korupcji i jej uzależnienia od pozanaukowych wpływów. Dlatego też, dla utrzymania wiarygodności nauki, pracownicy naukowi muszą strzec swej bezinteresowności i dbać o to, aby pozostać zawsze niezależnymi oraz bezstronnymi i zachować swobodę stosowania uznanych wspólnie praw i kryteriów. [NAUKA  3/2012  • 33-46 ] 

Czym jest konflikt interesów?  Może politycy i urzędnicy państwowi powinni odbyć specjalne szkolenia w tym zakresie lub poczytać na ten temat? 

Konflikt interesów to zjawisko stare jak świat albo co najmniej stare jak Księga Rodzaju. Najczęściej odwołuje się do tzw. podwójnej lojalności, czyli sytuacji, w której dana jednostka lub podmiot nie są w stanie zachować potrzebnego obiektywizmu, ponieważ ich własny interes koliduje z interesem innych, z którymi również w pewien sposób są związani. Kolokwialnie mówiąc, nikt nie może dwóm panom służyć ani nikt nie może być wiarygodnym świadkiem we własnej sprawie.