23 grudnia 2019

Ewolucja języka dyfamacji a reprodukcja pseudonaukowych darmozjazdów


Brytyjski antropolog i profesor psychologii ewolucyjnej Robin Dunbar wydał studium o ewolucji języka, w którym twierdzi, że język (...) rozwinął się u człowieka w miejsce towarzyskiego iskania, które stało się zbyt czasochłonne, by utrzymywać dzięki niemu spoistość wielkich grup. (...) pozwala nam wykorzystywać czas przeznaczony na interakcję społeczną bardziej wydajnie. (...) Pozwala nam na dotarcie do większej liczby ludzi jednocześnie i na wymianę informacji o świecie społecznym, co zapewnia nam wgląd w poczynania członków naszych siatek towarzyskich (jak również w poczynania oszustów i darmozjadów)" (Pchły, plotki a ewolucja języka, Kraków 2017, s. 265-266).

Otóż to, język może być wykorzystywany przez darmozjadów i oszustów do wprowadzania w błąd opinii publicznej w wyniku szerzenia pomówień, insynuacji, manipulowania treścią, której czytelnicy czy słuchacze nie są w stanie zweryfikować. Darmozjad i oszust z tego jednak żyje. Zakłada fundację, organizację pozarządową, bo jest pewien, że w ten sposób sytuuje się jako wiarygodny tropiciel ZŁA, samemu je czyniąc.

Od dłuższego czasu mój przyjaciel prof. UAM Jacek Pyżalski bada fenomen cyberprzemocy koncentrując swoją uwagę nie tyle na treściach i ukrytych interesach sprawców przemocy, ile na jej nośnikach, narzędziach oraz skutkach, do jakich doprowadza ich wykorzystywanie do niszczenia innych, stosowania agresji, opresji mającej na celu ośmieszenie kogoś, pomniejszenie jego walorów czy dokonań. Dokładnie tak samo działają nie tylko nastolatkowie, bezrefleksyjni i jeszcze niewychowani młodzi ludzie, ale przede wszystkim korzystają z tego dorośli w różnych celach.

Jedni, bo chcą koniecznie wesprzeć własne środowisko ideologiczno-polityczne, światopoglądowe w sporach publicznych, szczególnie w okresach przedwyborczych tak w skali ogólnokrajowej czy lokalnej, jak i we własnym środowisku w czasie wyborczym w organizacji, stowarzyszeniu czy instytucji oświatowej. Darmozjad nie mając mocy własnych walorów osobistych i dokonań prowadzi wojnę z innymi naznaczając negatywnym językiem ich fizjonomię, płeć, światopogląd, wyznanie, wykształcenie, rodzinę itp.

Inni, sięgają po te narzędzia, by ukryć własną dewiację, osłonić się przed krytyką ich własnych oszustw, manipulacji, różnego rodzaju braków czy deficytów. Wówczas będą pomniejszać każdego, kto jest nieco wyżej, nieco lepszy, a już nie daj Panie Boże, kiedy jest bardzo dobry, bo termometr mierzący ich pustkę, brakoróbstwo, niewiedzę, patologiczne postawy trzeba stłuc zastępując go własnym miernikiem. Każdego krytyka muszą odsądzić od czci i wiary, bo przecież darmozjada i oszusta nie wolno dekonspirować, ujawniać nędzy jego poziomu.

Włącza się do tego procesu różnego rodzaju siły społeczne, zdarza się, że i medialne, bo przecież w środkach masowego rażenia znaleźli się tacy sami cynicy, fałszywi dziennikarze, gracze fałszywymi kartami, którzy znaleźli sposób na zarabianie na życie oszustwem, postprawdą, upowszechnianiem określeń i insynuacji. Mają sprawić wrażenie głoszenia prawdy, by wywołać negatywne emocje u odbiorców.

W środowisku akademickim coraz popularniejszym nośnikiem postprawdy, fałszowania rzeczywistości, by ukryć własną głupotę, nierzetelność, nieuczciwość jest sięganie po wykładnie prawne, na których świetnie zarabiają adwokaci nie ponosząc z tytułu "przegranej" żadnej odpowiedzialności. Ich interpretacje mają zaspokoić "zranioną duszę" doktoranta, habilitanta czy kandydata do tytułu naukowego profesora, który nie rozumie naukowej argumentacji odmawiającej mu awansu.

Na konieczność rozwiązania zadania typu, ile jest dwa razy dwa - pseudonaukowiec odpowiada - pięć. Nie przyjmuje do wiadomości innego wyniku, bo przecież oceniający wynik jego pracy nie może mieć racji. To musi być pięć, i koniec. Ignorant nie godzi się na poniesienie konsekwencji wynikających z niewiedzy. "Język pozwala (mu) na prowadzenie autoreklamy w sposób, na który małpy nie mogą sobie pozwolić" (tamże, s. 266).

Chyba nadchodzi czas nowych badań społecznych, w wyniku których będzie można sprawdzić, co jest ziarnem, a co plewą. Język - szczególnie grubiański, pełen insynuacji, obmowy, czarnej propagandy, oczerniania naukowców, podważania ich wiarygodności - u oszustów i darmozjadów nie służy do przekazania informacji, faktów, ale do zapewnienia sobie tego, by inni nie ośmielali się jego krytykować. Darmozjad musi zjednać sobie innych darmozjadów, bo w kupie jest raźniej i łatwiej się w niej ukryć.

Możliwość ujawniania i strofowania niegodziwców, oszustów i darmozjadów staje się szansą także w środowisku akademickiej pedagogiki. Przenoszenie ich z jednej jednostki do drugiej, by ruchami pozornymi ukryć brak ich aktywności lub też niegodną w akademickiej kulturze działalność, niszczy fundamenty polskiej nauki, a zarazem pozbawia młode pokolenia nadziei na jej kulturowy status.

22 grudnia 2019

102 - letnie Urodziny harcmistrza Kazimierza Kotulskiego w służbie Bogu i Polsce


Promotor znakomitej rozprawy doktorskiej dh. Mariana Miszczuka poświęconej Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia, instruktor i uczony zarazem w dyscyplinie nauki o mediach, nauki filologiczne - dr hab. Krzysztof Grzegorz GAJDKA z Rzeszowa podzielił się ze mną wspaniałym wydarzeniem, które dla pedagogów jest nośnikiem nie tylko pamięci historycznej, społecznej i kulturowej, ale i dowodem na autorytety moralne w harcerstwie jako wyjątkowym środowisku socjalizacyjnym.

Wspólnie z druhną harcmistrz - Józefą Mentel przygotowują tom wspomnień o instruktorze harcerskim - Kazimierzu Kotulskim (ur. 18 lipca 1917 r.), który mimo 102 lat nadal aktywnie uczestniczy w życiu macierzystego hufca i stawia się osobiście na zbiórki starszyzny, jubileusze, wieczornice oraz kursy. Dh Kazik ukończył w 1939 roku Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe w Katowicach. W czasie okupacji pracował jako górnik, a po II wojnie światowej pracował na stanowiskach kierowniczych w kopalniach, poczynając od stanowiska zastępcy głównego mechanika, a skończywszy na stanowisku inspektora kopalń i dyrektora w Zjednoczeniu.

Jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Aktywnie działał w PTTK, bowiem jest miłośnikiem turystyki górskiej i narciarstwa. Od kilku lat przy każdej możliwej okazji bierze udział w spotkaniach Kręgu Seniorów i Starszyzny Harcerskiej "Zarzewie" Hufca Ziemi Będzińskiej, w imprezach rocznicowych i okolicznościowych, a także w kursach instruktorskich. Jest uwielbiany przez wszystkich - od zuchów, po najstarszych wiekiem i stopniem instruktorów. Małżonka Druha Kazimierza, pani Zenobia Kotulska jest również byłą instruktorką ZHP w stopniu Harcmistrza.

Gawędy Harcmistrza Kazika wprawiają w zachwyt kolejne pokolenia harcerzy i harcerek, instruktorów i instruktorki, gdyż potrafi pięknie mówić i wspominać wyjątkowe wydarzenia z dziejów polskiego harcerstwa. Poprosiłem Krzysztofa o uchylenie rąbka tajemnicy, bowiem podejmuje się rekonstrukcji życia w tamtym okresie wspaniałego człowieka, który ma pamięć iście fotograficzną i potrafi przywołać najdrobniejsze detale.

"Opowiada pięknie. Gdy zamknąć oczy, człowiek wyobraża sobie obozowiska w Zaleszczykach, Dunderowie (przy granicy z Łotwą) i Augustowie, czuje atmosferę zlotu w Spale w roku 1935. Druh Kazik w swą opowieść wplata niezliczone anegdoty, obrazowo kreśli sylwetki aktorów tych wydarzeń, opowiada o smakach i kolorach, w sposób żelazny trzymając się jednak chronologii i faktów. Na zdjęciu poniżej Druh Kazimierz prowadzi defiladę słynnych wojkowickich wodniaków w latach trzydziestych XX wieku.


Redaktorzy przygotowywanej książki opracowują materiał biograficzny, który obejmuje ponad 40 godzin rozmów. Do tego korzystają z notatek, albumów, rozmów z żoną, córką i wnuczką swojego bohatera. jego harcerska dokumentacja spłonęła po informacji o zadenuncjowaniu byłych harcerzy na Gestapo w początkowej fazie okupacji. Z nielicznych z zachowanych zdjęć z tamtego okresu zachowało się tylko jedno z lat trzydziestych, na którym widać jak prowadzi defiladę słynnych wojkowickich wodniaków.

Druh Kazik był świadkiem sytuacji, gdy wizytującemu miasteczko zlotowe (Zlot Harcerstwa) w 1935 r. w Spale Prezydentowi RP Ignacemu Mościckiemu zastąpił drogę zuch z kroniką, co nie było przewidziane w protokole dyplomatycznym. Chłopiec chciał mieć pamiątkowy wpis w kronice drużyny. Podał jednak Prezydentowi pióro zwrócone stalówką w jego stronę. Chwilę potrwało, zanim prezydent je odwrócił jedną ręką, bo drugą podtrzymywał ciężką kronikę i dokonał wpisu z uśmiechem na ustach. Druh Kazik stał w pobliżu prezydenta, widząc to zdarzenie na własne oczy.

Kiedy usłyszeli tę anegdotę udali się do Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, by poszukać, czy aby w Jagiellońskiej Bibliotece Cyfrowej nie ma kopii z ówczesnej prasy harcerskiej wraz z informacją o tym wydarzeniu. Okazało się, że jest. Wydrukowali zatem tekst z pierwszej strony Wieści Zlotowych, by przekazać Druhowi Kazikowi jeszcze przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia niespodziewaną przez niego pamiątkę. Jak się okazuje, obecni na Zjeździe fotoreporterzy nie mogli przegapić tej sytuacji i rzeczywiście utrwalili ją na swoich taśmach a nastęni e opublikowali.


(źródło fotografii okładki: Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Jak to dobrze, że Redaktorzy poświęcą książkę okresowi międzywojennemu w życiu dh Kazimierza Kotulskiego. Wciąż za mało wiemy o tym okresie i tak wspaniałych pedagogach. Życzymy Druhowi Kazikowi sił i obecności na miarę codziennych trosk i radości. Cieszy nas to, że środowisko harcerskie już myśli o Jego 103 Urodzinach. Będzie znowu co i kogo wspominać z czasów, których jest On świadkiem i sprawcą.

(źródło fotografii: archiwum prywatne K. Gajdki)

21 grudnia 2019

Studia z Teorii Wychowania weszły do wykazu MNiSW z 20 pkt.


Komisja Ewaluacji Nauki pozytywnie odniosła się do kilkudziesięciu wniosków odwoławczych, a minister nauki i szkolnictwa wyższego zaakceptował jej werdykt wprowadzając do wykazu punktowanych czasopism naukowych m.in. kolejne pismo pedagogiczne- STUDIA Z TEORII WYCHOWANIA ( nr czasopisma 484780). Cytując b.premier Beatę Szyło powinienem dodać:"Nam się to po prostu należało!!!".

W dn.20 grudnia 2019 r. resort wydał komunikat: Nowe, rozszerzone wykazy czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych oraz wydawnictw monografii naukowych. "Nowy wykaz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych obejmuje 30404 czasopisma naukowe – to wzrost o 1373 pozycje w stosunku do wykazu opublikowanego pod koniec lipca. Natomiast w nowym wykazie wydawnictw publikujących recenzowane monografie naukowe znajduje się 713 wydawnictw, w tym 677 wydawnictw na poziomie I (80 pkt) i 36 wydawnictw na poziomie II (200 pkt)."

Ci, którzy stracili nadzieję, a nawet wycofali swoje artykuły dowiedziawszy się w czasie wakacji, że nie ma kierowanego przeze mnie kwartalnika naukowego w wykazie, powinni w okresie tak szczególnych świąt Bożego Narodzenia pamiętać - nadzieja umiera ostatnia. Warto czasami zaufać, poczekać, a nawet zrezygnować z walki o punkty, by przekonać się, że jest taka redakcja w kraju i taka uczelnia, które troszczą się o autorów chcących podzielić się na łamach Studiów z Teorii Wychowania z czytelnikami wynikami własnych badań.

Niedawno pisałem o tym, że nasz periodyk wszedł także do wykazu czasopism ERIH+. Mamy zatem 20 punktów jak większość czasopism w naukach pedagogicznych. Za opublikowanie artykułów nie pobieramy żadnej opłaty, jak redakcja tego, które ma 70 pkt. Szanujemy polskich naukowców i nie wykorzystujemy obecności na liście MNiSW. Wydajemy Studia z Teorii Wychowania w wersji drukowanej i w Open Access. Jesteśmy w wielu bazach, by dostęp do rozpraw był jak największy.

Będziemy wspólnie z autorami najlepszych rozpraw kontynuować politykę najwyższych standardów wydawniczych, by pedagodzy mieli czasopismo odnoszące się do szeroko pojmowanej kategorii wychowania i kształcenia wychowującego.

Zapraszamy zatem do składania tekstów. Znajdziecie nas Państwo na platformie Index Copernicus. Na stronie wydawcy: Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie znajdują się szczegółowe informacje na temat wymagań edytorskich.