12 maja 2019

Wielostronna analiza harcerstwa po 1956 r.


Wczoraj uczestniczyłem w niezwykle interesującej konferencji naukowej poświęconej przekształcaniu harcerstwa z ruchu wychowawczego w organizację polityczną w latach 1956-1964.

Analiza skomplikowanych i wciąż przecież badanych procesów nie byłaby możliwa bez wprowadzenia historyka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach harcmistrza profesora Adama Massalskiego, który przedstawił najważniejsze wydarzenia społeczno-polityczne lat 1944-1950 rzutujące na sytuację harcerstwa w naszym kraju i poza jego granicami.

Dr Michał Wenklar mówił o reakcji krakowskiego harcerstwa w 1957 r. na poststalinowskie odrodzenie tego Związku. Wyjaśniał powody, dla których krakowskie środowisko postanowiło stworzyć własną Chorągiew 4.12. 1957. Uważano, że decyzje Zjazdu Łódzkiego nie doprowadziły do odzyskania przez ZHP swojej symboliki i metody podporządkowując się ideologii socjalistycznej. Kraków nie akceptował tej zmiany.


Jak się okazuje nie ma dokumentacji UB z okresu listopad-grudzień 1956, toteż trudno jest wyjaśnić wszystkie mechanizmy zmanipulowania środowiska instruktorskiego. Nie bez znaczenia dla badań jest odkrycie, że Marian Wierzbiański był uwikłany we współpracę z UB donosząc w latach 1953-1960 na własne środowisko.

Referujący wyjaśniał, jak wykorzystywano metody polityczne do zneutralizowania harcerstwa, by podporządkować jego inicjatywy wolnościowe oraz by doprowadzić do zsynchronizowania działalności ruchu z polityką ówczesnej władzy. Obywatele cieszyli się, że powstało ZHP, ale nie wiedzieli, na jakich zasadach właściwie eliminowano z niego instruktorów przedwojennego harcerstwa.


Poznańska historyk wychowania dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM nawiązała w swoim referacie do sytuacji ZHP po Zjeździe Łódzkim, który skutkował chwilowym okresem względnej poprawy nastrojów społecznych. Referująca skoncentrowała się głównie na zaletach rozwoju ZHP po 1956 r. zaliczając do nich m.in. powołanie Wydawnictwa Harcerskiego, harcerskiej prasy, Rozgłośni Harcerskiej. Eksponowała sukces rozwoju liczebnego ruchu , który w 1962 r. miał już 40 tys. instruktorów, milion członków. Powstał też "Nieprzetarty Szlak" jako forpoczta inkluzji niepełnosprawnych dzieci i młodzieży.

Politolog dr hab. Adam F. Baran przedstawił stosunek władz ZHP poza granicami kraju do próby reaktywacji ZHP po październiku 1956 r. Interesująco dokumentował poufne metody kontaktowania się tych władz z instruktorami ZHP tzw. "podziemia", opozycyjnych wobec władz PRL. Poznaliśmy szereg faktów związanych z przesyłaniem do kraju na 700 prywatnych adresów niezależnych wydawnictw harcerskich na Zachodzie.


Władze ZHP na emigracji nie akceptowały krajowych władz harcerskich ze względu na podporządkowanie Związku partii i usunięcie z roty Przyrzeczenia Harcerskiego służby Bogu. Uważano, ze harcerstwo nie może popierać reżimu. Protestowano przeciwko upartyjnieniu kadr i władz ZHP w kraju. Poruszające były informacje o tym, jak najbliższy przyjaciel Stanisława Broniewskiego ("Orszy") donosił na harcmistrzów Kapiszewskiego, Rosmana i Kerstena.


Dotychczas nieznane fakty na temat postawy kardynała Stefana Wyszyńskiego wobec PRL-owskiego harcerstwa przybliżył nam historyk dr hab. Paweł Stypiński. Słusznie przywołał nieobecny dotychczas w badaniach historycznych nurt harcerstwa narodowo-katolickiego. Kardynał Stefan Wyszyński nie brał udziału w żadnych dyskusjach dotyczących ruchu harcerskiego w PRL, gdyż jego świat wartości był zakorzeniony w tradycji przedwojennego harcerstwa i wykładni harcerskiej pedagogii przez Stanisława Sedlaczka i ks. Kazimierza Lutosławskiego.

Dowiedzieliśmy się także o tym, że w latach 1915-1917 Stefan Wyszyński był zastępowym w I Drużynie Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki w Łomży. Tam też włączył się w wydawanie czasopisma "Czuwaj". Jak wspominał po latach za swoją działalność w harcerstwie współpracującym z POW został ukarany chłostą. Po wstąpieniu do Seminarium Duchownego wygasł jego związek z harcerstwem.

Po 1964 powrócił w swoich wypowiedziach do problematyki harcerskiej, jednak nigdy nie uznał prawomocności i wiarygodności ZHP w czasach PRL. Spotykał się jedynie z przedstawicielami władz ZHP poza granicami kraju. Jak mówił jako Prymas: "Trzeba patrzeć na młodzież ZHP jak zarażonych chorobą".

W 1969 władze ZHP poza granicami kraju przyznały kardynałowi S. Wyszyńskiemu stopień harcmistrza, który został przez Niego przyjęty. Być może było to impulsem do napisania przez ks. Prymasa komentarza do Prawa Harcerskiego w wersji z 1932 r. Podkreślił w nim znaczenie Prawa Harcerskiego dla wychowania religijnego i narodowego. To, czego ks. Prymas nie akceptował w ZHP doby PRL to - jak przywoływał na podstawie badanych archiwów powyższy historyk - umasowienie, upolitycznienie harcerstwa, zanik wewnętrznej demokracji i obniżenie standardów moralnych wymaganych przez organizację.

Ostatnim w tej części debaty wystąpieniem była biograficzna analiza życia i działalności harcerskiej Zofii Zakrzewskiej, którą przybliżył nam Wojciech Baliński - historyk, współtwórca fundacji "Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego" i animator projektu powstania w Krakowie Muzeum Harcerstwa.


10 maja 2019

Kto upokarza naukowca?


We wtorek 7 maja br. odbyło się comiesięczne posiedzenie Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów. Nie ukrywam, że każde obrady niosą z sobą wiele emocji, rodzą poczucie dumy z referowanych przez recenzentów wniosków o nadanie tytułu naukowego profesora dla samodzielnych pracowników naukowych o wybitnych osiągnięciach, albo wytwarzają poczucie zażenowania, kiedy opiniujący osiągnięcia wykazują kardynalne błędy w rozprawach naukowych kandydatki czy kandydata do tytułu naukowego profesora.

Wielokrotnie pisałem także w swoich rozprawach monograficznych i artykułach o patologii akademickiej, o nieuczciwości, którą słusznie od kilkunastu lat systematycznie, co miesiąc także piętnuje na łamach "Forum Akademickiego" dr hab. Marek Wroński. Każdy członek CK może zatem wsłuchując się w referowane opinie wychwycić ich względną rzetelność, obiektywizm albo coś, co nie powinno mieć miejsca w tym organie, coś odwrotnego.

Dlaczego podejmuję tę kwestię? Z powodu zaskakującego dla mnie a nierzetelnego dla kandydata jednego z wniosków, jakim jest aktywny w przestrzeni publicznej i politycznej uczony UMK w Toruniu, upublicznienia przez któregoś z członków Sekcji I informacji o tym, że Centralna Komisja odmówiła nadania tytułu naukowego profesora panu dr. hab. Andrzejowi Zybertowiczowi.


Ktoś bardzo chce zarobić na pozanaukowych komentarzach. Portale - "wPolityce" i "natemat" zamieściły bowiem tekst pt. "Doradca Dudy upokorzony przez profesorów. Uznano, że Zybertowicz nie zasługuje na tytuł". Natychmiast podchwyciła tę supozycję "Gazeta Wyborcza".

Powołano się na prof. Tadeusza Gadacza, który nie jest członkiem Centralnej Komisji i nie uczestniczył tego dnia w posiedzeniu nawet jako superrecenzent do spraw innego wniosku. Na jakiej zatem podstawie zamieszcza się - wprawdzie jedynie prawdziwą informację o negatywnym wyniku głosowania w sprawie wniosku o nadanie tytułu dla dra hab. A. Zybertowicza - ale nieprawdziwą w zakresie rzekomego jego upokorzenia przez profesorów.


Nic takiego nie miało miejsca. Centralna Komisja nie jest organem do upokarzania kogokolwiek. Wprost odwrotnie, jako organ odwoławczy często musi stanąć po stronie upokorzonych w ich własnych środowiskach akademickich, a nierzetelnie ocenionych naukowców czy kandydatów do stopni naukowych lub tytułu profesora.

Nie będę ujawniał przebiegu i treści obrad nie dlatego, że chcę coś ukryć przed opinią publiczną, ale z powodu, dla którego nie wolno było - moim zdaniem - przekazywać jakichkolwiek informacji o wyniku głosowania w powyższej sprawie, która nie została jeszcze zakończona!

Po pierwsze, Sekcja I wyraziła swoją opinię w sprawie osiągnięć kandydata do tytułu naukowego, a nie była to opinia jednoznacznie negatywna. Musi ona być zatwierdzona przez Prezydium Centralnej Komisji, a to jeszcze nie nastąpiło. Nie wolno zatem opisywać tej sprawy jako zamkniętej.

Kandydatowi przysługuje prawo do odwołania od decyzji prezydium CK. Tym samym wniosek nie został zakończony i nikt nikogo tu nie upokarzał. Wprost odwrotnie. Przyjdzie moment na upublicznienie treści recenzji, a wówczas okaże się, czy rzeczywiście ich negatywna konkluzja miała merytoryczne podstawy. Gdyby członkowie Sekcji I byli przekonani o niespełnieniu przez kandydata ustawowych wymagań, to wynik głosowania byłby zupełnie inny niż podają to media.

Przeciwnicy polityczni pana dr. hab. Andrzeja Zybertowicza postanowili perfidnie wykorzystać "przeciek" z obrad Sekcji I do jego upokorzenia. Proszę zatem nie odwracać kota ogonem i nie przypisywać członkom Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych CK tak niegodnej uczonych postawy. Nic takiego nie miało tam miejsca. Była długa i merytoryczna dyskusja.

Uczestniczyłem w obradach, toteż jestem oburzony sposobem przenoszenia spraw pozanaukowych na rzekome postawy profesorów organu, który rozpatruje każdy wniosek z odpowiedzialnością wobec wnioskodawców, prawa i nauki. Nie jest na tym etapie trwającego jeszcze postępowania prawdą, że Andrzej Zybertowicz nie zostanie profesorem. Jakim prawem formułuje się takie sądy?!

Na Fb huczy od komentarzy, w wielu przypadkach bardzo nieuczciwych. Chyba jednak nie o naukę tu chodzi.



09 maja 2019

Pedagogiczna autobiografia





Uniwersytety publikują wywiady z najważniejszymi postaciami, absolwentami, pracownikami, partnerami ze sfery gospodarczej, społecznej, politycznej itp., których życie i działalność są powodem do dumy i uznania. Dzisiaj zamieszczam wywiad z prof. Romanem Leppertem - kierownikiem Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, którego Uczelnia obchodzi 50-lecie.

Czytelnicy autorskich rozpraw i redagowanego przez R. Lepperta czasopisma naukowego "Przegląd Pedagogiczny" mają okazję do biograficznego wglądu w jego życie i działalność pedagogiczną. Natomiast kandydaci na studia pedagogiczne mogą dowiedzieć się, jaka była droga Profesora do nauki oraz jak on sam postrzega tę dyscyplinę wiedzy.

Potwierdza się w tym wywiadzie myśl włoskiego andragoga Ducio Demetrio: "Życie ludzkie nie jest tylko i wyłącznie odzwierciedleniem wszystkiego z czym w rzeczywistości stykamy się w trakcie naszej egzystencjalnej wędrówki. Nasze jestestwo jest zlepkiem tysiąca różnych elementów: odkrywamy w sobie obecność niewyraźnych obrazów, wyidealizowanych bohaterów, niedoścignionych ideałów, postaci z filmów i książek, miłosnych mrzonek i snów o potędze oraz dobrobycie "(Autobiografia, Kraków: 2000, s. 98).

Bardzo się cieszę, że wśród znaczących pracowników naukowych w polskiej pedagogice są profesorowie, których także dodatkowe walory w zakresie zarządzania zespołem akademickim są dostrzegane i doceniane. Mamy w gronie pedagogów byłych czy nadal pełniących role rektorów lub prorektorów uniwersyteckich i akademii pedagogicznych, naukowców, którzy potrafią godzić własne pasje badawcze z innymi rolami zawodowymi, społecznymi oraz rodzinnymi.

W realiach kolejnych reform w szkolnictwie wyższym i nauce także pedagodzy są powoływani przez senaty do uczelnianych rad, w ramach których będą diagnozować, oceniać i rozstrzygać o dalszym kierunku zmian w uczelni. Będą zatem uczestniczyć w procesach transformacji instytucjonalnej i kadrowej, która powinna skutkować jeszcze lepszymi wynikami badań naukowych, kształcenia kadr akademickich i większą gospodarnością oraz jakością kształcenia.