17 grudnia 2018

Rodzice - czyje są wasze pieniądze?

Rada rodziców jest - a jeśli nie jest, to być powinna - samorządnym podmiotem w przedszkolach i szkołach publicznych każdego typu. Zgodnie z Prawem Oświatowym (Art. 84 ust 6.-7.), tak obecnym, jak i minionymi ustawami w tym zakresie, rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców oraz innych źródeł w celu wspierania działalności statutowej szkoły lub placówki.

Rodzice dobrowolnie deklarują i przekazują środki pieniężne na powyższe cele, ale musi to być objęte samorządną kontrolą. Proszę nie włączać do tego procesu ani dyrektora placówki czy jego zastępcy, ani tym bardziej księgowości, bo po pierwsze żaden rodzic nie musi przekazywać na te cele złotówki, a po drugie pracownicy administracji czy nauczyciele nie powinni mieć bezpośredniego wpływu na dysponowanie tymi środkami.

W świetle prawa oświatowego, zasady wydatkowania funduszy rady rodziców określa regulamin tej Rady, w którym należy zawrzeć, kto gromadzi środki finansowe, na jakich zasadach oraz nie tylko gdzie są one deponowane, ale i w jaki sposób oraz na jakie cele będą wydatkowane. Oczywiście, pieniądze (składki) mogą być gromadzone w tzw. "skarpecie", w skarbonce, kasetce, która jest przechowywana przez jednego z rodziców z pełnym rejestrem wpływów oraz wydatków. Konieczne jest rzetelne i systematyczne rozliczanie się z wpływów i wydatków przed członkami Rady Rodziców.

To rodzice decydują sami o tym, na jakich zasadach środki te będą wydatkowane. Nie obejmuje ich tu żadna ustawa o zamówieniach publicznych. Lepiej jest, kiedy takie środki są przechowywane na odrębnym rachunku bankowym, który zakłada rada rodziców. Do założenia i likwidacji tego rachunku bankowego oraz dysponowania funduszami na tym rachunku wskazuje się uprawnione osoby. Nie powinien taką osobą być żaden z pracowników przedszkola czy szkoły.

Niestety, mamy szereg przykładów malwersacji, wydatkowania pieniędzy rodziców przez zbierających je nauczycieli czy nawet dyrektorów szkół. W Łodzi b.dyrektor jednego z gimnazjów, a działacz lewicowej partii, ponoć także współpracownik SB w okresie PRL, pobierał z kasy rady rodziców środki i sam wypisywał kwity w stylu "wydatkowano 6 tys. zł na podróż służbową nauczycieli". Tą podróżą była wycieczka na Majorkę z nauczycielką-partnerką. No i co? Czy któryś z rodziców kwestionował dyrektorską samowolę i złodziejstwo?

Kiedy te sprawy wyszły na jaw, towarzysze z partii ukryli go w administracji samorządowej, a ponoć prokuratura teraz dąży do umorzenia śledztwa, bo przecież była to niska szkodliwość społeczna. To, że ów dyrektor brał pod stołem kasę na wynajem pomieszczeń w budynku szkolnym, też nie ma znaczenia? Rodzice! Czas zastanowić się nad tym, czyje są wasze pieniądze i na co są wydatkowane? Czy rzeczywiście mają o tym decydować dyrektorzy placówek? To o tym, na co wydajecie płacę też ma decydować płatnik-pracodawca?


Rodzice nie wiedzą, że w tych placówkach mogą powołać do życia Radę Szkoły, w ramach której mogą opiniować wydatkowanie zarabianych przez te placówki środków finansowych właśnie m.in. z tytułu wynajmu czy innych usług. Właśnie ukazało się MERITUM PRAWO OŚWIATOWE - 4.wyd.(Warszawa, Wolter Kluwer) pod red. Stefana M. Kwiatkowskiego i Krzysztofa Gawrońskiego, w którym jedną z kompetencji rady rodziców jest opiniowanie projektu planu finansowego składanego przez dyrektora szkoły.

Nie dotyczy to planu finansowego Rady Rodziców. Ten jest absolutnie suwerenny i nietykalny przez osoby niebędące rodzicami uczniów uczęszczających do przedszkola czy szkoły bez zgody rodziców. "Rady rodziców funkcjonują jako demokratycznie wybrany zespół przedstawicieli rodziców wszystkich uczniów szkoły, wspierający statutową działalność szkoły. Są one organem autonomicznym, niezależnym w swych działaniach od innych organów szkoły. Oznacza to, iż przedstawiciele innych organów w szkole nie powinni wpływać na skład rady i jej działalność". (s. 265)


Nikt z dyrekcji szkoły nie może być członkiem Rady rodziców i wywierać jakąkolwiek presję czy wpływ na to, na co ona zbiera pieniądze i jak chce je wydatkować. To jasne, że jest tu konieczna współpraca, ale nie dodatkowe źródło dochodów dla dyrekcji (tym bardziej na jej prywatne cele), które zwalnia ją z ubiegania się o finanse od organu prowadzącego szkołę czy w ramach grantów EFS.


16 grudnia 2018

Czemu i komu służy edukacja w Polsce?



Przed świąteczną gorączką zakupów ukazała się książka profesora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie Andrzeja Olubińskiego pt. AKTYWNOŚĆ I DZIAŁANIE JAKO FORMA EDUKACJI DO SAMOREALIZACJI CZY ZNIEWOLENIA? W ŚWIETLE ZAŁOŻEŃ EDUKACJI HUMANISTYCZNEJ I KRYTYCZNO–EMANCYPACYJNEJ (Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2018, ss.320).

Najnowsza monografia naukowa refleksyjnego badacza i pedagoga stanowi znakomite połączenie dyskursu naukowego z osobistym doświadczaniem edukacji w jej uwarunkowaniach społeczno-politycznych, kulturowych czy socjalizacyjnych, którym autor nadał normatywny charakter z nadzieją na zrozumienie przez czytelników złożoności prawicowej kontrrewolucji ostatnich lat. Jak pisze we wstępie:

„Jeśli zatem ceną jaką trzeba zapłacić za budowanie „lepszego społeczeństwa” i „dobrej zmiany”, jest proces społecznej dekonstrukcji oraz humanistycznego nihilizmu: to jest to cena zbyt wysoka, zbyt kosztowana oraz zbyt ryzykowna”. (s. 13)

Jest to książka o charakterze repulsywnym na zachodzące w naszym kraju zmiany jako osobista reakcja uczonego, który jest świadom autorytarnych mechanizmów władztwa (także edukacyjnego) i skutków ich uruchomienia w społeczeństwie otwartym, demokratycznym, pluralistycznym. Rozprawa ma intra- i interdyscyplinarny charakter, bowiem wykorzystano do analiz nie tylko literaturę z szeroko pojmowanych nauk humanistycznych i społecznych, ale także z różnych subdyscyplin pedagogiki.

Spojrzenie autora na omawiane procesy jest dzięki temu całościowe, ale zarazem otwarte na dalsze studia i dopełnienia czy nawet krytykę. Słusznie eksponuje się kategorię działania jako jednego z filarów edukacji, by ustawicznie „(…) uczyć się, aby działać”, podobnie jak trafnie, bo adekwatnie do bieżących wydarzeń w kraju, dokonuje analizy mechanizmów państwa autorytarnego, totalitarnego, skoro w Konstytucji III RP mamy jednoznaczne zapewnienie w art.2 o tym, że Art. 2. Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

Studium A. Olubińskiego nie bez powodu jest w dużej części głęboko osadzone w pedagogice społecznej, gdyż przywołuje teorie zjawisk społecznych odsłaniające toksyczne rodzaje, formy i skutki aktywności autorytarnych władz politycznych państwa budującego demokrację, właśnie po to, żebyśmy przywrócić do kształcenia i debaty naukowej dokonania tej nauki w okresie II RP, jak i w czasach faszyzmu i totalitaryzmu bolszewickiego.


Renesans myśli humanistów i badaczy zjawisk społecznych o patologii sprawowania władzy dotyczy nie tylko władzy, ale także edukacji z jej instytucjami oświatowymi oraz akademickimi. W tym sensie ta rozprawa jest bardzo potrzebna naszemu społeczeństwu w tej jego części, która jest zorientowana w swoim światopoglądzie i oczekiwaniach na rozwój, a raczej przywracanie demokracji i społeczeństwo obywatelskiego uwzględniając konieczność tworzenia zrównoważonego rozwoju.

Jest to w pewnej mierze książka-protest przeciwko wciąż zakorzenionym w szkolnictwie wyższym i w strukturach władzy byłym funkcjonariuszom PZPR, tajnym współpracownikom służb bezpieczeństwa w PRL czy postaci upełnomocniających miniony ustrój, a dzisiaj ponownie odzyskujących wpływ na kraj i społeczeństwo. Autor upomina się o etos pedagogiki, nauczycielstwa i uczonych, bo wciąż aktywni zawodowo politycy i tak nie odniosą treści tej rozprawy do siebie. Studium krytyczne Olubińskiego obejmuje nie tylko edukację ogólnokształcącą, ale także uniwersytecką.

Autor doskonale odczytuje dewiacyjno-destrukcyjne sposoby zachowań, które ujawniają się w postaci wrogości, zawiści, agresji, obłudy, cynizmu, hipokryzji, zachowań autorytarnych czy zawładających. Rozdział 12 jest niezwykle trafną typologią postaw dorosłych Polaków bez względu na ich wiek, wykształcenie, pełnione role społeczne czy zawodowe. Opisuje zatem czarne charaktery naszej rzeczywistości, na które składają się takie typy jak:
- konformista
- oportunista, serwilista,
- hipokryta, oszust, kłamca,
- narcyz,
- kabotyn,, bufon, pajac,
- ignorant, dyletant, niedouk,
- cham, arogant, prostak,
- hejter, nienawistnik, troll,
- fanatyk, nacjonalista i szowinisty patriota,
- ksenofob, rasista
- typ autorytarny.

Na miejscu producentów gier planszowych opracowałbym grę towarzyską dla środowisk politycznych, akademickich, finansowych, oświatowych, artystycznych, medialnych itp., w trakcie której można byłoby kojarzyć postaci z powyższymi typami.

Kto by pomyślał, że po 29 latach trzeba będzie wrócić do rozpraw krytyków systemów totalitarnych. Książkę warto przeczytać, by włączyć ją do kształcenia przyszłych i doskonalenia już pracujących nauczycieli. Stanowi bowiem bardzo dobre studium analityczno-krytyczne społeczeństw, w których ustrojowe wartości są pozorowane lub jedynie proceduralnie wykorzystywane do realizacji zaprzeczających im celów.

15 grudnia 2018

Ostateczny termin składania wniosków o wszczęcie postępowania habilitacyjnego


Akademicy pytają, do kiedy można składać wnioski o wszczęcie postępowania habilitacyjnego? Rzecz jasna, kluczową kwestią jest to, do kiedy można taki wniosek złożyć biorąc pod uwagę zmienione prawo o szkolnictwie wyższym. Kolejna po 2011 r. reforma obejmuje także przewody doktorskie i postępowania na stopień naukowy doktora habilitowanego czy na tytuł naukowy profesora.

Odpowiedź na powyższe pytanie jest jednoznaczna: do końca kwietnia 2019 roku każdy złożony w Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów wniosek zainteresowanej tym osoby, a spełniającej ustawowe wymagania, będzie skierowany do uczelni w obecnym trybie.

Wniosek habilitacyjny składa habilitant w Centralnej Komisji, a nie dziekanowi wydziału czy dyrektorowi instytutu naukowego, który posiada stosowne uprawnienia. Tym samym dzień zarejestrowania wniosku w Centralnej Komisji jest dniem wszczęcia postępowania habilitacyjnego.

Wzory dokumentacji znajdują się na stronie Centralnej Komisji.

Organ ten opublikował także komunikat następującej treści:

"Informacja w sprawie składania wniosków w postępowaniach o awans naukowy

Zgodnie z art. 179 ust. 3 pkt. 2 lit. a i pkt. 3 lit. a ustawy z dnia 3 lipca 2018 r. Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2018 r. poz. 1669) w uczelni do dnia 30 września 2019 r. rada jednostki organizacyjnej nadaje stopień doktora i doktora habilitowanego, jak również prowadzi czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora.

W świetle powyższego przepisu uprzejmie informujemy, iż adresatami wniosków o wszczęcie przewodu doktorskiego oraz postępowania o nadanie tytułu profesora powinny być jednostki organizacyjne danej uczelni.

Natomiast we wniosku o wszczęcie postępowania habilitacyjnego, skierowanym do Centralnej Komisjo do Spraw Stopni i Tytułów, powinna zostać wskazana przez kandydata – równolegle do uczelni – jej jednostka organizacyjna.

Ponadto, z uwagi na wskazane wprost w art. 179 ust. 3 pkt. 2 lit. a i pkt. 3 lit. a ustawy kompetencje rady, nie jest konieczne wydawanie im przez rektora albo senat uczelni upoważnienia w przedmiotowym zakresie."