16 września 2017

Ściąga(-nie) tylko na giełdzie


Mamy w uniwersytecie system antyplagiatowy. Podoba mi się, bo weryfikacja trwa bardzo krótko. W ciągu kilkudziesięciu sekund otrzymuję raport ogólny i bardzo szczegółowy na temat tego, czy moi studenci nie popełnili grzechu kradzieży. Dzisiaj szczególnie musimy uważać na te grzeszki, bo w polityce staje się to chlebem powszednim. Wprawdzie nie dla wszystkich polityków, także tych z rządu, gdyż o grzechach niektórych dowiemy się, jak zostaną przez naród odklejeni od przysłowiowych stołków.

Podobnie jest z akademicką młodzieżą. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeśli nawet teraz taki czy inny antyplagiatowy system nie wykryje nieuczciwości, to za jakiś czas będzie znacznie lepszy, udoskonalony i wówczas może pojawić się problem odsłony bolesnej prawdy. Właśnie jedna z absolwentek UMCS w Lublinie została oskarżona o plagiat w swojej pracy magisterskiej. Uczyniła to "profesjonalnie", skoro studiowała na lingwistyce stosowanej. Nauki stosowane są od tego, by je aplikować w życiu. Szkoda, że na użytek nieprawdy.

Korzystam z systemu, w którym zostały utworzone konta dla wszystkich nauczycieli akademickich. Mam zatem przy okazji bazę wszystkich sprawdzonych dotychczas prac dyplomowych moich podopiecznych. Po wprowadzeniu tekstu do systemu następuje sprawdzenie w nim pracy, a następnie pojawia się statystyka dokumentu, w tym wyliczenie liczby identycznych fraz (ciąg co najmniej 7 wyrazów) dla danej pary dokumentów.

Moim zadaniem jest zinterpretowanie skali podobieństwa tekstów, które wraz z elektronicznym adresem dostępu do nich, muszę za każdym razem sprawdzić pod kątem tego, z jakim rodzajem powtórzenia (tożsamości fraz) mam do czynienia. Tekst powtórzony/zapożyczony jest zaznaczony na kolorowo, toteż powinienem sprawdzić jego treść oraz to, czy jest on w rozprawie dyplomowej oznaczony jako cytat, czy jako przypis. Wysoka wartość procentowego rozmiaru wspólnej części nie przesądza czy praca jest plagiatem, natomiast wskazuje, że nie jest samodzielna. Wskaźnik zlicza wszelkie treści identyczne, np. poprawnie oznaczone cytowania, pozycje bibliograficzne itp.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że jedna z moich studentek zaczerpnęła coś z portalu "e-ściąga", do którego nie mam dostępu. Nie mogę zatem sprawdzić, z jakiego skorzystała tekstu, bowiem wyświetla mi się komunikat: Ta domena jest dostępna na sprzedaż na giełdzie . Jak bym ją wykupił za 2583.00 PLN z VAT, to miałbym dostęp do zamieszczonych w niej tekstów, a może jeszcze na tym bym zarobił? Nie kupię. Pracy też nie sprawdzę, bo system antyplagiatowy jest tu także bezradny.

15 września 2017

Doktorat honorowy dla przedstawicielki Sekretarza Generalnego ONZ ds. Przemocy Wobec Dzieci


Tyle wydarzeń ma miejsce w tym tygodniu, że nie nadążam z ich rekonstrukcją - z mojego punktu widzenia - znaczących dla pedagogiki oraz międzynarodowego prawa jako nauki i praktyki. W dn.13 września 2017 r. obchodząca swój Jubileusz 95-lecia Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie nadała uchwałą Senatu z dn.21 czerwca 2017 r. tytuł doktora Honoris Causa APS Marcie Santos Pais - przedstawicielce Sekretarza Generalnego ONZ ds. Przemocy Wobec Dzieci.

Nie można było dokonać lepszego wyboru dla uhonorowania powyższą godnością Osoby ze względu na jej zasługi w walce z przemocą wobec dzieci na świecie, jak i biorąc pod uwagę 70 rocznicę śmierci Janusza Korczaka, który swoją twórczością literacką i pedagogiczną stworzył podwaliny pod polską wersję pedagogii Nowego Wychowania na początku XX wieku.

Godność doktora Honoris Causa została wręczona prawniczce z Portugalii, która swoim zaangażowaniem na rzecz poszanowania godności dziecka w różnych krajach świata dała dowód trwałości i ponadczasowości korczakowskiego prawa dziecka do życia w świecie wolnym od przemocy ze strony osób dorosłych. Uroczystość zapoczątkowała zarazem III Międzynarodowy Kongres Praw Dziecka oraz VIII Międzynarodową Konferencję Korczakowską, w których wzięło udział ponad 500 uczestników z całego świata, w tym z ponad 120 państw. Także akademicy z XXXI Letniej Szkoły Pedagogów KNP PAN wzięli udział w pierwszym dniu powyższych obrad.

Wniosek o nadanie tytułu doktora Honoris Causa złożyła Rada Wydziału Nauk Pedagogicznych APS, której patronką jest współpracująca z Januszem Korczakiem - Maria Grzegorzewska. Nawiązała do tych relacji w swojej laudacji prof. dr hab. Barbara Smolińska-Theiss przypominając, że to właśnie twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej uczyła w murach tej uczelni przed 80 laty adeptów pedagogiki tego jak kochać dziecko i zapewnić mu prawo do szacunku.

"Przyznając zaszczytny tytuł doktora Honoris Causa, stawiamy Panią Martę Santos Pais w gronie najjaśniejszych postaci naszej uczelni, polskiego i międzynarodowego środowiska korczakologów, korczakowców, przyjaciół i obrońców dzieci. Pani Marta Santos Pais jest Portugalką, prawniczką, absolwentką Uniwersytetu w Lizbonie. Swoją działalność od początku połączyła z prawami człowieka. W tym obszarze pełniła wiele ważnych funkcji - najpierw w Portugalii, a potem na forum międzynarodowym, w Radzie Europy, następnie w strukturach ONZ.


W działalności czcigodnej Pani doktor Honoris Causa można wyodrębnić trzy płaszczyzny. Pierwsza z nich odnosi się do udziału w tworzeniu międzynarodowych norm prawnych. Pani Marta Santos Pais brała udział jako przedstawicielka ONZ oraz UNICEF w przygotowaniu Konwencji o Prawach Dziecka (1987-1989). Była członkiem grupy przygotowującej "Deklarację o prawach osób należących do mniejszości narodowych lub etnicznych, religijnych i językowych", "Deklarację o ochronie wszystkich osób przed wymuszonym zaginięciem", Konwencję w sprawie nielegalnego obrotu narkotyków (1987). Była członkiem Komitetu Ekspertów Rady Europy przygotowującej standardy ONZ odnośnie do praw człowieka (1987-1992)."
(s. 57-58)

Wyróżniona najwyższą godnością akademicką jest także autorką i redaktorką wielu raportów dla Sekretarza Generalnego ONZ dotyczących kwestii bezpiecznego, uwrażliwionego na dziecko poradnictwa oraz mechanizmów zgłaszania i zaskarżania przypadków przemocy wobec dzieci (2012), ochrony dzieci przed krzywdzącymi je praktykami w sytuacji współistnienia różnorodnych systemów prawnych (2012), promowania sprawiedliwości naprawczej wobec dzieci (2013),, uruchamiania potencjału i minimalizacji ryzyka w sytuacji korzystania przez dzieci z technologii informacyjnych i komunikacyjnych (2014), ochrony praw dziewcząt w ustawodawstwie prawa karnego (2015) czy ochrony dzieci dotkniętych przemocą zbrojną w społeczeństwie (2016).

Ona sama w swoim wystąpieniu wyraziła nie tylko wdzięczność Akademii za przyznanie jej tak wysokiego wyróżnienia, ale przede wszystkim za wzbogacenie Jej wielokierunkowej aktywności polityczno-prawnej na rzecz poprawy losu opresjonowanych dzieci dzięki dziełami i dowodami niepowtarzalnej misji wychowawczo-opiekuńczej Janusza Korczaka. Jak stwierdziła:

"Niestety, wbrew standardom międzynarodowym przemoc wobec dzieci wciąż pozostaje szeroko rozpowszechnionym zjawiskiem, o którym się nie mówi i na które jest społeczne przyzwolenie. W wielu krajach przemoc uznawana jest za społeczne tabu, niezbędną formę dyscypliny lub sprawę prywatną, w którą wtajemniczony jest tylko pewien zamknięty krąg ludzki. Przypadki przemocy wobec dzieci zgłaszane są rzadko, a oficjalne statystyki nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistej skali i zakresu tego zjawiska" (s.108-109)

W uroczystości wzięła udział nie tylko akademicka społeczność APS, ale i Rzecznik Praw Dziecka - Marek Michalak i niemalże wszyscy uczestnicy wspomnianego Kongresu i Konferencji, do których jeszcze nawiążę w najbliższych wpisach. Spotkaliśmy Kobietę o wielkiej wrażliwości, szlachetną, skromną, a zarazem dzielną w walce o prawa dzieci jako ofiar przemocy fizycznej i psychicznej.

14 września 2017

PARADOKS KŁAMCY


Kwartalnik "res publica nowa" poświęcił pierwszy tegoroczny numer (1/2017) kategorii prawdy. Zapowiada ją na okładce, podczas gdy zawartość periodyku została poświęcona pojęciu postprawdy. Sekretarz redakcji – Agnieszka Rosner lokuje ten fenomen w polityce jako główne narzędzie manipulowania opinią publiczną. Sprzyja temu (…) całe spektrum nowych możliwości: polifoniczność i technologiczna szybkość przekazu, filozofia interfejsu, brak instancji (a także instytucji) władnych orzekać, co jest prawdą, a co kłamstwem. (s.5)

Autorzy kolejnych artykułów nie powracają już do klasycznej teorii prawdy i polityki, tylko podporządkowują swoją narrację pojmowaniu polityki jako sfery uzasadnionej konfabulacji, prawa do kształtowania fałszywej świadomości obywateli w imię racji, które mają służyć zamazaniu rzeczywistych motywów podejmowania decyzji przez rządzących czy opozycję, mimo posiadania przez tych pierwszych prawdziwych danych czy informacji.

Filozof Marcin Król tak odpowiada na pytanie o powody pojawienia się w naszej codzienności politycznej kategorii postprawdy: (…) znacznie trudniej jest komuś zarzucić kłamstwo totalne, niż uznać jego opowieść za postprawdę, a zatem za jakiś nowy rodzaj relacji między rzeczywistością a jej opisem. Czysto praktycznie zarzucić kłamstwo można bowiem wtedy, kiedy się zna prawdę. Czasem jest to proste. Ale na rozległych i, jak była mowa, niepewnych terytoriach polityki kłamstwo bywa częściowe, nie całkowite, wątpliwe lub uważane za rodzaj gry ze społeczeństwem, z jego emocjami. Emocje trudno oceniać z punktu widzenia prawdy.(s. 7)

Zdaniem powyższego historyka idei prawda jest osiągalna tylko dla kogoś, kto ma dostęp do informacji, zaś w wyniku woli mataczenia czy manipulowania społeczeństwem wytwarza się prawdę częściową, niecałkowitą. Czy jednak przekaz częściowy może być prawdą, skoro nią de facto nie jest? Czy prawda może jednak być identyfikowana jak w psychologicznych skalach Likerta, kiedy sondujemy czyjeś opinie na temat sądów o rzeczywistości?

Redaktor naczelny niniejszego periodyku – Wojciech Przybylski uważa, że w komunikacji politycznej fakty się nie liczą. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek się liczyły. (s. 9) Przyznaje zatem, że nie jest pewien własnego sądu, który został przez niego sformułowany oznajmująco. To w końcu fakty w polityce się liczą, czy nie liczą? Dlaczego sam wprowadza czytelników w błąd, w istocie kłamie, skoro nie jest tego pewien? Czyżby powodem tego jest uczestniczenie w propagandzie?

Jak dalej pisze: Jedni selekcjonują informacje, inni zwyczajnie i ordynarnie kłamią. Publicystów biorących udział w zbiorowym kłamstwie , jakim jest prorządowa propaganda, z roku na rok przybywa.(s. 9) Skąd to wie, że z każdym rokiem przybywa dziennikarskich łgarzy? Czy sam nie wpisuje się w tę propagandę , skoro kierowany przez niego kwartalnik jest dotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod rządami PIS?

W radzie naukowej pisma zasiadają profesorowie: Ireneusz Białecki, Przemysław Czapliński, Paweł Dybel, Piotr Kłoczowski, Marcin Król, Jacek Kurczewski, Radosław Markowski i in. Zapewne zgadzają się z tezą redaktora-propagandysty, a więc publicystycznego kłamcy, że:” (…) całą rzesza dziennikarzy, intelektualistów i naukowców, których ambicją jest oddziaływanie na sprawy kraju, w debacie publicznej dokonuje wątpliwego etycznie wyboru i mniej lub bardziej kłamie. Dobrze, jeśli łżemy mniej niż bardziej, al. Zupełnie kłamać się nie da – prawdomówność warunkuje choćby czas , jakim dysponujemy. (tamże)

Ciekaw jestem, czy miał na myśli członków powyższej rady, kiedy stwierdza ze zdumiewająca pewnością: Większość liberalnych znajomych z sadomasochistyczną przyjemnością czyta OKO.Press tylko po to, by odkryć pustkę. Prawdę piszą? Jasne. Politykom trzeba patrzeć na ręce. Tylko co z tego, skoro to symbiotyczna relacja - daje paliwo obydwu stronom. Im bardziej kłamią, tym więcej mamy do napisania. Im więcej piszą, tym bardziej staje się obojętne, czy politycy kłamią. (Tamże)

Kłamstwo zatem kołem się toczy – w polityce i publicystyce. Teraz powinniśmy przyjrzeć się temu, którzy uczeni mieli ambicje włączania się do polityki z pozycji prorządowej czy opozycyjnej, by przyjąć za pewnik ich kłamliwą postawę wobec społeczeństwa i własnego środowiska, zaprzeczającą etosowi nauki i universitas.

PARADOKS KŁAMCY (Wikipedia):

Jeśli kłamie, to stwierdzając „ja teraz kłamię” wypowiada prawdę, a więc nie jest kłamcą. Jeśli natomiast twierdzi prawdę, to znaczy, że kłamie, bo to oznacza wypowiadane przez niego zdanie. Należy rozróżnić kłamstwo od fałszu (jednego ze stanów logicznych). Fałsz to brak prawdy (obiektywnej).