31 października 2016

Ja też zrobię sobie wolne


Piątek jest najgorszym dniem na wykłady ogólnowydziałowe, a piątek przed dniami Wszystkich Świętych powinien być dniem wolnym od zajęć dydaktycznych, mimo że do konkretnego święta jest jeszcze kilka dni wolnych - sobota, niedziela czy nawet poniedziałek.

Administracja jednostki działa sprawnie. Wszyscy pracownicy są na swoich stanowiskach. Zdarza się, że nawet pojawi się jakiś student, by załatwić swoją sprawę. Są uczelnie publiczne i niepubliczne, w których z końcem października jeszcze ok. 30 proc. studentów nie złożyło egzaminu dyplomowego. Ci, którzy go zdali, jeśli są po licencjacie, to zapewne w większości podejmą studia II stopnia (magisterskie). Absolwenci studiów magisterskich albo już znaleźli miejsce pracy, albo dopiero zaczną rozglądać się za takowym. Wcale nie jest łatwo o tej porze, gdyż po studiach pedagogicznych czy nauczycielskich należałoby podjąć starania najpóźniej w maju, a więc na kilka miesięcy przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Nie o tym jednak chcę pisać. PIĄTEK - ZŁY POCZĄTEK. Rzeczywiście. Dla jednych piątek jest ostatnim dniem pracy w tygodniu, a dla innych początkiem kolejnego zadania. W moim przypadku piątki są dniem wykładowym, a zatem trudno mówić tu o początku czegoś, co jest de facto tego kontynuacją. Jeden z takich piątków okazał się dniem szczególnym, bowiem po pokonaniu 26 km i ryzykowaniu życiem na polskich drogach, po których poruszają się także psychopaci, frustraci, macho'iści, nieudacznicy, itp. dojechałem bezpiecznie na uczelnię, by - jak co tydzień - spotkać się ze studentami studiów stacjonarnych.

To są ci studenci, którzy korzystają z przywileju i dobrostanu budżetu III (czy już IV?) Rzeczypospolitej oraz miłościwie nam panującej władzy, a zatem studiowanie nic ich nie kosztuje. Nooo, może odrobinę pracy nad sobą, by po nieprzespanej nocy, balandze, serfowaniu w sieci czy innych przyjemnościach albo dolegliwościach obudzić się, umyć, coś spożyć i dojść lub dojechać do uniwersyteckiego pawilonu z aulą.

Moja jednostka tak dużej auli nie posiada, a zatem musi płacić za jej wynajem ze środków, które "zarobiła" z czesnego studentów studiów niestacjonarnych (zaocznych). Równie dobrze, można byłoby te środki wydać na zakup literatury, multimediów lub dać pracownikom premie. Dla studiujących stacjonarnie wszystko to, z czego korzystają należy im się jak przysłowiowa karma dla psa czy kota (tak się mówi: "należy mu się jak psu zupa"). Nie płacą przecież za wynajem sal,ich utrzymanie, oświetlenie, ciepło i wodę zimną oraz gorącą, wysprzątanie, ochronę itp.

Kiedy ich zapytałem, kto za to wszystko płaci, byli zdumieni, bo przecież wiadomo - państwo. A państwo to my wszyscy, także nasi rodzice, wszyscy zatrudnieni we wszystkich możliwych sektorach produkcji i usług, ot, płatnicy różnych podatków. Tak więc edukacja akademicka, tym bardziej poprzedzające ją ogólnodostępne kształcenie oraz opieka od przedszkola do matury lub egzaminu zawodowego, wcale darmowymi nie są.

Wchodzę do budynku, a tu cisza. W auli wygaszone światła, zaś w szatni siedzą przy grzejniku przesympatyczne panie szatniarki gotowe do obsłużenia naszej młodzieży i jej nauczycieli. Odebrały ode mnie kurtkę z lekkim uśmiechem na twarzy, ale pomyślałem sobie, że są w dobrym nastroju. Może JM Rektor przyznał jakieś premie, albo cieszą się, że jest to także dla nich ostatni dzień pracy w tym tygodniu.

Wchodzę do auli, a tu .... PUSTKA. Studentów - ani widu, ani słychu. Ani jednego. Powinno ich być 270! Przyjechałem wcześniej, więc naiwnie sądziłem, że może jest awaria trakcji komunikacyjnej w mieście i za chwilę, nieco spóźnieni jednak dojadą. Gdzież tam.

Pozostała mi zatem konwersacja z paniami z szatni, bo jeszcze łudziłem się, że nie sprawdziłem w Intranecie, czy są godziny rektorskie. Studenci zawsze wiedzą wcześniej od wykładowców. Okazało się, że w piątek, od samiutkiego rana nie było ani jednego studenta. Ulżyło mi. To oznaczało bowiem, że nie przyszli na dwa wcześniejsze wykłady.

Tym samym zapowiem młodzieży, że ja też zrobię sobie wolne w jeden z piątków i podobnie jak oni nie uprzedzę ich o tym. Niech przyjdą, dojadą, pokonają własne słabości lub nagle odkryte w sobie pokłady edukacyjnych aspiracji i... pogadają z miłymi paniami w szatni o tym, jak nieodpowiedzialnego mają wykładowcę. Przecież oni przyszli, a jego nie ma.

Może nawet napiszą skargę do dziekana lub poskarżą się lokalnej prasie. W końcu "klient" nasz "pan". To prawda, nasz, ale nie wasz. Jestem zwolennikiem demokracji, a zatem partnerstwa, równości, tolerancji. Jak im wolno, to mnie także.

Nie martwcie się. To wszystko, o czym tu napisałem, jest tylko marzeniem sennym - być może studentów, ale na pewno moim. Obudziłem się spocony ze strachu, że nie dojechałem na zajęcia. Co za upiorne sny. Córka pocieszyła mnie, żebym się nie martwił, bo przecież w piątek było halloween, czyli polskie święto dyni, albo październikowych przebierańców.





30 października 2016

Raz - Dwa - Trzy, czyli I am the Sound

Wczoraj uczestniczyłem w Międzynarodowym Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit-2016, który odbywa się już po raz ósmy w Łodzi. Ten nietypowy Festiwal adresowany jest do wszystkich miłośników muzyki, płyt i koncertów. W Klubie Wytwórnia, który stał się centrum festiwalowych wydarzeń, rozbrzmiała wyborna muzyka.

Podczas tegorocznej edycji Festiwalu mają miejsce m.in. spotkania z twórcami i koncertami spod znaku el-muzyki, wśród których znalazł się m.in. występ innowacyjnego, wręcz rewolucyjnego, berlińskiego zespołu Atari Teenage Riot. Jego lider Alec Empire jest kompozytorem, producentem muzycznym i muzykiem rockowym, który gra m.in. na instrumentach klawiszowych.

(Na fotografii - Brian Eno; zdjęcie wykonał: Shamil Tanna)

Współzałożyciel grupy Roxy Music. Pionier i mistrz stylu ambient przygotował też specjalny set DJ-ski złożony z utworów polskich twórców muzyki elektronicznej. Brytyjczyk współpracował z wieloma muzykami i zespołami, takimi jak: U2, Talking Heads, Devo, Ultravox, James, My Bloody Valentine, John Cale, Coldplay czy Phil Collins.

Po ośmiu latach starań, nareszcie udało się Organizatorom zaprosić na Soundedit artystę, o którym pisano, że: „jest Bogiem”. Tą absolutną legendą jest Brian Eno – wybitny muzyk, kompozytor, producent, laureat nagrody Grammy, zaliczany do tzw. muzycznej ekstraklasy. W czasie uroczystej gali w Klubie Wytwórnia – Brian Eno otrzymał statuetkę „Człowieka ze Złotym Uchem” w uznaniu za całokształt swojej pracy producenckiej.

Po wręczeniu nagrody i spotkaniu Briana Eno z publicznością wystąpił mój ulubiony Zespół "Raz Dwa Trzy", który przygotował na Soundedit unikatowy występ. Finezyjna poezja, genialna muzyka i wokal Adama Nowaka zostały wzbogacone udziałem w jego koncercie orkiestry ICON oraz Kwartetu Henryka Miśkiewicza. Niespodzianką dla nas był występ z Zespołem Raz-Dwa-Trzy dwóch znakomitych artystów młodego pokolenia - Brodki i Dawida Podsiadło, którzy zaśpiewali z Adamem Nowakiem po jednym utworze.










Po koncercie artyści spotkali się z uczestnikami Soundedit-16 podpisując swoją najnowszą płytę. Opuszczałem Klub Wytwórnia z brzmieniem genialnie wykonanych utworów. I am the Sound!


29 października 2016

"Pedagogika dyskretna" Aleksandra Nalaskowskiego wyróżniona na 20. Targach Książki w Krakowie


Wczoraj zakończył się drugi dzień Targów Książki w Krakowie. Stoisko C61 należy do jednego z najlepszych w kraju wydawnictw naukowych pedagogicznych, chociaż także publikuje prace z nauk o polityce, socjologii, psychologii czy wreszcie poradniki dla środowisk nauczycielskich (bardzo bogata oferta książek metodycznych).

Już pierwszego dnia Oficyna Wydawnicza "IMPULS" zaproponowała nowe tytuły oraz atrakcyjne niespodzianki. Do niedzieli jest szansa na odwiedzenie oferty. Profesor pedagogiki - Aleksander Nalaskowski uzyskał pierwszego dnia targów wyróżnienie za swoją książkę pt. "Pedagogika dyskretna". Ogromnie mnie to ucieszyło, gdyż jakiś czas temu dzieliłem się w blogu swoją opinią na temat tej eseistycznej miniatury naukowej w pedagogice. Powyższy tytuł otrzymał to wyróżnienia w plebiscycie Najlepszej Książki na Jesień oraz Najlepszej Książki Psychologicznej organizowanej przez wortal Granice.pl.

Studenci pedagogiki resocjalizacyjnej mogą odpocząć od naukowych lektur sięgając po beletrystyczną książkę Andrzeja Dembińskiego pt."Kariera" klawisza", która także uzyskała wyróżnienia w kategorii "Literatura faktu"! Ta wyjątkowa, bo wspomnieniowa książka może zainteresować także studentów psychologii, przedstawicieli służb mundurowych oraz osoby ciekawe, jak wygląda rzeczywistość w więzieniu.


Jak pisze Wydawca: Nie jest to książka dla wszystkich, bo opisywane są w niej tragiczne zachowania, upadki moralne i fizyczne, próby samobójcze i wiele innych spraw dotyczących osadzonych. O tych, co mieli i mają honor, jak i zwykłych obszczymurków. Każdy z funkcjonariuszy musiał na tym swoim odcinku pracy dawać sobie radę. Zaglądać wielokrotnie śmierci w oczy. Klawisze nie uważają się za bohaterów. Każdy klawisz, który to przeszedł, pracował lub pracuje minimum 4 lata na oddziale mieszkalnym jako oddziałowy, spokojnie może tą książkę podpisywać dając autografy. Andrzej Dembiński, będąc autorem tego tekstu, opartego na faktach autentycznych im zezwala. Możecie porównać jak było kiedyś, a jak jest teraz.

Na stoisku IMPULSU można także zobaczyć nowości, bestsellery i wiele ciekawych oraz topowych tytułów spośród blisko 250 publikacji, które stanowią przecież tylko część pokaźnej oferty. Podczas tegorocznych targów książki została przedstawiona w całej pełni unikatowa w dziejach polskiego harcerstwa seria reprintów z lat 1911-1945. Mam tu na uwadze nowe i w znakomitej większości niewznawiane od czasów przedwojennych publikacje z liczącej ponad 100 tytułów serii zatytułowanej „Przywrócić Pamięć”. Harcerze i ich instruktorzy odnajdą tu korzenie ruchu skautowego oraz jego polskiej kultury harcerskiej.


Także naukowcy, pedagodzy społeczni, andragodzy i przedstawiciele nauk o kulturze fizycznej znajdą w tej serii tomiki dla swoich dociekań badawczych, bowiem są tu znakomite wykłady oraz naukowe analizy wybitnych myślicieli i humanistów z okresu II RP, dla których harcerstwo stanowiło nie tylko treść ich osobistego zaangażowania, ale także impuls do rozwijania nauk humanistycznych i społecznych.