29 lutego 2016

RoboCAMP z UNIWERSYTETEM ŁÓDZKIM zrywa z tradycyjną dydaktyką






(fot. robocamp.eu)



Centrum Innowacji – Akcelerator Technologii Fundacja Uniwersytetu Łódzkiego zorganizowała w okresie zimowych ferii dla dzieci tygodniowe półkolonie, które miały oswoić je ze sztuką programowania wirtualnych robotów. Ten znakomity pomysł nazwano "RoboCAMP z UNIWERSYTETEM ŁÓDZKIM". Młodzi informatycy, znakomicie nastawieni do pracy z dziećmi w trzech grupach wiekowych (w wieku 6-8 lat, 9-11 oraz 9-14 lat), zaproponowali im kreatywne zajęcia w formie warsztatów, ćwiczeń w małych grupach.

Najmłodsi (6-8 latkowie) poznawali roboty LEGO w kosmosie i gwiezdne wojny. Nieco starsi (9-11 latkowie) mieli do wyboru: albo zajęcia z programowania prostych gier w języku Scratch albo poznawanie sekretów wirtualnego "Nowoczesnego Miasta". Nieco starsi, bo do 14 roku życia mieli możliwość w ramach zajęć z modelami DiscoveryCAMP EV3 konstruowania elektronicznie sterowanych urządzeń, robotów, maszyn, z jakimi można spotkać się w najnowocześniejszych fabrykach, montowniach itp. Coś fenomenalnego, bowiem nastolatkowie mogli tworzyć miniroboty, które w miniaturowej wersji odzwierciedlają realia nowoczesnej techniki.

Przez pięć dni w godz. od 9.00 do 16.00 dzieciaki miały wielką frajdę, bowiem zobaczyły i doświadczyły konstruktywistycznej auto-edukacji, ucząc się i bawiąc zarazem, przeżywając i animując działania własne oraz rówieśników w sytuacjach symulowanej twórczości, której efektem są konkretne wytwory ich własnej pracy. Tak powinna wyglądać szkolna edukacja. System, klasowo-lekcyjny już dawno temu powinien znaleźć się w muzeach, a tymczasem mamy w każdej szkole muzeum kształcenia.

Czas najwyższy, by Ministerstwo Edukacji Narodowej - skoro musi utrzymywać z pieniędzy podatników tysiąc zbytecznych urzędników - podjęło decyzję o obowiązkowym wprowadzeniu do edukacji szkolnej od klasy I szkoły podstawowej do maturalnej zajęcia konstrukcyjne, programistyczne, kreatywne, wykorzystujące nowe technologie i informatykę, w tym języki programowania. Szkoda pieniędzy podatników na kiczowate elementarze, rzekomo darmowe podręczniki szkolne, kolejne dywaniki i piaskownice w sytuacji, gdy pokoleniu polskich dzieci i młodzieży potrzebna jest najnowsza wiedza i umiejętności, które będą nabywane w sytuacjach dynamicznej autoedukacji, w małych zespołach i indywidualnie.


Nareszcie absolwenci Uniwersytetu pokazują, że ponowoczesny świat wymaga zupełnie innego przygotowania do życia i do odpowiedzialnej twórczości, także do realizowania z pasją własnych pomysłów. Skończmy z dydaktyką sprzed stu lat, z frontalnym nauczaniem, ze statyczną próba nieskutecznego formatowania dzieci jak zewnętrznych dysków, bo nie zapiszemy na nich tego, co wydaje się politykom kluczowe z ideologicznego punktu widzenia. Wiek XXI jest końcem tradycyjnie pojmowanej i realizowanej indoktrynacji politycznej w szkołach w sytuacji, gdy uczniowie są on-line. To epoka dynamicznej, konstruktywistycznej, kreatywnej i wspomaganej przez pasjonatów, specjalistów autoedukacji dzieci i młodzieży.

Świat pseudoedukacji w instytucjach publicznej czy niepublicznej szkoły, w którym oferuje się kształcenie typu off-line, statyczne, podające, jednokierunkowe, już się kończy. Czas przejrzeć na oczy. Nie traćmy czasu i zastanówmy się nad tym, jak włączyć świat ponadczasowych wartości humanistycznych, chrześcijańskich w nową kulturę dynamicznej i konstruktywistycznej edukacji. Niech centrum władzy w MEN skończy z uniformizacją strukturalną, ustrojową, programową i metodyczną w naszym szkolnictwie, gdyż szkodzi własnemu narodowi, którego przyszłością są wchodzące w świat instytucji inaczej już rozwinięte i rozbudzone pokolenia dzieci i młodzieży.





Skoro potrafimy od lat organizować rekonstrukcje najważniejszych wydarzeń historycznych w warunkach symulowanych, ale zbliżonych do naturalnych, skoro mamy tak fantastycznie zrekonstruowane interaktywne muzea, centra-laboratoria eksperymentalne nauki, to skończmy z szkolną dydaktyką lat 50.XX w., bo wokół nas i w nas powinno zostać już niewiele z tamtej epoki.


Dzieci więcej potrafią niż nam się wydaje. Nie wydawajmy ich w ręce nauczycieli zobowiązanych do dydaktycznego cementowania umiejętności, uwsteczniającej stabilizacji postaw i zachowań, bo wykształcimy kolejne pokolenie niewolników do pracy z dyplomami inżynierów i magistrów "na zmywaku" w Irlandii czy w Niemczech. Niech ministerstwo przestanie wydawać unijne miliony na kolejne pseudo konsultacje, zespoły niby-ekspertów do przyklepania jedynie słusznego rozwiązania. Czas ucieka nam i wam, wszystkim, a doświadczanych na co dzień strat tak łatwo nie odrobimy.


28 lutego 2016

Czego lider edukacji nie powinien, a co musi


Otrzymuję listy z zapytaniem, co sądzę o liderze dobrych zmian w edukacji, jakim jest dr hab. Andrzej Waśko. Nie rozumiem dlaczego akurat do mnie trafia takie pytanie. Moja odpowiedź brzmi zatem - nic nie sądzę, bo nie znam tego pana, znać go nie musiałem, mimo że był jednym z najkrócej zatrudnionych w dziejach Ministerstwa Edukacji Narodowej Podsekretarzy Stanu - i znać nie muszę.

W naukach społecznych, które zajmują się problematyką i sferą edukacji, kształcenia i wychowania, opieki i terapii, rewalidacji i resocjalizacji ten pan nie istnieje jako lider czy autorytet w jakiejkolwiek postaci. Jest to zapewne ceniony w naukach humanistycznych literaturoznawca, szanowany redaktor naczelny dwumiesięcznika "Arcana", ceniony nauczyciel akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tu zapewne jest liderem. To, że był wiceministrem edukacji, w żadnej mierze nie uczyniło go ekspertem w zakresie edukacji, bo gdyby tak było, to każdy czytelnik "Arcana" mógłby być profesorem UJ, bez jakichkolwiek studiów, awansów naukowych i własnych osiągnięć w humanistyce.

Pan A. Waśko jako były wiceminister edukacji z okresu kierowania tym urzędem przez prof. Ryszarda Legutko (już po upadku koalicji PiS-Samoobrona-LPR, a więc tuż po abdykacji Romana Giertycha) nie zaznaczył się niczym, bo nawet, gdyby chciał, to i tak by nie mógł. Za krótki był to okres czasu na rządzenie, a jego formacja polityczna (PiS - kandydował do Sejmu), nie zyskała większości w wyborach do Parlamentu. Sam zatem musiał odejść z MEN.

Niespełniony wiceminister edukacji zapewne nauczył się jednego, że w tym urzędzie niczego nie zmieni ani dla dobra polskiej szkoły, ani dla dobra polskiej edukacji, ani dla dobra dzieci i młodzieży, nauczycieli czy rodziców. Teraz pan dr hab. A. Waśko może - w poczuciu luksusu braku jakiejkolwiek odpowiedzialności i uczciwej lojalności wobec własnego środowiska politycznego - "sterować" czy przenosić odpowiednie "pociski samosterujące" do systemu szkolnego. Dlaczego nie? Dzisiaj każdy jest ekspertem medycyny, szkolnictwa, lotnictwa, bankowości, energetyki, mediów, transportu itp. W polityce nie trzeba na niczym się znać, by kierować określoną dziedziną życia publicznego. Chyba po 27 latach "transformacji" każde dziecko już to wie.

Jakie ma kompetencje powyższy "ekspert"? Mówił o tym nie tylko dla jednego z weekendowych wydań "Gazety Wyborczej", ale dokładnie to samo opowiadał kilka lat temu we wszystkich możliwych mediach, bo nie odmawia sobie poczucia własnej mądrości i dowartościowania w sprawach, na których się nie zna. W polityce ponoć ważne jest wykształcenie, ale - jak się okazuje - nie w każdym przypadku. Konieczne są - status społeczny, przynależność polityczna, wyznaniowość, identyfikacja z elitami rządzącymi itp., a więc - jak pisał psycholog Wiliam Stern - cechy instrumentalne czy, jak ujmował to filozof Andrzej Grzegorczyk - cechy użytkowe.

W ostatnich 23 latach III RP (wyłączam z tego pierwsze cztery lata, kiedy minister rzeczywiście coś znaczył i był samostanowiącym w zakresie zarządzania edukacją) zostaliśmy już przyzwyczajeni do tego, że ministrem i jego doradcą może być każdy, nawet najbardziej szanowany w zakresie swoich kompetencji specjalista. Czy mają one związek z makro- i mezozarządzaniem szkolnictwem? Nie mają, bo gdyby istniał taki wymóg, to wówczas trzeba byłoby wyegzekwować od każdego, kto zabiera się za jakiekolwiek reformy szkolne także wiedzy specjalistycznej w tym zakresie.

Tak więc wspomniany tu wywiad pana dr. hab. Waśko, jak i szereg pozostałych, które z łatwością odnajdziemy w mediach społecznościowych, w najróżniejszych wydaniach prasy prawicowej i centrolewicowej, liberalnej i publicystycznej nie tylko w niczym nie zaskakuje, ale i nie wnosi do naszej wiedzy niczego nowego, bo mają one taką samą wartość, jakbyśmy zapytali wykładowcę chemii czy nauk o Ziemi o to, jak powinien zostać zmieniony w naszym kraju system szkolny. Każdy chodził do szkoły, więc na niej się "zna".

W potocznym, a więc politycznie determinowanym zarządzaniu wszystko jest oczywiste samo przez się. Nastąpiła zmiana polityczna, ideologiczna, a więc także aksjonormatywne. Trudno, by obecna formacja cokolwiek chciała kontynuować. To nawet źle by o niej świadczyło. Skoro będąc przez 8 lat w opozycji nieustannie podkreślała błędy i patologie ówczesnej formacji, to jak miałaby je powtarzać, reprodukować, utrwalać? To byłby przecież nonsens, zaprzeczenie sensu opozycyjności. Chyba, że...

Wymieniono już składy gabinetów - podobnie, jak czynili to poprzednicy - a te zapewne także muszą jeszcze ulec zmianie estetyczno-symbolicznej. Nie ulega wątpliwości, że w szkolnictwie zostanie zreformowane to, do czego każda władza może zobowiązać wszystkie podmioty edukacyjne i powiązane z dziedziną szkolnego władztwa (np. samorządy, związki wyznaniowe, stowarzyszenia i organizacje itp.). "Miękka rewolucja" musi jak najwięcej odwrócić, zmienić, przestawić na właściwe tory. Należy uszanować demokratyczny wybór, a nie narzekać, że ma on miejsce.

Proszę się zatem nie dziwić i nie krytykować tego stanu rzeczy. Każdy może być ministrem, wiceministrem, dyrektorem departamentu i każdy może być tzw. liderem zmian w oświacie. Wypowiedzi pana dra hab. A. Waśki są typowe dla tej klasy polityków - banalne, powierzchowne, oparte na kilku przykładach, rodzinnym doznaniach, szkolnych biografiach własnych lub znajomych, podsłuchach i nasłuchach, rozmowach i spotkaniach, wybiórczych lekturach i częściowej znajomości ustaw. Zawsze znajdzie się dogodny (zgodny z teleologią zmiany) przykład, teren, placówkę oraz pozyska ekspertów do przygotowania władzy stosownych rozwiązań. Oni policzą lub też nie, bo i tu mamy w kraju matematycznych i ekonomicznych półanalfabetów, znajdą się też prawnicy, którzy ubiorą każdy kicz w treść ustawy. Ważne, że zmiana jest czymś samooczywistym.




27 lutego 2016

Pedagog Kazimierz Michał Szmyd - profesorem nauk społecznych

W dniu 23 lutego br. prezydent Andrzej Duda nominował 78 profesorów tytularnych, w tym kolejnego profesora z naszej dyscypliny naukowej - Kazimierza Szmyda - zatrudnionego w Uniwersytecie Rzeszowskim, gdzie kieruje Katedrą Historii i Teorii Wychowania oraz w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Stanisława Pigonia w Krośnie.

Jak podaje serwis informacyjny prezydenta: Gratulując nowo nominowanym profesorom prezydent wyraził trzy życzenia: Nobla dla Rzeczypospolitej i wspięcia się na najwyższy światowy poziom, jak największej innowacyjności w pracy naukowej oraz stworzenia jak największej synergii pomiędzy nauką i gospodarką, a także wsparcia dla młodych, którzy chcą realizować karierę naukową.

- Wiem, że nie są to życzenia łatwe, ale wierzę w to, że starając się jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo wiele – przekonywał prezydent.

- Wierzę, że jeżeli nam się uda z czasem taką drogę działania wypracować, to będziemy tworzyli w tym elemencie nauki to, co dla mnie jest niezwykle istotne – z jednej strony życzliwą wzajemnie wspólnotę akademicką, z drugiej wspólnotę akademicką, która w walnym stopniu przyczynia się do budowania silnego państwa. Państwa sprawnego, zasobnego, dumnego, takiego które liczy się nie tylko w Europie, ale i w świecie. Tego Rzeczypospolitej, Państwu i sobie życzę – mówił prezydent.


Niestety, ktoś z Kancelarii Prezydenta RP popełnił merytoryczny błąd, bowiem profesor Kazimierz Szmyd uzyskał tytuł naukowy w dziedzinie nauk społecznych, a nie nauk humanistycznych jak podano w prezydenckim serwisie. Ciekawe, czy w akcie nominacyjnym został on także utrwalony? Może to i dobry znak, bowiem od 2009 r. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN zabiega o to, by pedagogika była częścią nie tylko nauk społecznych, ale i humanistycznych. Także Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów wnioskuje od lat o połączenie obu dziedzin nauki w jedną - nauk humanistyczno-społecznych. Kuriozalna jest bowiem sytuacja, w świetle której badania podstawowe w naukach pedagogicznych, do jakich zalicza się m.in. historia wychowania i oświaty, a reprezentowana przez nominowanego właśnie Profesora, była odseparowana od historii jako dyscypliny naukowej w dziedzinie nauk humanistycznych.

Profesor Kazimierz Szmyd uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki w 1994 r., na podstawie obronionej przed Radą Wydziału Pedagogicznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie dysertacji doktorskiej pt.Myśl pedagogiczna Zygmunta Karola Mysłakowskiego (1890-1971), którą napisał pod kierunkiem prof. Czesława Majorka. Kolejny stopień naukowy doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki uzyskał w 2005 r. w wyniku oceny osiągnięć naukowych, w tym dysertacji habilitacyjnej pt. Twórcy nauk o wychowaniu środowisku akademickim Lwowa (1860-1939), pozytywnie przyjętego kolokwium oraz wykładu habilitacyjnego przez Radę Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Przedmiotem zainteresowań badawczych Profesora są takie kwestie, jak:

- Historia oświaty i myśli pedagogicznej, jej uwarunkowania w naukach społecznych, humanistycznych i empirycznych, w tradycjach narodowych, postawach intelektualnych i światopoglądowych twórców idei edukacyjnych;

- Rozwój i przemiany teorii i praktyki wychowania, ciągłość, zmienność, trwałości i nietrwałości jej wielu „kanonów”;

- Kulturowe, środowiskowe, regionalne, pokoleniowe i uniwersalne uwarunkowania edukacji;

- Dylematy wychowania w perspektywie zagrożeń i szans cywilizacyjnych w ponowoczesnej i globalnej rzeczywistości;

- Oświata i wychowanie w dobie autonomii galicyjskiej 1868-1918.

Prof. dr hab. K. Szmyd jest autorem ponad 200 rozpraw naukowych, w tym 5 monografii oraz 15 rozpraw zbiorowych pod jego (współ-)redakcją. Odnotuję w tym miejscu kluczowe w badaniach historyczno-oświatowych monografie tego autora:

* Słownik biograficzny twórców oświaty i kultury XIX i XX wiek Polski Południowo – Wschodniej, pod redakcją Andrzeja Meissnera, Kazimierza Szmyda Wyd. Uniwersytet Rzeszowski, Rzeszów 2011, ss. 498.
Tamże, Biogramy 28 postaci, organizatorów oświaty i twórców kultury na Podkarpaciu. Dryka Eugeniusz (1947-2001) s. 98-99; Jaworski Tadeusz (1907-1968) s. 169-170; Karski Mieczysław (1936-2008) s. 180-181; Lenik Andrzej (1864-1929), s. 233-234; Lenik Wojciech (1851-1917), s. 234; Marczak Adolf Jan (1931-1997), s. 265-266; Markiewicz Bronisław (1842-1912), s. 267-268; Mazurkiewicz August (1889-1968), s. 273; Mierzwa Jan (1939-2007), s. 279; Ostaszewski Teofil Wojciech (1807-1889), s. 302; Pelczar Józef Sebastian (1842-1924), s. 312-313; Pelczar Michał (1890-1964), s. 313-314; Penar Józef (1909-1994), s. 315; Pigoń Stanisław (1885-1968), s. 324-325; Potocka-Działyńska Anna Zofia (1846-1926), s. 333-334; Prochańska Franciszek (1891-1972), s. 336 ms; Ross Juliusz (1920-1976), s. 346-347; Rygiel Zygmunt (1926-2008), s. 352-353; Rząsa Antoni (1919-1980), s. 353-354; Skowroński Kazimierz Aleksander (1907-1974), s. 367-368; Skowroński Maciej (1930-2011), s. 368-370; Szelc Jan (1935-2008), s. 401-402; Szmyd Gerard (1885-1938), s. 405-406; Szpetnar Stanisław (1883-1952), s. 407-408; Tofilski Józef (1938-1991), s. 428-429; Truskolaski Zdzisław (1899-1949), s. 434; Wójtowicz Franciszek (1902-1990), s. 467-468; Zych Jan (1931-1995), s. 486-487. (27)


* Szkoła wobec wyzwań XXI wieku. W poszukiwaniu humanistycznego (antropologicznego wymiaru myśli pedagogicznej, (red.): Kazimierz Szmyd, Elżbieta Dolata, Anna Śniegulka, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2012, T. I, ss. 213.

* Szkoła wobec wyzwań XXI wieku. Aplikacje edukacyjne. Tradycje i kontynuacje wartości. (red.): Kazimierz Szmyd, Elżbieta Dolata, Anna Śniegulka, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2012, T.2, ss. 239.

* Myśl i praktyka edukacyjna w obliczu zmian cywilizacyjnych. Człowiek i wychowanie w perspektywie wieloetnicznej i wielokulturowej, redakcja naukowa – Kazimierz Szmyd, Ewa Barnaś-Baran, Elżbieta Dolata, Anna Śniegulka, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2012, T.I, ss. 775.

* Myśl i praktyka edukacyjna w obliczu zmian cywilizacyjnych. Człowiek i wychowanie w perspektywie wieloetnicznej i wielokulturowej, redakcja naukowa – Kazimierz Szmyd, Ewa Barnaś-Baran, Elżbieta Dolata, Anna Śniegulka, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2012, T.II, ss. 527.

* Biografia dziejów oświaty i wychowania w Galicji 1772-1918. Część III: Opracowania z lat 1991-2008, (red.). A. Meissner, K. Szmyd, Rzeszów 2012, ss. 210.

* Kazimierz Szmyd, Pokoleniowe Przemiany wsi Podkarpackiej 1930-2010. Wybrane problemy tradycji, kultury i edukacji regionu krośnieńskiego. Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2012, ss. 652.


* Pedagogika, oświata i nauka w klasycznym uniwersytecie: tradycje, problemy, perspektywy, T. I, II, III (red.): M. Jewtuch, D. Herciuk, K. Szmyd, Wyd. Ministerstwo Oświaty i Nauki Ukrainy, Narodowa Akademia Nauk Pedagogicznych Ukrainy, Narodowy Uniwersytet Lwowski im. Iwana Franka we Lwowie, Uniwersytet Rzeszowski w Rzeszowie, Lwów 2013, T. 1, T. 2, ss. T. 473; ss. T.II. 497: (T. III w opracowaniu) współredakcja. Tamże: Źródła, ewolucje, uniwersalność nauk o wychowaniu w Uniwersytecie Lwowskim 1867-1939, (w.): Pedagogika, oświata i nauka w klasycznym uniwersytecie: tradycje, problemy, perspektywy, T.I, (red.): M. Jewtuch, D. Herciuk, K. Szmyd, Lwów 2013, s.75-99, ss. 473.

* Kultura – Przemiany – Edukacja. Myśl o wychowaniu – teorie i zastosowania, (red.)K. Szmyd, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2013.

* Wprowadzenie do dyskursu pedagogicznego i edukacyjnego, (w.): Edukacja wobec wyzwań współczesności. Rodzina –Szkoła –Region –Kultura, (red.): B. Lulek, K. Szmyd Prace naukowo – dydaktyczne. Wydawnictwo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, im Stanisława Pigonia w Krośnie, z. 60, Krosno 2014. s. 13-21, ss. 424

* Edukacja wobec zmiany antropologicznej i cywilizacyjnej – zagrożenia i szanse , K. Szmyd, (red.): Kultura – Przemiany – Edukacja. Myśl o wychowaniu – teorie i zastosowania, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2014,


* Warunki rozwoju szkolnictwa i oświaty w Galicji (w.): Szkolnictwo i oświata w Galicji 1772-1918, (red.): Julian Dybiec, Jerzy Krawczyk, Andrzej Meissner, Kazimierz Szmyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2015, s. 11-20.

Prof. dr hab. Kazimierz Szmyd jest od 2008 członkiem Towarzystwa Miłośników Krosna i Ziemi Krośnieńskiej, w którym to stowarzyszeniu wygłasza prelekcje i odczyty, pełni obowiązki redakcyjne, publikuje teksty z zakresu historii oświaty i edukacji regionalnej, tradycji kulturalnej i aspiracji oświatowych wsi podkarpackiej. Od roku 2004 jest też członkiem Towarzystwa Historyków Edukacji w Warszawie, zaś od roku 2009 jest członkiem Międzynarodowego Towarzystwa World Phenomenology Institute, Hanover, New Hampshire, USA (2009–2013)wygłaszając referaty także poza granicami kraju.


Ponadto Profesor stale współpracuje z Rzeszowskim Towarzystwem Naukowym w Rzeszowie i innymi towarzystwami naukowo-oświatowymi na Podkarpaciu. Jego współpraca dotyczy m. in. kontynuacji projektu: Suplement do Słownika Biograficznego Twórców Oświaty i Kultury XIX i XX wieku Polski Południowo-Wschodniej. Jest odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej.

Serdecznie gratuluję Profesorowi zasłużonej nominacji!