15 listopada 2015

O wyborach do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i związanych z nimi problemach

Ostatnie dni mijającego tygodnia były pełne różnych wydarzeń i emocji. Strajk Lufthansy uniemożliwił mój powrót z zagranicy do Warszawy, by móc uczestniczyć w posiedzeniu Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN.

Na szczęście został wcześniej zaproszony na to posiedzenie Przewodniczący Komisji Wyborczej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN - prof. dr hab. Marek Konopczyński, który - podobnie jak miało to miejsce w przypadku jeszcze kilku innych komitetów naukowych - omówił przebieg wyborów do KNP PAN i powód koniecznego głosowania nad przyjęciem już pełnej listy uczonych wybranych w tajnych wyborach na kadencję 2015-2018.

Lista została ostatecznie zatwierdzona, a zatem Dziekan Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN prof. dr hab. Stanisław Filipowicz zaprosi zapewne w grudniu br. profesorów tytularnych i uczelnianych do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, by wręczyć im w siedzibie PAN nominacje. Są to:


1. Krystyna Ablewicz – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

2. Wiesław Ambrozik – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

3. Ryszard Bera – Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie

4. Maria Czerepaniak-Walczak – Uniwersytet Szczeciński

5. Agnieszka Cybal-Michalska – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

6. Maria Dudzikowa – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

7. Zenon Gajdzica – Uniwersytet Śląski

8. Ryszard Gerlach – Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

9. Agnieszka Gromkowska-Melosik – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

10. Krzysztof Jakubiak – Uniwersytet Gdański

11. Wiesław Jamrożek – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

12. Dorota Klus-Stańska – Uniwersytet Gdański

13. Marek Konopczyński – Wyższa Szkoła Nauk Społecznych PEDAGOGIUM w Warszawie

14. Mirosław Kowalski – Uniwersytet Zielonogórski

15. Amadeusz Krause – Uniwersytet Gdański

16. Barbara Kromolicka – Uniwersytet Szczeciński

17. Henryka Kwiatkowska – Wyższa Szkoła Nauk Społecznych PEDAGOGIUM w Warszawie

18. Stefan M. Kwiatkowski – Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

19. Zbigniew Kwieciński - czł. rzeczywisty PAN

20. Roman Leppert – Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

21. Zbyszko Melosik – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

22. Jerzy Nikitorowicz – Uniwersytet w Białymstoku

23. Ks. Marian Nowak – Katolicki Uniwersytet Lubelski im. Jana Pawła II w Lublinie

24. Tadeusz Pilch – Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie

25. Andrzej Radziewicz-Winnicki - Uniwersytet Zielonogórski

26. Mirosław Sobecki – Uniwersytet w Białymstoku

27. Władysława Szulakiewicz – Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

28. Mirosław J. Szymański – Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

29. Bogusław Śliwerski – Uniwersytet Łódzki/Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

30. Wiesław Theiss – Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

31. Marzenna E. Zaorska – Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Skład osobowy naszego Komitetu jest tylko i wyłącznie pochodną wyników tajnych wyborów samodzielnych pracowników naukowych, które wyraźnie wskazują stopień poparcia środowisk akademickich dla konkretnych kandydatów do KNP. Nie jest to zatem organ, którego podstawą ma być zasada reprezentatywności tak wszystkich ośrodków akademickich w kraju, jak i subdyscyplin w naukach pedagogicznych. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest on świadectwem najwyżej cenionej w kraju twórczości naukowej jego członków lub/i ich zaangażowania organizacyjno-dydaktycznego, edukatorskiego, a tym samym ich wkładu w rozwój pedagogiki jako nauki, praktyki oraz na rzecz rozwoju kadr akademickich.

Wydaje się, że o wynikach wyborów rozstrzygają nie tylko najsilniejsze naukowo podstawowe jednostki uniwersyteckie czy akademii pedagogicznych, ale także wielostronna współpraca naukowców z innymi uczelniami i wzbogacanie procesu kształcenia ich kadr nauczycielskich. Brak przedstawicielstwa którejś z jednostek akademickich może wynikać z bardzo różnych przyczyn, z których nie zdajemy sobie sprawy, gdyż mogą one tkwić także w każdej jednostce akademickiej (np. lekceważenie wyborów przez niektórych akademików, głosowanie tylko na siebie lub 2-3 osoby spoza jednostki, kierowanie się sympatią, osobistymi więziami, znajomością, docenieniem osiągnięć naukowych, albo chęć "odegrania się", zawiść, nienawiść itp.).

Reprezentowane są natomiast przez członków KNP najważniejsze subdyscypliny pedagogiki, jak historia wychowania, pedagogika ogólna, pedagogika porównawcza, pedagogika specjalna, pedeutologia, pedagogika społeczna, pedagogika pracy, pedagogika (wczesno-)szkolna, pedagogika resocjalizacyjna. Brakuje obecności przedstawiciela andragogiki i dydaktyki ogólnej, co jest w przypadku tej ostatniej wytłumaczalne bardzo głębokim kryzysem tej subdyscypliny naukowej w pedagogice współczesnej.

W Komitecie zasiadali, a w nowej kadencji uczestniczyć będą naukowcy z podstawowych jednostek uczelnianych w naszym kraju, które mają uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Co ważne, są tu profesorowie z dwóch uczelni niepublicznych (WSIiE TWP w Olsztynie w Elblągu i Wyższa Szkoła Nauk Społecznych - PEDAGOGIUM w Warszawie, przy czym WSNS - "Pedagogium" ma uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora nauk społecznych w dyscyplinie - pedagogika).

Wyraźnie reprezentowane były i/lub są nadal w KNP PAN uniwersyteckie Wydziały: Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, Humanistycznego w Uniwersytecie Szczecińskim, Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, w Białymstoku czy w Lublinie.

W trakcie tej kadencji zmarło dwóch członków rzeczywistych PAN: prof. prof Wincenty Okoń dr h.c. oraz Czesław Kupisiewicz dr h.c., , toteż pedagodzy są wśród członków Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN reprezentowani jedynie przez prof. Zbigniewa Kwiecińskiego, który odnotował w tej kadencji awans z członka korespondenta PAN na członka rzeczywistego (także dzięki poparciu naszego Komitetu, jak i śp. prof. Czesława Kupisiewicza).

Są też w Komitecie inni - nieobecni, z bardzo różnych powodów. Tegoroczne wybory uświadomiły nam także istotną zmianę, która ma miejsce. Z jednej bowiem strony mogłoby się wydawać, że było - w stosunku do wyborów z 2011 r. - dwukrotnie większe zainteresowanie udziałem w nich naszych profesorów tytularnych i uczelnianych, ale z drugiej strony wiemy o wzroście awansów naukowych w naszym środowisku.


KADENCJA 2015-2018

1. LICZBA OSÓB UPRAWNIONYCH (POSIADAJĄCYCH PRAWO WYBORCZE)– 611;

2. LICZBA PRZYSŁANYCH KART WYBORCZYCH – 390;

3. LICZBA PRZYSŁANYCH WAŻNYCH KART WYBORCZYCH – 389;

4. LICZBA PRZYSŁANYCH NIEWAŻNYCH KART WYBORCZYCH – 1 (WPISANO 11 KANDYDATÓW)

5. LICZBA PRZYSŁANYCH OŚWIADCZEŃ OD OSÓB WYRAŻAJĄCYCH ZGODĘ NA KANDYDOWANIE DO KNP – 286;

6. LICZBA WYSŁANYCH PO TERMINIE 19 PAŹDZIERNIKA BR. KART WYBORCZYCH - 6.

Ujawniły się też typowo polskie cechy, a mianowicie wysyłanie kart do głosowania już po obowiązującym terminie. Kalendarz wyborczy został przyjęty przez władze Wydziału I PAN, toteż w żadnej mierze nie mógł być naruszony tylko dlatego, że ktoś przypomniał sobie o wyborach do KNP PAN po obowiązującym terminie. Data stempla pocztowego jest czytelna na 6 kopertach z kartami wyborczymi (Gdańsk, Poznań, Wrocław, 3 x Kraków). Stemple na kopertach noszą daty: 22.10; 3x 23.10; 27.10; 28.10. Głosowanie zakończyło się 19 października. Komisję obligowała data stempla pocztowego, toteż z w/w datą koperty nie zostały w ogóle otwierane, a dołączono je do dokumentacji wyborczej, która została przekazana do PAN.

Niektórzy profesorowie - spośród obecnego jeszcze składu Komitetu - w ogóle nie uczestniczyli w posiedzeniach lub czynili to bardzo rzadko. Dla jednych był to zapewne tylko "dodatek" do gromadzonych zasług akademickich, w przypadku innych była to kwestia istotnych obowiązków akademickich we własnej jednostce, osłabienia organizmu czy poważnej choroby.

Zdarzało się, że karty do głosowania zostały przesłane na wskazany przez dziekana danej jednostki adres. Jeśli ten nie był zaktualizowany w tej jednostce, to Komisja Wyborcza nie miała na to już żadnego wpływu. Do władz wszystkich jednostek zostało skierowane w lipcu br. pismo z prośbą o przekazanie dokładnych danych o osobach spełniających fundamentalne kryteria wraz z adresem, na który Komisja mogłaby przesłać kartę do głosowania.

Każdy wyborca mógł wskazać tylko 10 kandydatów (na 30 miejsc). Ilu skorzystało z tej możliwości? Tego Komisja nie liczyła podobnie, jak w wyborach politycznych, w trakcie których komisje wyborcze nie dociekają powodów wyniku głosowania. Socjolodzy i politolodzy mogą prowadzić różnego rodzaju analizy statystyczne, gdyż tym wyborom towarzyszą najsilniejsze ośrodki badań sondażowych.

Kogo zaś interesują wybory do komitetów naukowych PAN? Nikogo, poza może osobami zainteresowanymi, by znaleźć się w składzie tego gremium lub/i by nie dopuścić określone osoby do uzyskania nominacji. O ile jednak wybory polityczne mają przełożenie na bardzo dobrze płatną karierę zawodową (poseł, senator, pracownik biura poselskiego czy senatorskiego itp.), o tyle wybory do komitetów naukowych PAN mają charakter służby społeczno-akademickiej. Nie mamy wglądu w ludzkie motywacje, w racje podejmowania takich, a nie innych wskazań na karcie wyborczej.

Zwrócę uwagę na jeszcze inne kwestie, które budziły emocje, rodziły różnego rodzaju insynuacje, zapewne z powodu nieznajomości prawa, jakie obowiązywało Komisję Wyborczą. Na szczęście, po raz pierwszy w wykazie osób z uprawnieniami do uczestniczenia w wyborach do Komitetu Nauk Pedagogicznych nie znalazły się osoby już nieżyjące (co miało miejsce w wielu poprzednich wyborach), ale także osoby, które uzyskały docenturę na Słowacji z kierunku kształcenia jako nie mającego nic wspólnego z pedagogiką.

To, że władze uczelni zatrudniają takie osoby jako doktorów habilitowanych jest zgodne z polskim prawem i zawartą umową międzypaństwową obejmując jednak tylko i wyłącznie proces kształcenia. Takie osoby mogą być w minimum kadrowym do kształcenia na dowolnych kierunkach studiów, bo taki mamy chaos prawny w naszym kraju, albo wypreparowaną przez nieuczciwy w środowisku akademickim lobbing z wsparciem MNiSW, z czego doskonale zdają sobie sprawę tak sami zainteresowani, jak i władze resortu.

PAN nie ma z tym żadnego związku. Musimy przestrzegać prawa i etyki akademickiej. Jeżeli ktoś uzyskał słowacką docenturę z pedagogiki, nikt tego nie kwestionował w kategoriach prawa do pracy. Natomiast, jeżeli dyplom dra hab. dotyczył np. "pracy socjalnej", "katechetyki - czyli dydaktyki religii", a dany pracownik nie wszczął postępowania w zakresie pedagogiki w kraju, to nie ma to już związku z dyscypliną naukową, jaką mają reprezentować w komitecie naukowym jego członkowie.

Wpłynęła także opinia, w świetle której ze zdziwieniem został przyjęty fakt (przed wyborami a po ogłoszeniu regulaminu nie został on poddany żadnej wątpliwości prawno-etycznej), że wśród wybranych znalazła się zdecydowana większość członków Komisji Wyborczej do KNP PAN (przewodniczący Komisji, sekretarz i dwóch członków). Kandydowanie do jakiegokolwiek gremium członków komisji wyborczej, nawet jeżeli ordynacja na to pozwala, jest sprzeczne z zasadami demokracji, a w przypadku pracowników naukowych także z dobrymi obyczajami akademickimi. Taka sytuacja jest moralnie wątpliwa i nie powinna się zdarzyć w tak szacownym i opiniotwórczym gronie.

Komisja wyborcza została wybrana - tak jest za każdym razem - cztery lata temu na I posiedzeniu w dn. 6 grudnia 2011 r. Takie rozwiązanie obowiązuje w odniesieniu do wszystkich komitetów naukowych PAN, a nie tylko KNP PAN. Zgodnie z Regulaminem PAN skład wybieranej co cztery lata komisji wyborczej musi być wyłoniony spośród członków Komitetu. Podobnie przecież czyni się w czasie posiedzeń rad wydziałów czy instytutów, kiedy powołuje się tzw. komisje skrutacyjne. Członkami komisji wyborczej są z mocy prawa członkowie komitetu naukowego i zachowują prawo do kandydowania.

Członkami Komisji Wyborczej na kadencję 2019-2022 będą także wybrani z nowego składu profesorowie. Oczywiście, możemy złożyć zapytanie do Prezesa PAN, czy nie widzi w tej praktyce naruszenia dobrych obyczajów i czy nie należałoby wprowadzić zmian w Regulaminie Wyborów do Komitetów Naukowych PAN. Dotychczas nikt na tę kwestię nie zwracał uwagi. Zapewne dlatego, że skoro wybranymi są najbardziej cenieni naukowcy z kraju, to powinno się obdarzać ich pełnym, a nie cząstkowym zaufaniem.

W pozostałych przypadkach, kiedy otrzymuję zapytania, a takie także docierały do Komisji Wyborczej, jak to jest możliwe, że nie ma w Komitecie Nauk Pedagogicznych tej czy innej osoby, to mogłem szczerze odpowiedzieć - NIE WIEM. Nie byłem członkiem Komisji Wyborczej, a każde zapytanie przekierowywałem do Przewodniczącego. Jestem pełen szacunku dla naprawdę rzetelnej, niezwykle klarownej i zdyscyplinowanej prawnie pracy całej Komisji. Za to pragnę podziękować wszystkim jej członkom.

14 listopada 2015

Pożegnanie prof. Czesława Kupisiewicza

(fot. wykonana w mieszkaniu prof. Czesława Kupisiewicza w dniu 90-urodzin)


Jakże bolesne było wczorajsze pożegnanie wybitnego polskiego pedagoga - Profesora Czesława Kupisiewicza – członka rzeczywistego PAN, doktora honoris causa, b. prorektora Uniwersytetu Warszawskiego, którego pogrzeb miał miejsce na Cmentarzu Północnym w Warszawie. Nie dostrzegłem wśród przybyłych - ani nikogo z władz rektorskich Uniwersytetu Warszawskiego, ani władz dziekańskich Wydziału Pedagogicznego tej Uczelni. Kilkadziesiąt lat pracy w służbie Jego Alma Mater okazało się dla urzędujących dzisiaj władz UW jakąś barierą. A może ich nie dostrzegłem? Mój uniwersytet żegna swoich profesorów, w tym byłych rektorów z wielkimi honorami. Świat się zmienia.

Jak to dobrze, że towarzyszyli w tej "ostatniej drodze" profesorowie doceniający wielkość i wyjątkowy wkład w naukę - JM Rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie prof. APS Jan Łaszczyk, prorektor APS - prof. zw. Stefan M. Kwiatkowski i dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych APS prof. APS Maciej Tanaś. Ostatni okazali się pierwszymi, mimo że Cz. Kupisiewicz był zaledwie kilka lat członkiem społeczności tej Akademii.

Nasuwa mi się wiersz Wisławy Szymborskiej pt.„Kot w pustym mieszkaniu”, którego pierwszy wers mógłbym strawestować:

Umrzeć - tego nie robi się pedagogom, bo co mają począć bez Niego”.

Wiemy, że każdy koniec jest czegoś początkiem, a jak pisała noblistka - „podział na ziemię i niebo to nie jest właściwy sposób myślenia o tej całości. Pozwala tylko przeżyć pod dokładniejszym adresem…”, a tym adresem od kilkudziesięciu lat była dla Profesora Polska Akademia Nauk, zaś w ostatnich latach życia szczególnie - Wyższa Szkoła "Humanitas" w Sosnowcu i Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.

W imieniu Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN żegnałem pedagoga wielkiego umysłu i serca, humanistę, znakomitego nauczyciela nauczycieli, mając świadomość tego, że wraz z Jego odejściem kończy się pewna epoka w dziejach nauk pedagogicznych. Odszedł bowiem na wieczną wartę ostatni już z trzech sosnowieckich "tenorów polskiej pedagogiki" (po B. Nawroczyńskim i B. Suchodolskim).
Skomentuję to za W. Szymborską: Ci, co wiedzieli o co tutaj szło, muszą ustąpić miejsca tym, co wiedzą mało. I mniej niż mało. I wreszcie tyle co nic”.

Czy młodszemu pokoleniu dana jest pewność dalszego losu? Jak na ironię, właśnie w tym dniu przeczytałem w jednej z ogólnokrajowych gazet, żeby młodzi Polacy zanadto nie zabiegali o bycie perfekcjonistami, nie troszczyli się o innych, nie zapracowywali się, bo i po co, skoro życie musi być lekkie, łatwe i przyjemne, najlepiej bez wysiłku, ksobne. Taka jest recepta na ponowoczesne i popkulturowe życie czy - jak określa to prof. Zbyszko Melosik - życie w stylu "instant".

Prof. Czesław Kupisiewicz żył w okresie nieprawdopodobnych zmian ustrojowych, społecznych i politycznych, ale także w czasach dynamicznie rozwijającej się wiedzy na temat kształcenia i wychowywania innych, której sam także był współtwórcą, niezależnie od osobistego życia pełnego dramatycznych okoliczności i wydarzeń. Pisał i często opowiadał o tym, jak kilka razy odzyskiwał swoje życie w dramatycznych okolicznościach okresu okupacji, ale i o tym, jak dumny był z Ojczyzny, której z pasją i zaangażowaniem służył przez kilkadziesiąt lat bez oczekiwania na jakiekolwiek gratyfikacje. Może właśnie dlatego, że widział i przeżywał śmierć bliskich i obcych sobie osób, potrafił dzielić się z innymi wartością własnego życia?

Był wśród nas i dla nas nawet wówczas, kiedy spotykały go zarówno sukcesy, jak i życiowo przykre sytuacje. Nikt z nas nie jest wolny od trosk i zmartwień, od radości i euforii, ale i od rozczarowań czy braku pokory. Profesor potrafił jednak wznosić się ponad małostkowe postawy, zawsze oczekując więcej od siebie, by inni mogli uczyć się wzniosłości intelektualnej, duchowej i emocjonalnej, by pozyskiwać jak najwięcej dla siebie. Dzięki temu mogliśmy czuć się potrzebni i poszerzać ruch ludzi przyjaznych, otwartych, pracowitych. Oby było jak najwięcej takich naukowców, tak głęboko misyjnych w akademickim stylu, badaczy, którzy swoją niespożytą ciekawością świata per se, świata kultury i natury, piękna i twórczości będą potrafili obdarzać sobą innych.

(fot. Spotkanie profesora Cz. Kupisiewicza w dn. 3 grudnia 2012 r. w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie z autorami planowanych wówczas podręczników i monografii akademickich pod patronatem KNP PAN)

Zmarły Uczony rozwijał dydaktykę, historię myśli pedagogicznej i pedagogikę porównawczą wzbudzając podziw dla wielkiego talentu konstruowania syntez, prowadzenia metanarracji i wydobywania z dokonań minionych pokoleń wartości, myśli i idei, którym nadawał nową formę, uaktualniał ich znaczenie dla potrzeb życia i rozumienia jego sensów „tu i teraz”, ale zawsze z wychyleniem ku przyszłości. Żegnało Go z wielkim smutkiem i bólem rozstania grono przyjaciół, koleżanek i kolegów, byłych współpracowników, członków Akademii i jej komitetów naukowych, Jego uczniów, studentów, doktorantów oraz wypromowanych dzięki Jego sztuce kształcenia - doktorów habilitowanych i tytularnych profesorów. Nie wszyscy mogli osobiście uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu.

Teraz nowe pokolenie powinno napisać kolejny tom Jego wydawniczej serii „Myśliciele o wychowaniu”, w którym Jego dzieło stanowić będzie kolejny rozdział wielkiej księgi pamięci o klasykach światowej pedagogiki. Kupisiewicz wpisał w nią swój akademicki kod perfekcjonizmu, twórczej pasji i wielkiego serca. Jego uwagi, zasady, wskazówki, wyjątkowe poczucie humoru i dystansu z troską o jak najwyższą jakość stają się dla nas trudnym wyzwaniem.

Podziękowałem Profesorowi za wielki dar Jego OBECNOŚCI, która trwać będzie przez kolejne wieki zapisana w licznych dziełach, a naszych sercach i umysłach. Żegnając Profesora słowami noblistki jako tego, który - „Od słów rozniecał spojrzenia, Od spojrzeń zapalał słowa. W szerokie wyrzuty oddechu zamieniał wysiłek cyfr” - wyraziłem nadzieję, że będziemy odwoływać się do pamięci o Jego dokonaniach i osobistych walorach, którymi nas obdarzał.

Ten szczególny rodzaj intymności nie kończy się wraz z Jego odejściem, gdyż może zachęcać nas do ich uchwycenia i utrwalenia w niewielkiej chociażby Jego części. Jeśli bowiem – jak pisał Pierre Dominice – nie zostanie wskrzeszona tradycja przekazywania świadectw z pokolenia na pokolenie, skazani zostaniemy na pogrążenie się w fikcji i pozorach. Jestem przekonany, że nie tylko w Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN pamięć o Profesorze będzie pielęgnowana potęgując w naszym środowisku sens integralnego uczenia o nieustannie odnawianym podejściu do (samo-)kształcenia i (samo-)wychowania kolejnych pokoleń.

Niech Pan Bóg ma Profesora w swojej łaskawej opiece.

13 listopada 2015

Inżynier z duszą humanisty


Nawet inżynierowie - naukowcy z politechniki wiedzą lepiej od ministry nauki i szkolnictwa wyższego, że także nauki techniczne muszą mieć humanistyczny charakter. Niestety, ale po 8 latach rządów PO i PSL oraz w 4 lata po tzw. reformie nauki i szkolnictwa wyższego w wydaniu prof. Barbary Kudryckiej mamy zdehumanizowany system klasyfikowania obszarów, dziedzin i dyscyplin naukowych.

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN, ale także Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów wielokrotnie kierowało do MiNiSW wniosek o połączenie dwóch dziedzin nauk: humanistycznych ze społecznymi. Ministra tego resortu - mająca zapewne jakieś ukryte przed społeczeństwem cele - utrzymała treść rozporządzenia w powyższym zakresie, mimo że jest ono krytykowane nie tylko przez pedagogów. Problemy mają historycy sztuki, socjolodzy, politolodzy, a nawet niektórzy teolodzy, gdy przedmiotem oceny dorobku naukowego kandydata do stopnia czy tytułu naukowego są rozprawy nie mieszczące się w tak nonsensownym podziale.

Już wkrótce będzie opublikowana w Wydawnictwie Naukowym ... Politechniki Łódzkiej książka pod redakcją K. Baranowskiego i J. Sośnickiej pt. Inżynier z duszą humanisty, w której znajdzie się rozprawa Romana Z. Morawskiego pt. NAUKA W CZASACH BIUROKRACJI. Dla pasjonatów anglojęzycznej narracji będzie w niej tylko motto z rozprawy Hannah Arendt pt. The Life of the Mind, A Harvest Book - Harcourt, Inc., San Diego – New York – London 1978, s. 180) następującej treści:

"The sad truth is that most evil is done by people who never make up their minds to be good or evil."

Wspólnie z prof. Marią Dudzikową uwielbiamy teksty, których autorzy posługują się metaforami. Zacytuję fragment z wprowadzenia do tego artykułu:

"Strukturalne podobieństwo tytułu tego eseju do tytułu słynnej powieści Gabriela Garcíi Márqueza Miłość w czasach zarazy jest nieprzypadkowe, albowiem wciąż przybywa uczonych, dla których nauka jest "miłością" niespełnioną z powodu biurokratycznej "zarazy".

Teza, iż biurokracja jest zarazą wyniszczającą instytucje nauki, ludzi nauki i etos nauki, nie jest ani nowa, ani odkrywcza. Nie oznacza to jednak, że nie wymaga ona nieustannej refleksji "epidemiologicznej" zorientowanej na pogłębioną diagnostykę, a w dalszej perspektywie – także na sposoby przezwyciężania przyczyn i skutków owej zarazy."

Mamy tu bardzo interesującą analizę biurokracji wraz jej patologią, która wpisana w politykę szkolnictwa wyższego oraz wobec nauki pozwala na zrozumienie tego, w jak zdehumanizowanych i nieefektywnych warunkach musimy żyć i pracować w uniwersytetach, politechnikach czy akademiach. Ministrom są one obojętne, bo niektórzy z nich nie spędzili w uczelni (w roli samodzielnych czy pomocniczych pracowników naukowych) nawet jednego roku.

Najważniejsze z dysfunkcji sprawujących władzę, której doświadczamy w środowisku akademickim, sprowadzają się do:

* niezdolności do skutecznego działania w sytuacjach nietypowych z punktu widzenia obowiązujących przepisów;

* skłonności do popadania w konflikty z ekspertami, dla których odniesieniem jest wiedza, a nie regulacje formalne;

* skłonności do odchodzenia od celów, którym ma służyć, i skupiania się na własnym funkcjonowaniu i rozwoju, na generowaniu nowych celów uzasadniających ten rozwój;

* nieodporności na szeroko rozumianą korupcję, objawiająca się powstawaniem nieformalnych grup dążących do poszerzania zakresu władzy w celu realizacji swoich partykularnych interesów.

"Od czasów Mikołaja Gogola i Antoniego Czechowa wiadomo też, że biurokracja jest jak motyl morski (Pterois volitans): bardzo dba o zewnętrzne pozory, płaszczy się przed możnymi i wyżywa na słabszych. W następstwie wymienionych dysfunkcji, po przekroczeniu pewnej granicy, następuje jej lawinowy rozrost, ponieważ jedynym pomysłem biurokraty na negatywne skutki biurokracji jest: "więcej biurokracji".

Ujawnia się więc destrukcyjny wpływ dodatniego sprzężenia zwrotnego, który może być zneutralizowany tylko przez – mówiąc językiem cybernetyki –"silną delinearyzację" systemu biurokratycznego, tzn. dodanie zewnętrznych ograniczników jego działania… Powszechność biurokratycznych patologii sprawia, że we współczesnej polszczyźnie termin "biurokracja" stał się synonimem "zwyrodniałej biurokracji"; w takim też znaczeniu będzie on używany w tym eseju."


Ciekaw jestem, czy nowy minister będzie w stanie uniknąć biurokratycznej pułapki i przeprowadzi humanistyczną rewolucję w naszym systemie? Warto, żeby przeczytano w resorcie także ten esej, gdyż (...) każde zło narasta, aż przebierze się jego miara. Wydaje się, że owa miara jest bliska przebrania się w przypadku biurokracji rządzącej polskim życiem akademickim, a w tym – sferą badań naukowych – i fakt ten dostrzegają nawet ci przedstawiciele środowiska akademickiego, którzy w pewnych okresach – powodowani szlachetnymi intencjami – do rozrostu biurokracji niechcący się przyczyniali."

Była minister nauki i szklnictwa wyższego niestety zawiodła moje nadzieje i środowiskowe oczekiwania zmian.