01 września 2014

MEN-ski mapping



Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska poinformowała społeczeństwo, że kierowany przez nią resort edukacji planuje kolejną akcję informacyjną (czytaj - propagandową). To oznacza, że powinna zatroszczyć się o zmianę nazwy tego ministerstwa. Nie wiem, jaka byłaby tu najlepsza? Może - Ministerstwo Map Informacyjnych (MPI) albo Ministerstwo Propagandy Oświatowej (MPO)?

Zdaniem ministry edukacji narodowej pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej rodzice nie mają żadnej informacji na temat tego, gdzie znajdują się najlepsze szkoły zawodowe i technika w naszym kraju. "Mamy świetne doświadczenia z mapą podstawówek, którą zrobiliśmy, by przekazać informacje o nich rodzicom sześciolatków. Do końca ferii zimowych chciałabym mieć mapę szkół zawodowych. Pokażemy na niej, czego dana szkoła uczy, jakie ma profile, ilu maturzystów, jakie wyniki. Ale też, jak te placówki współpracują z rynkiem pracy".

Mam dwie wątpliwości. Po pierwsze, o wyborze szkoły ponadgimnazjalnej nie decydują rodzice, gdyż cyberpokolenie jest dużo lepiej zorientowane w tym, z kim, gdzie i czego chce się uczyć po gimnazjum. Tak więc o wyborze szkoły zawodowej dzisiaj już nie rozstrzygają rodzice chyba, że mamy na uwadze sytuacje szczególne w rodzinie gimnazjalisty, który jest jedyną nadzieją na szybkie uzyskanie zawodu i wsparcie rodziców czy opiekunów prawnych w pozyskaniu środków do życia. Wówczas jednak nie będzie szukać jak najlepszej szkoły zawodowej, tylko takiej, którą jak najszybciej będzie mógł ukończyć i znajdzie się ona w pobliżu jego miejsca zamieszkania.

Po drugie, tworzenie na stronie MEN kolejnej mapy jest - być może świetną okazją do zarobienia przez jakąś firmę czy do dania zajęcia bezrobotnemu już informatykowi w tym urzędzie, ale nie będzie żadnym źródłem motywującym do wyboru określonej szkoły zawodowej przez nastolatka. Ministra edukacji jest tak odporna na krytykę totalnej klapy propagandowej w przypadku tzw. MEN-skiej mapy na temat rzekomego przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków, że dorabia ideologię do kolejnego bubla. Po co?

Oczywiście, jeśli "ambitnym" zadaniem ministry edukacji narodowej ma być tworzenie kolejnych map, by można było chwalić się nimi na kolejnych konferencjach prasowych, to wróżę odsłonę kolejnego kitu propagandowego. W każdym mieście powiatowym, nie wspominającym o wielkich ośrodkach miejskich, gdzie znajdują się szkoły zawodowe różnego typu, tak rodzice, jak i uczniowie gimnazjów doskonale wiedzą, która z nich jest najbardziej atrakcyjna, cieszy się największym popytem.

W Polsce trzeba inwestować środki w nowoczesną infrastrukturę, a nie podtrzymywać szkoły-muzea zawodów, opowiadać bajki na stronie urzędu. Niestety, ministra edukacji, która - co potwierdza kolejnymi działaniami pozornymi - zna się na propagandzie politycznej (w dość zresztą kiepskim stylu), zamiast stymulować podaż, postanowiła podawać nam papkę płytkich, banalnych, powierzchownych, nieprawdziwych (niepełnych) danych o szkołach zawodowych, byle tylko wyciągnąć kolejną kasę unijną na konsumpcję własną, czyli kolejny balon przedwyborczy.

Wzorem kampanii reklamowej dla rodziców sześciolatków czekamy na występy kolejnych ekspertów w MEN-skich spotach. Scenariusz może być ten sam, tylko wystarczy podmienić aktorów i celebrytów.

31 sierpnia 2014

Rok szkolny z Dyzmą w MEN

Oj, ostatnie tygodnie są pasmem zabawnych sytuacji z udziałem MEN i pani ministry edukacji. Widać, jak fatalny ma zespół współpracowników, jakiegoś Dyzmę, a może wkradł się też do tego urzędu "mały sabotaż", bowiem z datą 31 sierpnia 2014 r. ukazał się na pierwszej stronie wpis o kuriozalnej treści (godzina odczytania 0:55)


ROK SZKOLNY CZAS ZACZĄĆ!
Opublikowano: 31 sierpnia 2014
600 uczniów szkół na terenie całego kraju już jutro wróci do szkoły. Zajęcia w tym roku szkolnym potrwają do 26 czerwca 2015 r.





Na szczęście, ktoś jednak czuwa i już mamy na stronie MEN autokorektę:

Rok szkolny czas zacząć!
Opublikowano: 31 sierpnia 2014
4 763 600 uczniów szkół na terenie całego kraju już jutro wróci do szkoły. Zajęcia w tym roku szkolnym potrwają do 26 czerwca 2015 r.


Doktor pedagogiki wyróżniona nagrodą Prezesa Rady Ministrów


Pani dr Edyta Siwińska została wyróżniona Nagrodą Prezesa Rady Ministrów za swoją rozprawę doktorską pt. "Jakość edukacji tanatologicznej w szkole", którą napisała pod kierunkiem prof. Uniwersytetu Szczecińskiego dr hab. Barbary Kromolickiej. Recenzentami w tym przewodzie byli wybitny znawca tej problematyki - dr hab. Józef Binnebesel prof.UMK i teoretyk wychowania i samowychowania - dr hab. Andrzej Sowiński, prof. US.

Laureatka była w tym roku jedynym doktorem nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, który otrzymał tak wysokie wyróżnienie. Prezes Rady Ministrów wręczył je 28 doktorom nauk. Nie było wśród nich ani psychologów, ani socjologów. To wielki zatem zaszczyt dla młodej Doktor i jej Promotor oraz Wydziału Nauk Humanistycznych, którego Rada przeprowadziła tak znakomity przewód doktorski. Mam nadzieję, że rozprawa zostanie opublikowana nie tylko z powyższego względu, ale problematyki badawczej, która ma interdyscyplinarny charakter.

Jej autorka podjęła w dysertacji problem społecznych i kulturowych uwarunkowań postrzegania i rozumienia problematyki umierania i śmierci. Musiała go najpierw przedstawić w świetle najnowszych teorii tanatopedagogicznych, tanatopsychologicznych, medycznych, religijnych, kulturowych, etycznych, a nawet prawnych. Nie jest łatwo pisać o dziecku w obliczu śmierci, doświadczającemu żałoby, starty Bliskiej mu osoby, a co dopiero o sytuacji umierającego i świadomego terminalnej choroby dziecka. Odczuwany przecież krzyk rozpaczy miesza się bowiem z próbą uchwycenia naukowym językiem ludzkich dramatów (dzieci i ich rodziców)wobec stanu nadchodzącego przejścia na drugi brzeg. Doktorantka pochyliła się nad tym fenomenem sięgając do filozofii personalistycznej.


Część badawcza jest jednak - jak piszą recenzenci - bardziej zdystansowana wobec powyższego, bowiem Doktorantka przeprowadziła analizę treści tanatologicznej w edukacji szkolnej, a więc ich występowania w programach szkolnych różnych przedmiotów, proponowanych metod i form ich realizacji. Przyjrzała się też w swojej diagnozie temu, jaką mają wiedzę na temat śmierci uczniowie, czy i jakie są ich potrzeby w tym zakresie, by całość zamknąć diagnozą poziomu przygotowania nauczycieli do kształcenia młodych pokoleń także w tej kwestii.

Dobrze się stało, że praca doktorska poświęcona właśnie temu zagadnieniu została skierowana do nagrody, bo przecież ponowoczesność wraz z jej technologiami przekazu wydarzeń z różnych miejsc świata prowadzi do znieczulenia na ludzką śmierć, do jej "banalizacji". Pani dr Edyta Siwińska zwraca uwagę na dwa, jakże istotne sposoby postrzegania śmierci jako "śmierci zdziczałej" i "śmierci oswojonej". Jak zatem socjalizujemy nasze dzieci do śmierci? Czy rzeczywiście jest to dla dzieci tabu, które powinno wyznaczać między nimi a dorosłymi granice milczenia, pokory czy współdoznawania?