03 lipca 2014

Tradycyjne a multimedialne podręczniki szkolne




Sądzę, że warto jest przyjrzeć się procesom tzw. modernizacji środków dydaktycznych. Zwróciła się do mnie dziennikarka z pytaniem, czy to dobry pomysł aby tradycyjne podręczniki w jakimś stopniu zastępować multimedialnymi? Nie wiem, czy lub w jakim zakresie zostanie przez nią uwzględniona moja opinia. Jest to jednak wyzwanie dla środowiska pedagogiki szkolnej.

Moja postawa wobec powyższego dylematu jest ambiwalentna. Z jednej bowiem strony transmisja wiedzy w szkole za pośrednictwem klasycznych środków i metod staje się coraz mniej atrakcyjna dla dzieci, a szczególnie młodzieży, gdyż mamy do czynienia z tzw. e-pokoleniem, cyfrową generacją, która już w środowisku rodzinnym doświadcza pierwszych kontaktów z światem wirtualnym i jego zasobami. Tu szkoła przestaje być atrakcyjnym środowiskiem, gdyż żaden drukowany podręcznik nie będzie w stanie konkurować z filmowym i animowanym przekazem.

Z drugiej strony, im bardziej nasz świat staje się zwirtualizowany, im więcej i szybciej informacji możemy uzyskać bez czekania na bezpośredni kontakt z ekspertem/nauczycielem, tym bardziej szkoła musi zmienić swoją funkcję z jednokierunkowego, wyłączonego przekazu, gdyż tu straciła już swój
prymat, na rzecz konstruowania "map" poruszania się w świecie bez granic, ale zarazem także śmietniku danych i ich interpretacji. Tu jest konieczna rola nauczyciela jako przewodnika, który potrafi uświadomić młodzieży, jak poruszać się w sieci, by nie wpaść w sidła możliwego ZŁA, manipulacji, osaczenia, degeneracji lub utrwalania patologii w życiu społecznym oraz
indywidualnym.

Pedagog musi uczyć dzieci i młodzież wartościowego posługiwania się nowymi mediami, włączać je do zajęć dydaktycznych w szkole, ale przede wszystkim im więcej będzie w naszym życiu wirtualnego świata, tym szkoła musi być bardziej osadzona w świecie realnym i uczyć dzieci kultury życia codziennego, strategii przeżycia i własnego rozwoju, konstruowania własnej tożsamości i sensu życia wśród ludzi. Nie wolno w żadnej mierze odejść od istoty szkoły jako środowiska kultury wysokiej, od troski o ponadczasowe wartości cywilizacji, własnego narodu. W tym przypadku konieczne jest zachowanie sztuki obcowania z ludźmi i dobrami kultury, a więc także z kulturą, historią, literaturą, religią, polityką, filozofią czy artystycznym rzemiosłem itp. E-podręczniki mogą uczynić dostęp do tych kanonów i jakość ich prezentacji bardziej atrakcyjnymi, ale i tak nauczyciel musi tu być komentatorem, moderatorem treści i obrazów.

Co w takim razie ze szkołami, których nie będzie stać na zakup odpowiednich sprzętów dla uczniów? Co z uczniami, którzy nie mają dostępu do tabletów i komputerów w domu?

Powinniśmy powrócić do modelu szkoły otwartej, szkoły środowiskowej, a więc w pełni umożliwiającej dostęp do sieci szczególnie tym dzieciom, które nie mają kontaktu w domu z Internetem. To dla nich powinny być otwarte, dostępne w szkole po zajęciach lekcyjnych pracownie czy punkty informatyczne, by mogły z nich swobodnie korzystać (przy zabezpieczeniach co do niepożądanych treści). Organ prowadzący szkołę powinien poszerzać dostęp do infrastruktury szkolnej właśnie dla tych środowisk, które są z różnych powodów wykluczane społecznie i informacyjnie. Na tym powinna polegać właściwa polityka wyrównywania szans edukacyjnych. Dzieci dojeżdżające do szkół powinny mieć prawo dostępu w siedzibach władz lokalnych (gminy, u wójta) do Internetu i możliwości drukowania koniecznych do odrabiania lekcji materiałów.

Szkoła musi być jak najbliżej każdego dziecka, bo takie jest jego konstytucyjne prawo do nieodpłatnej edukacji. Szkoła to nie tylko budynek, ale proces zorganizowanego i zabezpieczonego przez władze środowisko uczenia się. Zbliżają się wybory samorządowe i obywatele, mieszkańcy powinni upomnieć się o prawa ich dzieci do rozwoju. Oczywiście najkorzystniej było zakupić tablet z dostępem do bezprzewodowego Internetu dla dzieci z środowisk pozbawionych kapitału.

Warto poszukiwać wśród lokalnej społeczności sponsorów, którzy niejako edukacyjnie adaptowaliby dzieci" pokrywając im comiesięczny koszt abonamentu. Sam w taki sposób sponsoruję młodych ludzi. Powinniśmy dzielić się nie tylko chlebem, nie tylko okazjonalnie w okresach świątecznych z ubogimi, ale także dostępem do kultury i jej źródeł w Internecie. Nikt nie powinien zwalniać z tego procesu rządzących, ale wprost przeciwnie - skutecznie egzekwować od nich dostęp wszystkich dzieci do tego typu źródeł.

02 lipca 2014

Pedagogika serca w naukowym wymiarze










Końcówka roku akademickiego 2013/2014 jest imponująca w polskiej pedagogice. Wczoraj odbyło się jedno z wielu kolokwiów habilitacyjnych, tym razem na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie, którego bohaterką była dr Danuta Wosik-Kawala z Instytutu Pedagogiki tej Uczelni.

Cudze chwalicie, swego nie znacie... to porzekadło najlepiej odpowiada temu, z czym mamy do czynienia w naszych naukach społecznych. Nieustannie eksponuje się model inteligencji emocjonalnej Daniela Golemana, podczas gdy w Polsce od lat 70. XX w. potrzebę wychowania emocjonalnego niezwykle skrupulatnie i konsekwentnie rozwijała dr Maria Łopatkowa, która dawała w swoich rozprawach naukowych, publicystycznych, zaangażowaniu społecznym i politycznym oraz w literaturze dla dzieci i młodzieży odpowiedź na pytanie: "Jak postępować, aby człowiek stał się homo amans - istotą miłująca?

Wcześniej Donald Winnicot głosił w swoich pracach, że emocjonalna więź dziecka z matką utrwala się bardziej w obustronnym obcowaniu na zasadzie wzajemnego odczuwania siebie, aniżeli na wzajemnym rozumieniu. Ważny jest tu ścisły związek między sferą psychiczną i fizyczną dziecka a suwerennością jego osoby. Bez empatycznej i naturalnej więzi między dzieckiem a jego rodzicem nie jest możliwe ani jego aktualne i przyszłe zdrowie psychiczne, ani rozwój jego zdolności do kochania. Miłość nie rodzi się w próżni, toteż może być w swoim środowisku zablokowana czy wyparta.

Dlaczego przywołuję tu Marię Łopatkową? Powodem jest wspomniana na początku wpisu habilitacja lubelskiej pedagog pt. Rozwijanie kompetencji emocjonalnych uczniów szkół ponadgimnazjalnych (Lublin: Wydawnictwo UMCS 2013, ss. 368), która znakomicie wpisuje się w nurt pedagogiki serca i psychologii uczuć. Mamy oto interdyscyplinarną monografię naukową, która stanowi wynik badań podstawowych w naukach społecznych, docenionych tak przez psychologa prof. Zbigniewa Nęckiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, jak i profesorów pedagogiki - Aleksandra Nalaskowskiego z UMK w Toruniu, piszącego te słowa oraz prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego Inettę Nowosad.


Właśnie tego typu badania są niezmiernie potrzebne nauce, jak i praktyce pedagogicznej, w tym przypadku nauczycielom, bowiem autorka - świadoma normatywnym przesłań w teoriach wychowania humanistycznego - przeprowadziła jeszcze badania eksperymentalne i uzasadniła możliwość odwołania się do koncepcji inteligencji i kompetencji emocjonalnych czy teorii stresu, by wykazać możliwość optymalizowania procesu kształcenia młodzieży. Kiedy czynimy te kategorie kluczowymi do poznania, opisu i wyjaśnienia występowania określonych procesów i fenomenów edukacyjnych w szkołach ponadgimnazjalnych, to możemy za pomocą rzetelnych i wiarygodnych badań naukowych dociekać skutków następstw takich czy innych przemian w instytucji i u jej głównych aktorów.


Pani dr hab. Danuta Wosik-Kawala, na podstawie wielu doświadczeń pedagogicznych, z których wynikał brak przygotowania nauczycieli do realizacji zadań wychowawczych sprzyjających wzmacnianiu u uczniów m.in. poczucia własnej wartości, asertywności czy zdolności do pracy nad sobą, postanowiła przeprowadzić eksperyment pedagogiczny, poprzedzając go pomiarem ex ante i wieńcząc diagnozą ex post. Znając poziom inteligencji emocjonalnej i kompetencji emocjonalnych uczniów mogła wprowadzić zmienną niezależną, jaką były zajęcia warsztatowe o charakterze inter-i intrapersonalnym.

Znajdziemy w jej rozprawie wnikliwą i bardzo staranną w części metodologicznej pracy strukturę modelu teoretycznego zmiennych i prawidłowo określone między nimi relacje. Zakres terytorialny badań był trafny, a przy tym musiał uwzględniać także możliwości uruchomienia programu interwencyjnego (zmiennych niezależnych) w ramach przygotowanego eksperymentu. Za sposób jego przeprowadzenia, dokonanych pomiarów i prezentacji wyników należą się badaczce wyrazy uznania.

Sam uczestniczyłem w większym projekcie badawczym na terenie jedynie szkół zawodowych w Łodzi, w którym zastosowałem podobnego rodzaju schemat pedagogicznych diagnoz i warsztatów, chociaż diagnoza i eksperyment dotyczyły kompetencji społecznych młodzieży uczącej się, toteż mogę potwierdzić wysoką wartość tego typu przedsięwzięć. Ba, mogłem porównać uzyskane dane przez D. Wosik-Kawalę w odniesieniu do szkolnictwa zawodowego z moimi diagnozami, by nabrać przeświadczenia, że mamy w kraju do czynienia z bardzo poważnym problemem społecznym, jakim jest katastrofalny poziom zaburzeń psychospołecznych wśród uczniów szkół zawodowych.

Szkolnictwo ponadgimnazjalne nie dysponuje żadnymi programami, ani też materiałami programowo-metodycznymi, które służyłyby kształtowaniu kompetencji personalnych, w tym emocjonalnych i społecznych uczniów m.in. szkolnictwa zawodowego, by pomóc im w osiąganiu sukcesów na rynku pracy. Tak więc projekt D. Wosik-Kawali ma jeszcze dodatkową wartość, stricte pedagogiczną, bowiem pokazuje, w jaki sposób można uruchamiać i wzmacniać pewne procesy, które są kluczowe w procesie wychowania młodzieży.

Sfera emocjonalna jest szczególnie istotna nie tylko ze względu na dynamiczny przebieg procesu dojrzewania osób w tym wieku, ale także na kształtowanie się ich dojrzałości do życia w świecie, który powinien być przestrzenią humanum, homo amans, jak pisał Bogdan Suchodolski – upomnieniem się o wychowanie krzewiące nadzieję, iż za sprawą ludzi potrafimy na tym globie stworzyć życie godne i szczęśliwe dla wszystkich jego mieszkańców.

Uzyskane wyniki lubelskich badań są szokujące, skoro aż 64,3% ogółu młodzieży przejawia niski poziom empatii, a w szkole zawodowej nawet 70,6%, aż 43,1% młodzieży z zawodówek nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami, przejawia styl działania o wysokim poziomie unikania, ucieczki od problemu itp. Wszystko to świadczy o tym, że szkolnictwo zawodowe, szczególnie to zasadnicze, należy do klinicznych, toksycznych, a może i wypalonych wychowawczo, skoro nie podejmuje jakże koniecznego wspierania młodzieży uczącej się w jej rozwoju nie tylko profesjonalnym, instrumentalnym, ale także kierunkowym, wychowawczym.

Właśnie dlatego wspomniany tu dyskurs habilitacyjny ma istotne znaczenie w debacie polityków oświatowych i ekspertów na temat koniecznych reform szkolnictwa tego typu, które nie mogą skupiać się jedynie na tym, by było jak najtaniej i jak najbliżej oczekiwań pracodawców, gdyż szkoła musi być jeszcze środowiskiem (samo-)wychowawczym.

01 lipca 2014

Nominacje profesorów pedagogiki

Profesor Lena Kolarska-Bobińska wzięła udział w uroczystości wręczenia nominacji profesorskich. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim w poniedziałek 30 czerwca prezydent Bronisław Komorowski wręczył akty nominacyjne nauczycielom akademickim oraz pracownikom nauki i sztuki. Zgodnie z Ustawą o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki tytuł profesora nadaje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na podstawie wniosku Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów. Tytuł ten może być nadany osobie, która uzyskała stopień doktora habilitowanego, ma osiągnięcia naukowe lub artystyczne znacznie przekraczające wymagania stawiane w przewodzie habilitacyjnym, może także pochwalić się sukcesami dydaktycznymi, w tym w kształceniu kadry naukowej lub artystycznej.

Wśród nominowanych Profesorów są także pedagodzy, a mianowicie:

Prof. dr hab. Janina Kostkiewicz z Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, autorka znakomitej rozprawy pt. "Kierunki i koncepcje pedagogiki katolickiej w Polsce w latach 1918-1939 (Kraków, 2013, ss. 733).
Rzadko się zdarza w naukach humanistycznych, by badacz klasycznego nurtu pozytywistycznego skierował swoje zainteresowania na wymagający innych kompetencji obszar badań humanistycznych, badań podstawowych, które dotyczyły pogranicza pedagogiki ogólnej i historii wychowania oraz dziejów myśli pedagogicznej. Jakże brakuje nam tak wszechstronnie wykształconych i doświadczonych badawczo naukowców, którzy mogą służyć swoimi kwalifikacjami i osiągnięciami kolejnym pokoleniom badaczy.

Pani prof. dr hab. Janina Kostkiewicz ma zasłużone i znaczące dla pedagogiki sukcesy. Wydała bowiem po uzyskaniu stopnia naukowego doktora - poza prawie 100 rozprawami naukowymi - autorski wybór tekstów do studiowania fundamentalnego przedmiotu na studiach z nauk o wychowaniu, jakim jest pedagogika ogólna. Ów zbiór pt. "Wprowadzenie do pedagogiki ogólnej" (I wyd. 1996, IV wyd. 2005) miał już kilka wydań (także aktualizowanych) i nadal cieszy się dużym zainteresowaniem w środowisku akademickim.

Pani Profesor jest autorką tak znaczących rozpraw, jak "Wychowanie do wolności wyboru. Ponadczasowy wymiar pedagogiki F.W. Foerstera" (Wydawnictwo WSP w Rzeszowie 1998, ss. 259) czy jakże bogatego, nowatorskiego i niezwykle gruntownego z punktu widzenia metod badań historycznych - cyklu publikacji dotyczących marginalizowanego w okresie realnego socjalizmu i wciąż słabo zbadanego w III RP - katolickiego nurtu pedagogiki kultury. O jej rozprawie profesorskiej pisałem dużo wcześniej w blogu.

Drugą z nominowanych profesorów pedagogiki jest pani prof. dr hab. Wanda Dróżka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Od samego początku swojego rozwoju naukowego jest związana z macierzystą uczelnią, gdzie systematycznie prowadzi jakościowe badania naukowe, kształci młode kadry, studentów i włącza się w działalność organizacyjną swojej jednostki. Należy do jednej z najbardziej aktywnych w kraju osób nie tylko organizujących konferencje naukowe z pedeutologii, ale i systematycznie uczestniczących w debatach naukowych oraz kształcąc młodych naukowców w ramach Letnich Szkół Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

Prof. dr hab. Wanda Dróżka należy do wyjątkowych postaci w środowisku akademickiej pedagogiki jako badacz o wysokich standardach naukowych, twórczy i reprezentujący dość rzadką, bo niezwykle trudną szkołę prowadzenia badań biograficznych opartych na pamiętnikach, dziennikach, listach badań wielopokoleniowych w środowisku nauczycielskim. Dokonuje w swoich rozprawach deskrypcji materiałów autobiograficznych na reprezentatywnej dla omawianych zagadnień literatury humanistyczno-społecznej rzeczywistości w trzech perspektywach temporalnych.

Od lat współpracuje z Pracownią Badań Pamiętnikarstwa Polskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Nie bez powodu była wielokrotnie wyróżniana i nagradzana za osiągnięcia naukowe nagrodami Rektora, jak i otrzymała prestiżową nagrodę MNiSW za cykl prac badawczych nad pokoleniami nauczycieli. Jej rozprawa profesorska pt. "Generacja wielkiej zmiany. Studium autobiografii średniego pokolenia nauczycieli polskich 2004" jest wynikiem badań w ramach grantu MNiSW stanowiąc znaczny wkład w rozwój pedagogiki i socjologii edukacji. Metaanalityczne, interpretatywne studia autobiografii nauczycielskich kilku pokoleń są znakomitym materiałem także dla historyków wychowania, bowiem odsłaniają z „wewnętrznej” niejako perspektywy udział przedstawicieli tej profesji w nieustannie wdrażanych przez polityków oświatowych zmianach szkolnych.

Obu Paniom Profesor serdecznie gratuluję.