24 grudnia 2025

O wigilijnym połamaniu opłatków w duchu wolnych inicjatyw edukacyjnych

 


Tuż przed Wigilią, w tym szczególnym czasie zawieszenia między jeszcze a już, kurier przyniósł książkę: Połamane opłatki i rozmowy maciejki Ryszarda Macieja Łukaszewicza. Jakby sama droga przesyłki wiedziała, kiedy dotrzeć. To książka, która nie przychodzi przypadkiem — przychodzi wtedy, gdy rok domyka się jak stary zeszyt, a my mimowolnie zaglądamy między zapisane i niezapisane kartki własnej pamięci.

Autor zachwyca pięknem słowa i czułą retrospekcją doznań wpisanych w doroczne Święta Bożego Narodzenia. „Nader osobiste rozmyślania o czasie jedynym” — podtytuł tej literackiej autoanalizy — nie jest jedynie zapowiedzią introspekcji. To raczej zaproszenie do wspólnego zatrzymania się przy wigilijnym stole, gdy już prawie wszystkie jesienne liście są wytańczone za samochodem, a ostatnie z nich próbują jeszcze raz wzbić się w górę i przykuć uwagę zamyślonego przechodnia. Świat cały razem z tymi liśćmi opada/upada, czyni się nieznośny, przegrany, bywa że rozdrażniony, czy nieudany jak suflet (s. 4).

Ten obraz przywołał we mnie wspomnienie francuskiego deseru — kruchego, wymagającego, a przecież zdolnego do wzrastania. Dzięki niemu czas przełomu, jakim jest każdy domykający się rok, nie musi jawić się jak zakalec. Soufflé — „nadmuchany” — staje się metaforą świątecznych spotkań: chwil, które możemy wypełnić miłością, prostą radością bycia, duchową wielobarwnością doznań, kolędą śpiewaną ciszej lub głośniej. Tam, gdzie w Wigilię realnie lub symbolicznie spadną płatki śniegu, a na choince zawisną białe bombki, pojawia się znak doskonałości i czystości, anielskiej duchowości i odkupienia, ale też neutralności — tej jasnej przestrzeni, w której każdy może być sobą.

Dla wielu z nas Wigilia będzie także czasem bolesnego dotknięcia pustki — po odejściu bliskiej osoby, członka rodziny, przyjaciela. To moment pamięci, powracających wspomnień, cichego dialogu z nieobecnymi. Nasza pamięć pełna jest blizn i ran, lecz czas — powoli, cierpliwie — uczy nas je oswajać. Pozwala zachować w przestrzeni prywatności to, co osobiste, a upowszechniać to, co staje się testamentem świata wartości.
   Wówczas raz jeszcze spojrzysz na lądy czasu minionego i na lądy nieznane, na możliwe krajobrazy czasu nadchodzącego. Zapewne w tej niezwykłej chwili życzenia zmienią opłatek w mosty nadziei między tymi lądami; życzenia zaś — jak życie — zostaną spełnione i nie… (s. 26).

Życzmy sobie więc otuchy i pokrzepienia serc. Odwagi do przemilczenia toksycznych doznań i niewypowiedzianych słów wobec tych, którzy na nie nie zasługują. Smakujmy — choćby przez chwilę — Dobro, Prawdę i Piękno w czasach postprawdy, nachalnej manipulacji i zgiełku sfrustrowanych krzyków. Usmażmy na maśle faktów to, co niepodważalne, mimo wysiłków tych, którzy próbują zakłamać rzeczywistość. Obierzmy kłamstwa z mundurków pozorów i polejmy je karmelem Prawdy.

Gdy na niebie zaświeci pierwsza betlejemska gwiazda, nadejdzie czas opłatka. Łamiąc się nim z Bliskimi, będziemy dzielić się życzeniami i marzeniami, wypowiadać nadzieje, które — choć kruche — potrafią unieść Nowy Rok. Wspominajmy to, co rozbudza ciekawość świata, co pozwala kontynuować pasje i nie zgubić sensu. W tej magicznej, pełnej tajemnicy atmosferze spoglądajmy przed siebie — z zadumą nad przeszłością, ale i z cichą zgodą na przyszłość.


Ryszard M. Łukaszewicz ujął to w wierszu zatytułowanum - „teraz, a potem jeszcze bardziej…”, który, choć powstał cztery dekady temu, nie utracił aktualności:

„Człowiecza ufność i wiara wsłuchana w pastorałki,
Dziś już tylko błąka się zniewolona.
Szopka na świat (…)”
(s. 21).

Radujmy się więc niepowtarzalnym pięknem tegorocznych Świąt — kolędą zaśpiewaną lub wysłuchaną, światłem świec, dobrem wigilijnych potraw. Przenieśmy te doznania pamięcią w Nowy Rok 2026. Jak pisze nasz cudowny pedagog, profesor, twórca i niestrudzony inspirator wolnych inicjatyw edukacyjnych:

Koła życia zdają się skrzypieć zawsze. Można nawet powiedzieć: skrzypią, a więc jeszcze jesteśmy (s. 49). Zapraszam zatem do blogowego stołu — już po Świętach. Z ciszą w tle i światłem, które zostaje na dłużej, bo dziś jest Wigilia, która jest  (...)  jak szczypta soli między nami; soli, która symbolizuje gościnność, przymierze i przyjaźń (s. 31).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam