Tuż
przed Wigilią, w tym szczególnym czasie zawieszenia między jeszcze a już,
kurier przyniósł książkę: Połamane opłatki i rozmowy maciejki Ryszarda
Macieja Łukaszewicza. Jakby sama droga przesyłki wiedziała, kiedy dotrzeć. To
książka, która nie przychodzi przypadkiem — przychodzi wtedy, gdy rok domyka
się jak stary zeszyt, a my mimowolnie zaglądamy między zapisane i niezapisane
kartki własnej pamięci.
Autor
zachwyca pięknem słowa i czułą retrospekcją doznań wpisanych w doroczne Święta
Bożego Narodzenia. „Nader osobiste rozmyślania o czasie jedynym” —
podtytuł tej literackiej autoanalizy — nie jest jedynie zapowiedzią
introspekcji. To raczej zaproszenie do wspólnego zatrzymania się przy
wigilijnym stole, gdy już prawie wszystkie jesienne liście są wytańczone za
samochodem, a ostatnie z nich próbują jeszcze raz wzbić się w górę i przykuć
uwagę zamyślonego przechodnia. Świat cały razem z tymi liśćmi opada/upada,
czyni się nieznośny, przegrany, bywa że rozdrażniony, czy nieudany jak suflet (s. 4).
Ten
obraz przywołał we mnie wspomnienie francuskiego deseru — kruchego,
wymagającego, a przecież zdolnego do wzrastania. Dzięki niemu czas przełomu,
jakim jest każdy domykający się rok, nie musi jawić się jak zakalec. Soufflé
— „nadmuchany” — staje się metaforą świątecznych spotkań: chwil, które możemy
wypełnić miłością, prostą radością bycia, duchową wielobarwnością doznań,
kolędą śpiewaną ciszej lub głośniej. Tam, gdzie w Wigilię realnie lub
symbolicznie spadną płatki śniegu, a na choince zawisną białe bombki, pojawia
się znak doskonałości i czystości, anielskiej duchowości i odkupienia, ale też
neutralności — tej jasnej przestrzeni, w której każdy może być sobą.
Dla
wielu z nas Wigilia będzie także czasem bolesnego dotknięcia pustki — po
odejściu bliskiej osoby, członka rodziny, przyjaciela. To moment pamięci,
powracających wspomnień, cichego dialogu z nieobecnymi. Nasza pamięć pełna jest
blizn i ran, lecz czas — powoli, cierpliwie — uczy nas je oswajać. Pozwala
zachować w przestrzeni prywatności to, co osobiste, a upowszechniać to, co
staje się testamentem świata wartości.
Wówczas raz jeszcze spojrzysz na lądy czasu minionego i na lądy nieznane,
na możliwe krajobrazy czasu nadchodzącego. Zapewne w tej niezwykłej chwili
życzenia zmienią opłatek w mosty nadziei między tymi lądami; życzenia zaś — jak
życie — zostaną spełnione i nie… (s. 26).
Życzmy
sobie więc otuchy i pokrzepienia serc. Odwagi do przemilczenia toksycznych
doznań i niewypowiedzianych słów wobec tych, którzy na nie nie zasługują.
Smakujmy — choćby przez chwilę — Dobro, Prawdę i Piękno w czasach postprawdy,
nachalnej manipulacji i zgiełku sfrustrowanych krzyków. Usmażmy na maśle faktów
to, co niepodważalne, mimo wysiłków tych, którzy próbują zakłamać
rzeczywistość. Obierzmy kłamstwa z mundurków pozorów i polejmy je karmelem
Prawdy.
Gdy
na niebie zaświeci pierwsza betlejemska gwiazda, nadejdzie czas opłatka. Łamiąc
się nim z Bliskimi, będziemy dzielić się życzeniami i marzeniami, wypowiadać
nadzieje, które — choć kruche — potrafią unieść Nowy Rok. Wspominajmy to, co
rozbudza ciekawość świata, co pozwala kontynuować pasje i nie zgubić sensu. W
tej magicznej, pełnej tajemnicy atmosferze spoglądajmy przed siebie — z zadumą
nad przeszłością, ale i z cichą zgodą na przyszłość.
Ryszard
M. Łukaszewicz ujął to w wierszu zatytułowanum - „teraz, a potem jeszcze
bardziej…”, który, choć powstał cztery dekady temu, nie utracił
aktualności:
„Człowiecza
ufność i wiara wsłuchana w pastorałki,
Dziś już tylko błąka się zniewolona.
Szopka na świat (…)” (s. 21).
Radujmy
się więc niepowtarzalnym pięknem tegorocznych Świąt — kolędą zaśpiewaną lub
wysłuchaną, światłem świec, dobrem wigilijnych potraw. Przenieśmy te doznania
pamięcią w Nowy Rok 2026. Jak pisze nasz cudowny pedagog, profesor, twórca i
niestrudzony inspirator wolnych inicjatyw edukacyjnych:
Koła
życia zdają się skrzypieć zawsze. Można nawet powiedzieć: skrzypią, a więc
jeszcze jesteśmy (s. 49). Zapraszam zatem do blogowego stołu — już po Świętach. Z ciszą w tle i światłem, które zostaje na dłużej, bo dziś jest Wigilia, która jest (...) jak szczypta soli między nami; soli, która
symbolizuje gościnność, przymierze i przyjaźń (s. 31).


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam