(źródło: UWM)
Dawno nie uczestniczyłem w tak perfekcyjnie zorganizowanej debacie pedagogów, filozofów, socjologów, teologów i psychologów, którzy wyrazili gotowość aktywnego uczestniczenia w XII Ogólnopolskim Zjeździe Pedagogicznym. W tegorocznej edycji organizatorem jest środowisko pedagogów z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, któremu przewodzi prof. UWM Joanna Ostrouch-Kamińska. Ma genialny zespół współpracowników, bowiem nie ma uczestnika debaty, który nie byłby zachwycony nie tylko znakomitą organizacją obrad, ale i bardzo wysokim poziomem wystąpień plenarnych i w sekcjach.
Zamiast iść na spacer nad piękne jezioro w Kortowie, prawie 300 osób wysłuchiwało w pięknej Auli Kongresowej Centrum Konferencyjnego UWM wystąpień, do których będę nawiązywał w blogu, gdyż dotyczyły one centralnego tematu "Człowieczeństwo jako problem pedagogiki i zadanie wychowania". Naukowe skupienie na tym zagadnieniu przedstawicieli kilku pokoleń humanistów i nauk społecznych jest zapewne pochodną trwającej od 2022 roku wojny w Ukrainie, od przeszło roku w Strefie Gazy, dowodząc niejako bezradności nauk wobec tragizmu doświadczanych traum przez rodziny ofiar ludobójstwa.
Z tym większą atencją wysłuchaliśmy w toku obrad Sekcji I, której miałem zaszczyt przewodniczyć wraz z dr Marią Radziszewską, wypowiedzi profesora Uniwersytetu Śląskiego Krzysztofa Maliszewskiego na intrygujący temat: „Rozżarzone zagadki – o odzyskiwaniu człowieczeństwa w edukacji”.
Zwracam nań uwagę, bowiem humanista z Uniwersytetu Śląskiego dokonał analizy współczesnych procesów dehumanizacji oraz zwrócił uwagę na ich potencjalny wpływ na edukację. Ta bowiem stoi dziś wobec potężnego wyzwania: jak ocalić i odnowić człowieczeństwo w świecie, który staje się coraz bardziej „schyłkowy” (za J. Patočką).
Zdaniem K. Maliszewskiego można wyróżnić trzy typy dehumanizacji:
1) dehumanizacja pragmatyczna, którą cechuje kult efektywności i skuteczności spychając na margines pytania egzystencjalne typu: kim jest człowiek, co jest sensem życia? Edukacja redukuje się do technicznej optymalizacji zamiast budzić refleksji;
2) dehumanizacja cyfrowa i logika przyspieszenia niejako "wypłukuje" doświadczenia opowieści i spotkania, które są fundamentem ludzkiej podmiotowości. Formuje się zatem społeczeństwo bez głębokich narracji, zamknięte w narcystycznych bańkach;
3) dehumanizacja humanistyczna , co brzmi paradoksalnie, ale zwracał uwagę na to, że również tradycyjny humanizm bywa dehumanizujący, jeśli zamienia się w doktrynę „prawdziwego człowieka”. Takie ujęcie wyklucza prawo do odmienności, różnienia się i ogranicza edukację do socjalizacji, zamiast otwierać przestrzeń na nowe rozumienia człowieczeństwa.
W tej sytuacji edukacja powinna mniej koncentrować się na socjalizowaniu do norm, a bardziej tworzyć przestrzenie, w których każdy może uobecnić się jako unikalna osoba. To droga do odzyskiwania ludzkiego wymiaru w świecie zdominowanym przez pragmatyzm i technicyzm.
Nie odtwarzam tu treści wystąpienia Profesora, bo mam madzieję na jego opublikowanie na łamach "Studiów z Teorii Wychowania". Każde kolejne wystąpienie dopełniało, pogłębiało niektóre z tych aspektów lub stanowiło polemiczną narrację, by warto było powrócić do namysłu nad schizoidalnością podejścia do edukacji, która tkwi między dwoma biegunami: technicznym/uprzedmiotowiającym/instrumentalnym i egzystencjalnym. Referowali zaś profesorowie UŚ - Marek Rembierz, prof. UJD Małgorzata Piasecka i prof. UŁ Alina Wróbel.
Jeśli zatem coś ludzkiego mogło się wydarzyć także w czasie Zjazdu, to niewątpliwie nowy typ antropologicznej narracji i refleksji jako coś, co dzieje się tylko w sytuacjach nieprzewidywalnych.
O drodze do odzyskiwania ludzkiego wymiaru bycia w świecie permanentnych kryzysów, zagrożeń, nieszczęść, by można było odzyskać - jak pisał o tym Viktor Frankl - wolę mocy i wolę sensu życia, znakomicie mówił profesor Jarosław Gara z Akademii Pedagogiki Specjalnej im,. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. To właśnie dzisiaj potrzebne jest odrzucenie redukcjonizmu, deterministycznej wizji człowieka, którą z taką ignorancją wprowadza deforma edukacji w wydaniu IBE-PIB w Warszawie.
Wyjałowiona humanistycznie grupa rzekomych ekspertów wciąż nie jest w stanie zrozumieć, że w świecie technopolu narzucana odgórnie zmiana programowa przy dewastowaniu nauczycielskiej autonomii i upokarzającym poziomie wynagrodzeń nie dojdzie do spodziewanych efektów. To zdumiewające, że po 36 latach transformacji ustrojowej wydaje się sprawującym władzę, że ustanowiona w toku populistycznie sterowanej konsultacji wizja ucznia jako oczywista będzie możliwa do wdrożenia w toku edukacji szkolnej.
Czas posthumanizmu nabrzmiewa w ukryciu cichą narracją dehumanizacji, o co troszczą się propagandyści MEN. Tak nie rozbudzi się ani zachwytu, ani powszechnego poparcia w środowisku ponad 600 tys. nauczycieli, którzy mają już dość kolejnej ułudy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam