31 maja 2023

„Dziecko i dzieciństwo w sytuacji zagrożenia kryzysem – kontekst wojny”

 


Katedra Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w ramach współpracy z pracownikami Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Rzeszowskiego zorganizowała w dniu wczorajszym ósmą edycję Międzynarodowej Konferencji Naukowej z zakresu edukacji globalnej, która w tym roku została ukierunkowana na problem „Dziecko i dzieciństwo w sytuacji zagrożenia kryzysem – kontekst wojny”. 

Jak zapisali w założeniach debaty jej Organizatorzy: „Losy dzieci nie da się oddzielić od losów kraju. Niekiedy otaczająca rzeczywistość, określone wydarzenia społeczne czy polityczne, w sposób szczególnie niekorzystny ograniczają rozwój młodego pokolenia. Dzieje się tak w sytuacjach skrajnych, których źródłem jest np. wojna” (Wiesław Theiss). 

Na całym świecie dzieci stoją w obliczu wielu zagrożeń i kryzysów. Pozornie współczesne dzieciństwo uległo przeobrażeniom na lepsze, jednak wojna w Ukrainie dobitnie pokazuje znaczenie idei edukacji globalnej, zwłaszcza w zakresie wychowania dla pokoju i wsparcia dzieci w sytuacji zagrożenia kryzysem. Rosyjska agresja na Ukrainę stała się przyczyną nie tylko licznych tragedii, cierpień i kryzysu humanitarnego na terenach ogarniętych działaniami wojennymi, ale również wyzwaniem dla państw Europy i świata, w tym w pierwszym rzędzie dla Polski jako kraju sąsiadującego z Ukrainą i udzielającego na masową skalę wsparcia uchodźcom wojennym. 

Wyzwanie, które stanęło przed naszym krajem i jego obywatelami, dotyczy działań z zakresu interwencji kryzysowej, wsparcia oraz pomocy osobom poszkodowanym i uciekającym przed okrucieństwem wojny, wśród których dominują kobiety, dzieci (wiele z nich nie ma zapewnionej opieki rodzicielskiej), osoby starsze. Każde dziecko zasługuje na dzieciństwo nasycone miłością i ochroną. Tymczasem działania wojenne w Ukrainie i sytuacja w krajach przyjmujących uchodźców wymaga trwałej i skutecznej odpowiedzi na ich ogromne potrzeby. 

Dzieci, które pozostały w Ukrainie giną w wyniku wojny od jej pierwszego dnia. Część z nich zostało rannych, niekiedy okaleczonych na całe życie. Ale nawet wśród tych, którym udało się uniknąć obrażeń fizycznych, okrucieństwo wojny pozostawiło głębokie rany w psychice. Nieodłącznym towarzyszem codzienności tych dzieci jest poczucie straty, permanentnego zagrożenia, życia w niepewności. Wiele dzieci doświadczyło strachu ucieczki i konieczności odnalezienia się w obcym kraju, wśród obcych ludzi (podkreśl. moje) .

W czasie konferencyjnych obrad rozmawiano o sytuacji dzieci ukraińskich pozostających w swojej ojczyźnie, jak też o matkach z dziećmi uciekających przed okrucieństwem wojny i szukających schronienia w Polsce. Dwa dni temu ktoś zarejestrował i zamieścił w Fb porażającą emocje i poruszającą wyobraźnię sytuację biegnących wzdłuż murów budynków w Kijowie dużej grupy płaczących i przerażonych dzieci w wieku przedszkolnym, którym ich nauczycielki torowały drogę do schronu. W tle było słychać syreny alarmu. 

Taka jest codzienność dzieci w sąsiednim kraju, ale nie tylko tych. Te bowiem, które przeżyły bombardowania i straciły niemalże wszystkich i wszystko, bo nie istnieje już ich dom, miasteczko, przedszkole czy szkoła, a dotarły do Polski, także mają zaburzoną równowagę psychiczną, sny pełne traumy, widoku zniszczeń i leżących na ulicach ciał osób zabitych. Jak spać spokojnie, jak cieszyć się życiem, dzieciństwem, które zostało w tak tragicznych okolicznościach nasycone przemocą i jej skutkami? 

Mogłoby się wydawać, że panujący w auli UKSW w Warszawie naukowy namysł, padające z ust referujących słowa pełne troski o losy dzieci, empiryczne dowody zniszczeń ciał i dusz ludzkich są debatą z wydarzeń historycznych z lat 1939-1945. NIE! NIESTETY, TO już ponad rok zbrodniczej inwazji "wojsk" rosyjskiego agresora na bezbronną ludność cywilną, która płaci najwyższą cenę za obronę własnej ojczyzny, suwerenności państwa, narodu, społeczeństwa, jego tradycji, kultury, gospodarki i natury. 



Nie było w programie dr. Michała Palucha, a spodziewałem się właśnie jego wprowadzenia do tak traumatycznego zagadnienia. Pod kierunkiem prof. UKSW Anny Fidelus i z jego udziałem pracowano przez kilkunaście miesięcy w zespole pedagogów, psychologów, politologów, socjologów oraz filologów tej Uczelni w ramach finansowanego przez MEiN projektu "Program wsparcia psychologiczno-pedagogicznego dla uczniów i nauczycieli" , którzy w polskich placówkach oświatowych - przedszkolach, szkołach, internatach, domach dziecka itp. ugościli dzieci-ofiary wojny w Ukrainie. 

W 317 dniu inwazji na Ukrainę Michał Paluch pisał: Znamy ten paraliżujący stan ciała i ducha, kiedy na skutek doświadczenia przemocy lub na sam widok cierpiących osób, a w szczególności matek i dzieci, odbiera człowiekowi mowę (s.11). Wsłuchując się w referaty pierwszego panelu powyższej konferencji, w słowa osób referujących namysł nad dramatem dzieci sąsiedniego kraju, miałem poczucie bezradności wobec okrucieństw wojny, która wciąż trwa i powiększa już istniejący ogrom ludzkich strat.

Zgadzam się jednak z Michałem, którego studium "Słownik wyrazów ratujących życie" (Warszawa, 2023) powinno tu szczególnie mocno wybrzmieć, byśmy nie karmili się (...) tylko słowami zbrodni i okrucieństwa, resentymentu i żalu i poczucia niesprawiedliwości. Nie chcemy po raz kolejny mierzyć własnej wolności poczuciem bezsilności wobec  późniejszych społecznych dewiacji, psychicznych deficytów, nihilizmu moralnego i defetyzmu, które nie pozwalają na zrodzenie się życiodajnej myśli pedagogicznej (s.12). 

W tym, samym duchu mówił o tym w czasie tej konferencji prof. UŚ Marek Rembierz w swoim referacie zatytułowanym: "Twarz Dziecka jako ikona ofiar dehumanizacji i bestialstwa czasów wojny": 

W warunkach wojny szczególnie nasilają się sytuacje – wręcz totalnie – zagrażające dziecięcej niewinności i – manifestującej się w niej – ludzkiej godności, sytuacje, w których nie respektuje się najbardziej elementarnego, najbardziej podstawowego apelu, który wyraża Twarz Dziecka jako Twarz Innego. Twarz Dziecka jako ikony ofiar dehumanizacji i bestialstwa czasów wojny przejawia się – rzec można, że przejawia się z mocą – w dziecięcych rysunkach, w których zapisano i wyrażano dziecięce doświadczenia. 

Te rysunki to także napisane dziecięcą ręką ikony: ujawnia się w nich dziecięce widzenie wielorakiego i zasadnie rzec można, że przekraczającego ludzką wyobraźnię systematycznego zło-czyństwa czasów wojny, ujawnia się dziecięca podatność na bardzo głębokie – niejako w epicentrum człowieczeństwa danej osoby – zranienie przez agresję, brutalność, dehumanizację i bestialstwo czasów wojny, ujawnia się w nich i do głosu dochodzi apel o to, aby nie krzywdzić i nie zabijać.  

Ludzka miłość, opiekuńczość, bycie z dzieckiem, piecza nad nim, ale i jego ekspresja artystyczna - muzyczna, plastyczna, fotograficzna pozwalają ofierze okrutnej wojny wydobyć, a może i na zawsze wyrzucić ze swojej pamięci obrazy ZŁA, by dać zarazem świadectwo jego zaistnienia ku przestrodze dla innych, dla tych, którzy jeszcze są bezpieczni, żyją w oddali od ludzkiej podłości.