Sejm przyjął uchwałę o zmianie ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki oraz niektórych innych ustaw. Ustawa wchodzi w życie. Wcześniej, bo w dniu 7 kwietnia 2017 r. dyskutowała nad proponowanymi w niej zmianami Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Pierwsza - z wyróżnionych w tytule postu - kwestia dotyczy doktoratów branżowych jako nowej kategorii rozpraw doktorskich dla osób niezwiązanych bezpośrednio z uczelniami, ale kreatywnych, innowacyjnych, potrafiących wykorzystać metody badań naukowych do opracowania nowych rozwiązań konstrukcyjnych, technologicznych, które będą mogły znaleźć zastosowanie w sferze gospodarczej lub społecznej. Tym samym adresatem nowelizacji nie są tylko przedstawiciele dziedzin związanych z gospodarką, techniką, przedsiębiorczością, ale także ze sferą społeczną, a zatem także psycholodzy czy pedagodzy.
Nie jest to jednak nowa ścieżka kariery akademickiej, gdyż Sejm nie uwzględnił habilitacji branżowych. Możliwość uzyskania stopnia doktora na podstawie osiągnięć w pracach wdrożeniowych lub prac rozwojowych w otoczeniu społeczno-gospodarczym jest stymulacją procesów innowacyjnych oraz po części zachętą dla młodych naukowców do rozwijania własnej kariery w oparciu o działalność wdrożeniową. Jak podało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w uzasadnieniu projektu Ustawy:
"Zwiększenie zainteresowania pracami wdrożeniowymi powinno przełożyć się na intensyfikację współpracy jednostek naukowych z podmiotami funkcjonującymi w ich otoczeniu społeczno-gospodarczym, co z kolei przyczyni się do wzrostu innowacyjności polskiej gospodarki i poprawy jakości życia społeczeństwa."
Obowiązuje zatem zapis w art. 13 ust. 1:
„1. Rozprawa doktorska, przygotowywana pod opieką promotora albo pod opieką promotora i promotora pomocniczego, powinna stanowić:
1) oryginalne rozwiązanie problemu naukowego lub
2) oryginalne rozwiązanie w zakresie zastosowania wyników własnych badań naukowych w sferze gospodarczej lub społecznej albo
3) oryginalne dokonanie artystyczne
– oraz wykazywać ogólną wiedzę teoretyczną kandydata w danej dyscyplinie naukowej lub artystycznej oraz umiejętność samodzielnego prowadzenia pracy naukowej lub artystycznej.”
Wraz z tą kategorią doktoratów poszerzono ustawowy zapis o roli promotora pomocniczego. W art. 20 po ust. 7 dodano ust. 7a w brzmieniu:
„7a. Promotorem pomocniczym w przewodzie doktorskim doktoranta, którego kształcenie na studiach doktoranckich odbywa się we współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym, może być osoba niespełniająca wymogów, o których mowa w ust. 7, jeżeli posiada:
1) co najmniej pięcioletnie doświadczenie w prowadzeniu działalności badawczo-rozwojowej lub
2) znaczące osiągnięcia w zakresie opracowania i wdrożenia w sferze gospodarczej lub społecznej oryginalnego rozwiązania projektowego, konstrukcyjnego, technologicznego lub artystycznego, o ponadlokalnym zakresie oraz trwałym i uniwersalnym charakterze.”
Druga kwestia, dotyczy naruszenia przez polityków i posłów większości parlamentarnej w Sejmie VIII kadencji zasady lex retro non agit
Pisałem o tej kwestii wcześniej, a dotyczy ona naruszenia przez ustawodawcę zasady, że prawo nie działa wstecz. Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów wyłoniła w dn. 10 stycznia 2017 r. - zgodnie z obowiązującą Ustawą - dwóch kandydatów na przewodniczącego tego organu. Tymczasem rządzący postanowili dokonać zmiany post factum, czyli po już przeprowadzonych wyborach, zmieniając w ub. tygodniu Ustawę także w tym zakresie.
Chodzi o to, żeby Przewodniczący Centralnej Komisji nie był wskazywany przez jej członków, tak jak miało to miejsce 10.01.2017 r., ale by jego wyboru dokonywała premier spośród wszystkich członków CK.
W czasie posiedzenia Komisji zmianę tę forsował za zgodą Ministra J. Gowina Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Piotr Dardziński. Większość koalicyjna odrzuciła wniosek opozycji, by nie wprowadzać tej zmiany.
Jak zapisano w uzasadnieniu jej wprowadzenia:
"W ustawie z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki proponuje się również zmianę brzmienia art. 33 ust. 3 polegającą na rezygnacji z konieczności wskazywania przez Centralną Komisję do Spraw Stopni i Tytułów kandydatów do pełnienia funkcji jej przewodniczącego i przyznaniu Prezesowi Rady Ministrów wyłącznej prerogatywy do jego powoływania.
Centralna Komisja, zgodnie z art. 33 ust. 1 ustawy, działa przy Prezesie Rady Ministrów, a zatem nie znajduje uzasadnienia ograniczenie jego uprawnienia w zakresie powoływania przewodniczącego, polegające na możliwości jego wyboru jedynie spośród dwóch wskazanych kandydatów.
Jednocześnie z uwagi na fakt, że bieżąca kadencja Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów rozpoczęła się z dniem 1 stycznia 2017 r., zaproponowano przepis przejściowy celem uregulowania sytuacji, w której – na podstawie przepisów dotychczasowych, przedstawione zostałyby Prezesowi Rady Ministrów kandydatury na przewodniczącego, a także przepis zobowiązujący Prezesa Rady Ministrów do powołania przewodniczącego zgodnie z art. 33 ust. 1 w brzmieniu przewidzianym w niniejszym projekcie."
Tym samym zmiana otrzymała następujące brzmienie:
Art. 5. 1. Kandydatury na przewodniczącego Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów przedstawione Prezesowi Rady Ministrów na podstawie art. 33 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu dotychczasowym, nie podlegają rozpatrzeniu.
2. Prezes Rady Ministrów powoła przewodniczącego Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów na podstawie art. 33 ust. 3 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy.
Wkrótce zatem dowiemy się, o kogo - jako jedynie słusznego Przewodniczącego CK - toczył się ukryty spór w łonie władzy.
I znów 28 lat po upadku realnego socjalizmu w Polsce powracamy do praktyk politycznych z przeszłości, gdzie władze polityczne ingerowały w obsadę ważnych stanowisk służbowych w sektorze polskiej nauki.Może w końcu do polskiej polityki wkroczy młode, solidnie wyedukowane pokolenie, które nie jest obciążone bagażem przemian historycznych, słusznie minionych, a świetnie rozumiejących współczesne relacje rządzące światem.Czas na dobrą zmianę na polskiej scenie politycznej, bo inaczej wszyscy źle skończymy.Smutne to wszystko.
OdpowiedzUsuńKiedyś na seminarium doktoranckim Profesor zadał nam następujące pytanie: jak sądzicie, po co my się spotykamy na tym seminarium? Zanim ktokolwiek coś powiedział, Profesor sam udzielił odpowiedzi: "otóż po to, aby kształtować świadomość metodologiczną". A zatem Profesorowi chodziło o to, byśmy nie tylko mieli tytuł doktora, ale o to abyśmy także byli doktorami. Natomiast doktorat branżowy nie ma nic wspólnego z nauką rozumianą jako system pojęć, które tworzy się na podstawie badań naukowych prowadzonych zgodnie z metodologią. Ma natomiast wiele wspólnego z know-how. Moim zdaniem niebezpieczne posunięcie, bo paradoksalnie będzie pogłębiać przepaść między nauczycielami akademickimi a praktykami. Otóż praktycy, bardzo często deprecjonują wiedzę akademicką, tylko z tego powodu, ze jej nie posiadają. Owszem robią różne rzeczy, tyle tylko, że nie mają podstaw do krytycznego myślenia. A zatem wartościowe jest to, co jest skuteczne i efektywne - stąd płynie koncentracja na rezultatach (ewaluacje, pomiary). Jednym słowem zapaść nauki. Tylko, dlaczego Profesorzy milczą w tej sytuacji, gdy urzędnicy decydują o nauce?
OdpowiedzUsuń