15 listopada 2016
Ustawiczny kryzys humanistyki polskiej?
Permanentny kryzys humanistyki polskiej przewiduje mgr Aleksander Temkin, lider niedawnego jeszcze oddolnego ruchu młodych uczonych na Uniwersytecie Warszawskim, który inicjował szereg ważnych akcji społecznego protestu przeciwko nieuczciwości akademickiej, lekceważeniu przez resort nauki i szkolnictwa wyższego potrzeb uniwersyteckich jednostek kształcących na kierunkach studiów w dziedzinie nauk humanistycznych czy nadających stopnie naukowe doktora i/lub doktora habilitowanego z humanistycznych dyscyplin.
O wielu akcjach pisałem w blogu, a nawet czynnie je wspierałem, co miało także swoje społeczne i akademickie "odpryski". Jak rzetelnie przypomina o tym Doktorant UW - w ciągu trzech lat (w kolejności przypadkowej) KKHP:
- zorganizował dwa kongresy programowe (przygotowuje trzeci);
- sformułował szereg dokumentów programowych;
- w pewnym zakresie zmienił publiczną narrację na temat humanistyki i studiów humanistycznych;
- w znaczący sposób przyczynił się do rezygnacji z pobierania opłat za studiowanie drugiego kierunku studiów;
- wiele podnoszonych przez KKHP postulatów, takich jak wprowadzenie wielu ścieżek kariery akademickiej czy uniezależnienie dotacji dla uczelni od liczby studentów, przeniknęło do mainstreamu;
- zorganizował pierwsze protesty środowiska naukowego po 1989 roku;
- nawiązał bliską współpracę z centralami trzech największych związków zawodowych;
- rozpoczął debatę – i powolny proces poprawy – sytuacji pracowników technicznych uczelni (powinniśmy pamiętać troskę o pracowników, którym władze uczelni płaciły via firmy zewnętrzne 6 zł za godzinę!);
- przyczynił się do debaty na temat sytuacji doktorantów, której dotychczasowym efektem jest przepis ustalający, że połowa doktorantów na danym kierunku musi otrzymywać stypendium naukowe;
- konsultował programy wyborcze w zakresie szkolnictwa wyższego i nauki partii: PiS, Nowoczesna i Partii Razem;
i in.
Akcje i wystąpienia KKHP (np. "czarne flagi na uniwersytetach") popierały rady naukowe wydziałów i instytutów większości polskich uniwersytetów bezprzymiotnikowych.
Od dłuższego czasu KKHP przygotowywał się do przekształcenia w stowarzyszenie, a więc organizację pozarządową, by bardziej zinstytucjonalizować swoje doświadczenia i kontynuować już w nowej formule aktywność społeczno-polityczną i akademicką.
Dzisiaj jego założyciele po dokonaniu rejestracji sądowej Stowarzyszenia zachęcają wszystkich zainteresowanych do formalnego przypieczętowania swojego związku z tym ruchem i intensyfikacji działań na rzecz dobra wspólnego oraz - jak podają - oświecenia publicznego w Polsce. Statut stowarzyszenia mogą Państwo przeczytać na utworzonej stronie.
Jak każde stowarzyszenie, tak i to będzie utrzymywać i rozwijać swoją aktywność m.in. dzięki pozyskiwaniu składek członkowskich, jakie obowiązują w każdym tego typu związku. Członków Stowarzyszenia będzie obowiązywać składka na poziomie 50 złotych za rok. Wpisowe wynosi 10 zł, ale zarazem zachęca się bardziej zamożnych członków Komitetu do hojniejszych przelewów.
O ile w wielu stowarzyszeniach społecznych obowiązuje przed przyjęciem okres inicjacji i spełnienia określonych warunków (np. społecznych, moralnych, statusowych, płciowych, wiekowych, światopoglądowych itp.), o tyle tu wystarczy wpłacić 10 zł. i wypełnić odpowiednią deklarację.
Jeśli ktoś nie chciałby formalizować przynależności czy sympatii dla już zorganizowanego ruchu społecznego, to może wspierać jego działania na zasadzie wpłacania darowizn (w tym przypadku muszą one być tytułem: Darowizna na cele statutowe). Nie ulega wątpliwości, że bez pieniędzy Stowarzyszenie nie będzie mogło się rozwijać i, co za tym idzie, zdobywać większy wpływ na kierunek polityki naukowej oraz akademickiej w Polsce.
Mam nadzieję, że Stowarzyszenie zwykłe pn. Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej nie straci swojego wolontariackiego, allocentrycznego, prospołecznego charakteru, gdyż w przeciwnym razie skończy jak wiele "kanapowych organizacji" w naszym kraju windując jedynie ich liderów w polityce czy na posady rządowe, w administracji publicznej, samorządowej czy akademickich strukturach i organach władzy.
Oby nie spotkało się za kilka lat z kampanią w mediach publicznych, które od pewnego czasu manipulując informacjami wprowadzają opinię publiczną w błąd wdrukowywaniem tezy, że są pasożytami, gdyż przyjmują dotacje lub granty z budżetu państwa lub samorządowego. Jeszcze jedno stowarzyszenie wśród dziesiątek tysięcy w naszym kraju, małych lub dużych, prawdziwych lub fikcyjnych, autentycznych bądź pozoranckich może także przekształcić się w przyszłości w jakąś formację polityczną, skoro tak mocno interesuje się mechanizmami i sposobami sprawowania władzy przez obecne elity polityczne.
Życzę zatem Stowarzyszeniu Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej skutecznego i efektywnego realizowania celów statutowych, a także wewnętrznej krytyki, by jej ostrze skierowane na zewnątrz nie utrwalało błogiego poczucia samozadowolenia w konfrontacji z odbiorem akademickim. Sam nie wstępuję w jego szeregi członkowskie, gdyż mam zbyt wiele pól własnej aktywności społecznej, także bez środowiskowego czy instytucjonalnego wsparcia.
Nie wydaje mi się słuszne umieszczenie w nazwie stowarzyszenia kategorii kryzysu humanistyki polskiej, gdyż w ten sposób będzie ów kryzys podtrzymywany lub wzmacniał w czasach jego braku mit obecności. Czy zatem stowarzyszenie ogłosi kiedyś, że ów kryzys już się skończył, czy może przewiduje się jego permanencję, a tym samym konieczność istnienia, a może i rozwijania się?