05 września 2016
GRYZIPIÓRKOM POD UWAGĘ
Jeśli ktoś chce zajmować się problematyką szkolną, oświatową, edukacyjną, to niech raz na zawsze nauczy się, że chociaż każdy nauczyciel jest pedagogiem, to jednak nie każdy pedagog jest nauczycielem.
Tymczasem w tygodniku "Polityka" ukazał się artykuł Joanny Cieśli pt. "Rok przed wyrokiem" (2016 nr 36, s.16), w którym napisała m.in.:
"Wydziałów pedagogiki jest dziś w Polsce ok. 200. I wciąż często lądują tam ci kandydaci, którzy gdzie indziej nie daliby rady. Przez ostatnie dwie dekady pedagogów wykształciliśmy ponad milion."
Jak widać, autorka chyba pisze o sobie jako byłej kandydatce na studia, która nie przykładała się zbyt rzetelnie do samokształcenia. Nie potrafi bowiem odróżnić wydziałów, które kształcą nauczycieli od wydziałów pedagogicznych.
Gdyby J. Cieśla dobrze przygotowała się do swojej publicystycznej misji, to nie popełniałaby takich błędów. Powinna wiedzieć, że pod pojęciem "NAUCZYCIEL" należy rozumieć stanowisko pracy zajmowane przez osoby z odpowiednim wykształceniem przedmiotowym upoważniającym do pracy m.in. w przedszkolach, szkołach i placówkach oraz zakładach kształcenia i placówkach doskonalenia nauczycieli działających na podstawie ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. Swój tekst poświęciła przecież nauczycielom w edukacji systematycznej szkół podstawowych (klasy IV-VI), gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, cytując nawet ich komentarze do planowanych zmian w szkolnictwie.
Każdy, kto chce pracować w nauczycielskiej profesji, musi najpierw ukończyć studia licencjackie i/lub magisterskie na kierunku (specjalności) zgodnym z nauczanym przedmiotem lub prowadzonymi zajęciami oraz posiadać przygotowanie pedagogiczne. Tym samym kwalifikacje pedagogiczne (w tym z zakresu także z psychologii) są dodatkowym wymogiem do reprezentowanej przez osobę dyscypliny wiedzy, jeżeli chce się kształcić innych.
Pani redaktor J. Cieśla pisząc o rzekomych 200 wydziałach pedagogicznych okazała się autorką niekompetentną, nieprzygotowaną merytorycznie do zajmowania się tą problematyką. Powinna wiedzieć, że czym innym jest kształcenie pedagogów, wśród których tylko niewielki ich odsetek jest przygotowywany do zawodu nauczycielskiego - a mam tu na uwadze przyszłych nauczycieli wychowania przedszkolnego (edukacji przedszkolnej, wczesnoszkolnej) i kształcenia zintegrowanego (elementarnego, początkowego), a czym innym kształcenie pedagogiczne w ramach specjalności pozaszkolnych - opiekuńczych, wychowawczych, terapeutycznych, rewalidacyjnych itd. Nie ma w Polsce 200 wydziałów, które zajmowałyby się kształceniem nauczycieli w specjalności przed- lub wczesnoszkolnej.
Natomiast kształcenie nauczycieli do prowadzenia zajęć m.in. z przedmiotów kierunkowych w szkołach typu matematyka, język polski, fizyka, geografia, chemia itd., itd. nie odbywa się na wydziałach pedagogicznych, tylko na wydziałach odpowiadających danej dyscyplinie naukowej, a więc np. na wydziałach humanistycznych, nauk o ziemi, matematyczno-fizycznych, informatycznych, biologicznych itd., itd.
Studenci pozapedagogicznych kierunków studiów mogą wybrać w ramach fakultetów czy dodatkowych studiów podyplomowych moduł kształcenia pedagogicznego, ale do uzyskania kwalifikacji pedagogicznych. Nie są to zatem studia ściśle pedagogiczne.